ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 kwietnia 5-6 (293-294) / 2016

Michał Rauszer,

GOŚCINNOŚĆ BEZWARUNKOWA? (ADAM PISAREK: 'GOŚCINNOŚĆ POLSKA')

A A A
We wszystkich książkach antropologicznych chodzi właściwie o jedno. O napięcie pomiędzy kulturową sferą symboliczną czy ideacyjną a jej konkretnym wcieleniem – lub, by wyrazić to bardziej współczesnym językiem, tym, jak rzeczywistość kulturowa podporządkowuje i zawłaszcza sobie biologiczne ciała. Nie inaczej jest w przypadku książki Adama Pisarka „Gościnność polska. O kulturowych konkretyzacjach idei”. Katowicki kulturoznawca próbuje ukazać w swojej pracy napięcie między gościnnością rozpoznawaną w jej semantycznym czy wręcz semiotycznym znaczeniu a jej konkretnym wcieleniem. Stąd też badania, jakie autor prowadził, mają charakter dwojaki. Z jednej strony mamy do czynienia z historyczną analizą dyskursów na temat gościnności, a więc to, w jaki sposób ją definiowano i przede wszystkim jak zmieniały się historycznie jej przedmiot odniesienia oraz osadzenie w strukturze symbolicznej. Z drugiej natomiast Pisarek przygląda się temu, jak gościnność wciela się w konkretnej kulturowej praktyce, z całym dobrodziejstwem inwentarza takiego praktykowania kultury, a więc z całym szeregiem napięć, różnic i przekształceń modelu idealnego.

Pisarek w swojej pracy zrezygnował, a nie jest to częsta praktyka w pisaniu antropologii, ze skoncentrowania się na jednej ze stron analizy na rzecz ukazania dialektycznego napięcia między nimi. To, co najciekawsze w pracy, a na czym można się było jednocześnie najbardziej „wyłożyć”, mówiąc kolokwialnie, to właśnie uparte obstawanie przy tej dialektyce. W pierwszej części książki mamy więc do czynienia z odczytaniem źródeł kulturowych i historycznych, w których gościnność służy jako wskaźnik i reguła radzenia sobie z osobami sobie znanymi, ale także klasowo, grupowo i jednostkowo obcymi. W drugiej natomiast ten historyczny model gościnności autor osadza w kulturowej praktyce na przykładzie badań nad gościnnością w miejscowości Łąka w okolicach Pszczyny. Jak wskazuje Pisarek, na poziomie pierwszego modelu postrzega się gościnność jako zbiór reguł obowiązujących w kontaktach międzyludzkich, natomiast kiedy stara się zbadać tę relację w terenie, okazuje się, że gościnność nie tyle oznacza sposoby radzenia sobie z obcymi, co przede wszystkim zbiór sposobów utrwalania i performatywnego odtwarzania (jak w rytualnym obchodzeniu urodzin czy wspólnym „darciu pierza”) reguł wzajemności i grupowej tożsamości.

Jednym z nierozwiązanych problemów antropologii jest to, w jaki sposób pisać o jakiejś ogólniejszej sferze kulturowej, opierając się na badaniach, które z konieczności można praktykować tylko w mikroskali. Jeżeli zajmujemy się przykładowo relacją władzy w rodzinie, to jak można formułować ogólnokulturowe wnioski, jeżeli badania prowadziło się na kilku konkretnych przypadkach, umiejscowionych w konkretnym miejscu i konkretnym historycznym otoczeniu? Pisarek proponuje rozwiązanie tego problemu za pomocą poprowadzenia dwóch równoległych narracji na temat gościnności, które nieustannie oddziałują na siebie i wzajemnie się warunkują. Stąd też z jednej strony mamy analizę dyskursywną gościnności, a z drugiej to, w jaki sposób w tym jednym konkretnym przypadku (wsi Łąka w okolicach Pszczyny) gościnność się realizuje. Rozwiązanie to jest o tyle interesujące, że nie roni ani kropelki z bogatej spuścizny źródłowej na temat gościnności ani też nie podporządkowuje całej sprawy konkretnemu przypadkowi, dzięki czemu Łąka nie staje się, jak to często w etnografii bywa, rzeczywistością kulturową samą dla siebie. Przykładowo analizowane przez Pisarka rozróżnienie na gościnność „stołu” i „pieca”, gdzie pierwsza oznacza formalne podjęcie gości, charakteryzujące się podniosłą atmosferą i odświętnymi ubraniami, a druga nieformalne spotkanie sąsiadów, rodziny czy przyjaciół. Choć rozróżnienie to wydaje się oczywiste, to jednak można w nim odczytać głęboki społeczny sens relacji obcości i swojskości. Ponadto rozróżnienie to ma, jak można odczytać z badań autora, wyraźnie lokalny sens. Na Śląsku istnieje bardzo wyraźne rozgraniczenie pomiędzy gośćmi (obcymi), którzy są podejmowani w oficjalnej formie (przy stole), a osobami włączonymi w najbliższy krąg (najczęściej zresztą bliższej czy dalszej rodziny). Przykładowo w centralnej Polsce takie rozróżnienie także występuje, ma jednak zdecydowanie mniej wyraźny charakter.

Pisarek wskazuje, że w przypadku gościnności mamy do czynienia z obcością lub swojskością podniesioną do rangi „obcości”. To znaczy, że osoby, często z rodziny, przez formalne zaproszenie i w otoczeniu innych osób niebędących w najbliższym kręgu, stają się „obcymi” w tym rozumieniu obcego, którego się gości. Zresztą śląski wyraz „gościna” oznacza właśnie formalną uroczystość (np. urodziny), na którą zjeżdża się bliższa i dalsza rodzina wraz z przyjaciółmi. Na Śląsku funkcjonuje anegdota, która doskonale ujmuje ten fenomen gościny. Otóż kiedy na Śląsku zaczęły się pojawiać pierwsze telewizory, gospodyni dopiero wtedy pozwalała włączyć telewizor, kiedy w pokoju było posprzątane, a domownicy siedzieli we w miarę schludnych ubraniach. Bo przecież co by sobie ci państwo w telewizji o nas pomyśleli? Warto w tym miejscu wskazać na także jeszcze jeden trop, który doskonale obrazuje to napięcie między sferą symboliczną, sferą kulturowego kształtowania stosunków i jej praktykowaniem. Otóż z pracy Pisarka niejako na marginesie można odczytać, że jedną z zasadniczych kwestii w przypadku gościnności jest to, kto podejmuje gościną, a więc dysponuje zasobami rodziny i decyduje o włączeniu „obcego” w strukturę zależności. Potoczne wyobrażenie każe taką suwerenną władzę lokować po stronie męskiej, jednak na Śląsku ciężar ten spoczywał na barakach kobiety (przy czym akurat Łąka historycznie i kulturowo ma wyraźnie rolniczy charakter, który przeważa nad modelem obowiązującym w części przemysłowej Śląska, dlatego podkreślam, że kwestia genderowa jest w pracy Pisarka możliwa do odczytania jedynie na marginesie). Znajduje to swoje uzasadnienie po prostu w trybie pracy w przemyśle i górnictwie, a także rolnictwie czy w mieszanym modelu, gdzie w okresie przełomu wieków długość dniówki wynosiła około 12 godzin, co w połączeniu z brakiem transportu powodowało, że mężczyźni większość czasu spędzali poza domem. Formalnie więc kobiety nie tylko zajmowały się domem, ale sprawowały nad nim władzę. Używając dobrze znanej terminologii, można powiedzieć, że mężczyźni stanowili bazę, a kobiety nadbudowę. Jeżeli więc przeczytamy książkę Pisarka z perspektywy postrzegania gościnności, jako ukazującej i symptomatycznej dla relacji władzy, okazuje się, że może ona nam wskazać na całkiem nieoczekiwane i interesujące uwarunkowania naszej kultury.

Slavoj Žižek w jednym ze swoich wykładów omawia, w jaki sposób funkcjonują nieformalne, niepisane zasady oraz świadomość tego, które z nich można łamać, a które nie. Otóż podaje on przykład swojego kolegi z wojska, z którym do tego stopnia się zaprzyjaźnił, że ich wzajemne wyzwiska i obrażanie się nie tylko nie naruszały ich przyjaźni, a wręcz ją umacniały. Innymi słowy: istnieje taki kulturowy moment, kiedy złamanie oficjalnych zasad stanowi nie naruszenie jakiegoś tabu, ale właśnie najwyższy stopień intymności w relacjach (Žižek 2008: 210). W stosunku do gościnności Pisarek wprowadza tutaj dokładnie tę samą różnicę. Główny wzór podejmowania gości ma wymiar oficjalny, na którym obowiązuje mniej lub bardziej sformalizowana etykieta, reguły zachowania i stroju. W momencie jednak, kiedy ktoś niebędący w ścisłym gronie domowników ma ponadto dostęp do sfery prywatnej (sfery „pieca”, jak określił to Pisarek), automatycznie przechodzi z rejestru „obcego” do rejestru kręgu rodzinnego (oczywiście któregoś z wielu kręgów rodzinnych). Co ciekawe jednak, a co doskonale autor ukazał w odniesieniu do Łąki, nawet osoby najbliższe w momencie oficjalnej „gościny” przechodzą do rejestru obcości i obowiązuje ich taki sam kodeks, jak osoby niebędące w najbliższym kręgu.

Potocznie myślimy o gościnności jako o modelu zachowania w stosunku do obcego, innego w ogóle. Pisarkowi udało się pokazać, że sprawa nie jest taka prosta i dotyczy tylko pewnego kręgu uznawania „obcego” – obcego nie za bardzo obcego. I nie jest to tylko ustalona kulturowa reguła zachowania się, ale przede wszystkim skomplikowanym systemem wzajemności, relacji władzy, wpisania w krąg rodziny (bliskości) i wreszcie określenia liczby i liczebności tych kręgów w stosunku do rodziny. Istotnym wkładem pracy Pisarka jest wskazanie na znaczenie daru w kontekście gościnności i wzajemnych relacji w społeczności. Kolejny raz ujęta tutaj zostaje relacja pomiędzy różnymi kręgami zależności i znaczenie zadzierzgania więzi. Jak wskazuje Karl Polanyi, jednym z najpoważniejszych błędów historii myśli ekonomicznej jest przekonanie, że człowiek od zawsze był indywidualistycznym homo oeconomicus, że punktem wyjścia funkcjonowania społeczeństw był handel i wymiana (Polanyi 2010: 41-51). Węgierski antropolog w swoich badaniach pokazał, że pierwszą zasadniczą regułą funkcjonowania społeczeństw była reguła nieformalnego obiegu darów, które nie miały funkcji towarów, tylko utrwalania relacji rodzinnych i plemiennych. Dzięki takiemu utrwaleniu każdy niedobór w danym gospodarstwie, np. pożywienia, był wypełniany przez współplemieńców, rodzinę i bliskich, za co odwdzięczało się przy najbliższej okazji. Taka wymiana darów nie miała charakteru handlowego, tylko społeczny, utrzymywała spoistość grupy i pozwalała w trudnych sytuacjach na uzupełnienie niedoborów, pomoc itd. W przypadku analizy gościnności to właśnie ten aspekty rytualnej wymiany darów, który konstytuuje wspólnotę, ma wymiar zasadniczy. Jedna z bardziej znanych charakterystyk polskiej rodziny, powstała na gruncie socjologii, mówi o „moralności selektywnej”, która oznacza, że w stosunku do rodziny zawiesza się przyjęte sądy moralne. Właśnie gościnność, a więc familiarne więzy, są podstawą takiej „wybiórczej moralności” – i właśnie przez ten pryzmat widać, w jaki sposób działa kultura w Polsce: ustanawiając za podstawę dla formalnego obrotu pieniężnego (w którym człowiek funkcjonuje jako homo oeconomicus) te poprzedzającą relację kręgów rodzinnych konstytuowanych za pomocą gościnności.

Najważniejsze jednak dla zrozumienia gościnności jest przyjęcie za punkt wyjścia zamkniętej sfery rodziny, która dopuszcza gościa i odpowiednio go podejmuje. Tak rozumianą gościnność Pisarek ujmuje w różnych kontekstach (narodowym, społecznym, indywidualnym). A więc niejako gościnność jest wskaźnikiem rozumienia i wyznaczenia granic podstawowej komórki społecznej. Ponadto pozwala ustalić hierarchię i relacje władzy. To, kto w imieniu tego zamkniętego kręgu podejmuje gości, wskazuje, kto ma władzę dysponowania zasobami tego kręgu. Odbija się więc tutaj cała złożona struktura gry i relacji władzy, które – odczytując z poziomu etnograficznego, a więc relacji bezpośredniej – możemy rozpisać także na dużo bardziej złożoną całość. Gra idzie o to, kto może podejmować gości na poziomie społecznym, i jest ona tutaj odbiciem tej zamkniętej relacji rodzinnej i towarzyszących jej stosunków. Tym samym dzięki wskazaniom Pisarka możemy dokładnie zrozumieć zależność, jaka stoi za decyzją o przyjmowaniu lub nie uchodźców. Struktura gościnności przyłożona do relacji względem uchodźców pokazuje, w jaki sposób dokonuje się proces przejmowania suwerennej władzy na poziomie kulturowym w Polsce. Bo oto ten, kto ma prawo odmówić uchodźcom gościnności, przejmuje oraz przede wszystkim zamyka krąg „rodziny”. Każdy, kto będzie stawał za inną decyzją, stawia się w roli wyrzutka, „czarnej owcy”, która nie ma prawa dysponować „rodzinnymi zasobami” – tak jak nie ma takiego prawa dziecko, a prawo to pojawia się wraz z władzą. Nie dziwią więc zarówno wypowiedzi o „gorszym sorcie”, jak i jedna z popularniejszych form odpowiedzi pod artykułami o uchodźcach: „jeżeli chcesz, to weź ich sobie do domu, my ich u nas nie chcemy!”. Co najważniejsze jednak, jak pokazuje Pisarek, reguła gościnności dotyczy symetrycznej relacji pomiędzy ludźmi, zgodnie z założeniem: „czyń tak, jak sam chciałbyś, żeby tobie czyniono”.

Praca Adama Pisarka stanowi dość odważną próbą połączenia analizy dyskursywnej z badaniem konkretnego przypadku praktykowania gościnności. Trzeba jednak przyznać, że jest to próba udana. Autorowi udało się utrzymać i przede wszystkim ukazać ten dialektyczny splot pomiędzy sferą symboliczną w kulturze i jej realizacją, co w antropologii wcale nie jest tak powszechne, jakby się mogło wydawać.

LITERATURA:

Polanyi K.: „Wielka transformacja. Polityczne i ekonomiczne źródła naszych czasów”. Przeł. M. Zawadzka. Warszawa 2010.

Žižek S.: „The Plague of Phantasies”. London – New York 2008.
Adam Pisarek: „Gościnność polska. O kulturowych konkretyzacjach idei”. Wydawnictwo grupakulturalna.pl. Katowice 2016 [seria: Teoria/Antropologia Kultury (T/AK)].

Dwutygodnik "artPapier" objął książkę patronatem medialnym.