NADZIEJA W NIE-CAŁOŚCI (KUBA MIKURDA: 'NIE-CAŁOŚĆ')
A
A
A
Psychoanaliza stała się jednym z wiodących dyskursów XXI wieku. Funkcjonuje z powodzeniem zarówno w środowisku akademickim, jak i w kontekście medialnym. W obu przypadkach mamy jednak do czynienia z psychoanalizą specyficznie rozumianą. Na gruncie akademickim – w literaturoznawstwie, teorii kultury, krytyce ideologii itd. – panuje swoisty psychoanalityczny kolaż, gdzie badacze często posługują się kategoriami psychoanalitycznymi w dość dowolnym układzie, rozumiejąc je w sposób ahistoryczny, często asystemowy, używając na sposób wygodny w obrębie podejmowanego przez nich w danej chwili tematu. Z kolei w mediach, zwłaszcza mediach głównego nurtu, mediach popularnych, psychoanalityczne terminy pełnią rolę intelektualnych ozdobników. Używane są dowolnie i definiowane (jeśli w ogóle) w sposób nadmiernie uproszczony bądź przestarzały. Na takim tle Lacanowski postulat „powrotu do Freuda” wydaje się nader aktualny.
Nie można wszakże „powrócić do Freuda” w łatwy sposób. Hasło Lacana nie tyle odsyła nas do źródeł psychoanalizy, ile wymusza ich ponowne przemyślenie. Nie chodzi przecież tylko o to, aby na nowo czytać Freuda, ale o to, by czytać go uważnie. By zauważyć pewną nieciągłość (nie-całość?) wpisaną w psychoanalizę od samego początku. Freud nie dostarcza nam bowiem spójnego, gotowego modelu, ale system pojęciowy, który już w obrębie jego pism ewoluuje, zmienia się z czasem. Musimy zatem nie tylko wrócić do pojęć Freudowskich, ale przyjrzeć się ich przeobrażeniom i przyczynom tych przeobrażeń. Następnym zaś krokiem będzie wyjście poza Freuda, właśnie w kierunku Lacana, który nie tyle występuje przeciwko autorowi „Psychopatologii życia codziennego”, ile próbuje konsekwentnie rozwijać jego system pojęciowy.
Dziś, po Freudzie i po Lacanie, psychoanaliza staje wobec dwóch kolejnych zadań. Pierwszym z nich jest powtarzanie gestu Lacana: powrotu do Freuda (ale też powrotu do Lacana powracającego do Freuda) i próby dalszego rozwijania jego systemu oraz zastosowania tak wypracowywanej psychoanalizy do wydarzeń bądź to historycznych, bądź też – co ważniejsze – aktualnych. Psychoanaliza bowiem we współczesnej humanistyce przegrywa na polu praktyki klinicznej, wypierana przez behawioryzm i inne popularne dziś w psychologii i psychiatrii szkoły, wygrywa za to w obrębie teorii i krytyki kultury, czyli tam, gdzie celował Freud w ostatnich swoich pismach.
I tak swego rodzaju „raportem z aktualnego stanu rzeczy” jest książka Kuby Mikurdy „Nie-całość. Žižek, Dolar, Zupančič”. Autor przygląda się w niej pismom tytułowej „troiki z Lublany”, psychoanalitycznym krytykom wyrosłym ze szkoły Lacanowskiej psychoanalizy. To – jak słusznie zapowiada tekst z ostatniej strony okładki – „pionierska monografia”, nie tylko ze względu na treść, ale przede wszystkim na temat i bohaterów. O ile Slavoj Žižek jest autorem znanym i wydawanym w Polsce, o tyle popularność Mladena Dolara i Alenki Zupančič pozostaje w naszym kraju stosunkowo niewielka, co wiąże się też z brakiem przekładów. Mikurda pozwala nam pominąć tę przeszkodę i wprowadza w myśl Dolara i Zupančič (zwłaszcza tej drugiej), relacjonując stawiane przez nich tezy. W tych fragmentach „Nie-całość” staje się ciekawsza niż przy wykładni koncepcji Žižka, które to polski czytelnik może poznać z lektury tegoż.
Książka Mikurdy stanowi zatem próbę wyjaśnienia psychoanalitycznych pojęć, jak pragnienie, popęd, sublimacja, fantazmat i rozkosz, poprzez prześledzenie ich historycznego rozwoju. To historyczne zakotwiczanie stanowi niewątpliwy walor monografii. Autor nie tylko stara się zdefiniować czy wyjaśnić, czym jest na przykład sublimacja, ale ukazuje rozwój tego pojęcia od pism Freuda (gdzie też nie ukazano jej jednoznacznie), przez reinterpretację Lacanowską, aż po funkcjonowanie sublimacji w obrębie „słoweńskiej szkoły psychoanalizy”. Dzięki temu żadne z omawianych w „Nie-całości” pojęć nie zostaje zawieszone w próżni. Paradoksalnie też – w kontekście tytułu – pojęcia te nie są przedstawiane jako fragmenty trudnej do ujęcia całości, lecz wpisują się w Lacanowską formułę seksuacji. Traktując ją jako punkt wyjścia, Mikurda analizuje kolejne elementy, dochodząc ostatecznie (w ostatnich rozdziałach poświęconych kolejno miłości i polityce) do tej samej formuły, która staje się czytelnikowi bardziej zrozumiała, a przynajmniej bardziej uniwersalna.
Pewne zastrzeżenia budzi jednak sposób wykładania Lacanowskich terminów. „Nie-całość” nie jest przecież książką dla czytelników, którzy z Lacanem nie mieli wcześniej do czynienia, chociażby za pośrednictwem Žižka. Gdyby tacy się znaleźli, raczej nie uda im się pojąć zawiłości Lacanowskiej psychoanalizy przy lekturze publikacji Mikurdy (co z pewnością nie było też celem autora). Natomiast czytelnicy o odpowiednim przygotowaniu merytorycznym nie wyniosą nic nowego z tłumaczenia po raz kolejny, czym jest porządek symboliczny. Wydaje się, że takie rozwiązania to tylko artefakty formuły doktoratu, który był podstawą książki.
Innym rozczarowaniem, jakie niesie ze sobą lektura „monografii słoweńskiej szkoły psychoanalizy”, jest niewiele kontekstów historyczno-politycznych, jakie towarzyszyły faktycznemu formowaniu się owej szkoły. Mikurda wspomina o tym we wstępie, jednak mając bezpośredni kontakt z bohaterami swojej książki, mógł autor dać nam lepszy zarys historii psychoanalizy w Lublanie. Skoro swego rodzaju punktem dojścia współczesnej psychoanalizy jest włączenie w jej obręb polityki i ideologii, to czy temat intelektualnego i kulturowego klimatu byłej Jugosławii nie narzuca się sam? Zwłaszcza że Žižek nie stroni od wypowiedzi na temat NSK (Neue Slowenische Kunst). To oczywiście recenzenckie „czepianie się”, ale widzę w tym nie tyle błąd, co straconą szansę. Zresztą autor, dysponujący nagraniami rozmów z Žižkiem, Dolarem i Zupančič, rzadko się do nich odnosi, trzymając się konsekwentnie źródeł drukowanych (ewentualnie internetowych), co znów odbiera jego pracy niepodważalnie jednostkowy, indywidualny i niepowtarzalny charakter.
Niemniej, „Nie-całość” warto przeczytać. Może ona budzić pewne zastrzeżenia: ostatecznie otrzymujemy analizę analizy analizy (Mikurda – Žižek, Dolar, Zupančič – Lacan), a nawet jeszcze dalej (...Lacan – Freud). Musimy się zgodzić na to wielopoziomowe zapośredniczenie. W zamian otrzymujemy udaną (choć nigdy nie kompletną, jak zresztą zastrzega tytuł) próbę odpowiedzi na pytanie: co po (psycho)analizie? Jaki jest punkt dojścia? To niezwykle ciekawy temat, zważywszy na to, że zwykle dostajemy jedynie opis aparatu psychicznego, de-konstrukcję ludzkiej psychiki, bez momentu jej finalnej re-konstrukcji. U Mikurdy (a w zasadzie u Žižka, Dolara i Zupančič czytanych przez Mikurdę pod określonym kątem) dzieje się inaczej. Autor pokazuje, że kluczowym elementem aktualnej psychoanalizy jest jej wynik rozumiany jako przejście na żeńską stronę Lacanowskiej formuły seksuacji. Na stronę tytułowej nie-całości, która w tym ujęciu ma wszakże charakter pozytywny – jest „przemierzeniem fantazmatu”, przejściem od pragnienia do popędu, od Rzeczy do obiektu, od tragedii do komedii, od „miłości dworskiej” do „miłości jako komedii”. Wszystkie te przejścia stanowią tematy kolejnych rozdziałów książki, ostatecznie jednak składają się na pewną diagnozę, według której istnieje nadzieja. Leży ona – w nie-całości.
Nie można wszakże „powrócić do Freuda” w łatwy sposób. Hasło Lacana nie tyle odsyła nas do źródeł psychoanalizy, ile wymusza ich ponowne przemyślenie. Nie chodzi przecież tylko o to, aby na nowo czytać Freuda, ale o to, by czytać go uważnie. By zauważyć pewną nieciągłość (nie-całość?) wpisaną w psychoanalizę od samego początku. Freud nie dostarcza nam bowiem spójnego, gotowego modelu, ale system pojęciowy, który już w obrębie jego pism ewoluuje, zmienia się z czasem. Musimy zatem nie tylko wrócić do pojęć Freudowskich, ale przyjrzeć się ich przeobrażeniom i przyczynom tych przeobrażeń. Następnym zaś krokiem będzie wyjście poza Freuda, właśnie w kierunku Lacana, który nie tyle występuje przeciwko autorowi „Psychopatologii życia codziennego”, ile próbuje konsekwentnie rozwijać jego system pojęciowy.
Dziś, po Freudzie i po Lacanie, psychoanaliza staje wobec dwóch kolejnych zadań. Pierwszym z nich jest powtarzanie gestu Lacana: powrotu do Freuda (ale też powrotu do Lacana powracającego do Freuda) i próby dalszego rozwijania jego systemu oraz zastosowania tak wypracowywanej psychoanalizy do wydarzeń bądź to historycznych, bądź też – co ważniejsze – aktualnych. Psychoanaliza bowiem we współczesnej humanistyce przegrywa na polu praktyki klinicznej, wypierana przez behawioryzm i inne popularne dziś w psychologii i psychiatrii szkoły, wygrywa za to w obrębie teorii i krytyki kultury, czyli tam, gdzie celował Freud w ostatnich swoich pismach.
I tak swego rodzaju „raportem z aktualnego stanu rzeczy” jest książka Kuby Mikurdy „Nie-całość. Žižek, Dolar, Zupančič”. Autor przygląda się w niej pismom tytułowej „troiki z Lublany”, psychoanalitycznym krytykom wyrosłym ze szkoły Lacanowskiej psychoanalizy. To – jak słusznie zapowiada tekst z ostatniej strony okładki – „pionierska monografia”, nie tylko ze względu na treść, ale przede wszystkim na temat i bohaterów. O ile Slavoj Žižek jest autorem znanym i wydawanym w Polsce, o tyle popularność Mladena Dolara i Alenki Zupančič pozostaje w naszym kraju stosunkowo niewielka, co wiąże się też z brakiem przekładów. Mikurda pozwala nam pominąć tę przeszkodę i wprowadza w myśl Dolara i Zupančič (zwłaszcza tej drugiej), relacjonując stawiane przez nich tezy. W tych fragmentach „Nie-całość” staje się ciekawsza niż przy wykładni koncepcji Žižka, które to polski czytelnik może poznać z lektury tegoż.
Książka Mikurdy stanowi zatem próbę wyjaśnienia psychoanalitycznych pojęć, jak pragnienie, popęd, sublimacja, fantazmat i rozkosz, poprzez prześledzenie ich historycznego rozwoju. To historyczne zakotwiczanie stanowi niewątpliwy walor monografii. Autor nie tylko stara się zdefiniować czy wyjaśnić, czym jest na przykład sublimacja, ale ukazuje rozwój tego pojęcia od pism Freuda (gdzie też nie ukazano jej jednoznacznie), przez reinterpretację Lacanowską, aż po funkcjonowanie sublimacji w obrębie „słoweńskiej szkoły psychoanalizy”. Dzięki temu żadne z omawianych w „Nie-całości” pojęć nie zostaje zawieszone w próżni. Paradoksalnie też – w kontekście tytułu – pojęcia te nie są przedstawiane jako fragmenty trudnej do ujęcia całości, lecz wpisują się w Lacanowską formułę seksuacji. Traktując ją jako punkt wyjścia, Mikurda analizuje kolejne elementy, dochodząc ostatecznie (w ostatnich rozdziałach poświęconych kolejno miłości i polityce) do tej samej formuły, która staje się czytelnikowi bardziej zrozumiała, a przynajmniej bardziej uniwersalna.
Pewne zastrzeżenia budzi jednak sposób wykładania Lacanowskich terminów. „Nie-całość” nie jest przecież książką dla czytelników, którzy z Lacanem nie mieli wcześniej do czynienia, chociażby za pośrednictwem Žižka. Gdyby tacy się znaleźli, raczej nie uda im się pojąć zawiłości Lacanowskiej psychoanalizy przy lekturze publikacji Mikurdy (co z pewnością nie było też celem autora). Natomiast czytelnicy o odpowiednim przygotowaniu merytorycznym nie wyniosą nic nowego z tłumaczenia po raz kolejny, czym jest porządek symboliczny. Wydaje się, że takie rozwiązania to tylko artefakty formuły doktoratu, który był podstawą książki.
Innym rozczarowaniem, jakie niesie ze sobą lektura „monografii słoweńskiej szkoły psychoanalizy”, jest niewiele kontekstów historyczno-politycznych, jakie towarzyszyły faktycznemu formowaniu się owej szkoły. Mikurda wspomina o tym we wstępie, jednak mając bezpośredni kontakt z bohaterami swojej książki, mógł autor dać nam lepszy zarys historii psychoanalizy w Lublanie. Skoro swego rodzaju punktem dojścia współczesnej psychoanalizy jest włączenie w jej obręb polityki i ideologii, to czy temat intelektualnego i kulturowego klimatu byłej Jugosławii nie narzuca się sam? Zwłaszcza że Žižek nie stroni od wypowiedzi na temat NSK (Neue Slowenische Kunst). To oczywiście recenzenckie „czepianie się”, ale widzę w tym nie tyle błąd, co straconą szansę. Zresztą autor, dysponujący nagraniami rozmów z Žižkiem, Dolarem i Zupančič, rzadko się do nich odnosi, trzymając się konsekwentnie źródeł drukowanych (ewentualnie internetowych), co znów odbiera jego pracy niepodważalnie jednostkowy, indywidualny i niepowtarzalny charakter.
Niemniej, „Nie-całość” warto przeczytać. Może ona budzić pewne zastrzeżenia: ostatecznie otrzymujemy analizę analizy analizy (Mikurda – Žižek, Dolar, Zupančič – Lacan), a nawet jeszcze dalej (...Lacan – Freud). Musimy się zgodzić na to wielopoziomowe zapośredniczenie. W zamian otrzymujemy udaną (choć nigdy nie kompletną, jak zresztą zastrzega tytuł) próbę odpowiedzi na pytanie: co po (psycho)analizie? Jaki jest punkt dojścia? To niezwykle ciekawy temat, zważywszy na to, że zwykle dostajemy jedynie opis aparatu psychicznego, de-konstrukcję ludzkiej psychiki, bez momentu jej finalnej re-konstrukcji. U Mikurdy (a w zasadzie u Žižka, Dolara i Zupančič czytanych przez Mikurdę pod określonym kątem) dzieje się inaczej. Autor pokazuje, że kluczowym elementem aktualnej psychoanalizy jest jej wynik rozumiany jako przejście na żeńską stronę Lacanowskiej formuły seksuacji. Na stronę tytułowej nie-całości, która w tym ujęciu ma wszakże charakter pozytywny – jest „przemierzeniem fantazmatu”, przejściem od pragnienia do popędu, od Rzeczy do obiektu, od tragedii do komedii, od „miłości dworskiej” do „miłości jako komedii”. Wszystkie te przejścia stanowią tematy kolejnych rozdziałów książki, ostatecznie jednak składają się na pewną diagnozę, według której istnieje nadzieja. Leży ona – w nie-całości.
Kuba Mikurda: „Nie-całość. Žižek, Dolar, Zupančič”. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2015.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |