MUR ZBUDOWANY ZE ZŁOTA (JEAN ZIEGLER: 'SZWAJCARIA, ZŁOTO I OFIARY')
A
A
A
Łupy z Holokaustu
Najnowsza książka Jeana Zieglera (poza tym, że dotyczy dwóch postaw moralnych manifestowanych w społeczeństwie Konfederacji Szwajcarskiej wobec Żydów w czasie hitlerowskiej okupacji Europy: „umiarkowanego antysemityzmu” i bezinteresownej pomocy, której symbolem stał się Christoph Meili) ujawnia skalę i rozmach operacji, które wciąż budzą kontrowersje, a związane są z przejęciem przez wiodące banki Szwajcarii zdeponowanych w nich oszczędności ofiar Zagłady. Problemy, które obejmuje publikacja Zieglera, wiążą się także z codziennością każdego posiadacza kont bankowych, dokonującego co dnia wielu operacji finansowych i mającego nadzieję, że jego kapitał pozostanie zabezpieczony i odpowiednio chroniony.
Socjolog, rekonstruując nowy, powojenny ład, ujawnia wszystkie operacje finansowe (budzące wątpliwości prawne dwóch komisji: komisji śledczej powołanej przez ministra spraw zagranicznych, Flavio Cottiego, mającej za zadanie zbadanie wszystkich porozumień zawartych przez szwajcarski rząd z komunistycznymi państwami Europy Wschodniej oraz komisji historyków, która na polecenie prezydenta Billa Clintona zbada archiwa Departamentu Stanu z lat 1933-1945 i zajmie się prześledzeniem losów majątków ofiar Zagłady), dzięki którym Szwajcaria unikała do pewnego momentu ostracyzmu i jawnej niechęci wspólnoty europejskiej oraz roszczeń spadkobierców ofiar i samych ocalałych z Zagłady. Okazuje się zatem, że zakończenie działań wojennych wiąże się z nieuświadamianymi do tej pory dodatkowymi zobowiązaniami i drażliwymi kwestiami odszkodowań, wywłaszczeń, finansowych inwigilacji oraz manipulacji dewizami, kosztownościami i złotem zdeponowanymi na kontach, które w wyniku działań eksterminacyjnych utraciły swoich właścicieli. Ziegler koncentruje się na określeniu roli Szwajcarii podczas działań Hitlera w Europie (określa ją jako „gospodarczą kolaborację”) i osądzeniu „umiarkowanego antysemityzmu” Szwajcarów niezdolnych do żałoby i rozliczenia się (w dwojakim sensie: finansowym i cywilnym) z błędów oligarchów, którzy w 1997 roku (to czas, gdy ukazała się kontrowersyjna, bo nonkonformistyczna publikacja profesora uniwersytetu w Genewie) wieści o istnieniu tajnych amerykańskich dokumentów świadczących o zalegających w szwajcarskich sejfach milionowych majątkach Żydów zamordowanych podczas działań wojennych i poza frontami kwitowali pogardliwym peanuts – „nie warto o tym mówić” (reakcja Roberta Studera – prezesa Union de Banques Suisses). Bezkarność Maxa Troendle’a (szefa szwajcarskiej delegacji, która w 1949 roku podpisała z komunistyczną Polską tajną konwencję, na mocy której Szwajcaria przekazała Polsce majątki złożone na szwajcarskich kontach przez polskich Żydów zabitych przez nazistów, zaś Polska przelała te pieniądze z powrotem do Szwajcarii w ramach odszkodowania za wywłaszczenie szwajcarskich banków i przedsiębiorstw w Warszawie, Krakowie i innych miastach Polski przez nowy, komunistyczny reżim) wynikała z przeświadczenia o braku instytucji, które zainteresowałyby się losem kont traktowanych z większym pietyzmem niż ich właściciele, deportowani ze szwajcarskiej granicy, wydawani nazistom i pozostający na łasce Żydów szwajcarskich, którzy musieli pokrywać koszty zakwaterowania i opieki.
Złoto dla (zu)chwały(ch) sklepikarzy
Książka Zieglera to skrupulatny raport, sporządzony na podstawie archiwalnych kwerend i pozycji dotąd niedostępnych, który ujawnia skalę zaangażowania szwajcarskiego sektora finansowego i przemysłu zbrojeniowego w budowanie potęgi imperialnej Hitlera. Jest też potwierdzeniem istnienia podwójnej moralności, której rozpoznanie lokuje się niebezpiecznie blisko koncepcji „banalności zła” Hannah Arendt (Szwajcarzy wiedzieli, co dzieje się z Żydami deportowanymi poza granice ich kraju, jednak nie podejmowali starań o możliwość uznania czasowego pobytu dla uchodźców w kraju niedotkniętym wojną, prosperującym w trybie ordynaryjnym) i narracji postkatastroficznych, których zaistnienie warunkuje „katastrofa wsteczna”. Dla Przemysława Czaplińskiego okazuje się ona nagłym dostrzeżeniem skali zniszczeń i nieodwracalnych zmian będących następstwem Zagłady (jej funkcja, podobnie jak w narracjach trzeciopokoleniowych figura anagnoryzmu, okazuje się kluczowa dla prawidłowo przepracowanej żałoby): „Tak, sądzę, że właśnie taki pożar i takie trzęsienie ziemi są możliwe – niegdyś niezauważone, więc nierzeczywiste, a rzeczywiste dopiero wtedy, gdy wreszcie zauważone. To właśnie katastrofa wsteczna. Świadkowie nie widzieli, gdy trwała, nie rozpoznali jej istoty, nie wymyślili środków zapobiegawczych na przyszłość. Kiedy po jakimś czasie ich potomkowie odzyskują zdolność widzenia i rozumienia, kiedy opracowują środki zaradcze, katastrofa, która już kiedyś nastąpiła, zaczyna dziać się powtórnie – rozprzestrzeniając się we wszystkich kierunkach. Taką katastrofą wsteczną w kulturze polskiej (…) jest Zagłada Żydów. Choć dokonana w latach 1939-1945, a potem przedstawiona w dziesiątkach książek i setkach artykułów, w filmach i na obrazach, wyrażona i zaświadczona na rozmaite sposoby, pozostawała przez cały okres powojenny w szczególnym jawnym ukryciu. Była znana, a zarazem nierozpoznana, ponieważ sądzono, że tragedia Żydów nie miała wpływu na powojenne losy Polski i Polaków. W tym sensie Zagłada, postrzegana jako katastrofa osobna, dokonana obok nas, pozostawała jawna i zarazem w swej jawności ukryta, ponieważ jej skutków dla społeczeństwa polskiego nie poddawano refleksji. Takie rozumienie Zagłady zostało zakwestionowane w połowie lat 80., a zmiana spojrzenia wywołała powtórne uruchomienie katastrofy” (Czapliński 2015: 38). Termin zaproponowany przez Czaplińskiego idealnie współgra z działaniami demistyfikatorskimi Zieglera i może z powodzeniem zostać przeszczepiony na szwajcarski grunt, ponieważ to właśnie w latach 90. stopniowo za sprawą samego autora publikacji rozpoczął się proces przywracania pamięci o deportowanych, ofiarach gospodarczej kolaboracji oraz świadkach i obserwatorach szwajcarskich, którzy byli na tyle blisko i nie wyciągnęli odpowiednich wniosków. Obowiązek ten spoczął na kolejnym pokoleniu, które domaga się rewizji wszystkich kręgów administracyjnych i bankowych w Szwajcarii. Dopiero dystans czasowy, naciski ze strony Europy i zagrożona pozycja Szwajcarii zmusiły jej oligarchów do rozliczeń i zajęcia jasnego stanowiska w sprawie, która w sposób bezpośredni i niemal indeksalny (chodzi przecież o złoto z koron dentystycznych i biżuterię grabioną w obozach koncentracyjnych) wiąże się z głównym fantazmatem Zagłady: żydowskim złotem, niewyobrażalnym przepychem.
W przypadku książki Zieglera katalizatorem sytuacji niebezpiecznej, bo destruującej obraz zjednoczonej Europy wobec poczynań nazistowskich bonzów i rzucającej nowe światło na rzekomą neutralność i postawy antysemickie Szwajcarii, okazuje się wartość depozytów powiększona o odsetki, sięgająca dziś kilkudziesięciu miliardów dolarów. W listopadzie 1996 roku Szwajcarskie Stowarzyszenie Bankierów uznało, że ich wartość może wynosić 40 mln franków szwajcarskich. Książka Zieglera (obeznanego w działaniach banków, które Hans-Ulrich Kellerhals nazywa „brudnymi sztuczkami”) stawia sobie za cel wyjaśnienie wszelkich niejasności i odkrycie „podziemia finansowego”, które prawdopodobnie dopuściło się malwersacji i nadużyć dzięki brakowi przejrzystych reguł związanych z gromadzeniem, ewidencjonowaniem i rozporządzaniem majątkami ofiar Holokaustu. Defraudacja funduszy i „łupów z Holokaustu” (zob. s. 302-303) okazała się możliwa dzięki wciąż obowiązującej tajemnicy bankowej, która działając na korzyść klientów, z czasem zaczęła stanowić główny argument w walce o przejęcie kont „bez właścicieli”, przybierającej formę starannie opracowanej strategii bez możliwości sforsowania zabezpieczeń w postaci klauzul tajemnicy i ujawniania danych klientów (zastrzegali oni swoje personalia w obawie przed denuncjacją i groźbą deportacji) figurujących pod postacią kont numerycznych lub kont, których dyspozycją rozporządzali powołani do tego przedstawiciele.
Szwajcarscy bankierzy zadali sobie wiele trudu, by utrudnić potencjalnym ocalałym lub ich spadkobiercom dostęp do zdeponowanych na tajnych kontach sum pieniędzy, dewiz, biżuterii i innych kosztowności. Główną zaporę stanowił rozbudowany system biurokratyczny, który każdego klienta roszczącego sobie prawo do kapitału zdeponowanego na koncie ofiary Holokaustu obligował do okazania stosownych zaświadczeń i aktów zgonów pozostałych członków rodziny. Ziegler podaje kilka nazwisk osób, które bezskutecznie ubiegały się o odzyskanie rodzinnych oszczędności, m.in. Jacoba Friedmana (w latach 1937-1938 w ciągu siedmiu podróży do Szwajcarii zdeponował w tamtejszych bankach – Union de Banque Suisse i Societé de Banque Suisse – dobra o wartości dwustu tysięcy franków szwajcarskich; w rozmowie z dziennikarką Anne-Frédérique Widmann wyznał, że utracony majątek wart byłby dziś 2 mln franków i odsetki w wysokości czterech procent za 58 lat), Estelli Sapir (z powodzeniem ubiegała się o zwrot zdeponowanego majątku w bankach angielskich i francuskich przez ojca – Josefa Sapira, który zmarł w Majdanku, a w Szwajcarii jej prośby zostały odrzucone z powodu braku aktu zgonu ojca; Ziegler podejrzewa, że jej majątek musiał wywoływać w pracownikach Crédit Suisse ogromne emocje, ponieważ, jako jedna z nielicznych spadkobierców, została zaproszona na osobistą audiencję u dyrektorów wspomnianego banku – niestety rozmowy zakończyły się dla córki ofiary Holokaustu niepowodzeniem) oraz Gizelli Weisshaus (jako 14-latka została deportowana do Auschwitz i przeżyła jako jedyna z liczącej 56 członków rodziny; po powrocie do Cigetu – miasteczka w rumuńskiej Transylwanii – odnalazła w ścianach rodzinnego domu biżuterię i banknoty ukryte tam przez zapobiegliwego ojca; odnaleziony kapitał pozwolił jej uciec z kraju owładniętego komunistyczną dyktaturą; w Szwajcarii domagała się zwrotu rodzinnego majątku, jednak została uprzedzona o konieczności wypełnienia kwestionariusza Häniego i uiszczeniu opłaty w wysokości 300 franków, a trzykrotna wizytacja Szwajcarii zakończyła się, podobnie jak w przypadku innych poszkodowanych spadkobierców ofiar Shoah, fiaskiem). Oszukani przez szwajcarskie banki przystąpili do class action prowadzonej przez nowojorskiego adwokata Edwarda Fagana. Skarga skierowana była przeciw trzem bankom: Crédit Suisse, Societé de Banque i Union de Banque Suisse. Wniosek o odszkodowanie opiewa na 20 mld dolarów. Zamieszanie związane z brakiem rzetelności i przejrzystości w procesie odzyskiwania zagrabionych kont i majątków skutkowało w 1996 roku podpisaniem przez Światowy Kongres Żydów i Szwajcarskie Stowarzyszenie Bankierów „Memorandum of understanding”, na mocy którego powołano do życia parytetową komisję dochodzeniową. Zadaniem tej komisji jest poszukiwanie żydowskich majątków „bez spadkobiercy” zlokalizowanych w granicach Szwajcarii. Przewodniczy jej były dyrektor amerykańskiej Rezerwy Federalnej Paul J. Volcker, któremu podlegają księgowi, eksperci, rewizorzy i informatycy ze światowych firm audytorskich Arthur Andersen, Price Waterhouse czy KPMG Peat Marvick.
Okazuje się więc, że poszukiwanie zaginionych dóbr żydowskich traktowane jest przez opinię światową w sposób priorytetowy, ponieważ to właśnie gorliwość szwajcarskich bankierów i prawodawców („Heinrich Rothmund, jego zwierzchnicy w rządzie, liczni oficerowie, celnicy, żołnierze, funkcjonariusze policji federalnej czy kantonalnej w tym mrocznym okresie nazistowskiej dominacji nad Europą zachowywali się jak pomagierzy tyrana” [s. 342]) w czasie wojny doprowadziła do deportacji dziesiątek tysięcy kobiet, dzieci oraz mężczyzn (zob. s. 342). Według szacunków Zieglera Szwajcaria w czasie panowania nazistowskiego reżimu przyjęła 28 tysięcy uchodźców (z czego 7 tysięcy przed 1939 rokiem).
Paserzy na usługach Hitlera
Porozumienia nazistowskie i polityka antysemicka, dzięki której Szwajcaria stała się dla Hitlera bezpieczną strefą przemysłową, doprowadziły do umocnienia pozycji konfederacji jako najlepszego eksportera urządzeń optycznych i państwa kolaborującego, które dzięki podjęciu decyzji o zaprzestaniu działań handlowych z Hitlerem mogłoby doprowadzić (skuteczniej niż bitwa pod Stalingradem, lądowanie aliantów w Afryce Północnej, na Sycylii, Prowansji czy w Normandii lub bitwa powietrzna o Wielką Brytanię) do zakończenia konfliktu zbrojnego. Do zapewnienia powodzenia kolejnym działaniom wojennym Hitlera i finalizacji transakcji z Hiszpanią (eksporterem manganu), Portugalią (w 1943 roku sprowadzono na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego ponad 4 tysiące ton wolframu wykorzystywanego w lotnictwie), Turcją (trzecim po związku Południowej Afryki i Związkiem Radzieckim eksporterem stali nierdzewnej, która jest stopem żelaza i chromu, wykorzystywanym do produkcji łożysk kulkowych), Szwecji (z której sprowadzano rudę żelaza), Ameryką Południową (diamenty wykorzystywano do produkcji narzędzi) oraz Rumunii (z której Rzesza sprowadzała olbrzymie ilości ropy naftowej) konieczne były dewizy i złoto, które posiadała Szwajcaria. Hitler nie mógł dokonywać zakupów w markach niemieckich. W trakcie kolejnych podbojów anektował złoto z banków centralnych Polski, Czechosłowacji, Niderlandów, Luksemburga, Litwy, Łotwy, Belgii, Albanii, Norwegii, zaś bankierzy z Zurychu, Bazylei czy Berna odgrywali rolę paserów, którzy nadawali skradzionym kapitałom pozory prawomocności. Ziegler wyznaje: „Gdyby nie szwajcarskie instytucje finansowe, gdyby nie pomoc wyrozumiałych paserów z Berna, Hitler nie byłby w stanie prowadzić swoich ofensyw i grabić kolejnych krajów. To szwajcarscy bankierzy dostarczali mu niezbędnych dewiz, to oni finansowali jego agresje” (s. 67). Polityka Szwajcarii opierała się na ścisłej kolaboracji z Trzecią Rzeszą, dzięki czemu Szwajcaria budowała swoje imperium finansowe, które po wojnie zostało objęte tajemnicą i uzyskało status nietykalnego. Każda próba wyjaśnienia okoliczności zgromadzenia imponującego kapitału i sukcesów gospodarczych (często balansujących na granicy prawa) okazywała się dla szwajcarskich bankierów zamachem na ich suwerenność i neutralność. Próby pertraktacji z bankami, które przechowywały na swych kontach majątki przejęte przez zapobiegliwych dyrektorów w sposób nielegalny, okazywały się każdorazowo bezowocne.
Ziegler, rekonstruując świadomość bankierów i przemysłowców, ujawnia także losy pojedynczych obywateli, którym Szwajcaria nie zapewniła prawa czasowego pobytu, w wyniku czego zostali deportowani do obozów koncentracyjnych. Ofiarami polityki „umiarkowanego antysemityzmu” byli rodzice historyka Saula Friedländera – Jan i Ellie Friedländerowie, którzy z powodu szwajcarskiej interwencji zostali deportowani do obozu Rivesaltes w pobliżu hiszpańskiej granicy, a następnie do jednego z obozów zagłady w Europie Wschodniej (s. 310). Saul Friedländer posiada list wyrzucony przez matkę z pociągu, adresowany do kobiety, która opiekowała się jej synem: „Piszę do pani z pociągu, który nas wiezie do Niemiec. W ostatniej chwili za pośrednictwem kwakra wysłałam pani 6 tys. franków i bransoletkę z brelokami, a przez pewną kobietę klaser ze znaczkami. Proszę zachować wszystko dla małego i przyjąć po raz ostatni wyrazy mojej niezmierzonej wdzięczności oraz najlepsze życzenia dla pani i całej pani rodziny. Proszę nie porzucać małego! Niech Bóg pani wynagrodzi i niech błogosławi pani i całej pani rodzinie. Ellie i Jan Friedländer” (s. 311). Był to ostatni list i ślad po rodzicach autora „Czasu eksterminacji”.
Pamięć, czyli cała wstecz!
Szwajcaria w studium Zieglera jawi się jako państwo dążące do zachowania pozycji gospodarczej, handlowej i finansowej nawet za cenę utraty w powojennej wspólnocie europejskiej (do której oficjalnie Szwajcaria w 1998 roku nie należała, jednak w 1997 roku większość Szwajcarów opowiedziało się za przeprowadzeniem referendum w sprawie wejścia do Unii Europejskiej) reputacji i dobrego imienia. Według badacza wszelkie starania mające na celu odkrycie prawdziwej liczby kont i ich stanu majątkowego, powoływanie nowych, wysoko wykwalifikowanych komisji, posiadających szerokie kompetencje inwigilacyjne, pozwolą odbudować wizerunek Szwajcarii oraz zadośćuczynić ocalałym z Zagłady oraz ich dzieciom, domagającym się wypłaty rekompensat i odszkodowań. Książka Zieglera doczekała się szerokiego oddźwięku i wieku krytycznych głosów, ponieważ porusza sprawy, które dla Szwajcarów wiążą się z dwiema regułami ściśle przestrzeganymi i regulującymi politykę pamięci tego kraju: tajemnicy i neutralności. Praca będąca wynikiem rzetelnych kwerend i poszukiwań dokumentów świadczących o prawomocności tez w niej zawartych, która wyszła spod pióra profesora paryskiej Sorbony i uniwersytetu w Genewie, autorytetu w kwestii suwerenności żywnościowej (Ziegler jest również autorem wydanej w Polsce w 2013 roku „Geopolityki głodu”), musiała być dla klasy rządzącej sporym ciosem. Sam Ziegler przyznaje, że jego książka znalazła się na liście dzieł wykluczonych z kanonu źródeł wiedzy o zrabowanym przez nazistów złocie (s. 400). Jego starania mające na celu wskazanie głównych odpowiedzialnych za bankowe nadużycia, których dokonanie uwłaczało nie tylko samym korporacjom jako instytucjom zaufania publicznego, lecz również Szwajcarom narażonym na brak rzetelnych informacji i systemu powiadamiania o kwestiach związanych z problemami sięgającymi czasów wojny, podyktowane są względami patriotycznymi oraz obawami o wiarygodność państwa w oczach opinii światowej. Konsekwencje wynikające z partycypacji w zyskach z żydowskich oszczędności, kruszców, biżuterii oraz kont dewizowych okazały się dla Szwajcarii opłakane, bowiem aktywność ofiar domagających się zwrotu zagrabionych majątków i liczba pozwów zaczęła gwałtownie rosnąć począwszy od premiery publikacji Zieglera w 1997 roku, a wizerunek Szwajcarii uległ znacznej degradacji w następstwie odkrycia licznych nadużyć i kłamstw związanych z procesem „prania brudnych pieniędzy”. Według ustaleń Zieglera istnieje 4,1 mln kont o łącznej wartości od 643 mln do 1,36 mld dolarów (s. 43). Książka „Szwajcaria, złoto i ofiary” jest raportem o samopoczuciu Szwajcarów po Zagładzie. To publikacja, która w sposób bezwzględny rozprawia się z mitem neutralności Szwajcarii oraz procesami defraudacji i translokacji (bez wiedzy opinii publicznej) majątków ofiar Holokaustu. Ziegler prowokuje także namysł nad możliwością wykorzystania tych funduszy w racjonalny sposób (jeśli część z nich zostanie odzyskana i poświadczona przez deponujące je banki) i uzmysławia, jak wiele zagrożeń czyha na człowieka w świecie wirtualnych operacji finansowych. Jego książka stanowi istotny wkład w badania nad fantazmatem (i stanem faktycznym kont ofiar) żydowskiego złota. Jest komplementarna wobec poczynań Sławomira Buryły, który w „Tematach (nie)opisanych” (Kraków 2013) podejmował ten problem, odwołując się do przykładów z literatury polskiej okresu powojennego (zob. m.in. „Naga ziemia” Bogdana Wojdowskiego i „Puste pole” Tadeusza Hołuja).
Ziegler opowiada się za dekonstrukcją narodowych mitów: „Szwajcaria jest jednym z najbardziej zagadkowych państw świata. Mniej o niej wiadomo niż o Mongolii Zewnętrznej. Jeden z najtrwalszych mitów, które szwajcarska oligarchia usiłuje uwiarygodnić za granicą, jest mit o Szwajcarii jako siostrze miłosierdzia dla prześladowanych: konfederacja jako kolebka międzynarodowej solidarności i powszechnego miłosierdzia, »dobra dusza Europy« według słów Yvesa Frickera. Setki tysięcy żydowskich dzieci, kobiet i mężczyzn uwierzyło w ten mit. Jeszcze dziś temu iluzorycznemu przekonaniu ulega wielu ludzi na całym świecie” (s. 302). Rola Zieglera w procesie ujawniania prawdziwych relacji łączących Szwajcarię i Trzecią Rzeszę okazuje się kluczowa i obarczona etyczną odpowiedzialnością, ponieważ autor przemawia z pozycji niedostępnej żadnemu innemu komentatorowi problemu cichej kolaboracji Szwajcarii: jest jej obywatelem i intelektualistą, który w sposób radykalny sprzeciwia się kreowaniu jednego, utrwalanego konsekwentnie wizerunku konfederacji jako kraju neutralnego i niezależnego, zdobywającego się na heroiczne gesty i spontaniczne decyzje. Istnieje bowiem druga twarz Szwajcarii, którą autor obnaża z całą świadomością konsekwencji, jakie będzie musiał ponieść za swoją rewolucyjne wystąpienie. Jego nonkonformizm wynika z potrzeby dochowania wierności umarłym, wobec których Szwajcaria musi zająć jasne stanowisko i zdecydować się na przekazanie majątków prawowitym właścicielom bez względu na wysoką cenę, jaką poniesie poważnie nadwątlony wizerunek konfederacji.
LITERATURA:
Czapliński P.: „Katastrofa wsteczna”. W: „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2015, nr 25: „Po Zagładzie. Narracje postkatastroficzne”.
Najnowsza książka Jeana Zieglera (poza tym, że dotyczy dwóch postaw moralnych manifestowanych w społeczeństwie Konfederacji Szwajcarskiej wobec Żydów w czasie hitlerowskiej okupacji Europy: „umiarkowanego antysemityzmu” i bezinteresownej pomocy, której symbolem stał się Christoph Meili) ujawnia skalę i rozmach operacji, które wciąż budzą kontrowersje, a związane są z przejęciem przez wiodące banki Szwajcarii zdeponowanych w nich oszczędności ofiar Zagłady. Problemy, które obejmuje publikacja Zieglera, wiążą się także z codziennością każdego posiadacza kont bankowych, dokonującego co dnia wielu operacji finansowych i mającego nadzieję, że jego kapitał pozostanie zabezpieczony i odpowiednio chroniony.
Socjolog, rekonstruując nowy, powojenny ład, ujawnia wszystkie operacje finansowe (budzące wątpliwości prawne dwóch komisji: komisji śledczej powołanej przez ministra spraw zagranicznych, Flavio Cottiego, mającej za zadanie zbadanie wszystkich porozumień zawartych przez szwajcarski rząd z komunistycznymi państwami Europy Wschodniej oraz komisji historyków, która na polecenie prezydenta Billa Clintona zbada archiwa Departamentu Stanu z lat 1933-1945 i zajmie się prześledzeniem losów majątków ofiar Zagłady), dzięki którym Szwajcaria unikała do pewnego momentu ostracyzmu i jawnej niechęci wspólnoty europejskiej oraz roszczeń spadkobierców ofiar i samych ocalałych z Zagłady. Okazuje się zatem, że zakończenie działań wojennych wiąże się z nieuświadamianymi do tej pory dodatkowymi zobowiązaniami i drażliwymi kwestiami odszkodowań, wywłaszczeń, finansowych inwigilacji oraz manipulacji dewizami, kosztownościami i złotem zdeponowanymi na kontach, które w wyniku działań eksterminacyjnych utraciły swoich właścicieli. Ziegler koncentruje się na określeniu roli Szwajcarii podczas działań Hitlera w Europie (określa ją jako „gospodarczą kolaborację”) i osądzeniu „umiarkowanego antysemityzmu” Szwajcarów niezdolnych do żałoby i rozliczenia się (w dwojakim sensie: finansowym i cywilnym) z błędów oligarchów, którzy w 1997 roku (to czas, gdy ukazała się kontrowersyjna, bo nonkonformistyczna publikacja profesora uniwersytetu w Genewie) wieści o istnieniu tajnych amerykańskich dokumentów świadczących o zalegających w szwajcarskich sejfach milionowych majątkach Żydów zamordowanych podczas działań wojennych i poza frontami kwitowali pogardliwym peanuts – „nie warto o tym mówić” (reakcja Roberta Studera – prezesa Union de Banques Suisses). Bezkarność Maxa Troendle’a (szefa szwajcarskiej delegacji, która w 1949 roku podpisała z komunistyczną Polską tajną konwencję, na mocy której Szwajcaria przekazała Polsce majątki złożone na szwajcarskich kontach przez polskich Żydów zabitych przez nazistów, zaś Polska przelała te pieniądze z powrotem do Szwajcarii w ramach odszkodowania za wywłaszczenie szwajcarskich banków i przedsiębiorstw w Warszawie, Krakowie i innych miastach Polski przez nowy, komunistyczny reżim) wynikała z przeświadczenia o braku instytucji, które zainteresowałyby się losem kont traktowanych z większym pietyzmem niż ich właściciele, deportowani ze szwajcarskiej granicy, wydawani nazistom i pozostający na łasce Żydów szwajcarskich, którzy musieli pokrywać koszty zakwaterowania i opieki.
Złoto dla (zu)chwały(ch) sklepikarzy
Książka Zieglera to skrupulatny raport, sporządzony na podstawie archiwalnych kwerend i pozycji dotąd niedostępnych, który ujawnia skalę zaangażowania szwajcarskiego sektora finansowego i przemysłu zbrojeniowego w budowanie potęgi imperialnej Hitlera. Jest też potwierdzeniem istnienia podwójnej moralności, której rozpoznanie lokuje się niebezpiecznie blisko koncepcji „banalności zła” Hannah Arendt (Szwajcarzy wiedzieli, co dzieje się z Żydami deportowanymi poza granice ich kraju, jednak nie podejmowali starań o możliwość uznania czasowego pobytu dla uchodźców w kraju niedotkniętym wojną, prosperującym w trybie ordynaryjnym) i narracji postkatastroficznych, których zaistnienie warunkuje „katastrofa wsteczna”. Dla Przemysława Czaplińskiego okazuje się ona nagłym dostrzeżeniem skali zniszczeń i nieodwracalnych zmian będących następstwem Zagłady (jej funkcja, podobnie jak w narracjach trzeciopokoleniowych figura anagnoryzmu, okazuje się kluczowa dla prawidłowo przepracowanej żałoby): „Tak, sądzę, że właśnie taki pożar i takie trzęsienie ziemi są możliwe – niegdyś niezauważone, więc nierzeczywiste, a rzeczywiste dopiero wtedy, gdy wreszcie zauważone. To właśnie katastrofa wsteczna. Świadkowie nie widzieli, gdy trwała, nie rozpoznali jej istoty, nie wymyślili środków zapobiegawczych na przyszłość. Kiedy po jakimś czasie ich potomkowie odzyskują zdolność widzenia i rozumienia, kiedy opracowują środki zaradcze, katastrofa, która już kiedyś nastąpiła, zaczyna dziać się powtórnie – rozprzestrzeniając się we wszystkich kierunkach. Taką katastrofą wsteczną w kulturze polskiej (…) jest Zagłada Żydów. Choć dokonana w latach 1939-1945, a potem przedstawiona w dziesiątkach książek i setkach artykułów, w filmach i na obrazach, wyrażona i zaświadczona na rozmaite sposoby, pozostawała przez cały okres powojenny w szczególnym jawnym ukryciu. Była znana, a zarazem nierozpoznana, ponieważ sądzono, że tragedia Żydów nie miała wpływu na powojenne losy Polski i Polaków. W tym sensie Zagłada, postrzegana jako katastrofa osobna, dokonana obok nas, pozostawała jawna i zarazem w swej jawności ukryta, ponieważ jej skutków dla społeczeństwa polskiego nie poddawano refleksji. Takie rozumienie Zagłady zostało zakwestionowane w połowie lat 80., a zmiana spojrzenia wywołała powtórne uruchomienie katastrofy” (Czapliński 2015: 38). Termin zaproponowany przez Czaplińskiego idealnie współgra z działaniami demistyfikatorskimi Zieglera i może z powodzeniem zostać przeszczepiony na szwajcarski grunt, ponieważ to właśnie w latach 90. stopniowo za sprawą samego autora publikacji rozpoczął się proces przywracania pamięci o deportowanych, ofiarach gospodarczej kolaboracji oraz świadkach i obserwatorach szwajcarskich, którzy byli na tyle blisko i nie wyciągnęli odpowiednich wniosków. Obowiązek ten spoczął na kolejnym pokoleniu, które domaga się rewizji wszystkich kręgów administracyjnych i bankowych w Szwajcarii. Dopiero dystans czasowy, naciski ze strony Europy i zagrożona pozycja Szwajcarii zmusiły jej oligarchów do rozliczeń i zajęcia jasnego stanowiska w sprawie, która w sposób bezpośredni i niemal indeksalny (chodzi przecież o złoto z koron dentystycznych i biżuterię grabioną w obozach koncentracyjnych) wiąże się z głównym fantazmatem Zagłady: żydowskim złotem, niewyobrażalnym przepychem.
W przypadku książki Zieglera katalizatorem sytuacji niebezpiecznej, bo destruującej obraz zjednoczonej Europy wobec poczynań nazistowskich bonzów i rzucającej nowe światło na rzekomą neutralność i postawy antysemickie Szwajcarii, okazuje się wartość depozytów powiększona o odsetki, sięgająca dziś kilkudziesięciu miliardów dolarów. W listopadzie 1996 roku Szwajcarskie Stowarzyszenie Bankierów uznało, że ich wartość może wynosić 40 mln franków szwajcarskich. Książka Zieglera (obeznanego w działaniach banków, które Hans-Ulrich Kellerhals nazywa „brudnymi sztuczkami”) stawia sobie za cel wyjaśnienie wszelkich niejasności i odkrycie „podziemia finansowego”, które prawdopodobnie dopuściło się malwersacji i nadużyć dzięki brakowi przejrzystych reguł związanych z gromadzeniem, ewidencjonowaniem i rozporządzaniem majątkami ofiar Holokaustu. Defraudacja funduszy i „łupów z Holokaustu” (zob. s. 302-303) okazała się możliwa dzięki wciąż obowiązującej tajemnicy bankowej, która działając na korzyść klientów, z czasem zaczęła stanowić główny argument w walce o przejęcie kont „bez właścicieli”, przybierającej formę starannie opracowanej strategii bez możliwości sforsowania zabezpieczeń w postaci klauzul tajemnicy i ujawniania danych klientów (zastrzegali oni swoje personalia w obawie przed denuncjacją i groźbą deportacji) figurujących pod postacią kont numerycznych lub kont, których dyspozycją rozporządzali powołani do tego przedstawiciele.
Szwajcarscy bankierzy zadali sobie wiele trudu, by utrudnić potencjalnym ocalałym lub ich spadkobiercom dostęp do zdeponowanych na tajnych kontach sum pieniędzy, dewiz, biżuterii i innych kosztowności. Główną zaporę stanowił rozbudowany system biurokratyczny, który każdego klienta roszczącego sobie prawo do kapitału zdeponowanego na koncie ofiary Holokaustu obligował do okazania stosownych zaświadczeń i aktów zgonów pozostałych członków rodziny. Ziegler podaje kilka nazwisk osób, które bezskutecznie ubiegały się o odzyskanie rodzinnych oszczędności, m.in. Jacoba Friedmana (w latach 1937-1938 w ciągu siedmiu podróży do Szwajcarii zdeponował w tamtejszych bankach – Union de Banque Suisse i Societé de Banque Suisse – dobra o wartości dwustu tysięcy franków szwajcarskich; w rozmowie z dziennikarką Anne-Frédérique Widmann wyznał, że utracony majątek wart byłby dziś 2 mln franków i odsetki w wysokości czterech procent za 58 lat), Estelli Sapir (z powodzeniem ubiegała się o zwrot zdeponowanego majątku w bankach angielskich i francuskich przez ojca – Josefa Sapira, który zmarł w Majdanku, a w Szwajcarii jej prośby zostały odrzucone z powodu braku aktu zgonu ojca; Ziegler podejrzewa, że jej majątek musiał wywoływać w pracownikach Crédit Suisse ogromne emocje, ponieważ, jako jedna z nielicznych spadkobierców, została zaproszona na osobistą audiencję u dyrektorów wspomnianego banku – niestety rozmowy zakończyły się dla córki ofiary Holokaustu niepowodzeniem) oraz Gizelli Weisshaus (jako 14-latka została deportowana do Auschwitz i przeżyła jako jedyna z liczącej 56 członków rodziny; po powrocie do Cigetu – miasteczka w rumuńskiej Transylwanii – odnalazła w ścianach rodzinnego domu biżuterię i banknoty ukryte tam przez zapobiegliwego ojca; odnaleziony kapitał pozwolił jej uciec z kraju owładniętego komunistyczną dyktaturą; w Szwajcarii domagała się zwrotu rodzinnego majątku, jednak została uprzedzona o konieczności wypełnienia kwestionariusza Häniego i uiszczeniu opłaty w wysokości 300 franków, a trzykrotna wizytacja Szwajcarii zakończyła się, podobnie jak w przypadku innych poszkodowanych spadkobierców ofiar Shoah, fiaskiem). Oszukani przez szwajcarskie banki przystąpili do class action prowadzonej przez nowojorskiego adwokata Edwarda Fagana. Skarga skierowana była przeciw trzem bankom: Crédit Suisse, Societé de Banque i Union de Banque Suisse. Wniosek o odszkodowanie opiewa na 20 mld dolarów. Zamieszanie związane z brakiem rzetelności i przejrzystości w procesie odzyskiwania zagrabionych kont i majątków skutkowało w 1996 roku podpisaniem przez Światowy Kongres Żydów i Szwajcarskie Stowarzyszenie Bankierów „Memorandum of understanding”, na mocy którego powołano do życia parytetową komisję dochodzeniową. Zadaniem tej komisji jest poszukiwanie żydowskich majątków „bez spadkobiercy” zlokalizowanych w granicach Szwajcarii. Przewodniczy jej były dyrektor amerykańskiej Rezerwy Federalnej Paul J. Volcker, któremu podlegają księgowi, eksperci, rewizorzy i informatycy ze światowych firm audytorskich Arthur Andersen, Price Waterhouse czy KPMG Peat Marvick.
Okazuje się więc, że poszukiwanie zaginionych dóbr żydowskich traktowane jest przez opinię światową w sposób priorytetowy, ponieważ to właśnie gorliwość szwajcarskich bankierów i prawodawców („Heinrich Rothmund, jego zwierzchnicy w rządzie, liczni oficerowie, celnicy, żołnierze, funkcjonariusze policji federalnej czy kantonalnej w tym mrocznym okresie nazistowskiej dominacji nad Europą zachowywali się jak pomagierzy tyrana” [s. 342]) w czasie wojny doprowadziła do deportacji dziesiątek tysięcy kobiet, dzieci oraz mężczyzn (zob. s. 342). Według szacunków Zieglera Szwajcaria w czasie panowania nazistowskiego reżimu przyjęła 28 tysięcy uchodźców (z czego 7 tysięcy przed 1939 rokiem).
Paserzy na usługach Hitlera
Porozumienia nazistowskie i polityka antysemicka, dzięki której Szwajcaria stała się dla Hitlera bezpieczną strefą przemysłową, doprowadziły do umocnienia pozycji konfederacji jako najlepszego eksportera urządzeń optycznych i państwa kolaborującego, które dzięki podjęciu decyzji o zaprzestaniu działań handlowych z Hitlerem mogłoby doprowadzić (skuteczniej niż bitwa pod Stalingradem, lądowanie aliantów w Afryce Północnej, na Sycylii, Prowansji czy w Normandii lub bitwa powietrzna o Wielką Brytanię) do zakończenia konfliktu zbrojnego. Do zapewnienia powodzenia kolejnym działaniom wojennym Hitlera i finalizacji transakcji z Hiszpanią (eksporterem manganu), Portugalią (w 1943 roku sprowadzono na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego ponad 4 tysiące ton wolframu wykorzystywanego w lotnictwie), Turcją (trzecim po związku Południowej Afryki i Związkiem Radzieckim eksporterem stali nierdzewnej, która jest stopem żelaza i chromu, wykorzystywanym do produkcji łożysk kulkowych), Szwecji (z której sprowadzano rudę żelaza), Ameryką Południową (diamenty wykorzystywano do produkcji narzędzi) oraz Rumunii (z której Rzesza sprowadzała olbrzymie ilości ropy naftowej) konieczne były dewizy i złoto, które posiadała Szwajcaria. Hitler nie mógł dokonywać zakupów w markach niemieckich. W trakcie kolejnych podbojów anektował złoto z banków centralnych Polski, Czechosłowacji, Niderlandów, Luksemburga, Litwy, Łotwy, Belgii, Albanii, Norwegii, zaś bankierzy z Zurychu, Bazylei czy Berna odgrywali rolę paserów, którzy nadawali skradzionym kapitałom pozory prawomocności. Ziegler wyznaje: „Gdyby nie szwajcarskie instytucje finansowe, gdyby nie pomoc wyrozumiałych paserów z Berna, Hitler nie byłby w stanie prowadzić swoich ofensyw i grabić kolejnych krajów. To szwajcarscy bankierzy dostarczali mu niezbędnych dewiz, to oni finansowali jego agresje” (s. 67). Polityka Szwajcarii opierała się na ścisłej kolaboracji z Trzecią Rzeszą, dzięki czemu Szwajcaria budowała swoje imperium finansowe, które po wojnie zostało objęte tajemnicą i uzyskało status nietykalnego. Każda próba wyjaśnienia okoliczności zgromadzenia imponującego kapitału i sukcesów gospodarczych (często balansujących na granicy prawa) okazywała się dla szwajcarskich bankierów zamachem na ich suwerenność i neutralność. Próby pertraktacji z bankami, które przechowywały na swych kontach majątki przejęte przez zapobiegliwych dyrektorów w sposób nielegalny, okazywały się każdorazowo bezowocne.
Ziegler, rekonstruując świadomość bankierów i przemysłowców, ujawnia także losy pojedynczych obywateli, którym Szwajcaria nie zapewniła prawa czasowego pobytu, w wyniku czego zostali deportowani do obozów koncentracyjnych. Ofiarami polityki „umiarkowanego antysemityzmu” byli rodzice historyka Saula Friedländera – Jan i Ellie Friedländerowie, którzy z powodu szwajcarskiej interwencji zostali deportowani do obozu Rivesaltes w pobliżu hiszpańskiej granicy, a następnie do jednego z obozów zagłady w Europie Wschodniej (s. 310). Saul Friedländer posiada list wyrzucony przez matkę z pociągu, adresowany do kobiety, która opiekowała się jej synem: „Piszę do pani z pociągu, który nas wiezie do Niemiec. W ostatniej chwili za pośrednictwem kwakra wysłałam pani 6 tys. franków i bransoletkę z brelokami, a przez pewną kobietę klaser ze znaczkami. Proszę zachować wszystko dla małego i przyjąć po raz ostatni wyrazy mojej niezmierzonej wdzięczności oraz najlepsze życzenia dla pani i całej pani rodziny. Proszę nie porzucać małego! Niech Bóg pani wynagrodzi i niech błogosławi pani i całej pani rodzinie. Ellie i Jan Friedländer” (s. 311). Był to ostatni list i ślad po rodzicach autora „Czasu eksterminacji”.
Pamięć, czyli cała wstecz!
Szwajcaria w studium Zieglera jawi się jako państwo dążące do zachowania pozycji gospodarczej, handlowej i finansowej nawet za cenę utraty w powojennej wspólnocie europejskiej (do której oficjalnie Szwajcaria w 1998 roku nie należała, jednak w 1997 roku większość Szwajcarów opowiedziało się za przeprowadzeniem referendum w sprawie wejścia do Unii Europejskiej) reputacji i dobrego imienia. Według badacza wszelkie starania mające na celu odkrycie prawdziwej liczby kont i ich stanu majątkowego, powoływanie nowych, wysoko wykwalifikowanych komisji, posiadających szerokie kompetencje inwigilacyjne, pozwolą odbudować wizerunek Szwajcarii oraz zadośćuczynić ocalałym z Zagłady oraz ich dzieciom, domagającym się wypłaty rekompensat i odszkodowań. Książka Zieglera doczekała się szerokiego oddźwięku i wieku krytycznych głosów, ponieważ porusza sprawy, które dla Szwajcarów wiążą się z dwiema regułami ściśle przestrzeganymi i regulującymi politykę pamięci tego kraju: tajemnicy i neutralności. Praca będąca wynikiem rzetelnych kwerend i poszukiwań dokumentów świadczących o prawomocności tez w niej zawartych, która wyszła spod pióra profesora paryskiej Sorbony i uniwersytetu w Genewie, autorytetu w kwestii suwerenności żywnościowej (Ziegler jest również autorem wydanej w Polsce w 2013 roku „Geopolityki głodu”), musiała być dla klasy rządzącej sporym ciosem. Sam Ziegler przyznaje, że jego książka znalazła się na liście dzieł wykluczonych z kanonu źródeł wiedzy o zrabowanym przez nazistów złocie (s. 400). Jego starania mające na celu wskazanie głównych odpowiedzialnych za bankowe nadużycia, których dokonanie uwłaczało nie tylko samym korporacjom jako instytucjom zaufania publicznego, lecz również Szwajcarom narażonym na brak rzetelnych informacji i systemu powiadamiania o kwestiach związanych z problemami sięgającymi czasów wojny, podyktowane są względami patriotycznymi oraz obawami o wiarygodność państwa w oczach opinii światowej. Konsekwencje wynikające z partycypacji w zyskach z żydowskich oszczędności, kruszców, biżuterii oraz kont dewizowych okazały się dla Szwajcarii opłakane, bowiem aktywność ofiar domagających się zwrotu zagrabionych majątków i liczba pozwów zaczęła gwałtownie rosnąć począwszy od premiery publikacji Zieglera w 1997 roku, a wizerunek Szwajcarii uległ znacznej degradacji w następstwie odkrycia licznych nadużyć i kłamstw związanych z procesem „prania brudnych pieniędzy”. Według ustaleń Zieglera istnieje 4,1 mln kont o łącznej wartości od 643 mln do 1,36 mld dolarów (s. 43). Książka „Szwajcaria, złoto i ofiary” jest raportem o samopoczuciu Szwajcarów po Zagładzie. To publikacja, która w sposób bezwzględny rozprawia się z mitem neutralności Szwajcarii oraz procesami defraudacji i translokacji (bez wiedzy opinii publicznej) majątków ofiar Holokaustu. Ziegler prowokuje także namysł nad możliwością wykorzystania tych funduszy w racjonalny sposób (jeśli część z nich zostanie odzyskana i poświadczona przez deponujące je banki) i uzmysławia, jak wiele zagrożeń czyha na człowieka w świecie wirtualnych operacji finansowych. Jego książka stanowi istotny wkład w badania nad fantazmatem (i stanem faktycznym kont ofiar) żydowskiego złota. Jest komplementarna wobec poczynań Sławomira Buryły, który w „Tematach (nie)opisanych” (Kraków 2013) podejmował ten problem, odwołując się do przykładów z literatury polskiej okresu powojennego (zob. m.in. „Naga ziemia” Bogdana Wojdowskiego i „Puste pole” Tadeusza Hołuja).
Ziegler opowiada się za dekonstrukcją narodowych mitów: „Szwajcaria jest jednym z najbardziej zagadkowych państw świata. Mniej o niej wiadomo niż o Mongolii Zewnętrznej. Jeden z najtrwalszych mitów, które szwajcarska oligarchia usiłuje uwiarygodnić za granicą, jest mit o Szwajcarii jako siostrze miłosierdzia dla prześladowanych: konfederacja jako kolebka międzynarodowej solidarności i powszechnego miłosierdzia, »dobra dusza Europy« według słów Yvesa Frickera. Setki tysięcy żydowskich dzieci, kobiet i mężczyzn uwierzyło w ten mit. Jeszcze dziś temu iluzorycznemu przekonaniu ulega wielu ludzi na całym świecie” (s. 302). Rola Zieglera w procesie ujawniania prawdziwych relacji łączących Szwajcarię i Trzecią Rzeszę okazuje się kluczowa i obarczona etyczną odpowiedzialnością, ponieważ autor przemawia z pozycji niedostępnej żadnemu innemu komentatorowi problemu cichej kolaboracji Szwajcarii: jest jej obywatelem i intelektualistą, który w sposób radykalny sprzeciwia się kreowaniu jednego, utrwalanego konsekwentnie wizerunku konfederacji jako kraju neutralnego i niezależnego, zdobywającego się na heroiczne gesty i spontaniczne decyzje. Istnieje bowiem druga twarz Szwajcarii, którą autor obnaża z całą świadomością konsekwencji, jakie będzie musiał ponieść za swoją rewolucyjne wystąpienie. Jego nonkonformizm wynika z potrzeby dochowania wierności umarłym, wobec których Szwajcaria musi zająć jasne stanowisko i zdecydować się na przekazanie majątków prawowitym właścicielom bez względu na wysoką cenę, jaką poniesie poważnie nadwątlony wizerunek konfederacji.
LITERATURA:
Czapliński P.: „Katastrofa wsteczna”. W: „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2015, nr 25: „Po Zagładzie. Narracje postkatastroficzne”.
Jean Ziegler: „Szwajcaria, złoto i ofiary”. Przeł. Ewa Cylwik. Instytut Wydawniczy Książka i Prasa. Warszawa 2016 [seria: Bestseller „Le Monde diplomatique”].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |