
...DIABEŁ KULE NOSI (SZÓSTY REWOLWER. TOM 1: ZIMNE MARTWE PALCE)
A
A
A
Drake Sinclair był skończonym draniem oraz szalenie skuteczną maszyną do zabijania, wiernie wykonującą rozkazy generała Oliandera Bedforda Hume’a. Przynajmniej do czasu. Kiedy bowiem bezduszny strateg chciał uczynić go powiernikiem jednego z sześciu piekielnych rewolwerów, (anty)bohater odmówił, skutecznie ukrywając się przed gniewem dotychczasowego zwierzchnika. Zrządzeniem losu sprzymierzony z bluźnierczymi potęgami Konfederat trafił w końcu do trumny, którą jego wrogowie umieścili w studni wykopanej na poświęconej ziemi. Osławioną broń Hume’a (umożliwiającą swojemu „użytkownikowi” wgląd w przyszłość) zabiera pewien kaznodzieja, by pod przybranym nazwiskiem strzec militarnego artefaktu na odludnej farmie.
Ale o tytułowym szóstym rewolwerze nie zapomniała złowieszcza małżonka generała, zatrudniająca bezwzględnych funkcjonariuszy Narodowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona, którzy z łatwością odnajdują aktualnego właściciela spluwy oraz jego pasierbicę, Becky Montcrief. To właśnie ona w newralgicznym momencie sięga po infernalny gnat, z którym zostaje związana aż do śmierci – do tego czasu każda osoba próbująca odebrać dziewczynie pistolet zostanie poparzona ogniem piekielnym. Niestety, intensywność wizji zsyłanych przez broń pozbawia rudowłosą bohaterkę przytomności, przez co Becky trafia w ręce pani Hume. Jakby tego było mało, sekutnica wysyła czterech jeźdźców rewolwerowej apokalipsy z misją uwolnienia męża z mokrego grobu. Szczęśliwie (?) pannę Montcrief wybawia z opresji Drake Sinclair, który razem z Billjohnem O’Henrym – łowcą nagród, szulerem i koniokradem w jednej sympatycznej osobie – poszukuje skarbu nieumarłego generała. Tylko czy owym „skarbem” rzeczywiście będzie ukryta fortuna?
„Zimne martwe palce”, pierwszy tom przebojowej serii „Szósty rewolwer”, to efekt ponownej współpracy scenarzysty Cullena Bunna oraz rysownika Briana Hurtta, autorów noirowego dreszczowca „The Damned”. Tym razem Amerykanie zaproponowali czytelnikom wycieczkę w rejony (Dziwnego) Dzikiego Zachodu. Duchy, żywe trupy, omeny, klątwy i demoniczne potęgi stanowią naturalny element tego komiksowego uniwersum, w którym rachunki wyrównuje się zarówno za pomocą szybkostrzelnych giwer, jak również dzięki interwencji sił nadprzyrodzonych. Cullen Bunn z łatwością pozyskuje uwagę odbiorcy, umiejętnie podtrzymując poziom czytelniczego zaangażowania. Osiąga to dzięki sprawnej żonglerce fabularnymi schematami oraz topiką zaczerpniętą z literackiej, filmowej oraz komiksowej tradycji westernu i horroru.
Godna pozazdroszczenia lekkość w łączeniu gatunkowych poetyk idzie w parze z równym tempem akcji (regularnie okraszanej gradem świszczących kul), przyzwoitym poziomem napięcia i udatnie nakreślonymi profilami bohaterów, w pewnych przypadkach mocno niejednoznacznych. Dodajmy do tego solidną oprawę wizualną przygotowaną przez Briana Hurtta (subtelna karykaturalność postaci świetnie koresponduje z realistycznym odtworzeniem zmieniających się scenerii), a w efekcie otrzymamy jedną z ciekawszych serii wydawniczych ostatnich lat. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów graficznej rozrywki spod znaku Weird West.
Ale o tytułowym szóstym rewolwerze nie zapomniała złowieszcza małżonka generała, zatrudniająca bezwzględnych funkcjonariuszy Narodowej Agencji Detektywistycznej Pinkertona, którzy z łatwością odnajdują aktualnego właściciela spluwy oraz jego pasierbicę, Becky Montcrief. To właśnie ona w newralgicznym momencie sięga po infernalny gnat, z którym zostaje związana aż do śmierci – do tego czasu każda osoba próbująca odebrać dziewczynie pistolet zostanie poparzona ogniem piekielnym. Niestety, intensywność wizji zsyłanych przez broń pozbawia rudowłosą bohaterkę przytomności, przez co Becky trafia w ręce pani Hume. Jakby tego było mało, sekutnica wysyła czterech jeźdźców rewolwerowej apokalipsy z misją uwolnienia męża z mokrego grobu. Szczęśliwie (?) pannę Montcrief wybawia z opresji Drake Sinclair, który razem z Billjohnem O’Henrym – łowcą nagród, szulerem i koniokradem w jednej sympatycznej osobie – poszukuje skarbu nieumarłego generała. Tylko czy owym „skarbem” rzeczywiście będzie ukryta fortuna?
„Zimne martwe palce”, pierwszy tom przebojowej serii „Szósty rewolwer”, to efekt ponownej współpracy scenarzysty Cullena Bunna oraz rysownika Briana Hurtta, autorów noirowego dreszczowca „The Damned”. Tym razem Amerykanie zaproponowali czytelnikom wycieczkę w rejony (Dziwnego) Dzikiego Zachodu. Duchy, żywe trupy, omeny, klątwy i demoniczne potęgi stanowią naturalny element tego komiksowego uniwersum, w którym rachunki wyrównuje się zarówno za pomocą szybkostrzelnych giwer, jak również dzięki interwencji sił nadprzyrodzonych. Cullen Bunn z łatwością pozyskuje uwagę odbiorcy, umiejętnie podtrzymując poziom czytelniczego zaangażowania. Osiąga to dzięki sprawnej żonglerce fabularnymi schematami oraz topiką zaczerpniętą z literackiej, filmowej oraz komiksowej tradycji westernu i horroru.
Godna pozazdroszczenia lekkość w łączeniu gatunkowych poetyk idzie w parze z równym tempem akcji (regularnie okraszanej gradem świszczących kul), przyzwoitym poziomem napięcia i udatnie nakreślonymi profilami bohaterów, w pewnych przypadkach mocno niejednoznacznych. Dodajmy do tego solidną oprawę wizualną przygotowaną przez Briana Hurtta (subtelna karykaturalność postaci świetnie koresponduje z realistycznym odtworzeniem zmieniających się scenerii), a w efekcie otrzymamy jedną z ciekawszych serii wydawniczych ostatnich lat. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów graficznej rozrywki spod znaku Weird West.
Cullen Bunn, Brian Hurtt: „Szósty rewolwer. Tom 1: Zimne martwe palce” („The Sixth Gun. Cold Dead Fingers”). Tłumaczenie: Maciek Drewnowski. Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy. Warszawa 2015.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |