ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (302) / 2016

Michał Misztal,

SZPIEG, KTÓRY TEŻ KOCHAŁ (VELVET. TOM 1. U KRESU)

A A A
Velvet Templeton, protagonistka serii Eda Brubakera (scenariusz) i Steve’a Eptinga (ilustracje), pracuje jako sekretarka naczelnika pewnej agencji szpiegowskiej. Zdolności bohaterki, takie jak fotograficzna pamięć, sprawiają, że wydaje się idealną kandydatką na to stanowisko. Błyskawicznie jednak przekonamy się, że jej obecne zajęcie oraz prawdziwe predyspozycje to dwie osobne historie. Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach ginie najlepszy tajny agent (który był dla Velvet kimś więcej niż tylko znajomym z pracy), bohaterka postanawia działać na własną rękę, szybko i niespodziewanie stając się główną podejrzaną. A to dopiero początek tej emocjonującej opowieści.

Polscy czytelnicy mogą kojarzyć Brubakera przede wszystkim z (ukazującej się również pod szyldem Mucha Comics) serii „Fatale” i część z nich być może pomyśli, że nowa propozycja Amerykanina powiela sprawdzony schemat: główna bohaterka jest tajemniczą kobietą, zaś jej sekrety odkrywamy wraz z kolejnymi epizodami cyklu. Na tym jednak podobieństwa się kończą – nie tylko zresztą dlatego, że w „Velvet” mamy do czynienia z historią szpiegowską, zaś w „Fatale” z horrorem. Przygody Templeton płyną swoim własnym rytmem, choć (jak w większości projektów Brubakera) znalazło się w nich wiele ciekawych pomysłów, interesująca narracja oraz realistycznie brzmiące dialogi, nie wspominając o zaskakujących zwrotach akcji. Odbiorcy preferujący tego rodzaju komiksy powinni być jak najbardziej usatysfakcjonowani.

Kreska Steve’a Eptinga, znanego choćby z cyklu „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”, a nieco starszym czytelnikom także z czasów TM-Semic, idealnie pasuje do scenariusza. Choć nie oferuje wizualnych fajerwerków, najlepiej opisuje ją słowo „solidna” i pod tym względem kadry, wraz z kolorami Elizabeth Breitweiser, mogą wywrzeć ogromne wrażenie. Z jednej strony w pracach Eptinga nie ma niczego zbędnego, z drugiej natomiast nie sposób nie zauważyć, że ilustrator dał scenariuszowi dokładnie tyle, ile było trzeba. Krótko mówiąc, warstwa graficzna sprawdza się w serii znakomicie.

Perypetie Templeton trudno uznać za komiksową rewolucję, jednak opowieść pewnie stoi na własnych nogach. Bez problemu zdobywa zainteresowanie odbiorcy, wciąga go w snutą przez autorów narrację, cieszy oko rysunkami, zdecydowanie zachęcając do sięgnięcia po kolejny tom. Jeśli ktoś lubi twórczość Brubakera, a dodatkowo tęskni za „Fatale”, nie ma powodu do zmartwienia – pani Templeton również zdobędzie jego uznanie. „Velvet” można śmiało polecić wielbicielom historii szpiegowskich, ale nawet osoby niedarzące tego tematu specjalną sympatią z pewnością powinny sięgnąć po recenzowany tytuł.
Ed Brubaker, Steve Epting: „Velvet. Tom 1: U kresu” („Velvet: Before the Living End”). Tłumaczenie: Jacek Drewnowski. Wydawnictwo Mucha Comics. Warszawa 2016.