NIE MA UCIECZKI OD SYNTEZY? (SŁAWOMIR BURYŁA: 'ROZRACHUNKI Z WOJNĄ')
A
A
A
Najnowsza książka Sławomira Buryły „Rozrachunki z wojną” składa się z dwóch części oraz koncepcyjnie wiąże się z wydanymi w 2013 roku „Tematami (nie)opisanymi”, a także opublikowanym w 2016 roku zbiorem studiów i esejów „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu”. Pierwsza część ma charakter postulatywny i – zgodnie z przekonaniami badacza o potrzebie popularyzacji wiedzy o wojnie i okupacji za sprawą rozpraw syntetycznych, porządkujących i kumulujących wiedzę w kilku wyszczególnionych blokach tematycznych, których redukcja lub zawężenie spojrzenia w obrębie jednego z nich skutkuje epistemologicznym fiaskiem – dowartościowuje projekty całościowe, domknięte, pozwalające na uwzględnienie do tej pory pomijanych lub deprecjonowanych spojrzeń badawczych oraz nowatorskich (z perspektywy wciąż dynamicznie zmieniających się trendów w humanistyce oraz na tle czasów, do których wyróżnione utwory należą) sposobów konstruowania miarodajnej narracji o latach 1939-1945. W dalszym ciągu badacz podtrzymuje tezę o potrzebie poszerzania katalogu tematów związanych z wojną i dekonstruowania spetryfikowanych obrazów okupacji i Zagłady oraz wprowadzania nieznanych do tej pory ujęć tematów już opracowanych. Predylekcja do syntez pozwala Buryle dostrzec słabo obecne we współczesnym literaturoznawstwie analogie między pierwszą i drugą wojną światową, odmienność tradycji i sposobów prowadzenia działań militarnych oraz dekonstrukcję wojennych mitów i klisz. Holokaust pozostaje zjawiskiem, które nie miało swoich antecedencji (poza rzezią Ormian w 1915-1917) i zmusza polskich czytelników (za sprawą utworów z lat 1939-1947) do demitologizacji kategorii neutralnego świadka i zastąpienia słowa „świadek”, które w obrębie holocaust studies funkcjonuje w powiązaniu ze wspomnieniami byłych więźniów obozów zagłady/koncentracyjnych lub mieszkańców gett, bardziej precyzyjnym, akcentującym postawę pasywną: „gap” (s. 23).
Buryła jako rzecznik projektów o randze syntez zdaje sobie sprawę z potrzeby śledzenia ewoluującego obrazu wojny nie przy pomocy szkiców o konkretnych przypadkach (choć i one mają w jego metodologii swoje uzasadnienie), lecz prac przekrojowych konfrontujących wiele głosów, strategii i jakości artystycznych. Metoda badacza kontynuowana w „Rozrachunkach z wojną” ujawnia jednak jedną zasadniczą (z punktu klasycznego literaturoznawstwa) wadę: konieczność uchwycenia poetyk kilkunastu pisarzy (w tym przypadku przynależących do pokolenia „Współczesności”) i wyszczególnienia wielu strategii sfunkcjonalizowania i odświeżania tematu wojny lub opracowywania go w sposób nowatorski, co wiąże się z redukcją refleksji na temat idiomatyczności każdego z prezentowanych twórców bez względu na innowacyjność forsowanej przez niego wizji (casus Tadeusza Nowaka i Stanisława Grochowiaka). Ostatnie partie książki zbliżają się kształtem formalnym do rejestrów nazwisk (ze względu na rządzącą syntezą zasadę kompresji). Badacz nie może, pod groźbą rozbicia wywodu i zaburzenia proporcji, skupić się na cechach dystynktywnych każdego z pisarzy; ogranicza się więc do rozszerzenia partii zawierających wnioski, ze szkodą dla głównego wywodu i szkicowanych różnic/analogii/powinowactw.
Druga część książki powinna zostać jak najprędzej uzupełniona w postaci erudycyjnego i uszczegółowionego dopowiedzenia, bo prezentowany przez Buryłę materiał ma charakter (co podkreśla wielokrotnie sam badacz) propedeutyczny, stanowi tylko (a może ze względu na dotychczasowy brak refleksji nad stanem wrażliwości i pamięci pokolenia „Współczesności” aż) „zaproszenie do tematu”. Bez względu na podyktowane formułą syntezy redukcje, skróty i pominięcia studium Buryły zdaje raport ze zmian świadomości (w stosunku do żydowskich i polskich Kolumbów lub autorów urodzonych w 1905 roku) poetów i prozaików debiutujących w okolicach 1956 roku, którzy wojnę oglądali z bezpiecznej odległości, kreowali „apokryfy niemieckie” oraz potrafili sugestywnie rekonstruować emocje dziecka i budować wielogłosowe utwory noszące znamiona świadectwa czasu Zagłady (tę umiejętność opanowali przede wszystkim Henryk Grynberg i Bogdan Wojdowski, ponieważ bazują na autobiograficznych reminiscencjach). Na tle pokolenia szczególną miarą talentu i rozmachu artystycznego odznacza się Grochowiak, któremu jak dotąd nie poświęcono osobnego studium w kontekście wojennych reminiscencji, obrazów (Buryła odnotowuje pracę Anny R. Burzyńskiej „Maska Twarzy. Twórczość dramatyczna Stanisława Grochowiaka”): „Zmierzch dawnego świata ma u Grochowiaka więcej z czechowiczowskiej melancholii spełniającej się w przeczuciu, metaforycznym skrócie niż z poetyckimi, ale często drastycznymi obrazami katastrofy rozwijanymi w liryce żagarystów” (s. 248). Grochowiak, poszukując nowych środków wyrazu, staje się eksperymentatorem, dla którego ważniejszy okazuje się nastrój niż fakty historyczne.
Buryła jako dwie cechy konstytutywne dla spuścizny generacji ’56 wskazuje prymat krótkich form narracyjnych i upodobanie do paraboli (s. 249). Strategie narracyjne pokolenia „Współczesności” wiążą się z pewną widmowością, na którą skazani zostali jego przedstawiciele, ponieważ wojna dotknęła ich jako kilkulatków czy (rzadziej) kilkunastolatków i, w przeważającej części, nie mieli szansy na realizację czynu generacyjnego (akces do powstań: żydowskiego i warszawskiego), jaki stał się udziałem Marka Edelmana, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego lub Wacława Bojarskiego. O tych uwarunkowaniach socjologiczno-generacyjnych wspomina również Buryła i kreśli obraz pokolenia w szczególny sposób rozwarstwionego (co potwierdza wyartykułowaną w pierwszych rozdziałach książki tezę badacza o osobnym i szczególnym doświadczeniu wojny, którego inność zasadza się na różnicach etnicznych, majątkowych oraz administracyjnych), którego poszczególni przedstawiciele stali się za sprawą żydowskiego pochodzenia predestynowani do zasilenia obozów zagłady; ich egzystencja naznaczona była ucieczką z getta warszawskiego (Wojdowski), ukrywaniem się na „aryjskich papierach” (Wojdowski, Grynberg), aklimatyzowaniem w nowym społeczeństwie (Wojdowski, Grynberg), w końcu doświadczeniem emigracji (Grynberg). Niewspółmierność doświadczeń nie stanowi jednak dla przedstawicieli pokolenia bariery, ponieważ angażowali się oni również politycznie, a ich teksty noszą znamiona propagandowej ideologii (casus pisarstwa Andrzeja Brychta), zatem autentyczne doświadczenie ustępuje w ich twórczości miejsca partykularnym interesom lub artystycznej inspiracji, bowiem ich mistrzami są Borowski, Tadeusz Różewicz i Jan Józef Szczepański.
Drogi uzgadniania kwestii stosownej (niemającej jednak nic wspólnego z późniejszą dyskusją na temat zasady decorum w tekstach poświęconych Zagładzie) reprezentacji wojny prowadzą więc przez stylizację, ideologię lub symbiotyczną zależność zinterioryzowaną w twórczości. Najczęściej jednak, jak zaświadcza Buryła, proza roczników 30. postuluje „przeniesienie żydowskiej tragedii na płaszczyznę uniwersalnej diagnozy natury człowieka” (s. 222). Ten zabieg ściśle współgra ze wspomnianą widmowością i nie wiąże się ze świadomie podjętą decyzją o „zawłaszczeniu wyjątkowości żydowskiego losu” (tamże). Badacz podkreśla, że tendencję do parabolizacji wojny objawiali również w swojej twórczości Adolf Rudnicki, Julian Stryjkowski, Leopold Buczkowski oraz Stanisław Lem. Pokolenie „Współczesności” aktywnie rozprawia się z minioną wojną, ponieważ jego przedstawiciele stali się jej bezpośrednimi lub pośrednimi ofiarami, słuchali opowieści o niej, dorastali bowiem w czasie, gdy stała się ona tematem naczelnym i gdy nowy ustrój polityczny dyktował artystyczne i ideologiczne dyrektywy, którym okazali się posłuszni. Ich podatność wynikała z gorliwości i wiary w zaprowadzenie nowego ładu (choć niektórzy, jak choćby Lem, doskonale zdawali sobie sprawę z możliwości wykorzystania krytycznego potencjału socrealistycznej powieści imperialistycznej; autor „Dzienników gwiazdowych” był jednak od prezentowanych przez Buryłę pisarzy starszy, gdyż należał do pokolenia żydowskich Kolumbów [rocznik 1921]).
Koncepcja tomu „Rozrachunki z wojną” okazuje się z perspektywy postulowanego dogmatu syntez spójna i wielowątkowa, a sam tok opowieści łączy styl eseistyczny i naukowy, co w połączeniu z prezentowanym wachlarzem tematów ogniskujących się wokół metodologii z pogranicza socjologii, polityki, historii, poetyki oraz szczególnie pojętej krytyki literackiej daje obraz gruntownej erudycji, popartej latami kwerend, i utwierdza czytelnika w przekonaniu, że obcuje z książką przemyślaną i ustrukturyzowaną z mistrzowską precyzją. Jednak by w pełni docenić pracę badacza, należy konfrontować tezy zawarte w „Rozrachunkach z wojną” z jego wcześniejszymi dokonaniami, ponieważ pozostają one zespolone wieloma tematycznymi przęsłami, które ujawnić może tylko linearna lektura trzech tomów. Buryła jest więc konsekwentny w swoim działaniu, a kolejne syntezy okazują się projektami polifonicznymi i spełniają nie tylko rolę kolekcji i rejestrów bibliograficznych, lecz uzupełniają także brakujące ogniwa narracji na temat ostatniej wojny i Zagłady. Badacz sprawnie segmentuje kolejne cząstki tematyczne, które stają się komplementarne wobec szkiców z poprzednich książek, dba również o unikanie powtórzeń i każdorazowe dokładne zarysowanie tła dla podejmowanych wątków opowieści i poszukiwanie w historii szczególnych analogii (tak między idiomami i ideologiami artystycznymi pisarzy, jak również zjawiskami o szerszej skali, np. filiacje pierwszej i drugiej wojny światowej).
Jednak nie wszystkie aspekty najnowszej publikacji Buryły okazują się godne pochwały; to bodaj jedna z najgorszych pod względem redaktorskim i korektorskim książek, jakie ukazały się w ostatnich czasach w Wydawnictwie IBL PAN. Wyszczególnienie tej informacji (dla czytelnika będącego laikiem tematów podjętych przez Buryłę pewnie nieistotnej) wiąże się z uczuciem zawiedzionych oczekiwań, ponieważ zespół redakcyjny w trakcie procesu wydawniczego dopuścił się sporych zaniedbań. Jest to tym bardziej znacząca uwaga ze względu na prestiż i rangę w środowisku literaturoznawczym tego wydawnictwa, publikującego książki adresowane do polonistów i pisane przez polonistów. Po liczbie literówek (nawet w nazwiskach wiodących badaczy z kręgu holocaust studies [zob. Langner zamiast Langer na s. 169 lub „Z Auszwicu do Beslen” zamiast „Z Auszwicu do Belsen” na s. 117], powtórzeń wyrazów oraz braku niektórych przypisów wnioskować można, że książka prawdopodobnie nie przeszła ani jednej korekty (lub została ona wykonana pobieżnie), redaktorzy nie dopełnili obowiązku należytej opieki merytorycznej nad powierzonym plikiem, a książka sprawia wrażenie złożonej oraz opublikowanej w pośpiechu.
Zebrane w pierwszej części książki szkice (poza introdukcją, która zapowiada kolejne odsłony szeroko zakrojonego projektu oswajania wojny, skłaniającego do badania reprezentujących ją tekstów przy pomocy nowych metodologii i sondowania jej skutków w mentalności świadków, ofiar i sprawców, a także przyczyn wytworzenia oraz powielania klisz i stereotypów) tworzą sieć komplementarnych sądów badacza na temat możliwości narratywizacji wojny przy pomocy nowych ujęć, porzucając schematy myślowe ograniczające dotarcie do skomplikowanej i wielowymiarowej prawdy. Buryła wytycza więc dwa komplementarne nurty badań: rekonstruuje i sonduje stan wiedzy o wojnie wśród młodszych badaczy i piętnuje poważne zaniedbania, uproszczenia lub pominięcia, od których niewolne są najnowsze publikacje (wskazuje także obszary terra incognita w prężnie rozwijającym się nurcie holocaust studies) oraz kompletuje katalog pisarzy, których spuścizna rzuca nowe światło na czasy okupacji i pozwala w sposób nowatorski podjąć wiele do tej pory pomijanych lub lekceważonych zagadnień. Kwestią bodaj najważniejszą dla fundowanych w książce Buryły zmian świadomościowych i zapowiedzi rewizji dotychczasowego sposobu oglądu zjawisk z pogranicza wojny i okupacji (casus literatury lagrowej) okazuje się cezura 1989 roku, która powoduje erozję zastanych, skostniałych i spetryfikowanych sądów na temat oprawcy, losów ludności cywilnej okupowanej Warszawy czasu dwóch powstań, codzienności w obozach koncentracyjnych, współwiny ofiar, mimowolnych zafałszowań świadectw Zagłady ze względu na dominujący światopogląd katolicki. Na rejestr tematów, które powinny zostać zdekonstruowane i na nowo przemyślane/opracowane, wpływ miały m.in. dotychczasowy dobór autorów o wąskim horyzoncie poznawczym lub takich, których książki zostały okaleczone przez cenzurę, brak uwzględnienia mechanizmów stopniowania cierpienia czy mimowolnego wybielania i tuszowania przewin polskich więźniów politycznych, zabiegi autocenzury, brak określenia pozycji w hierarchii obozu koncentracyjnego więźnia politycznego, która ujawniałaby jego uprzywilejowany status, oraz niedopowiedzenia powodowane sytuacją polityczną i brakiem tolerancji dla więźniów o statusie podwójnych ofiar (kobiet-prostytutek i homoseksualistów).
Buryła postuluje zmianę świadomości czytelników prozy lagrowej dotyczącej życia za drutami i warunków egzystencjalnych oraz praw rządzących rzeczywistością koncentracyjną, a za wzór miarodajnej narracji o czasie spędzonym w Auschwitz stawia dokonania pisarskie Tadeusza Borowskiego z dwóch powodów: autor „Kamiennego świata” konsekwentnie wskazuje na swój status materialny (m.in. w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”) oraz dokonuje utożsamienia siebie z głównym bohaterem za sprawą medium imienia („vorarbeiter Tadek”), co pozwala wyciągnąć wnioski natury etycznej – Borowski jednoznacznie stwierdza, że obóz przeżyli najsilniejsi, najlepiej przystosowani i najsprytniejsi więźniowie, zaś na śmierć skazani zostali więźniowie nie potrafiący „organizować”, kraść i oszukiwać. Do kategorii zaradności dodać należy również łut szczęścia i pomyślne odmiany losu, które gwarantowały zatrudnienie w lepszych komandach roboczych, pracę pod dachem, w kuchni lub umożliwiającą przemieszczanie się między obozem męskim a kobiecym. Dopiero suma tych czynników decydowała o możliwości przetrwania obozu, lecz dodatkowym parametrem warunkującym sukces okazywało się zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego. Dla Buryły wizja obozu utrwalona przez Gustawa Morcinka w „Listach spod morwy” (co ciekawe, badacz nie wspomina o tomie prozy „Dziewczyna z Champs Elysées”, który może konkurować z dokonaniami Borowskiego w zakresie reprezentacji stanów skrajnych w obozie i rejestruje różne stopnie degradacji człowieka) lub Zofię Kossak-Szczucką w „Z otchłani” okazuje się fałszywa ze względu na brak podjęcia wyzwania usytuowania autora w przestrzeni obozu i wyartykułowania swojego uprzywilejowanego miejsca obserwacji (za którym krył się specjalny status więźnia politycznego).
Jednym z najważniejszym zagadnień prozy lagrowej pozostaje figura muzułmana, o której pisze Buryła, jednak zastanawiająca okazuje się decyzja nieuwzględnienia studium Ewy Domańskiej opublikowanego pierwotnie w 2010 roku w tomie zbiorowym „W sprawie Agambena. Konteksty krytyki”. Poznańska badaczka rewiduje sądy Giorgia Agambena na temat nieprzekraczalności stanu chronicznego zmuzułmanienia i rekonstruuje cztery opowieści, których potencjał znaczeniowy powoduje erozję dotychczasowych sądów o tej figurze. Co prawda Buryła dostrzega możliwość wyjścia z sytuacji, o której mowa (zob. s. 149), jednak dla badacza nawet opowieści snute post factum nie są w stanie ujawnić tajemnicy biologiczno-psychicznej degradacji powiązanej z determinującą siłą autodestrukcyjną, która wtrącała więźniów w stan niemoty. Badacz podkreśla: „Milczenie muzułmana jest dla nas milczeniem ostatecznym” (s. 150), jednak Domańska próbuje zmierzyć się z wyzwaniem dyskursu niewyrażalności, wedle którego prawda o muzułmanie zostaje na zawsze mimowolnie zatajona.
Otóż badaczka twierdzi, że obraz muzułmana kreślony przez Agambena „staje się figurą dyskursu i heurystycznym modelem wspierającym jego filozoficzne koncepcje obozu jako biopolitycznego paradygmatu Zachodu” (Domańska 2010: 236), zaś ten, który (re)konstruuje Wolfgang Sofsky w publikacji „Ustrój terroru. Obóz koncentracyjny”, potwierdza przemianę człowieka w poddanego „ustroju terroru”, będącą poręczeniem sprawności maszyny wykluczająco-eksterminującej. Los muzułmana stanowił antycypację losu całego obozu (Sofsky), jednak, jak stwierdza Domańska w introdukcji świetnego studium poświęconego figurze muzułmana: „Zestawienie [różnych przedstawień muzułmana – dop. A.J.] ukazuje, jak świadectwa i figuracje muzułmana wzajemnie się uzupełniają, podważają i weryfikują. Identyfikacja i opis pojawiających się w tych książkach [Agambena, Kępińskiego, Sempruna, Gawalewicza – dop. A.J.] przedstawień muzułmana (muzułman aktywny, muzułman jako automat, muzułman jako nie-człowiek, muzułman jako Gorgona), pozwalają wyprowadzić dwa modele człowieczeństwa: esencjalizujący model wertykalny (głębia z dnem, na którym mieści się to, co nie-ludzkie) oraz płynny model horyzontalny (continuum, w którym ma miejsce przechodzenie od ludzkiego do nie-ludzkiego poprzez różne procesy przeczłowieczania), który ukazuje elastyczność istoty ludzkiej i sugeruje, by widzieć ją raczej w kategoriach potencjalności i stawania się niż w perspektywie esencjalistycznych poszukiwań ludzkiej natury” (Domańska 2010: 236). Właśnie takich typologii, które w swym studium ustanawia Domańska, zabrakło w pracy Sofsky’ego, dla którego muzułman stanowi niezmienną figurę człowieka niemogącego ujść z sytuacji, w której się znalazł, oraz chwilowy przystanek w drodze ku rychłej eksterminacji: „Muzułman ucieleśnia nie punkt w czasie, ale pełzającą śmierć, proces i przejście” (Sofsky 2016: 269, podkr. A.J.). Przejście, o którym wspomina Sofsky, nie jest tożsame z przejściem, o którym w swym finezyjnym studium pisze Domańska. Dla Sofsky’ego muzułman to już odpad, który nie ma potencjału i uwewnętrznionej mocy zniszczenia obozowej władzy.
Buryła dostrzega potrzebę zmiany sposobu myślenia o ofiarach; model pasywny należy zastąpić aktywnym, jednak badacz powołuje się na jedno świadectwo (Antoniego Gładysza), a w jednym z akapitów stwierdza: „Możliwość przeprowadzenia choćby najbardziej elementarnej refleksji nad własną sytuacją w kacecie jest poza horyzontem poznawczym muzułmana” (s. 149), co okazuje się z perspektywy egzemplifikacji tezy przeciwnej (o której świadczą m.in. wyznania Borowskiego i Stanisława Grzesiuka) twierdzeniem błędnym. Jednak niewątpliwą zasługą Buryły jest demitologizacja statusu ofiary (więźnia politycznego). W okresie PRL-u nastąpiła bowiem legitymizacja jednej, oficjalnej wersji w ramach upowszechniania wiedzy o „czasach pogardy”, która współcześnie traci cechy monolitu, a dzięki Buryle do świadomości czytelniczej przenikają też reprezentanci tej kategorii wywodzący się z innych kręgów społecznych lub nieheternonormatywni (więźniowie kryminalni, aspołeczni, żydowscy kapo lub homoseksualiści). Niekwestionowanym atutem partii książki Buryły traktującej o przemilczeniach dotyczących ofiar (i katów) jest konstruowanie modeli wielopoziomowych, które nie dopuszczają do istnienia binarnych opozycji (dobry-zły, prawomocny-nieprawomocny) mogących zaburzyć możliwość racjonalnej (a więc dopuszczającej do głosu mnogość scenariuszy obozowych) recepcji wiedzy o ludziach osadzonych w obozach i przemieszczających się zarówno na osi wertykalnej (hierarchie obozowe), jak również horyzontalnej (sprawność cielesna, podatność na zranienia, regeneracja).
Osobnym problemem sygnalizowanym przez badacza jest zanikanie indywidualnych historii i ich rozmywanie się na rzecz obrazów globalnych, które wraz z upływem czasu stają się uniwersalnymi symbolami obozów koncentracyjnych i zawłaszczają wyobraźnię byłych więźniów. To zjawisko, o którym piszą m.in. Tomasz Łysak, Christopher R. Browning oraz Lawrence L. Langer, którzy analizują niezliczoną liczbę świadectw (dwaj ostatni) lub dostrzegają prymat obrazów wykreowanych przez kulturę masową (Łysak postuluje ostrożność w podejściu do indywidualnych opowieści, w których pojawiają się obrazy niebędące własnością ocalałych, i potrzebę weryfikacji świadectw w celu wyeliminowania zinterioryzowanych klisz). Rozważania Buryły lokują się więc na przecięciu kilku dziedzin badawczych, m.in. psychologii, socjologii i studiów nad traumą. Dla wielu czytelników nieuświadomionym faktem pozostaje istnienie większej liczby świadectw byłych więźniów zdeponowanych w archiwum Auschwitz, zaś kanoniczne wspomnienia obozowe w formie drukowanej stają się skarbnicą obrazów-symboli, jednak to właśnie do naukowców, jak twierdzi Buryła, należy obowiązek selekcji książek szkodliwych pod względem ideologicznym, zafałszowujących faktyczne rozwarstwienie społeczności więźniów np. Auschwitz (trzeba też pamiętać, że wiele świadectw dotyczy pobytu ich autorów w innych obozach koncentracyjnych [„Wielka podróż” Jorge Semprúna jest zapisem pobytu w Buchenwaldzie, zaś akcja „Losu utraconego” Imre Kertésza wiąże się z Auschwitz i Buchenwaldem] i ta różnica rzutuje na proces przyswajania i absorpcji wiedzy o „uniwersum koncentracyjnym”) i doprowadzających do zatarcia różnic pomiędzy poszczególnymi obozami, ponieważ istnieje ryzyko uniwersalizacji cierpienia i doświadczenia obozowego (Browning wspomina o wysokiej częstotliwości pojawiania się we wspomnieniach byłych więźniów selekcji przeprowadzanej przez Josefa Mengelego, choć w rzeczywistości stali się oni zakładnikami cudzych wspomnień i obrazów o silnej mocy oddziaływania).
Niewątpliwie największą zasługą Buryły i najlepszą częścią jego książki jest blok artykułów poświęconych wojennym reminiscencjom, obrazom i wspomnieniom autorów należących do pokolenia „Współczesności”. Partie wywodu, w których badacz gromadzi nazwiska do tej pory pomijane w kontekście wojny i zestawia je ze względu na problematykę tej prozy w kilku podkategoriach, wytycza nowe szlaki recepcji i gruntuje jej wagę w kwestii sposobów stratyfikacji świadków (do których zaliczyć można nie tylko Bogdana Wojdowskiego debiutującego zbiorem „Wakacje Hioba” i Henryka Grynberga będącego autorem zbioru „Ekipa »Antygona«” jako dzieci ocalone z Zagłady [zob. Bikont 2017: 169-200], lecz również Włodzimierza Odojewskiego, Magdę Leję, Tadeusza Nowaka, Marka Hłaskę, Urszulę Kozioł, Janusza Krasińskiego, Sławomira Kryskę, Zbigniewa Żakiewicza, Monikę Kotowską), okazują się najcenniejsze oraz oczekują na dalsze badania porównawcze i pogłębione studia pojedynczych przypadków.
Buryła proponuje wzmożoną pracę krytyczną w zakresie recepcji książek dobrze znanych i kanonicznych oraz postuluje dekonstrukcję kanonu. Zakres jego działań w najnowszej książce okazuje się zdecydowanie większy, ponieważ pierwsza część ma charakter metodologiczny, badacz zaś skłania się ku refleksji metanaukowej, która w poprzednich publikacjach pojawiała się akcydentalnie, na marginesie rozważań konkretnych przypadków i klasycznych obrazów wojny i Zagłady. Poza analizą i interpretacją kluczowych wizji wojny Buryła skupia się na odkłamywaniu powszechnych sądów na temat wojny niemających potwierdzenia w tekstach literackich, uświadamianiu czytelnika o szerokim zakresie działań frontowych i pozafrontowych oraz długim trwaniu okresu „moralnej zapaści” (by użyć słów Jana Tomasza Grossa) po podpisaniu dokumentów kapitulacyjnych, budowaniu pomijanych lub nieuświadamianych analogii, wskazywaniu potknięć, zmarnowanych szans lub dostrzeganiu przełomowych poetyk i kluczowych strategii reprezentacji wojny.
Buryła z niezwykłą (jak na standardy przyjętego przez badacza „chłodnego profesjonalizmu” i surowości dającej o sobie znać w partiach przypisów o dokonaniach młodych naukowców) atencją odnosi się do publikacji Grzegorza Niziołka „Polski teatr Zagłady” i stawia ją jako wzór dla kolejnych naukowców chcących opracowywać temat Zagłady z wielu perspektyw. Upomina się także o monografie poszczególnych pisarzy (m.in. Hanny Krall), odnotowując w przypisie powstanie pracy Anny Dobiegały „Pamięć traumy i trauma pamięci. Zapis doświadczenia Holokaustu w twórczości Hanny Krall”, powstałej pod opieką naukową prof. Aleksandry Ubertowskiej i obronionej w 2012 roku. Przyczyn niedoboru prac o charakterze monografii upatrywać należy w długim i żmudnym procesie wydawniczym oraz braku rekomendacji ze strony recenzentów i samych doktorantów, którzy coraz rzadziej skłaniają się ku ujęciom całościowym i sylwetkom pisarzy o ugruntowanej pozycji literackiej lub twórców zapomnianych, zdyskredytowanych artystycznie. Kwestia wyboru autora i metodologii okazuje się więc arbitralna, często jednak młodzi naukowcy nie zdają sobie sprawy z potencjału, jaki tkwi w dziełach twórców, którzy uznani zostali za kanonicznych, gruntownie przebadanych lub skazanych na funkcjonowanie w świadomości badaczy na obrzeżach dyskursu literaturoznawczego. Buryła dostrzega także potrzebę podjęcia działań mających na celu sklasyfikowanie, pogrupowanie, opisanie i zbadanie tematów związanych z Zagładą, co wiąże się z kwerendą archiwalną, poszukiwaniami bibliotecznymi i weryfikacją rękopisów autorów, którzy pamiętają czas wojny lub ich biografia wiąże się z nim w sposób symbiotyczny. Ten ambitny i rozłożony na lata żmudnej pracy postulat spełniają wszystkie publikacje Buryły, który w „Rozrachunkach z wojną”, podobnie jak w zbiorze „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu”, zajmuje pozycję partnera, a nie mistrza; wskazuje tematy zaniedbane lub niedocenione w perspektywie globalnej, rewizjonistycznej narracji na temat wojny i okupacji. Należy podkreślić, że część roszczeń wobec rodzimych prac literaturoznawczych wysuwanych przez Buryłę zostało (przynajmniej w stopniu podstawowym) zrealizowanych w jego publikacjach, zaś za wzór można by postawić wydane pięć lat temu „Tematy(nie)opisane” cechujące się szerokim rozmachem analityczno-interpretacyjnym i satysfakcjonującą kwerendą archiwalno-biblioteczną.
Podział na dwie osobne, lecz przenikające się części pozwala na gruntowną rewizję dotychczasowego stanu wiedzy na temat wojny i sytuowanie nazwisk dotąd pomijanych lub lekceważonych w orbicie tematów wojennych (casus Grochowiaka). Strategię Buryły można zestawić z działaniami Marcina Zaremby, którego publikacja „Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys” jest przez autora „Tematów (nie)opisanych” pochlebnie oceniona: „Zaremba na poziomie zebranego materiału faktograficznego dokonuje znaczącego, ale jedynie poszerzenia dostępnej wiedzy. Prawdziwym odnowicielem jest gdzie indziej; staje się nim, gdy unaocznia nieoczywistość obowiązującej narracji o wojnie i jej następstwach, gdy zbierając dostępne informacje, czyni je podstawą metarefleksji, gdy przełamując klisze poznawcze, proponuje kontropowieść; wtedy, gdy z tego, co pozornie opowiedziane, podsumowane, czyni rzecz wymagającą krytycznego namysłu” (s. 100).
Buryła ujawnia przede wszystkim większościową perspektywę obserwacyjną działań wojennych zasadzającą się na rozwarstwieniu społecznym i prymacie świadectw polskiego inteligenta, stąd pewność, że system wartości i horyzont poznawczy, jaki wyłania się z jego zapisków, dzienników oraz prozy fikcjonalnej, będzie obciążony pewnym bagażem światopoglądowym zinterioryzowanym w jego świat tekstowy. Należy więc uwzględnić status społeczny, ekonomiczny, płciowy i wiek piszących oraz zdać sobie sprawę z faktu, że świadectw chłopów i robotników jest mało (choć badacz wymienia publikacje Joanny Tokarskiej-Bakir: „Rzeczy mgliste. Eseje i studia” i „Okrzyki pogromowe. Szkice z antropologii historycznej Polski lat 1939-1946”), a rodzimi autorzy stosowali dwie strategie: konstruowania bohatera z ludu i rekonstruowania jego świadomości. Buryła podkreśla, że wspomnienia inteligentów mieszkających w czasie okupacji wśród chłopów (m.in. „Dziennik Zamojszczyzny” Zygmunta Klukowskiego i „Dziennik okupacyjny” Stanisława Rembeka) nie dostarczają wiedzy o ich sposobach myślenia, reagowania i przeżywania Zagłady, są raczej relacją z obcowania z ludźmi o odmiennych horyzontach poznawczych, których mechanizmów autorzy nie są w stanie w pełni zrekonstruować, bowiem „owa rekonstrukcja chłopskiej świadomości pozostaje jednak zawsze tylko próbą wejścia w psychikę chłopa, robotnika, przedstawiciela biedoty rzemieślniczej, a nie autentyczną wypowiedzią »od środka«, świadectwem innego myślenia” (s. 104).
W rozważaniach badacza pojawiają się także kwestie związane z potrzebą rewizji kręgu ofiar ostatniej wojny, do której włącza Buryła również obywatelki III Rzeszy, homoseksualistów, blokowych oraz członków „szarej strefy”. Kryterium płciowe w badaniach nad piśmiennictwem Zagłady krzyżuje się z zadaniami postulowanymi przez płeć kulturową, przez co pewne obszary stają się zarezerwowane tylko dla mężczyzn (silnie rozwijający się nurt men’s studies), a kobiety pozostają na obrzeżach historiografii, jednak, jak przekonuje Buryła, taka perspektywa wykazuje tendencje fałszujące obraz, ponieważ w obozach koncentracyjnych kobiecy personel wykazywał gorliwość w działaniach przemocowych wobec więźniarek niekiedy w stopniu znacznie przewyższającym mężczyzn. Kobiecość przestaje być traktowana jako poręczenie „nieskażonego piękna i dobra”, jednak istnieją silne mechanizmy empatii, które zmuszają do ujmowania się za porzuconą kobietą (nawet jeśli, jak w opowiadaniu „Moja SS Rottenfúhrer Johanna”, pełni ona służbę w obozie koncentracyjnym). Badacz podkreśla, że istotnym problemem metodologicznym okazuje się dokonanie rewizji tematu hitlerowca-oprawcy (bez względu na płeć) z uwzględnieniem sytuacji społecznej poborowych i ich statusu społecznego oraz poziomu wykształcenia, które rzutowały na podatność na indoktrynację (w sposób mistrzowski analizę życia rodzinnego i warunków zewnętrznych wpływających na podejmowane przez SS-manów i SS-manki decyzji przeprowadzają Grochowiak w „Trismusie” i Zofia Posmysz w „Pasażerce”).
W najnowszej książce Buryła decyduje się na eliminację estetycznego wartościowania prezentowanych powieści, ponieważ to nie skala talentu okazuje się najważniejsza, lecz techniki narracyjne, możliwości kondensacji emocji, próba podjęcia namysłu nad etiologią zła oraz empatia. Ten postulat organizuje także tok opowieści poprzedniego zbioru studiów „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu” i umożliwia nawet w książkach pod pewnymi względami chybionych dostrzeżenie zalążków strukturalnie znaczących fabuł, obrazów lub artystycznych ideologii, które pozwalały na rewizję spojrzenia na Zagładę. Książki noszące znamiona defektów stają się cennym źródłem informacji, ponieważ zdradzają nieprzekraczalny światopogląd autora. W poprzednim zbiorze Buryła dokonał znaczącej stratyfikacji, ale również cennego dla ewolucji form świadectw „od stosowności do dosadności” przemieszania autorów popularnych i pierwszoligowych, którzy pod pewnymi względami tworzą jedną, ciągłą narrację (tyle że zaspokajają również potrzeby autopromocji i przekraczania granic dobrego smaku).
Otóż badacz, obok autorów uznanych za pierwszoligowych: Różewicza, Borowskiego, Jerzego Andrzejewskiego, których niefikcjonalne świadectwa mają bezpośredni związek z biografią, wymienia również pisarzy kryminałów retro (Zygmunta Miłoszewskiego, Marka Świerczka, Tomasza Białkowskiego, Marcina Wolskiego) oraz prozaików próbujących fetyszyzować relację kata i ofiary (jak Maria Nurowska w „Listach miłości”), indoktrynować religijnie (jak Wojciech Żukrowski w tomie „Z kraju milczenia”) lub manipulować faktami historycznymi (casus Alexandra Czerskiego). Ze sporządzonego przez Buryłę kompendium literackich reprezentacji Zagłady wynika nieumiejętność zawiązywania niekonwencjonalnych fabuł, które wraz z autorskim idiomem pozwoliłyby pisarzom na konstruowanie miarodajnych sądów na temat holokaustowej rzeczywistości, odbiegającej od standardowych reguł etycznych. Za wzór stawiani są oczywiście autorzy „Kamiennego świata” i „Czerwonej rękawiczki”, jednak badacz, kwestionując estetyczne wybory pisarzy związane z „zakazaną reprezentacją”, wskazuje na dominację popkultury, która dewaluuje doświadczenie Zagłady i uniemożliwia namysł nad „szarą strefą”, sytuacjami granicznymi i niejednoznacznymi etycznie wyborami. W cenie pozostają narcystyczne narracje Marty Sztokfisz („Księżniczka deptaku”), Igora Ostachowicza („Noc żywych Żydów”) i Agnieszki Drotkiewicz („Paris London Dachau”). W najnowszej książce Buryła powstrzymuje się przed estetycznym wartościowaniem omawianych książek i konstruuje panoramę literatury polskiej w oparciu o dokonania twórców pokolenia „Współczesności”.
„Rozrachunki z wojną”, podobnie jak zbiór „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu”, świadczą o świetnie rozwiniętym aparacie krytycznym i warsztacie historyka literatury, który w obrębie tej samej grupy utworów poruszających podobny temat potrafi, dzięki narzędziom poetyki i krytycznej intuicji, dostrzec arcydzieła i utwory gorszej jakości, jednak równie istotne ze względu na wagę podejmowanego tematu; nawet one ukazują fenomeny życia okupacyjnego i świadczą częstokroć o niemożności przekroczenia progu tradycji i potrzebie podążania za wzorem (nawet jeśli legitymizuje go poetyka realizmu socrealistycznego) oraz o potknięciach, które w zamierzeniu autorów miały być atutami. Publikacja porusza także problem spojrzenia na Zagładę z perspektywy świadka, który nie zawsze znajduje właściwe środki pozwalające narratywizować doświadczenia graniczne oraz przekuć je w sukces literacki. Zaproponowany przez Buryłę projekt kolejnych syntez do tej pory spełniał swoje zadania i nawigował młode pokolenia badaczy oraz wypełniał „białe plamy” polskiej historii literatury związanej z Zagładą, jednak ostatnie partie „Rozrachunków z wojną” każą postawić pytanie o efektywność dalszej eksploatacji publikacji przekrojowych. Być może nadszedł czas na studia i szkice zogniskowane wokół mniejszych partii materiału, skupiające się na wybranych utworach i pojedynczych tekstach. Trzy syntezy Buryły spełniły swe zadanie jako „zaproszenia do tematu”, potrzeba teraz czasu i śmiałków, którzy chcieliby podjąć w swych pracach tematy sugerowane przez mistrza.
LITERATURA:
Bikont A.: „Sendlerowa. W ukryciu”. Wołowiec 2017.
Domańska E.: „Muzułman: świadectwo i figura”. W: „W sprawie Agambena. Konteksty krytyki”. Red. Ł. Musiał, M. Ratajczak, K. Szadkowski i A. Żychliński. Poznań 2010.
Sofsky W.: „Ustrój terroru. Obóz koncentracyjny”. Przeł. M. Łukasiewicz. Warszawa 2016.
Buryła jako rzecznik projektów o randze syntez zdaje sobie sprawę z potrzeby śledzenia ewoluującego obrazu wojny nie przy pomocy szkiców o konkretnych przypadkach (choć i one mają w jego metodologii swoje uzasadnienie), lecz prac przekrojowych konfrontujących wiele głosów, strategii i jakości artystycznych. Metoda badacza kontynuowana w „Rozrachunkach z wojną” ujawnia jednak jedną zasadniczą (z punktu klasycznego literaturoznawstwa) wadę: konieczność uchwycenia poetyk kilkunastu pisarzy (w tym przypadku przynależących do pokolenia „Współczesności”) i wyszczególnienia wielu strategii sfunkcjonalizowania i odświeżania tematu wojny lub opracowywania go w sposób nowatorski, co wiąże się z redukcją refleksji na temat idiomatyczności każdego z prezentowanych twórców bez względu na innowacyjność forsowanej przez niego wizji (casus Tadeusza Nowaka i Stanisława Grochowiaka). Ostatnie partie książki zbliżają się kształtem formalnym do rejestrów nazwisk (ze względu na rządzącą syntezą zasadę kompresji). Badacz nie może, pod groźbą rozbicia wywodu i zaburzenia proporcji, skupić się na cechach dystynktywnych każdego z pisarzy; ogranicza się więc do rozszerzenia partii zawierających wnioski, ze szkodą dla głównego wywodu i szkicowanych różnic/analogii/powinowactw.
Druga część książki powinna zostać jak najprędzej uzupełniona w postaci erudycyjnego i uszczegółowionego dopowiedzenia, bo prezentowany przez Buryłę materiał ma charakter (co podkreśla wielokrotnie sam badacz) propedeutyczny, stanowi tylko (a może ze względu na dotychczasowy brak refleksji nad stanem wrażliwości i pamięci pokolenia „Współczesności” aż) „zaproszenie do tematu”. Bez względu na podyktowane formułą syntezy redukcje, skróty i pominięcia studium Buryły zdaje raport ze zmian świadomości (w stosunku do żydowskich i polskich Kolumbów lub autorów urodzonych w 1905 roku) poetów i prozaików debiutujących w okolicach 1956 roku, którzy wojnę oglądali z bezpiecznej odległości, kreowali „apokryfy niemieckie” oraz potrafili sugestywnie rekonstruować emocje dziecka i budować wielogłosowe utwory noszące znamiona świadectwa czasu Zagłady (tę umiejętność opanowali przede wszystkim Henryk Grynberg i Bogdan Wojdowski, ponieważ bazują na autobiograficznych reminiscencjach). Na tle pokolenia szczególną miarą talentu i rozmachu artystycznego odznacza się Grochowiak, któremu jak dotąd nie poświęcono osobnego studium w kontekście wojennych reminiscencji, obrazów (Buryła odnotowuje pracę Anny R. Burzyńskiej „Maska Twarzy. Twórczość dramatyczna Stanisława Grochowiaka”): „Zmierzch dawnego świata ma u Grochowiaka więcej z czechowiczowskiej melancholii spełniającej się w przeczuciu, metaforycznym skrócie niż z poetyckimi, ale często drastycznymi obrazami katastrofy rozwijanymi w liryce żagarystów” (s. 248). Grochowiak, poszukując nowych środków wyrazu, staje się eksperymentatorem, dla którego ważniejszy okazuje się nastrój niż fakty historyczne.
Buryła jako dwie cechy konstytutywne dla spuścizny generacji ’56 wskazuje prymat krótkich form narracyjnych i upodobanie do paraboli (s. 249). Strategie narracyjne pokolenia „Współczesności” wiążą się z pewną widmowością, na którą skazani zostali jego przedstawiciele, ponieważ wojna dotknęła ich jako kilkulatków czy (rzadziej) kilkunastolatków i, w przeważającej części, nie mieli szansy na realizację czynu generacyjnego (akces do powstań: żydowskiego i warszawskiego), jaki stał się udziałem Marka Edelmana, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego lub Wacława Bojarskiego. O tych uwarunkowaniach socjologiczno-generacyjnych wspomina również Buryła i kreśli obraz pokolenia w szczególny sposób rozwarstwionego (co potwierdza wyartykułowaną w pierwszych rozdziałach książki tezę badacza o osobnym i szczególnym doświadczeniu wojny, którego inność zasadza się na różnicach etnicznych, majątkowych oraz administracyjnych), którego poszczególni przedstawiciele stali się za sprawą żydowskiego pochodzenia predestynowani do zasilenia obozów zagłady; ich egzystencja naznaczona była ucieczką z getta warszawskiego (Wojdowski), ukrywaniem się na „aryjskich papierach” (Wojdowski, Grynberg), aklimatyzowaniem w nowym społeczeństwie (Wojdowski, Grynberg), w końcu doświadczeniem emigracji (Grynberg). Niewspółmierność doświadczeń nie stanowi jednak dla przedstawicieli pokolenia bariery, ponieważ angażowali się oni również politycznie, a ich teksty noszą znamiona propagandowej ideologii (casus pisarstwa Andrzeja Brychta), zatem autentyczne doświadczenie ustępuje w ich twórczości miejsca partykularnym interesom lub artystycznej inspiracji, bowiem ich mistrzami są Borowski, Tadeusz Różewicz i Jan Józef Szczepański.
Drogi uzgadniania kwestii stosownej (niemającej jednak nic wspólnego z późniejszą dyskusją na temat zasady decorum w tekstach poświęconych Zagładzie) reprezentacji wojny prowadzą więc przez stylizację, ideologię lub symbiotyczną zależność zinterioryzowaną w twórczości. Najczęściej jednak, jak zaświadcza Buryła, proza roczników 30. postuluje „przeniesienie żydowskiej tragedii na płaszczyznę uniwersalnej diagnozy natury człowieka” (s. 222). Ten zabieg ściśle współgra ze wspomnianą widmowością i nie wiąże się ze świadomie podjętą decyzją o „zawłaszczeniu wyjątkowości żydowskiego losu” (tamże). Badacz podkreśla, że tendencję do parabolizacji wojny objawiali również w swojej twórczości Adolf Rudnicki, Julian Stryjkowski, Leopold Buczkowski oraz Stanisław Lem. Pokolenie „Współczesności” aktywnie rozprawia się z minioną wojną, ponieważ jego przedstawiciele stali się jej bezpośrednimi lub pośrednimi ofiarami, słuchali opowieści o niej, dorastali bowiem w czasie, gdy stała się ona tematem naczelnym i gdy nowy ustrój polityczny dyktował artystyczne i ideologiczne dyrektywy, którym okazali się posłuszni. Ich podatność wynikała z gorliwości i wiary w zaprowadzenie nowego ładu (choć niektórzy, jak choćby Lem, doskonale zdawali sobie sprawę z możliwości wykorzystania krytycznego potencjału socrealistycznej powieści imperialistycznej; autor „Dzienników gwiazdowych” był jednak od prezentowanych przez Buryłę pisarzy starszy, gdyż należał do pokolenia żydowskich Kolumbów [rocznik 1921]).
Koncepcja tomu „Rozrachunki z wojną” okazuje się z perspektywy postulowanego dogmatu syntez spójna i wielowątkowa, a sam tok opowieści łączy styl eseistyczny i naukowy, co w połączeniu z prezentowanym wachlarzem tematów ogniskujących się wokół metodologii z pogranicza socjologii, polityki, historii, poetyki oraz szczególnie pojętej krytyki literackiej daje obraz gruntownej erudycji, popartej latami kwerend, i utwierdza czytelnika w przekonaniu, że obcuje z książką przemyślaną i ustrukturyzowaną z mistrzowską precyzją. Jednak by w pełni docenić pracę badacza, należy konfrontować tezy zawarte w „Rozrachunkach z wojną” z jego wcześniejszymi dokonaniami, ponieważ pozostają one zespolone wieloma tematycznymi przęsłami, które ujawnić może tylko linearna lektura trzech tomów. Buryła jest więc konsekwentny w swoim działaniu, a kolejne syntezy okazują się projektami polifonicznymi i spełniają nie tylko rolę kolekcji i rejestrów bibliograficznych, lecz uzupełniają także brakujące ogniwa narracji na temat ostatniej wojny i Zagłady. Badacz sprawnie segmentuje kolejne cząstki tematyczne, które stają się komplementarne wobec szkiców z poprzednich książek, dba również o unikanie powtórzeń i każdorazowe dokładne zarysowanie tła dla podejmowanych wątków opowieści i poszukiwanie w historii szczególnych analogii (tak między idiomami i ideologiami artystycznymi pisarzy, jak również zjawiskami o szerszej skali, np. filiacje pierwszej i drugiej wojny światowej).
Jednak nie wszystkie aspekty najnowszej publikacji Buryły okazują się godne pochwały; to bodaj jedna z najgorszych pod względem redaktorskim i korektorskim książek, jakie ukazały się w ostatnich czasach w Wydawnictwie IBL PAN. Wyszczególnienie tej informacji (dla czytelnika będącego laikiem tematów podjętych przez Buryłę pewnie nieistotnej) wiąże się z uczuciem zawiedzionych oczekiwań, ponieważ zespół redakcyjny w trakcie procesu wydawniczego dopuścił się sporych zaniedbań. Jest to tym bardziej znacząca uwaga ze względu na prestiż i rangę w środowisku literaturoznawczym tego wydawnictwa, publikującego książki adresowane do polonistów i pisane przez polonistów. Po liczbie literówek (nawet w nazwiskach wiodących badaczy z kręgu holocaust studies [zob. Langner zamiast Langer na s. 169 lub „Z Auszwicu do Beslen” zamiast „Z Auszwicu do Belsen” na s. 117], powtórzeń wyrazów oraz braku niektórych przypisów wnioskować można, że książka prawdopodobnie nie przeszła ani jednej korekty (lub została ona wykonana pobieżnie), redaktorzy nie dopełnili obowiązku należytej opieki merytorycznej nad powierzonym plikiem, a książka sprawia wrażenie złożonej oraz opublikowanej w pośpiechu.
Zebrane w pierwszej części książki szkice (poza introdukcją, która zapowiada kolejne odsłony szeroko zakrojonego projektu oswajania wojny, skłaniającego do badania reprezentujących ją tekstów przy pomocy nowych metodologii i sondowania jej skutków w mentalności świadków, ofiar i sprawców, a także przyczyn wytworzenia oraz powielania klisz i stereotypów) tworzą sieć komplementarnych sądów badacza na temat możliwości narratywizacji wojny przy pomocy nowych ujęć, porzucając schematy myślowe ograniczające dotarcie do skomplikowanej i wielowymiarowej prawdy. Buryła wytycza więc dwa komplementarne nurty badań: rekonstruuje i sonduje stan wiedzy o wojnie wśród młodszych badaczy i piętnuje poważne zaniedbania, uproszczenia lub pominięcia, od których niewolne są najnowsze publikacje (wskazuje także obszary terra incognita w prężnie rozwijającym się nurcie holocaust studies) oraz kompletuje katalog pisarzy, których spuścizna rzuca nowe światło na czasy okupacji i pozwala w sposób nowatorski podjąć wiele do tej pory pomijanych lub lekceważonych zagadnień. Kwestią bodaj najważniejszą dla fundowanych w książce Buryły zmian świadomościowych i zapowiedzi rewizji dotychczasowego sposobu oglądu zjawisk z pogranicza wojny i okupacji (casus literatury lagrowej) okazuje się cezura 1989 roku, która powoduje erozję zastanych, skostniałych i spetryfikowanych sądów na temat oprawcy, losów ludności cywilnej okupowanej Warszawy czasu dwóch powstań, codzienności w obozach koncentracyjnych, współwiny ofiar, mimowolnych zafałszowań świadectw Zagłady ze względu na dominujący światopogląd katolicki. Na rejestr tematów, które powinny zostać zdekonstruowane i na nowo przemyślane/opracowane, wpływ miały m.in. dotychczasowy dobór autorów o wąskim horyzoncie poznawczym lub takich, których książki zostały okaleczone przez cenzurę, brak uwzględnienia mechanizmów stopniowania cierpienia czy mimowolnego wybielania i tuszowania przewin polskich więźniów politycznych, zabiegi autocenzury, brak określenia pozycji w hierarchii obozu koncentracyjnego więźnia politycznego, która ujawniałaby jego uprzywilejowany status, oraz niedopowiedzenia powodowane sytuacją polityczną i brakiem tolerancji dla więźniów o statusie podwójnych ofiar (kobiet-prostytutek i homoseksualistów).
Buryła postuluje zmianę świadomości czytelników prozy lagrowej dotyczącej życia za drutami i warunków egzystencjalnych oraz praw rządzących rzeczywistością koncentracyjną, a za wzór miarodajnej narracji o czasie spędzonym w Auschwitz stawia dokonania pisarskie Tadeusza Borowskiego z dwóch powodów: autor „Kamiennego świata” konsekwentnie wskazuje na swój status materialny (m.in. w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu”) oraz dokonuje utożsamienia siebie z głównym bohaterem za sprawą medium imienia („vorarbeiter Tadek”), co pozwala wyciągnąć wnioski natury etycznej – Borowski jednoznacznie stwierdza, że obóz przeżyli najsilniejsi, najlepiej przystosowani i najsprytniejsi więźniowie, zaś na śmierć skazani zostali więźniowie nie potrafiący „organizować”, kraść i oszukiwać. Do kategorii zaradności dodać należy również łut szczęścia i pomyślne odmiany losu, które gwarantowały zatrudnienie w lepszych komandach roboczych, pracę pod dachem, w kuchni lub umożliwiającą przemieszczanie się między obozem męskim a kobiecym. Dopiero suma tych czynników decydowała o możliwości przetrwania obozu, lecz dodatkowym parametrem warunkującym sukces okazywało się zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego. Dla Buryły wizja obozu utrwalona przez Gustawa Morcinka w „Listach spod morwy” (co ciekawe, badacz nie wspomina o tomie prozy „Dziewczyna z Champs Elysées”, który może konkurować z dokonaniami Borowskiego w zakresie reprezentacji stanów skrajnych w obozie i rejestruje różne stopnie degradacji człowieka) lub Zofię Kossak-Szczucką w „Z otchłani” okazuje się fałszywa ze względu na brak podjęcia wyzwania usytuowania autora w przestrzeni obozu i wyartykułowania swojego uprzywilejowanego miejsca obserwacji (za którym krył się specjalny status więźnia politycznego).
Jednym z najważniejszym zagadnień prozy lagrowej pozostaje figura muzułmana, o której pisze Buryła, jednak zastanawiająca okazuje się decyzja nieuwzględnienia studium Ewy Domańskiej opublikowanego pierwotnie w 2010 roku w tomie zbiorowym „W sprawie Agambena. Konteksty krytyki”. Poznańska badaczka rewiduje sądy Giorgia Agambena na temat nieprzekraczalności stanu chronicznego zmuzułmanienia i rekonstruuje cztery opowieści, których potencjał znaczeniowy powoduje erozję dotychczasowych sądów o tej figurze. Co prawda Buryła dostrzega możliwość wyjścia z sytuacji, o której mowa (zob. s. 149), jednak dla badacza nawet opowieści snute post factum nie są w stanie ujawnić tajemnicy biologiczno-psychicznej degradacji powiązanej z determinującą siłą autodestrukcyjną, która wtrącała więźniów w stan niemoty. Badacz podkreśla: „Milczenie muzułmana jest dla nas milczeniem ostatecznym” (s. 150), jednak Domańska próbuje zmierzyć się z wyzwaniem dyskursu niewyrażalności, wedle którego prawda o muzułmanie zostaje na zawsze mimowolnie zatajona.
Otóż badaczka twierdzi, że obraz muzułmana kreślony przez Agambena „staje się figurą dyskursu i heurystycznym modelem wspierającym jego filozoficzne koncepcje obozu jako biopolitycznego paradygmatu Zachodu” (Domańska 2010: 236), zaś ten, który (re)konstruuje Wolfgang Sofsky w publikacji „Ustrój terroru. Obóz koncentracyjny”, potwierdza przemianę człowieka w poddanego „ustroju terroru”, będącą poręczeniem sprawności maszyny wykluczająco-eksterminującej. Los muzułmana stanowił antycypację losu całego obozu (Sofsky), jednak, jak stwierdza Domańska w introdukcji świetnego studium poświęconego figurze muzułmana: „Zestawienie [różnych przedstawień muzułmana – dop. A.J.] ukazuje, jak świadectwa i figuracje muzułmana wzajemnie się uzupełniają, podważają i weryfikują. Identyfikacja i opis pojawiających się w tych książkach [Agambena, Kępińskiego, Sempruna, Gawalewicza – dop. A.J.] przedstawień muzułmana (muzułman aktywny, muzułman jako automat, muzułman jako nie-człowiek, muzułman jako Gorgona), pozwalają wyprowadzić dwa modele człowieczeństwa: esencjalizujący model wertykalny (głębia z dnem, na którym mieści się to, co nie-ludzkie) oraz płynny model horyzontalny (continuum, w którym ma miejsce przechodzenie od ludzkiego do nie-ludzkiego poprzez różne procesy przeczłowieczania), który ukazuje elastyczność istoty ludzkiej i sugeruje, by widzieć ją raczej w kategoriach potencjalności i stawania się niż w perspektywie esencjalistycznych poszukiwań ludzkiej natury” (Domańska 2010: 236). Właśnie takich typologii, które w swym studium ustanawia Domańska, zabrakło w pracy Sofsky’ego, dla którego muzułman stanowi niezmienną figurę człowieka niemogącego ujść z sytuacji, w której się znalazł, oraz chwilowy przystanek w drodze ku rychłej eksterminacji: „Muzułman ucieleśnia nie punkt w czasie, ale pełzającą śmierć, proces i przejście” (Sofsky 2016: 269, podkr. A.J.). Przejście, o którym wspomina Sofsky, nie jest tożsame z przejściem, o którym w swym finezyjnym studium pisze Domańska. Dla Sofsky’ego muzułman to już odpad, który nie ma potencjału i uwewnętrznionej mocy zniszczenia obozowej władzy.
Buryła dostrzega potrzebę zmiany sposobu myślenia o ofiarach; model pasywny należy zastąpić aktywnym, jednak badacz powołuje się na jedno świadectwo (Antoniego Gładysza), a w jednym z akapitów stwierdza: „Możliwość przeprowadzenia choćby najbardziej elementarnej refleksji nad własną sytuacją w kacecie jest poza horyzontem poznawczym muzułmana” (s. 149), co okazuje się z perspektywy egzemplifikacji tezy przeciwnej (o której świadczą m.in. wyznania Borowskiego i Stanisława Grzesiuka) twierdzeniem błędnym. Jednak niewątpliwą zasługą Buryły jest demitologizacja statusu ofiary (więźnia politycznego). W okresie PRL-u nastąpiła bowiem legitymizacja jednej, oficjalnej wersji w ramach upowszechniania wiedzy o „czasach pogardy”, która współcześnie traci cechy monolitu, a dzięki Buryle do świadomości czytelniczej przenikają też reprezentanci tej kategorii wywodzący się z innych kręgów społecznych lub nieheternonormatywni (więźniowie kryminalni, aspołeczni, żydowscy kapo lub homoseksualiści). Niekwestionowanym atutem partii książki Buryły traktującej o przemilczeniach dotyczących ofiar (i katów) jest konstruowanie modeli wielopoziomowych, które nie dopuszczają do istnienia binarnych opozycji (dobry-zły, prawomocny-nieprawomocny) mogących zaburzyć możliwość racjonalnej (a więc dopuszczającej do głosu mnogość scenariuszy obozowych) recepcji wiedzy o ludziach osadzonych w obozach i przemieszczających się zarówno na osi wertykalnej (hierarchie obozowe), jak również horyzontalnej (sprawność cielesna, podatność na zranienia, regeneracja).
Osobnym problemem sygnalizowanym przez badacza jest zanikanie indywidualnych historii i ich rozmywanie się na rzecz obrazów globalnych, które wraz z upływem czasu stają się uniwersalnymi symbolami obozów koncentracyjnych i zawłaszczają wyobraźnię byłych więźniów. To zjawisko, o którym piszą m.in. Tomasz Łysak, Christopher R. Browning oraz Lawrence L. Langer, którzy analizują niezliczoną liczbę świadectw (dwaj ostatni) lub dostrzegają prymat obrazów wykreowanych przez kulturę masową (Łysak postuluje ostrożność w podejściu do indywidualnych opowieści, w których pojawiają się obrazy niebędące własnością ocalałych, i potrzebę weryfikacji świadectw w celu wyeliminowania zinterioryzowanych klisz). Rozważania Buryły lokują się więc na przecięciu kilku dziedzin badawczych, m.in. psychologii, socjologii i studiów nad traumą. Dla wielu czytelników nieuświadomionym faktem pozostaje istnienie większej liczby świadectw byłych więźniów zdeponowanych w archiwum Auschwitz, zaś kanoniczne wspomnienia obozowe w formie drukowanej stają się skarbnicą obrazów-symboli, jednak to właśnie do naukowców, jak twierdzi Buryła, należy obowiązek selekcji książek szkodliwych pod względem ideologicznym, zafałszowujących faktyczne rozwarstwienie społeczności więźniów np. Auschwitz (trzeba też pamiętać, że wiele świadectw dotyczy pobytu ich autorów w innych obozach koncentracyjnych [„Wielka podróż” Jorge Semprúna jest zapisem pobytu w Buchenwaldzie, zaś akcja „Losu utraconego” Imre Kertésza wiąże się z Auschwitz i Buchenwaldem] i ta różnica rzutuje na proces przyswajania i absorpcji wiedzy o „uniwersum koncentracyjnym”) i doprowadzających do zatarcia różnic pomiędzy poszczególnymi obozami, ponieważ istnieje ryzyko uniwersalizacji cierpienia i doświadczenia obozowego (Browning wspomina o wysokiej częstotliwości pojawiania się we wspomnieniach byłych więźniów selekcji przeprowadzanej przez Josefa Mengelego, choć w rzeczywistości stali się oni zakładnikami cudzych wspomnień i obrazów o silnej mocy oddziaływania).
Niewątpliwie największą zasługą Buryły i najlepszą częścią jego książki jest blok artykułów poświęconych wojennym reminiscencjom, obrazom i wspomnieniom autorów należących do pokolenia „Współczesności”. Partie wywodu, w których badacz gromadzi nazwiska do tej pory pomijane w kontekście wojny i zestawia je ze względu na problematykę tej prozy w kilku podkategoriach, wytycza nowe szlaki recepcji i gruntuje jej wagę w kwestii sposobów stratyfikacji świadków (do których zaliczyć można nie tylko Bogdana Wojdowskiego debiutującego zbiorem „Wakacje Hioba” i Henryka Grynberga będącego autorem zbioru „Ekipa »Antygona«” jako dzieci ocalone z Zagłady [zob. Bikont 2017: 169-200], lecz również Włodzimierza Odojewskiego, Magdę Leję, Tadeusza Nowaka, Marka Hłaskę, Urszulę Kozioł, Janusza Krasińskiego, Sławomira Kryskę, Zbigniewa Żakiewicza, Monikę Kotowską), okazują się najcenniejsze oraz oczekują na dalsze badania porównawcze i pogłębione studia pojedynczych przypadków.
Buryła proponuje wzmożoną pracę krytyczną w zakresie recepcji książek dobrze znanych i kanonicznych oraz postuluje dekonstrukcję kanonu. Zakres jego działań w najnowszej książce okazuje się zdecydowanie większy, ponieważ pierwsza część ma charakter metodologiczny, badacz zaś skłania się ku refleksji metanaukowej, która w poprzednich publikacjach pojawiała się akcydentalnie, na marginesie rozważań konkretnych przypadków i klasycznych obrazów wojny i Zagłady. Poza analizą i interpretacją kluczowych wizji wojny Buryła skupia się na odkłamywaniu powszechnych sądów na temat wojny niemających potwierdzenia w tekstach literackich, uświadamianiu czytelnika o szerokim zakresie działań frontowych i pozafrontowych oraz długim trwaniu okresu „moralnej zapaści” (by użyć słów Jana Tomasza Grossa) po podpisaniu dokumentów kapitulacyjnych, budowaniu pomijanych lub nieuświadamianych analogii, wskazywaniu potknięć, zmarnowanych szans lub dostrzeganiu przełomowych poetyk i kluczowych strategii reprezentacji wojny.
Buryła z niezwykłą (jak na standardy przyjętego przez badacza „chłodnego profesjonalizmu” i surowości dającej o sobie znać w partiach przypisów o dokonaniach młodych naukowców) atencją odnosi się do publikacji Grzegorza Niziołka „Polski teatr Zagłady” i stawia ją jako wzór dla kolejnych naukowców chcących opracowywać temat Zagłady z wielu perspektyw. Upomina się także o monografie poszczególnych pisarzy (m.in. Hanny Krall), odnotowując w przypisie powstanie pracy Anny Dobiegały „Pamięć traumy i trauma pamięci. Zapis doświadczenia Holokaustu w twórczości Hanny Krall”, powstałej pod opieką naukową prof. Aleksandry Ubertowskiej i obronionej w 2012 roku. Przyczyn niedoboru prac o charakterze monografii upatrywać należy w długim i żmudnym procesie wydawniczym oraz braku rekomendacji ze strony recenzentów i samych doktorantów, którzy coraz rzadziej skłaniają się ku ujęciom całościowym i sylwetkom pisarzy o ugruntowanej pozycji literackiej lub twórców zapomnianych, zdyskredytowanych artystycznie. Kwestia wyboru autora i metodologii okazuje się więc arbitralna, często jednak młodzi naukowcy nie zdają sobie sprawy z potencjału, jaki tkwi w dziełach twórców, którzy uznani zostali za kanonicznych, gruntownie przebadanych lub skazanych na funkcjonowanie w świadomości badaczy na obrzeżach dyskursu literaturoznawczego. Buryła dostrzega także potrzebę podjęcia działań mających na celu sklasyfikowanie, pogrupowanie, opisanie i zbadanie tematów związanych z Zagładą, co wiąże się z kwerendą archiwalną, poszukiwaniami bibliotecznymi i weryfikacją rękopisów autorów, którzy pamiętają czas wojny lub ich biografia wiąże się z nim w sposób symbiotyczny. Ten ambitny i rozłożony na lata żmudnej pracy postulat spełniają wszystkie publikacje Buryły, który w „Rozrachunkach z wojną”, podobnie jak w zbiorze „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu”, zajmuje pozycję partnera, a nie mistrza; wskazuje tematy zaniedbane lub niedocenione w perspektywie globalnej, rewizjonistycznej narracji na temat wojny i okupacji. Należy podkreślić, że część roszczeń wobec rodzimych prac literaturoznawczych wysuwanych przez Buryłę zostało (przynajmniej w stopniu podstawowym) zrealizowanych w jego publikacjach, zaś za wzór można by postawić wydane pięć lat temu „Tematy(nie)opisane” cechujące się szerokim rozmachem analityczno-interpretacyjnym i satysfakcjonującą kwerendą archiwalno-biblioteczną.
Podział na dwie osobne, lecz przenikające się części pozwala na gruntowną rewizję dotychczasowego stanu wiedzy na temat wojny i sytuowanie nazwisk dotąd pomijanych lub lekceważonych w orbicie tematów wojennych (casus Grochowiaka). Strategię Buryły można zestawić z działaniami Marcina Zaremby, którego publikacja „Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys” jest przez autora „Tematów (nie)opisanych” pochlebnie oceniona: „Zaremba na poziomie zebranego materiału faktograficznego dokonuje znaczącego, ale jedynie poszerzenia dostępnej wiedzy. Prawdziwym odnowicielem jest gdzie indziej; staje się nim, gdy unaocznia nieoczywistość obowiązującej narracji o wojnie i jej następstwach, gdy zbierając dostępne informacje, czyni je podstawą metarefleksji, gdy przełamując klisze poznawcze, proponuje kontropowieść; wtedy, gdy z tego, co pozornie opowiedziane, podsumowane, czyni rzecz wymagającą krytycznego namysłu” (s. 100).
Buryła ujawnia przede wszystkim większościową perspektywę obserwacyjną działań wojennych zasadzającą się na rozwarstwieniu społecznym i prymacie świadectw polskiego inteligenta, stąd pewność, że system wartości i horyzont poznawczy, jaki wyłania się z jego zapisków, dzienników oraz prozy fikcjonalnej, będzie obciążony pewnym bagażem światopoglądowym zinterioryzowanym w jego świat tekstowy. Należy więc uwzględnić status społeczny, ekonomiczny, płciowy i wiek piszących oraz zdać sobie sprawę z faktu, że świadectw chłopów i robotników jest mało (choć badacz wymienia publikacje Joanny Tokarskiej-Bakir: „Rzeczy mgliste. Eseje i studia” i „Okrzyki pogromowe. Szkice z antropologii historycznej Polski lat 1939-1946”), a rodzimi autorzy stosowali dwie strategie: konstruowania bohatera z ludu i rekonstruowania jego świadomości. Buryła podkreśla, że wspomnienia inteligentów mieszkających w czasie okupacji wśród chłopów (m.in. „Dziennik Zamojszczyzny” Zygmunta Klukowskiego i „Dziennik okupacyjny” Stanisława Rembeka) nie dostarczają wiedzy o ich sposobach myślenia, reagowania i przeżywania Zagłady, są raczej relacją z obcowania z ludźmi o odmiennych horyzontach poznawczych, których mechanizmów autorzy nie są w stanie w pełni zrekonstruować, bowiem „owa rekonstrukcja chłopskiej świadomości pozostaje jednak zawsze tylko próbą wejścia w psychikę chłopa, robotnika, przedstawiciela biedoty rzemieślniczej, a nie autentyczną wypowiedzią »od środka«, świadectwem innego myślenia” (s. 104).
W rozważaniach badacza pojawiają się także kwestie związane z potrzebą rewizji kręgu ofiar ostatniej wojny, do której włącza Buryła również obywatelki III Rzeszy, homoseksualistów, blokowych oraz członków „szarej strefy”. Kryterium płciowe w badaniach nad piśmiennictwem Zagłady krzyżuje się z zadaniami postulowanymi przez płeć kulturową, przez co pewne obszary stają się zarezerwowane tylko dla mężczyzn (silnie rozwijający się nurt men’s studies), a kobiety pozostają na obrzeżach historiografii, jednak, jak przekonuje Buryła, taka perspektywa wykazuje tendencje fałszujące obraz, ponieważ w obozach koncentracyjnych kobiecy personel wykazywał gorliwość w działaniach przemocowych wobec więźniarek niekiedy w stopniu znacznie przewyższającym mężczyzn. Kobiecość przestaje być traktowana jako poręczenie „nieskażonego piękna i dobra”, jednak istnieją silne mechanizmy empatii, które zmuszają do ujmowania się za porzuconą kobietą (nawet jeśli, jak w opowiadaniu „Moja SS Rottenfúhrer Johanna”, pełni ona służbę w obozie koncentracyjnym). Badacz podkreśla, że istotnym problemem metodologicznym okazuje się dokonanie rewizji tematu hitlerowca-oprawcy (bez względu na płeć) z uwzględnieniem sytuacji społecznej poborowych i ich statusu społecznego oraz poziomu wykształcenia, które rzutowały na podatność na indoktrynację (w sposób mistrzowski analizę życia rodzinnego i warunków zewnętrznych wpływających na podejmowane przez SS-manów i SS-manki decyzji przeprowadzają Grochowiak w „Trismusie” i Zofia Posmysz w „Pasażerce”).
W najnowszej książce Buryła decyduje się na eliminację estetycznego wartościowania prezentowanych powieści, ponieważ to nie skala talentu okazuje się najważniejsza, lecz techniki narracyjne, możliwości kondensacji emocji, próba podjęcia namysłu nad etiologią zła oraz empatia. Ten postulat organizuje także tok opowieści poprzedniego zbioru studiów „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu” i umożliwia nawet w książkach pod pewnymi względami chybionych dostrzeżenie zalążków strukturalnie znaczących fabuł, obrazów lub artystycznych ideologii, które pozwalały na rewizję spojrzenia na Zagładę. Książki noszące znamiona defektów stają się cennym źródłem informacji, ponieważ zdradzają nieprzekraczalny światopogląd autora. W poprzednim zbiorze Buryła dokonał znaczącej stratyfikacji, ale również cennego dla ewolucji form świadectw „od stosowności do dosadności” przemieszania autorów popularnych i pierwszoligowych, którzy pod pewnymi względami tworzą jedną, ciągłą narrację (tyle że zaspokajają również potrzeby autopromocji i przekraczania granic dobrego smaku).
Otóż badacz, obok autorów uznanych za pierwszoligowych: Różewicza, Borowskiego, Jerzego Andrzejewskiego, których niefikcjonalne świadectwa mają bezpośredni związek z biografią, wymienia również pisarzy kryminałów retro (Zygmunta Miłoszewskiego, Marka Świerczka, Tomasza Białkowskiego, Marcina Wolskiego) oraz prozaików próbujących fetyszyzować relację kata i ofiary (jak Maria Nurowska w „Listach miłości”), indoktrynować religijnie (jak Wojciech Żukrowski w tomie „Z kraju milczenia”) lub manipulować faktami historycznymi (casus Alexandra Czerskiego). Ze sporządzonego przez Buryłę kompendium literackich reprezentacji Zagłady wynika nieumiejętność zawiązywania niekonwencjonalnych fabuł, które wraz z autorskim idiomem pozwoliłyby pisarzom na konstruowanie miarodajnych sądów na temat holokaustowej rzeczywistości, odbiegającej od standardowych reguł etycznych. Za wzór stawiani są oczywiście autorzy „Kamiennego świata” i „Czerwonej rękawiczki”, jednak badacz, kwestionując estetyczne wybory pisarzy związane z „zakazaną reprezentacją”, wskazuje na dominację popkultury, która dewaluuje doświadczenie Zagłady i uniemożliwia namysł nad „szarą strefą”, sytuacjami granicznymi i niejednoznacznymi etycznie wyborami. W cenie pozostają narcystyczne narracje Marty Sztokfisz („Księżniczka deptaku”), Igora Ostachowicza („Noc żywych Żydów”) i Agnieszki Drotkiewicz („Paris London Dachau”). W najnowszej książce Buryła powstrzymuje się przed estetycznym wartościowaniem omawianych książek i konstruuje panoramę literatury polskiej w oparciu o dokonania twórców pokolenia „Współczesności”.
„Rozrachunki z wojną”, podobnie jak zbiór „Wokół Zagłady. Szkice o literaturze Holokaustu”, świadczą o świetnie rozwiniętym aparacie krytycznym i warsztacie historyka literatury, który w obrębie tej samej grupy utworów poruszających podobny temat potrafi, dzięki narzędziom poetyki i krytycznej intuicji, dostrzec arcydzieła i utwory gorszej jakości, jednak równie istotne ze względu na wagę podejmowanego tematu; nawet one ukazują fenomeny życia okupacyjnego i świadczą częstokroć o niemożności przekroczenia progu tradycji i potrzebie podążania za wzorem (nawet jeśli legitymizuje go poetyka realizmu socrealistycznego) oraz o potknięciach, które w zamierzeniu autorów miały być atutami. Publikacja porusza także problem spojrzenia na Zagładę z perspektywy świadka, który nie zawsze znajduje właściwe środki pozwalające narratywizować doświadczenia graniczne oraz przekuć je w sukces literacki. Zaproponowany przez Buryłę projekt kolejnych syntez do tej pory spełniał swoje zadania i nawigował młode pokolenia badaczy oraz wypełniał „białe plamy” polskiej historii literatury związanej z Zagładą, jednak ostatnie partie „Rozrachunków z wojną” każą postawić pytanie o efektywność dalszej eksploatacji publikacji przekrojowych. Być może nadszedł czas na studia i szkice zogniskowane wokół mniejszych partii materiału, skupiające się na wybranych utworach i pojedynczych tekstach. Trzy syntezy Buryły spełniły swe zadanie jako „zaproszenia do tematu”, potrzeba teraz czasu i śmiałków, którzy chcieliby podjąć w swych pracach tematy sugerowane przez mistrza.
LITERATURA:
Bikont A.: „Sendlerowa. W ukryciu”. Wołowiec 2017.
Domańska E.: „Muzułman: świadectwo i figura”. W: „W sprawie Agambena. Konteksty krytyki”. Red. Ł. Musiał, M. Ratajczak, K. Szadkowski i A. Żychliński. Poznań 2010.
Sofsky W.: „Ustrój terroru. Obóz koncentracyjny”. Przeł. M. Łukasiewicz. Warszawa 2016.
Sławomir Buryła: „Rozrachunki z wojną”. Instytut Badań Literackich PAN. Warszawa 2017.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |