ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (349) / 2018

Monika Lubińska,

WIERSZE

A A A
wiechlinowaci

zwykle z pochwą występuje języczek

w miejscach zbliżeń

i uszka tulące nóżki



krzewią się z dolnych części

licznymi źdźbłami

owoce nasienie bielmo



zniechęcają zwierzęta

często są jednoroczni

niekiedy obupłciowi

w polsce gatunek niejeden

ponad sto



zapuszczają korzenie

przybyszowe

i odchodzące niekorzenie



tkankę twórczą chronią

pod czapeczkami przed podziałami

dla merystemów wzrostu nieograniczonego

dla idei wzrostu nieograniczonego



tkanka dla wzrostu

rozłogi dla wzrostu

wszystkim byliny

obojgu zielne

jednemu trawa



czym jestem

w odróżnieniu od kulistych skupisk

materii zdegenerowanej

świecę światłem odbitym

od języków palców mózgów i przepon

innych małych planet



jestem ślepym niebieskim okiem

na torze mojego ciała

przezroczystego

to ono błąka się po orbicie

kopie kamyki obu nogom na przemian

przyjaźni się z ciałami zielonymi



za plecami szukającymi śliny

pewnie śmieją się ze mnie



mam być dość duża

by wszystkie ciała sztywne

zmiękczać

zwilżać

zlizywać z wysokich sufitów

zdrapywać z diademów i koron

drzew



powinnam omijać

pozostałości po gwiazdach

ciałach

świecących światłem własnym



festiwal latających ryb

wielorybia piosenko

planeto z której zniknąłem

przepraszam przepraszam przepraszam

ale mówiłem

nie kręć się tak

jedz więcej białka

i nienasyconych kwasów tłuszczowych



wyglądałaś tak marnie byłaś koścista

a ja chciałem podotykać cię po pośladkach

twardych od przysiadów



kobieto mężczyzno

poskładajcie swoje łokcie

klik klik do pokrowca i w kosmos

jesteście zwierzątkami swoich śmieci

a to jest festiwal latających ryb

więc śpiewamy wielorybią piosenkę



przecież nie jesteś zły ani dobry

zobacz

wcale nie jesteś



może byłeś zbyt zajęty żeby widzieć

kto zjada kości zmarłych ptaków

może trochę zawstydzony moją sylwetką

jedzeniem sojowych parówek

albo chudymi rękami które

ześlizgnęły się ze mnie



ty kupka atomów rozproszonych w porach roku

i ja twoja wielorybia piosenka

planeta z której zniknąłeś



śpiewam siebie

bo dziś jest festiwal latających ryb



obserwacja ruchu ciał staczających się po równi pochyłej

po pierwsze:

czy postrzegasz siebie jako całość

złożoną z cząsteczek

takich jak oczy

(dwa małe kosmosy)

skóra

(porównaj ze strukturą liścia)

żyły

(patrz: sieci rzek)



po pierwsze:

czy jesteś postrzegany jako ciało

materia organizm imię płeć

obiekt przedmiot pesel



po pierwsze:

czy jesteś niezbędny

w mechanice kwantowej

na fejsbuku i w sklepach

w prawach fizyki

w świecie



po pierwsze:

czy można cię wykorzystać

w elektrodynamice

w jakiejś fabryce bombek

sztucznych albo niesztucznych

inteligencji

w definicjach ważnych nauk



po pierwsze:

czy masz ochotę

obowiązek prawo przymus

stworzyć układ fizyczny



po pierwsze:

czy jesteś gotowy do biegu

po równi pochyłej



spadek swobodny ciał o różnej masie

          cię próbowałem wyśledzić

          wyniuchać na mieście

          jak ducha

         Syny – Wiersze

źrebię które odgryzło mi palce było wesołe

wyniuchało mnie na mieście by powiedzieć

że ziemia jest jedyną planetą nienazwaną imieniem boga

że jestem jedyną planetą nienazwaną imieniem ziemi



wyjadło ze mnie żebra czerwone ogonki rabarbaru

z miejskich targowisk dwanaście par dwa zł

i była to opowieść o tym że planety spadają wokół słońca

księżyce wokół planet człowiek wokół drzewnych korzeni



spiralnie po półkuliście wygiętych kościach

przez palce zależnie od rozrostu mięśni glistowatych



przy źrebięciu które odgryzło mi palce byłam wesoła

miało chrapy ciepłe i miękkie jak jabłko

obite o rozgrzany asfalt zęby nagie błyszczące

puste kolanka trzcin między którymi znikały moje

palce cynkowe domeny białek wiążących dna



brykaliśmy po kocich łbach psich ogonach markowych

sklepach mazaliśmy sprejami ściany klatek

piersiowych jak smutni zblazowani raperzy jak

trójkanciaste oskrzydlone niełupki dzieci rabarbaru



miałam pamiętać

że jestem jedyną planetą nienazwaną imieniem ziemi

spadam swobodnie wokół ciał o różnej masie