ZIELONE WŁOSY (UFO)
A
A
A
Od tysiącleci ludzkości towarzyszy pytanie: czy istnieje jakiekolwiek życie w odległych galaktykach? Jak mogłyby wyglądać istoty z innych planet w różnorodnych układach słonecznych? Czy i w jaki sposób można komunikować się z istotami pozaziemskimi? Czy kiedykolwiek odwiedziły one naszą planetę? Czy można wierzyć ludziom, którzy wyznają, że spotkali istoty nie z tej ziemi? Wciąż pojawia się wiele pytań, a odpowiedzi jak zwykle zbyt mało. Może jednak nie o jednoznaczne stwierdzenia chodzi, ale o ciągłe poszukiwania i ponawianie refleksji wokół zagadnienia. Oczywiście, gdyby udało się w jakikolwiek sposób potwierdzić, że istnieją we wszechświecie inne cywilizacje, wówczas wyobrażenie na temat miejsca człowieka w kosmosie musiałoby ulec gwałtownej metamorfozie naukowej, historycznej, filozoficznej, religijnej i psychologicznej. Póki co faktem jest, że: „Zjawisko przybywania na Ziemię istot pozaziemskich odcisnęło wyraźne piętno na współczesnej kulturze masowej. Dziś niemal każdy uważa, że w kosmosie istnieją inne, oprócz ziemskiej, inteligentne cywilizacje. Jednakże UFO jest z nami od zarania ludzkości. Współczesne badania wykazują, że zmienia się jedynie forma, która dopasowuje się do świadomości człowieka żyjącego w danym czasie. Wielu badaczy i entuzjastów kosmitów sugeruje natomiast, że jakieś cywilizacje badają rozwój ludzkości i dlatego muszą być pochodzenia pozaziemskiego” (Miazga 2016: 24).
Sztuka Iwana Wyrypajewa „UFO” wystawiona w Teatrze Polskim w Poznaniu przyciąga wielu widzów, bo przecież już sam tytuł jest tajemniczy, intrygujący i wieloznaczny. Tytułowe zjawisko (ang. unidentified flying object) nadal podlega wielu różnym badaniom i rozmaitymi interpretacjom. O nowych odkryciach, mitach i faktach informują czytelników ufologiczne blogi i strony internetowe. W mediach komentowano dość kontrowersyjne lektury z zakresu tej problematyki: wystarczy wspomnieć książki Bartosza Rdułtowskiego „Tajne operacje. PRL i UFO” (2013) czy też „Kulty UFO” (2014) pod redakcją Piotra Czarneckiego i Anny Zaczkowskiej.
Wszystkie współczesne historie o „bliskich spotkaniach” z UFO opowiedziane w poznańskim spektaklu w reżyserii Barbary Karasińskiej przypominają rozmaite schematy legendarnych opowieści o niezwykłych zamkach, świetlistych zjawach, tajemniczych zniknięciach. Na scenie obserwujemy różne osoby, które czasem niezbyt poradnie, a innym razem niepewnie mówią o swoich dziwnych doświadczeniach. Takie doznania mają niezwykle osobisty i dość ulotny charakter. Sposób mówienia poszczególnych bohaterów wynika z obawy, że potencjalny słuchacz może być sceptykiem i odnajdzie szereg argumentów na zakwestionowanie doznań w obszarze rzeczywistości paranormalnej. Oczywiście, można zdiagnozować poszczególne osoby i mówić o iluzji percepcyjnej, chwilowej halucynacji, tendencji do fantazjowania, ale tajemnica nadal wydaje się nierozwiązana. Każda relacja obfituje w szereg szczegółowych informacji, co może czynić ją bardziej wiarygodną, zwłaszcza że narracje te dotyczą tak wielu bohaterów. W końcu wszyscy przypadkowi rozmówcy nie mogli doznać identycznych zaburzeń i uszkodzeń mózgu. Z drugiej strony, człowiek nadal jest dla nauki tajemnicą, a na podstawie tych odkryć, które do tej pory nastąpiły, wciąż wielu rzeczy nie udało się wytłumaczyć. Z pewnością trudno zrozumieć funkcjonowanie światów równoległych, ale przecież ludziom w XIX wieku niełatwo było uświadomić sobie, że istnieją bakterie, bo przecież były niedostrzegalne „gołym okiem”.
Scenografia przedstawienia jest niezwykle skromna: parę rozrzuconych opon samochodowych i światła skierowane na aktorów wygłaszających monologi. Strona wizualna została zredukowana na rzecz eksponowania wypowiedzi, które mają poruszać wyobraźnię odbiorców. Bohaterów występujących na scenie różni bardzo wiele, ale łączy jedno – wszyscy wyznają, że „mieli kontakt”.
Aktorzy: Anna Sandowicz, Marcela Stańko, Michał Kaleta i Paweł Siwiak wypowiadają dwa lub trzy monologi różnych postaci, zmieniając czasem niektóre elementy kostiumu. Dzięki temu widz orientuje się, że kolejny bohater wygłosi inny monolog, ale będzie on podporządkowany tej samej linii tematycznej – relacji spotkań z UFO. Oczywiście, nie jest to łatwe zadanie aktorskie, bo przecież każda wypowiedź musi być inna, nacechowana zmienną dynamiką oddającą całą skalę emocji. Joanna Harris w wykonaniu Anny Sandowicz to szczególnie wyróżniająca się rola. Aktorce udało się pokazać, jak przeciętna amerykańska gospodyni pod wpływem indiańskiego śpiewu przenosi się w inny wymiar rzeczywistości. W jej monologu można dostrzec próbę duchowej przemiany bohaterki i otwarcie na drogę wewnętrznego rozwoju. Z kolei studentka Emily Wenser w wykonaniu Marceli Stańko jest wyciszona, jakby chciała wycofać się ze świata i odsunąć od ludzi. Natomiast Michał Kaleta w roli irlandzkiego kierowcy autobusu wydaje się pewny siebie i opanowany w każdej sytuacji, a Paweł Siwak jako rosyjski programista to człowiek dążący do ułożenia świata według dającego się logicznie wytłumaczyć schematu lub wzoru.
Istotna staje się panująca między poszczególnymi monologami cisza, która dzięki oprawie scenograficznej, utrzymanej w czarno-białej tonacji, tworzy specyficzną atmosferę. Wyczuwalny staje się wówczas nawet oddech aktorów – pełen niepokoju i wewnętrznego rozedrgania. Cisza wypełnia przestrzeń i długie trwanie – oczekiwanie na wyjaśnienie, na odpowiedź, a wypowiedziane słowa odsłaniają zasłonę kruchego świata jestestwa. Spektakl jest zapisem chwil, w których niczego nie da się wyjaśnić. Monologi stanowią rodzaj implozji, skupienia wewnętrznego, rodzaj filozoficznego rozważania, cichej medytacji. Istotna w spektaklu „UFO” jest refleksja, że nie sposób wytłumaczyć czegoś, co jest w gruncie rzeczy tylko teatralną iluzją, zręcznie budowaną przez ludzi. Warto bowiem pamiętać, że historyczne przedstawienia „latających spodków” od lat 40. minionego wieku tworzą właśnie taki teatr, który wciągnął w swój kosmiczny wir szereg osób.
Fenomen UFO mieści w sobie szereg rozmaitych kontrowersji, łączy się bowiem z kwestią badań na styku nauki, polityki, filozofii, religii i psychologii. Oczywiście, problematyka dotycząca UFO i jego opisu jest dość złożona i skomplikowana. Współczesne opowieści o nim coraz rzadziej dotyczą „zielonych ludzików”, a coraz częściej kosmitów zagrażających życiu człowieka. Nadmierna fascynacja istotami pozaziemskimi wydaje się także niebezpieczna dla duchowego rozwoju jednostki.
Przedstawienie „UFO” w Teatrze Polskim w Poznaniu nie dotyczy jednak problemu badania zjawiska z perspektywy fizykalno-biologicznej czy też militarno-politycznej, nie chodzi w nim także o to, czy bohaterowie dostrzegli latający spodek, a w nim niezidentyfikowane, przedziwne istoty. W końcu tych opowieści nie sposób zweryfikować. Jednakże w drobiazgowo opisanych historiach odbija się rzeczywistość. Skupiony widz uświadamia sobie, że te narracje to słowny kostium zasłaniający ludzką samotność wpisaną w codzienność zwyczajnych ludzi.
Jak można udowodnić komuś, co (i jak) naprawdę widzi „oczyma duszy” i czy rzeczywiście warto mówić zawsze i o wszystkim? Na co w istocie wystawia się człowiek: na ludzkie zrozumienie czy kpinę? Na akceptację czy odrzucenie? Ludzie mający inne dyspozycje psychiczne czy parapsychiczne narażeni są na różnorodne ataki ze strony społeczeństwa, mediów, specjalistów różnych dziedzin. Chwilami spektakl przypomina wyznania pacjentów, którzy – niczym na kozetce psychoanalityka – nie mają zamiaru do czegoś przekonywać, chcąc tylko dzielić się własnymi odczuciami.
„UFO” jest krótką historią o samotności widzialnej i dotykalnej, przykrej i chłodnej, w której zanika międzyludzki kontakt. W tym kontekście nie dziwi fakt, że bohaterowie usiłują nawiązać „kontakt” pozaziemski, dotykając zielonych włosów niczym anten ludzko-kosmicznego porozumienia.
LITERATURA:
Miazga A.: „Kosmiczni oszuści”. „Egzorcysta” 2016, nr 1.
Sztuka Iwana Wyrypajewa „UFO” wystawiona w Teatrze Polskim w Poznaniu przyciąga wielu widzów, bo przecież już sam tytuł jest tajemniczy, intrygujący i wieloznaczny. Tytułowe zjawisko (ang. unidentified flying object) nadal podlega wielu różnym badaniom i rozmaitymi interpretacjom. O nowych odkryciach, mitach i faktach informują czytelników ufologiczne blogi i strony internetowe. W mediach komentowano dość kontrowersyjne lektury z zakresu tej problematyki: wystarczy wspomnieć książki Bartosza Rdułtowskiego „Tajne operacje. PRL i UFO” (2013) czy też „Kulty UFO” (2014) pod redakcją Piotra Czarneckiego i Anny Zaczkowskiej.
Wszystkie współczesne historie o „bliskich spotkaniach” z UFO opowiedziane w poznańskim spektaklu w reżyserii Barbary Karasińskiej przypominają rozmaite schematy legendarnych opowieści o niezwykłych zamkach, świetlistych zjawach, tajemniczych zniknięciach. Na scenie obserwujemy różne osoby, które czasem niezbyt poradnie, a innym razem niepewnie mówią o swoich dziwnych doświadczeniach. Takie doznania mają niezwykle osobisty i dość ulotny charakter. Sposób mówienia poszczególnych bohaterów wynika z obawy, że potencjalny słuchacz może być sceptykiem i odnajdzie szereg argumentów na zakwestionowanie doznań w obszarze rzeczywistości paranormalnej. Oczywiście, można zdiagnozować poszczególne osoby i mówić o iluzji percepcyjnej, chwilowej halucynacji, tendencji do fantazjowania, ale tajemnica nadal wydaje się nierozwiązana. Każda relacja obfituje w szereg szczegółowych informacji, co może czynić ją bardziej wiarygodną, zwłaszcza że narracje te dotyczą tak wielu bohaterów. W końcu wszyscy przypadkowi rozmówcy nie mogli doznać identycznych zaburzeń i uszkodzeń mózgu. Z drugiej strony, człowiek nadal jest dla nauki tajemnicą, a na podstawie tych odkryć, które do tej pory nastąpiły, wciąż wielu rzeczy nie udało się wytłumaczyć. Z pewnością trudno zrozumieć funkcjonowanie światów równoległych, ale przecież ludziom w XIX wieku niełatwo było uświadomić sobie, że istnieją bakterie, bo przecież były niedostrzegalne „gołym okiem”.
Scenografia przedstawienia jest niezwykle skromna: parę rozrzuconych opon samochodowych i światła skierowane na aktorów wygłaszających monologi. Strona wizualna została zredukowana na rzecz eksponowania wypowiedzi, które mają poruszać wyobraźnię odbiorców. Bohaterów występujących na scenie różni bardzo wiele, ale łączy jedno – wszyscy wyznają, że „mieli kontakt”.
Aktorzy: Anna Sandowicz, Marcela Stańko, Michał Kaleta i Paweł Siwiak wypowiadają dwa lub trzy monologi różnych postaci, zmieniając czasem niektóre elementy kostiumu. Dzięki temu widz orientuje się, że kolejny bohater wygłosi inny monolog, ale będzie on podporządkowany tej samej linii tematycznej – relacji spotkań z UFO. Oczywiście, nie jest to łatwe zadanie aktorskie, bo przecież każda wypowiedź musi być inna, nacechowana zmienną dynamiką oddającą całą skalę emocji. Joanna Harris w wykonaniu Anny Sandowicz to szczególnie wyróżniająca się rola. Aktorce udało się pokazać, jak przeciętna amerykańska gospodyni pod wpływem indiańskiego śpiewu przenosi się w inny wymiar rzeczywistości. W jej monologu można dostrzec próbę duchowej przemiany bohaterki i otwarcie na drogę wewnętrznego rozwoju. Z kolei studentka Emily Wenser w wykonaniu Marceli Stańko jest wyciszona, jakby chciała wycofać się ze świata i odsunąć od ludzi. Natomiast Michał Kaleta w roli irlandzkiego kierowcy autobusu wydaje się pewny siebie i opanowany w każdej sytuacji, a Paweł Siwak jako rosyjski programista to człowiek dążący do ułożenia świata według dającego się logicznie wytłumaczyć schematu lub wzoru.
Istotna staje się panująca między poszczególnymi monologami cisza, która dzięki oprawie scenograficznej, utrzymanej w czarno-białej tonacji, tworzy specyficzną atmosferę. Wyczuwalny staje się wówczas nawet oddech aktorów – pełen niepokoju i wewnętrznego rozedrgania. Cisza wypełnia przestrzeń i długie trwanie – oczekiwanie na wyjaśnienie, na odpowiedź, a wypowiedziane słowa odsłaniają zasłonę kruchego świata jestestwa. Spektakl jest zapisem chwil, w których niczego nie da się wyjaśnić. Monologi stanowią rodzaj implozji, skupienia wewnętrznego, rodzaj filozoficznego rozważania, cichej medytacji. Istotna w spektaklu „UFO” jest refleksja, że nie sposób wytłumaczyć czegoś, co jest w gruncie rzeczy tylko teatralną iluzją, zręcznie budowaną przez ludzi. Warto bowiem pamiętać, że historyczne przedstawienia „latających spodków” od lat 40. minionego wieku tworzą właśnie taki teatr, który wciągnął w swój kosmiczny wir szereg osób.
Fenomen UFO mieści w sobie szereg rozmaitych kontrowersji, łączy się bowiem z kwestią badań na styku nauki, polityki, filozofii, religii i psychologii. Oczywiście, problematyka dotycząca UFO i jego opisu jest dość złożona i skomplikowana. Współczesne opowieści o nim coraz rzadziej dotyczą „zielonych ludzików”, a coraz częściej kosmitów zagrażających życiu człowieka. Nadmierna fascynacja istotami pozaziemskimi wydaje się także niebezpieczna dla duchowego rozwoju jednostki.
Przedstawienie „UFO” w Teatrze Polskim w Poznaniu nie dotyczy jednak problemu badania zjawiska z perspektywy fizykalno-biologicznej czy też militarno-politycznej, nie chodzi w nim także o to, czy bohaterowie dostrzegli latający spodek, a w nim niezidentyfikowane, przedziwne istoty. W końcu tych opowieści nie sposób zweryfikować. Jednakże w drobiazgowo opisanych historiach odbija się rzeczywistość. Skupiony widz uświadamia sobie, że te narracje to słowny kostium zasłaniający ludzką samotność wpisaną w codzienność zwyczajnych ludzi.
Jak można udowodnić komuś, co (i jak) naprawdę widzi „oczyma duszy” i czy rzeczywiście warto mówić zawsze i o wszystkim? Na co w istocie wystawia się człowiek: na ludzkie zrozumienie czy kpinę? Na akceptację czy odrzucenie? Ludzie mający inne dyspozycje psychiczne czy parapsychiczne narażeni są na różnorodne ataki ze strony społeczeństwa, mediów, specjalistów różnych dziedzin. Chwilami spektakl przypomina wyznania pacjentów, którzy – niczym na kozetce psychoanalityka – nie mają zamiaru do czegoś przekonywać, chcąc tylko dzielić się własnymi odczuciami.
„UFO” jest krótką historią o samotności widzialnej i dotykalnej, przykrej i chłodnej, w której zanika międzyludzki kontakt. W tym kontekście nie dziwi fakt, że bohaterowie usiłują nawiązać „kontakt” pozaziemski, dotykając zielonych włosów niczym anten ludzko-kosmicznego porozumienia.
LITERATURA:
Miazga A.: „Kosmiczni oszuści”. „Egzorcysta” 2016, nr 1.
Iwan Wyrypajew: „UFO”. Tłumaczenie: Agnieszka Lubomira Piotrowska. Reżyseria: Barbara Karasińska. Asystent reżysera: Agnieszka Kołdyka. Scenografia i kostiumy: Marcela Stańko. Muzyka: Krzysztof Nowikow. Reżyseria świateł: Łukasz Jata. Projekcje: Mariusz Adamski. Obsada: Marcela Stańko, Paweł Siwiak, Anna Sandowicz, Michał Kaleta. Premiera: 7 czerwca 2015 r. Teatr Polski w Poznaniu.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |