LUDZIE-LUSTRA (KAROLINA SULEJ: 'WSZYSCY JESTEŚMY DZIWNI. OPOWIEŚCI Z CONEY ISLAND')
A
A
A
W zeszłym roku dużym uznaniem krytyków cieszył się film „The Florida Project” Seana Bakera, który burzył mit bajecznego Disneylandu i słonecznej Florydy. Życie w pastelowym, przypominającym domek dla lalek hotelu jest dla bohaterów równie brutalne, co w każdym innym zakątku świata. We współczesnej kulturze pojawia się coraz więcej przykładów poszukiwania prawdy w wyidealizowanych obrazach. Częściej mówi się o realnych problemach, w filmach i literaturze bohaterami stają osoby starsze, wykluczone społecznie, a ich przedstawienia są bardziej werystyczne. Nawet tacy herosi jak James Bond przestali być niezniszczalni. Z ogólną tendencją do poszukiwania prawdziwego obrazu rzeczywistości zbieżna jest, trwająca od kilku lat na naszym rynku wydawniczym, popularność książek reporterskich. Jednym z owoców tej tendencji było założenie w 2014 roku przez Mariusza Szczygła i Wojciecha Tochmana wydawnictwa Dowody na Istnienie, które specjalizuje się w publikowaniu reportaży i prozy czeskiej. Z wydawnictwem powiązana jest również Polska Szkoła Reportażu, której absolwentką jest Karolina Sulej, autorka reportaży prasowych oraz książki „Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island” wydanej w tym roku przez Dowody na Istnienie
Karolina Sulej, jako doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, oprócz solidnego zaplecza reporterskiego, może pochwalić się równie dużą wiedzą z zakresu kulturoznawstwa i antropologii. Właśnie te zainteresowania podczas lektury „Wszyscy jesteśmy dziwni” wychodzą na pierwszy plan. Autorka odrobiła zadanie domowe – jej opowieść o Coney Island jest solidnym źródłem wiedzy na temat historii i geografii wyspy oraz socjalnej sytuacji jej mieszkańców. Jednak czytelnik nie ma wątpliwości, co jest w tej lekturze najważniejsze – to opowieści o ludziach, z którymi podczas kolejnych podróży rozmawia Sulej. Każdy z bohaterów jest wyrzutkiem społeczeństwa. Część to osoby niepełnosprawne, o odmiennej orientacji seksualnej czy wyglądzie, które ze względu na swoją inność zostały odrzucone przez społeczeństwo. Obok nich w Coney Island znaleźli swoje miejsce ludzie, którzy wybrali życie na marginesie. Człowiek, który zdecydował się wytatuować całą twarz, ludzie-syreny, tancerki burleski czy członkowie kolektywów artystycznych, którzy nie potrafili dopasować się do norm. Coney Island to miejsce, które pozwala poluzować gorset konwenansów i społecznych wymogów. Wyspa, na której – inaczej niż gdzie indziej – dziwaczność jest największym atutem.
We „Wszyscy jesteśmy dziwni” pojawia się zdanie, że na Coney Island, w przeciwieństwie do doskonałego Manhattanu, ogniskuje się wszystko, co podświadome. Jak przeczytać można w jednym z wywiadów z Sulej – wedle terminologii freudowskiej Manhattan można przyrównać do superego, Coney Island zaś do id. Dzięki temu „Wszyscy jesteśmy dziwni” jest nie tylko reportażem dotyczącym ekstrawaganckiej wyspy, ale też swego rodzaju psychoanalizą całych Stanów Zjednoczonych. Bohaterowie nie stronią od tematów politycznych, chętnie komentują politykę Donalda Trumpa i opowiadają o tym, jaka była Ameryka, jaka jest, a jaka ich zdaniem powinna być. Sulej analizuje przejawy cech narodowych w zjawiskach pozornie nieistotnych, np. w konkursach jedzenia na czas. Jednak najbardziej wyrazistym komentarzem dotyczącym aktualnych nastrojów w kraju jest list Nati Amos, biochemiczki i artystki żonglującej w cyrku, skierowany do Trumpa. Nati to Patchworkowa Dziewczyna. Cierpi na zespołów pasm owodniowych, schorzenie, przez które urodziła się z nie do końca wykształconymi kończynami, ubytkami w twarzy i ciele, oczami wyskakującymi z orbit. Życie umożliwiła jej seria operacji, jednak ona sama uważa, że uratował je dopiero cyrk. W liście do prezydenta pisze o tym, że według niego nie powinna w ogóle istnieć, ponieważ nie pasuje do normy, jest dziwolągiem. Opowiada o tym, w jaki sposób występowanie w cyrku pomogło jej normalnie żyć. Podczas występu to ona ma władzę nad spojrzeniami ludzi, nie odwrotnie. Ich wzrok nie jest bolesny i pozbawiający godności, jak ten pochodzące od ludzi mijanych na ulicy czy lekarzy. Nati uważa, że to medycyna robiła z jej choroby show, pokazywano ją w telewizji, była, bez własnej zgody, materiałem poglądowym. Natomiast w cyrku ma kontrolę nad tym, co pokazuje, jakie wzbudza reakcje. W Coney Island jest wolna od dyskryminacji.
Wypowiedź Nati jest najważniejszą częścią reportażu. Ten wyrazisty i emocjonalny przykład pokazuje, czym jest cyrk dla występujących w nim osób, jak pozwala budować im własną podmiotowość. Podobną historię snują tancerki, połykacze mieczy, a nawet wcześniaki, które dekady temu były pokazywane na scenie w inkubatorach ratujących życie. Równie ciekawym tematem jak to, co pcha ludzi na scenę, jest pytanie – co przyciąga publiczność w to miejsce? Autorka wskazuje, że panująca na wyspie teatralizacja życia codziennego jest atrakcyjna dla zwiedzających, gdyż mogą oni odetchnąć od schematów i, mówiąc pospolicie, odnaleźć siebie z dala od nakazów i społecznych wymogów. Czyli działa tu podobny mechanizm jak podczas karnawału, na którym wszystko było dozwolone. Ważnym aspektem wycieczek do Coney Island są wizyty w cyrku, w którym, jak wskazuje Nati, występujący są lustrem, w którym przegląda się publiczność. Zatem wizyta na wyspie może być sprawdzianem tego, kim jesteśmy. Czy naprawdę jesteśmy tolerancyjni i empatyczni, czy jednak, w kontekście nieskrępowanej wolności, wyjdą na wierzch skrywane na co dzień cechy?
„Wszyscy jesteśmy dziwni”, jak każdy dobry reportaż, nie tylko opisuje jedno miejsce, ale też pozwala analizować zasygnalizowane problemy w kontekście naszego społeczeństwa. Co można powiedzieć o naszym kraju, przykładając do niego klisze z opowieści o Coney Island? Czy jesteśmy równie przytłoczeni normą i nie ma u nas miejsca dla odmienności? Sulej pozwala snuć czytelnikowi własne rozważania i szukać odpowiedzi w jego codzienności.
Sean Baker w „The Florida Project” pokazywał brud lukrowanej rzeczywistości, wskazywał, że za różową, landrynkową fasadą kryje się prawda daleka od american dream. Sulej również demistyfikuje mity, jednak w zupełnie inny sposób. „Wszyscy jesteśmy dziwni” to książka, która pokazuje, że rozrywka jest dużo głębsza i trudniejsza niż zwykliśmy myśleć. Przez jej pryzmat autorka analizuje stan społeczeństwa, zaś w dziwactwie i odmienności widzi ratunek przed totalitaryzmem.
We „Wszyscy jesteśmy dziwni” znajdziemy wiele cennych uwag na temat Coney Island, USA oraz naszego społeczeństwa. Trzeba przyznać, że Sulej potrafi patrzeć i opisywać rzeczywistość przez pryzmat kulturoznawczych narzędzi, nie robiąc przy tym ze swojego reportażu nudnej, naukowej relacji. „Wszyscy jesteśmy dziwni” to soczysty tekst, który, przez zasygnalizowanie wielu wątków, pozostawia ogromny niedosyt. Autorka porusza tyle ważnych dla kultury i antropologii tematów, że mam nadzieję, że fragmenty „Wszyscy jesteśmy dziwni” będą czytane na zajęciach na uczelniach wyższych. I z nadzieją, biorąc pod uwagę, że znaczna część zebranych przez Sulej materiałów nie została opublikowana, czekam na ciąg dalszy.
Karolina Sulej, jako doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, oprócz solidnego zaplecza reporterskiego, może pochwalić się równie dużą wiedzą z zakresu kulturoznawstwa i antropologii. Właśnie te zainteresowania podczas lektury „Wszyscy jesteśmy dziwni” wychodzą na pierwszy plan. Autorka odrobiła zadanie domowe – jej opowieść o Coney Island jest solidnym źródłem wiedzy na temat historii i geografii wyspy oraz socjalnej sytuacji jej mieszkańców. Jednak czytelnik nie ma wątpliwości, co jest w tej lekturze najważniejsze – to opowieści o ludziach, z którymi podczas kolejnych podróży rozmawia Sulej. Każdy z bohaterów jest wyrzutkiem społeczeństwa. Część to osoby niepełnosprawne, o odmiennej orientacji seksualnej czy wyglądzie, które ze względu na swoją inność zostały odrzucone przez społeczeństwo. Obok nich w Coney Island znaleźli swoje miejsce ludzie, którzy wybrali życie na marginesie. Człowiek, który zdecydował się wytatuować całą twarz, ludzie-syreny, tancerki burleski czy członkowie kolektywów artystycznych, którzy nie potrafili dopasować się do norm. Coney Island to miejsce, które pozwala poluzować gorset konwenansów i społecznych wymogów. Wyspa, na której – inaczej niż gdzie indziej – dziwaczność jest największym atutem.
We „Wszyscy jesteśmy dziwni” pojawia się zdanie, że na Coney Island, w przeciwieństwie do doskonałego Manhattanu, ogniskuje się wszystko, co podświadome. Jak przeczytać można w jednym z wywiadów z Sulej – wedle terminologii freudowskiej Manhattan można przyrównać do superego, Coney Island zaś do id. Dzięki temu „Wszyscy jesteśmy dziwni” jest nie tylko reportażem dotyczącym ekstrawaganckiej wyspy, ale też swego rodzaju psychoanalizą całych Stanów Zjednoczonych. Bohaterowie nie stronią od tematów politycznych, chętnie komentują politykę Donalda Trumpa i opowiadają o tym, jaka była Ameryka, jaka jest, a jaka ich zdaniem powinna być. Sulej analizuje przejawy cech narodowych w zjawiskach pozornie nieistotnych, np. w konkursach jedzenia na czas. Jednak najbardziej wyrazistym komentarzem dotyczącym aktualnych nastrojów w kraju jest list Nati Amos, biochemiczki i artystki żonglującej w cyrku, skierowany do Trumpa. Nati to Patchworkowa Dziewczyna. Cierpi na zespołów pasm owodniowych, schorzenie, przez które urodziła się z nie do końca wykształconymi kończynami, ubytkami w twarzy i ciele, oczami wyskakującymi z orbit. Życie umożliwiła jej seria operacji, jednak ona sama uważa, że uratował je dopiero cyrk. W liście do prezydenta pisze o tym, że według niego nie powinna w ogóle istnieć, ponieważ nie pasuje do normy, jest dziwolągiem. Opowiada o tym, w jaki sposób występowanie w cyrku pomogło jej normalnie żyć. Podczas występu to ona ma władzę nad spojrzeniami ludzi, nie odwrotnie. Ich wzrok nie jest bolesny i pozbawiający godności, jak ten pochodzące od ludzi mijanych na ulicy czy lekarzy. Nati uważa, że to medycyna robiła z jej choroby show, pokazywano ją w telewizji, była, bez własnej zgody, materiałem poglądowym. Natomiast w cyrku ma kontrolę nad tym, co pokazuje, jakie wzbudza reakcje. W Coney Island jest wolna od dyskryminacji.
Wypowiedź Nati jest najważniejszą częścią reportażu. Ten wyrazisty i emocjonalny przykład pokazuje, czym jest cyrk dla występujących w nim osób, jak pozwala budować im własną podmiotowość. Podobną historię snują tancerki, połykacze mieczy, a nawet wcześniaki, które dekady temu były pokazywane na scenie w inkubatorach ratujących życie. Równie ciekawym tematem jak to, co pcha ludzi na scenę, jest pytanie – co przyciąga publiczność w to miejsce? Autorka wskazuje, że panująca na wyspie teatralizacja życia codziennego jest atrakcyjna dla zwiedzających, gdyż mogą oni odetchnąć od schematów i, mówiąc pospolicie, odnaleźć siebie z dala od nakazów i społecznych wymogów. Czyli działa tu podobny mechanizm jak podczas karnawału, na którym wszystko było dozwolone. Ważnym aspektem wycieczek do Coney Island są wizyty w cyrku, w którym, jak wskazuje Nati, występujący są lustrem, w którym przegląda się publiczność. Zatem wizyta na wyspie może być sprawdzianem tego, kim jesteśmy. Czy naprawdę jesteśmy tolerancyjni i empatyczni, czy jednak, w kontekście nieskrępowanej wolności, wyjdą na wierzch skrywane na co dzień cechy?
„Wszyscy jesteśmy dziwni”, jak każdy dobry reportaż, nie tylko opisuje jedno miejsce, ale też pozwala analizować zasygnalizowane problemy w kontekście naszego społeczeństwa. Co można powiedzieć o naszym kraju, przykładając do niego klisze z opowieści o Coney Island? Czy jesteśmy równie przytłoczeni normą i nie ma u nas miejsca dla odmienności? Sulej pozwala snuć czytelnikowi własne rozważania i szukać odpowiedzi w jego codzienności.
Sean Baker w „The Florida Project” pokazywał brud lukrowanej rzeczywistości, wskazywał, że za różową, landrynkową fasadą kryje się prawda daleka od american dream. Sulej również demistyfikuje mity, jednak w zupełnie inny sposób. „Wszyscy jesteśmy dziwni” to książka, która pokazuje, że rozrywka jest dużo głębsza i trudniejsza niż zwykliśmy myśleć. Przez jej pryzmat autorka analizuje stan społeczeństwa, zaś w dziwactwie i odmienności widzi ratunek przed totalitaryzmem.
We „Wszyscy jesteśmy dziwni” znajdziemy wiele cennych uwag na temat Coney Island, USA oraz naszego społeczeństwa. Trzeba przyznać, że Sulej potrafi patrzeć i opisywać rzeczywistość przez pryzmat kulturoznawczych narzędzi, nie robiąc przy tym ze swojego reportażu nudnej, naukowej relacji. „Wszyscy jesteśmy dziwni” to soczysty tekst, który, przez zasygnalizowanie wielu wątków, pozostawia ogromny niedosyt. Autorka porusza tyle ważnych dla kultury i antropologii tematów, że mam nadzieję, że fragmenty „Wszyscy jesteśmy dziwni” będą czytane na zajęciach na uczelniach wyższych. I z nadzieją, biorąc pod uwagę, że znaczna część zebranych przez Sulej materiałów nie została opublikowana, czekam na ciąg dalszy.
Karolina Sulej: „Wszyscy jesteśmy dziwni. Opowieści z Coney Island”. Wydawnictwo Dowody na Istnienie. Warszawa 2018.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |