Spider-Man, czyli waleczny i życzliwy superbohater z sąsiedztwa, broniący szarych obywateli tętniącego życiem Nowego Jorku, to jedna z najbardziej rozpoznawanych i lubianych postaci ze stajni Marvel Comics. Pod maską gadatliwego Pajączka ukrywa się przeciętny nastolatek o ścisłym umyśle i dużym powodzeniu u płci pięknej, skromny i nieustępliwy Peter Parker. Doświadczony scenarzysta Brian Michael Bendis oraz ilustrator Mark Bagley w serii „Ultimate” wzięli na warsztat jego genezę oraz wczesne perypetie, dostosowując je do wymogów współczesności. Czy ten ryzykowny zabieg zakończył się powodzeniem?

Najważniejsze elementy uniwersum Człowieka Pająka zostały zachowane. Mamy zatem do czynienia z przygodami młodego chłopaka, wychowywanego przez dobroduszną ciocię May i służącego dobrą radą wujka Bena, którzy zostali jego prawnymi opiekunami po śmierci rodziców protagonisty. Piętnastolatek uczęszcza do liceum w Queens, osiąga bardzo wysokie wyniki w nauce, ma nieliczne grono oddanych przyjaciół (vide: Harry Osborn), a do tego podkochuje się w koleżance z klasy, rudowłosej i namiętnej Mary Jane Watson. Podczas szkolnej wycieczki do laboratorium Osborn Industries bohater serii zostaje ugryziony przez pająka. Dzięki temu młodzieniec zyskuje nadnaturalne moce, stając się przy tym bardziej odważnym, pewnym siebie i zdeterminowanym do zyskania łatwego zarobku. Jednak zbytnia koncentracja na własnych sprawach, niewłaściwe wykorzystanie zdobytej mocy oraz unikanie odpowiedzialności sprowadzają na Petera wielkie nieszczęście. Śmierć wujka Bena, do której bohater walnie się przyczynił, doprowadza do swoistych narodzin Spider-Mana. Od tej chwili nastolatek będzie mierzył się z wszelakiej maści przestępcami, na czele z grupą niebezpiecznych adwersarzy dysponujących potężnymi mocami.

W swojej serii Bendis postanowił pozmieniać niektóre elementy tej dobrze znanej układanki. Przede wszystkim jest to widoczne w kreacji rasowych złoczyńców. O ile wizerunek Kingpina (bezwzględnego bossa nowojorskiego półświatka) nie odbiega znacznie od wyglądu tej postaci uwiecznionej w komiksach z Daredevilem czy Punisherem, o tyle pozostali przestępcy znacznie się różnią od swoich wcześniejszych wcieleń. Największą transformację przeszedł Zielony Goblin, czyli mroczne alter ego Normana Osborna. Z latającego na odrzutowym ślizgaczu szaleńca w jarmarcznym stroju i halloweenowej masce wspomniany adwersarz przemienił się bowiem w ogromną, zmutowaną bestię przypominającą mitycznego gargulca.

Amerykański scenarzysta wprowadził do fabuły kilka wyrazistych, nowych postaci, choćby postawnego kolegę ze szkoły, Kenny’ego „Konga” McFarlane’a, czy umięśnionego złoczyńcę, Oxa. Trzeba uczciwie przyznać, że każda z wymienionych osób dostaje w debiutanckim tomie (złożonym z trzynastu pierwszych zeszytów serii „Ultimate Spider-Man”) swoje pięć minut oraz ma do odegrania ważną rolę. Bendis przekonująco ukazuje szkolne życie Petera, jego codzienne dylematy, kłótnie z wujostwem, a przede wszystkim dynamiczną konfrontację z potężnym Kingpinem. Recenzowany komiks wyśmienicie łączy wątki rodem z filmów z gatunku teen drama, elementy sensacji oraz, rzecz jasna, superbohaterskiej akcji okraszonej sporą dawką humoru (którego nośnikiem są rzucane na prawo i lewo wyborne żarty Spider-Mana).

Rzeczony album to pierwszorzędny powrót do korzeni, z których wyrósł kolorowy świat Pajączka. Dodajmy do tego wyśmienite ilustracje jednego z najważniejszych artystów tworzących komiksy ze Spider-Manem, Marka Bagleya, oraz żywą kolorystykę, a otrzymamy niezwykle wciągającą opowieść o trudnym dorastaniu do bycia prawdziwym bohaterem. Niniejszy tom polecam nie tylko wielbicielom przygód Pajączka, ale także miłośnikom opowieści graficznych „odświeżających” perypetie klasycznych herosów. Z niecierpliwością będę wyczekiwał kolejnych woluminów, tym bardziej, że cały cykl liczy (bagatela!) 160 zeszytów. Oby niezawodne Egmont Polska uraczyło nas pełnym wydaniem tej kapitalnej serii.

Brian Michael Bendis, Mark Bagley: „Ultimate Spider-Man. Tom 1” („Ultimate Spider-Man”). Tłumaczenie: Marek Starosta. Wydawnictwo Egmont Polska. Warszawa 2018.