CZYM SIĘ RÓŻNI MROŻEK? (SZYMON WRÓBEL: 'POLSKA POZYCJA DEPRESYJNA')
A
A
A
Najnowsza praca Szymona Wróbla – „Polska pozycja depresyjna. Od Gombrowicza do Mrożka i z powrotem” – została opublikowana przez Universitas w redagowanej przez Pawła Dybla serii Dzieje Psychoanalizy w Polsce. Jest to rozbudowany esej naukowy poświęcony dziennikom Sławomira Mrożka i Witolda Gombrowicza. Badacz pochyla się nad kwestią kompleksu, który dla autora „Tanga” stanowiła postać autora „Kosmosu”, i na przestrzeni kilkudziesięciu mikrorozdziałów składających się na tekst książki wykorzystuje psychoanalizę Lacanowską w celu zrekonstruowania sposobu psychicznego funkcjonowania Mrożka. Na marginesie tego głównego zagadnienia Wróbel pochyla się nad takimi kwestiami jak natura dziennikopisarstwa czy szczególne obciążenie literatury polskiej jej językowymi i narodowymi fundamentami.
Biorąc pod uwagę zakres tematyczny eseju, należy podkreślić, że jego tytuł może być dla odbiorcy mylący. Sformułowanie „polska pozycja depresyjna” sugeruje bowiem dwie rzeczy – to, że praca poświęcona będzie polskości jako szczególnemu fenomenowi kulturowemu, oraz to, że w celu opisania tego fenomenu wykorzystane zostaną psychoanalityczne koncepcje Melanie Klein. Również symetryczne ułożenie nazwisk pisarzy w podtytule wskazywałoby na to, że praca poświęcona jest w równym stopniu im obu. Żadna z tych sugestii nie została jednak w tekście Wróbla w pełni zrealizowana. Uwagi na temat polskości ogniskują się w zasadzie na problemach Mrożka z literaturą i kulturą narodową. Podobną rolę odgrywa tu, często co prawda przywoływana, postać Gombrowicza. Obie te kwestie – zarówno polskości, jak i osoby oraz twórczości Gombrowicza – są w „Polskiej pozycji depresyjnej” omówione szeroko, ale tylko o tyle, o ile można je rozumieć jako treść kompleksów, z którymi zmagał się Mrożek. Wróbel wskazuje na dramat rodzinny (w rozumieniu Freudowskim i Bloomowskim) rozgrywający się pomiędzy pisarzami, zastanawia się też nad podobieństwami i różnicami w ich charakterach i w ich twórczości, jednak w swoich rozważaniach zdaje się opuszczać zdystansowaną pozycję analityka i pozostawiać za sobą nieobecnego ojca, by empatyzować ze, zmagającym się z kompleksem Edypalnym, synem.
Również kwestia kleinizmu jest tu w zasadzie pretekstowa. Wróbel posługuje się wprowadzonymi przez Klein pojęciami reparacji czy pozycji schizo-paranoidalnej i depresyjnej, nie czyni tego jednak w sensie analitycznym – ich rozumienie odbiega w wywodzie badacza od Kleinowskiej wykładni. Wróbel nie traktuje pozycji jako wywodzących się z dziecinnego funkcjonowania psychicznego stylów relacji z obiektem oraz zbiorów właściwych tym relacjom mechanizmów obronnych, które mogą być aktywowane w dorosłym życiu w odpowiedzi na wyzwania stawiane człowiekowi przez rzeczywistość; widzi w nich raczej stałe dyspozycje charakteru, związane z osobowością i temperamentem. Pozwala mu to mówić, że Gombrowicz pozostaje w pozycji paranoidalnej, a Mrożek – depresyjnej, tak jakby mówił, że pierwszy z nich jest ekstrawertykiem, a drugi – introwertykiem, lub, by uciec się do bardziej jeszcze archaicznej klasyfikacji, że autor „Ferdydurke” to sangwinik, podczas gdy autor „Tanga” przedstawia się jako melancholik. Zastosowanie Kleinowskich pojęć pełni tu więc w zasadzie funkcję metafory, pozwalającej autorowi uniknąć sztywnych i zaśniedziałych terminów, podkreślającej relacyjny aspekt opisywanych fenomenów oraz wspierającej tok konsekwentnie Lacanowskiej analizy.
Również inne pojęcia i konstrukty teoretyczne są przez Wróbla wykorzystywane w podobny sposób – zostają zmetaforyzowane i oddane w służbę Lacanowi. Przykładem takiego podejścia może być m.in. interesujące połączenie analizy transakcyjnej Berne’a z pojęciem gamifikacji, zastosowane w celu opisania nierozwiązanych problemów edypalnych Mrożka (s. 134-136). Źródła, z których Wróbel czerpie inspiracje do poszerzania o wyszukane metafory prowadzonej przez siebie psychoanalizy, są niezwykle szerokie i imponujące.
Ostatnim wymienionym narzędziem badacz posługuje się z najwyższym mistrzostwem, wykorzystując je jednak w zasadzie nie tyle do odczytywania dzienników Mrożka, co do formułowania bezpośrednich diagnoz jego psychiki. Celem badania nie jest tu interpretacja tekstu, ale dotarcie do Mrożka jako osoby, prześwietlenie jego aparatu psychicznego, wydobycie na światło dzienne i zrozumienie jego kompleksów. Wróbel nie waha się przed stawianiem sądów na temat ego i superego obu pisarzy, śmiało próbuje wdzierać się w ich nieświadomość, wypowiada się na temat ich obrazu własnych ciał, zgłębia meandry seksualności.
Wnioski, do których Wróbel dochodzi w swoich rozważaniach, opierają się na binarnych opozycjach: Mrożek jest depresyjny, antyhumanistyczny, poddany popędowi śmierci, bierny, miękki, niepewny swojego „ja”, Gombrowicz z kolei – paranoidalny, humanistyczny, kierujący się popędem życia, ostry, pewny siebie i na sobie skupiony. Mrożek jest Edypem, Hamletem i Don Kichotem, Gombrowicz – Mojżeszem (s. 340); Mrożek to Kafka, Gombrowicz to Mann. Eseista skrupulatnie rozwija to przeciwstawienie, przez całą książkę nadbudowując kolejne jego elementy. Opisuje przy tym historię znajomości obu pisarzy, przywołuje relacje z ich kilku spotkań oraz przedstawia fragmenty korespondencji. Skupia się również na stosunku Mrożka do Gombrowicza po śmierci tego drugiego, analizując odpowiednie fragmenty dziennika twórcy „Emigrantów”.
„Polska pozycja depresyjna” jest książką niejednoznaczną – imponuje rozmachem i erudycją autora, zawiera ciekawe, oparte na psychoanalizie Lacanowskiej rozważania poświęcone jednym z największych polskich pisarzy dwudziestego wieku, okraszone mnóstwem głębokich filozoficznych kontekstów – pozostawiać jednak może wrażenie pewnego niedosytu. Fragmentaryczne, niepogłębione i nader swobodne podejście do teorii Klein jawi się jako niewykorzystana szansa na oryginalną interpretację, a silnie zbinaryzowane, schematyczne, a zarazem roszczące sobie prawo do wglądu w psychikę nieżyjących pisarzy wnioski, płynące z całości wywodu, rozczarowywać mogą swoją schematycznością i pozostawiać czytelnika z poczuciem, że całą tę imponującą, rozbudowaną i prowadzoną pewną ręką maszynę wykorzystano, by powiedzieć rzecz niezwykle prostą. Pojawia się też jedna jeszcze – prawdopodobnie największa – wątpliwość: czy ta prosta rzecz jest przy tym wiarygodna? Czy oparte na takich podstawach sądy o psychice pisarzy nie są swego rodzaju uzurpacją? I czy nie są też – mówiąc językiem Gombrowicza – „stoczeniem się w łatwość”?
Być może nie, być może nie to jest ich najważniejsza cecha. Psychoanalityczny i antymetodologiczny zarazem wywód Wróbla potrafi porwać błyskotliwością języka i szerokością skojarzeń. Jeśli więc potraktuje się go jako formę eseistycznej, literackiej i filozoficznej biografii Mrożka, można lekturę „Polskiej pozycji depresyjnej” traktować jako naprawdę wartościowe doświadczenie.
Biorąc pod uwagę zakres tematyczny eseju, należy podkreślić, że jego tytuł może być dla odbiorcy mylący. Sformułowanie „polska pozycja depresyjna” sugeruje bowiem dwie rzeczy – to, że praca poświęcona będzie polskości jako szczególnemu fenomenowi kulturowemu, oraz to, że w celu opisania tego fenomenu wykorzystane zostaną psychoanalityczne koncepcje Melanie Klein. Również symetryczne ułożenie nazwisk pisarzy w podtytule wskazywałoby na to, że praca poświęcona jest w równym stopniu im obu. Żadna z tych sugestii nie została jednak w tekście Wróbla w pełni zrealizowana. Uwagi na temat polskości ogniskują się w zasadzie na problemach Mrożka z literaturą i kulturą narodową. Podobną rolę odgrywa tu, często co prawda przywoływana, postać Gombrowicza. Obie te kwestie – zarówno polskości, jak i osoby oraz twórczości Gombrowicza – są w „Polskiej pozycji depresyjnej” omówione szeroko, ale tylko o tyle, o ile można je rozumieć jako treść kompleksów, z którymi zmagał się Mrożek. Wróbel wskazuje na dramat rodzinny (w rozumieniu Freudowskim i Bloomowskim) rozgrywający się pomiędzy pisarzami, zastanawia się też nad podobieństwami i różnicami w ich charakterach i w ich twórczości, jednak w swoich rozważaniach zdaje się opuszczać zdystansowaną pozycję analityka i pozostawiać za sobą nieobecnego ojca, by empatyzować ze, zmagającym się z kompleksem Edypalnym, synem.
Również kwestia kleinizmu jest tu w zasadzie pretekstowa. Wróbel posługuje się wprowadzonymi przez Klein pojęciami reparacji czy pozycji schizo-paranoidalnej i depresyjnej, nie czyni tego jednak w sensie analitycznym – ich rozumienie odbiega w wywodzie badacza od Kleinowskiej wykładni. Wróbel nie traktuje pozycji jako wywodzących się z dziecinnego funkcjonowania psychicznego stylów relacji z obiektem oraz zbiorów właściwych tym relacjom mechanizmów obronnych, które mogą być aktywowane w dorosłym życiu w odpowiedzi na wyzwania stawiane człowiekowi przez rzeczywistość; widzi w nich raczej stałe dyspozycje charakteru, związane z osobowością i temperamentem. Pozwala mu to mówić, że Gombrowicz pozostaje w pozycji paranoidalnej, a Mrożek – depresyjnej, tak jakby mówił, że pierwszy z nich jest ekstrawertykiem, a drugi – introwertykiem, lub, by uciec się do bardziej jeszcze archaicznej klasyfikacji, że autor „Ferdydurke” to sangwinik, podczas gdy autor „Tanga” przedstawia się jako melancholik. Zastosowanie Kleinowskich pojęć pełni tu więc w zasadzie funkcję metafory, pozwalającej autorowi uniknąć sztywnych i zaśniedziałych terminów, podkreślającej relacyjny aspekt opisywanych fenomenów oraz wspierającej tok konsekwentnie Lacanowskiej analizy.
Również inne pojęcia i konstrukty teoretyczne są przez Wróbla wykorzystywane w podobny sposób – zostają zmetaforyzowane i oddane w służbę Lacanowi. Przykładem takiego podejścia może być m.in. interesujące połączenie analizy transakcyjnej Berne’a z pojęciem gamifikacji, zastosowane w celu opisania nierozwiązanych problemów edypalnych Mrożka (s. 134-136). Źródła, z których Wróbel czerpie inspiracje do poszerzania o wyszukane metafory prowadzonej przez siebie psychoanalizy, są niezwykle szerokie i imponujące.
Ostatnim wymienionym narzędziem badacz posługuje się z najwyższym mistrzostwem, wykorzystując je jednak w zasadzie nie tyle do odczytywania dzienników Mrożka, co do formułowania bezpośrednich diagnoz jego psychiki. Celem badania nie jest tu interpretacja tekstu, ale dotarcie do Mrożka jako osoby, prześwietlenie jego aparatu psychicznego, wydobycie na światło dzienne i zrozumienie jego kompleksów. Wróbel nie waha się przed stawianiem sądów na temat ego i superego obu pisarzy, śmiało próbuje wdzierać się w ich nieświadomość, wypowiada się na temat ich obrazu własnych ciał, zgłębia meandry seksualności.
Wnioski, do których Wróbel dochodzi w swoich rozważaniach, opierają się na binarnych opozycjach: Mrożek jest depresyjny, antyhumanistyczny, poddany popędowi śmierci, bierny, miękki, niepewny swojego „ja”, Gombrowicz z kolei – paranoidalny, humanistyczny, kierujący się popędem życia, ostry, pewny siebie i na sobie skupiony. Mrożek jest Edypem, Hamletem i Don Kichotem, Gombrowicz – Mojżeszem (s. 340); Mrożek to Kafka, Gombrowicz to Mann. Eseista skrupulatnie rozwija to przeciwstawienie, przez całą książkę nadbudowując kolejne jego elementy. Opisuje przy tym historię znajomości obu pisarzy, przywołuje relacje z ich kilku spotkań oraz przedstawia fragmenty korespondencji. Skupia się również na stosunku Mrożka do Gombrowicza po śmierci tego drugiego, analizując odpowiednie fragmenty dziennika twórcy „Emigrantów”.
„Polska pozycja depresyjna” jest książką niejednoznaczną – imponuje rozmachem i erudycją autora, zawiera ciekawe, oparte na psychoanalizie Lacanowskiej rozważania poświęcone jednym z największych polskich pisarzy dwudziestego wieku, okraszone mnóstwem głębokich filozoficznych kontekstów – pozostawiać jednak może wrażenie pewnego niedosytu. Fragmentaryczne, niepogłębione i nader swobodne podejście do teorii Klein jawi się jako niewykorzystana szansa na oryginalną interpretację, a silnie zbinaryzowane, schematyczne, a zarazem roszczące sobie prawo do wglądu w psychikę nieżyjących pisarzy wnioski, płynące z całości wywodu, rozczarowywać mogą swoją schematycznością i pozostawiać czytelnika z poczuciem, że całą tę imponującą, rozbudowaną i prowadzoną pewną ręką maszynę wykorzystano, by powiedzieć rzecz niezwykle prostą. Pojawia się też jedna jeszcze – prawdopodobnie największa – wątpliwość: czy ta prosta rzecz jest przy tym wiarygodna? Czy oparte na takich podstawach sądy o psychice pisarzy nie są swego rodzaju uzurpacją? I czy nie są też – mówiąc językiem Gombrowicza – „stoczeniem się w łatwość”?
Być może nie, być może nie to jest ich najważniejsza cecha. Psychoanalityczny i antymetodologiczny zarazem wywód Wróbla potrafi porwać błyskotliwością języka i szerokością skojarzeń. Jeśli więc potraktuje się go jako formę eseistycznej, literackiej i filozoficznej biografii Mrożka, można lekturę „Polskiej pozycji depresyjnej” traktować jako naprawdę wartościowe doświadczenie.
Szymon Wróbel: „Polska pozycja depresyjna. Od Gombrowicza do Mrożka i z powrotem”. Wydawnictwo Universitas. Kraków 2015 [seria: Dzieje Psychoanalizy w Polsce].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |