ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (363) / 2019

Katarzyna Warmuz,

TA MAŁA PIŁA DZIŚ I JEST WSTAWIONA (ZABAWA, ZABAWA)

A A A
Wódka, wódka, pierdolona wódka

Legalna heroina na kolorowych półkach

Zrób tak, aby nie zepsuła ci bani

Zdradliwie otumania, zabija albo rani

Hemp Gru: „Wódka”

Szacuje się, że nawet 800 tys. Polaków jest uzależnionych od alkoholu, a picie 2–2,5 mln osób można określić jako szkodliwe i nadmierne. Najczęściej alkoholizm ma twarz zaniedbanego mężczyzny, który sztywnym krokiem zmierza do sklepu monopolowego. Wizerunki alkoholiczek pozostają równie stereotypowe – to kobiety „z patologii”, mieszkające ze zgrają dzieci i pijące za pieniądze z transferów socjalnych. Jednak statystycznie w nadmiernym piciu to zamożne kobiety z klasy średniej i kobiety „aspirujące” górują nad tymi z klasy ludowej. Z mitami dotyczącymi kobiecego alkoholizmu rozprawiać miał się najnowszy film Kingi Dębskiej „Zabawa, zabawa” – ostatecznie jednak, jak sądzę, wiele z tych mitów może on jedynie wzmocnić.

Reżyserka podjęła się realizacji trudnego tematu. W polskiej filmografii alkoholicy pojawiają się rzecz jasna bardzo często, są to jednak osoby z marginesu społecznego, dotknięte biedą i niepotrafiące przystosować się do panujących norm społecznych. Twórcą, który dziś chyba najczęściej powraca do stygmatyzujących wizerunków alkoholików, jest Wojciech Smarzowski – w jego produkcjach osoby pijące są przez alkohol niemal opętane, to on sprawia, że bohaterowie autora „Drogówki” permanentnie mają mord w oczach. Reżyserka „Zabawy, zabawy” porzuca podobne obrazy. Postanowiła wziąć na warsztat temat uzależnienia, kreując postaci w różnym wieku i na różnych etapach kariery zawodowej. Dwie z nich mają pieniądze, sławę i poważanie w środowisku, mogą więc pozwolić sobie na codzienne kroplówki witaminowe, jedna z nich dopiero aspiruje do podobnej pozycji społecznej. Widz poznaje historie Magdy (Maria Dębska), studentki i stażystki w międzynarodowej korporacji, prokurator Doroty (Agata Kulesza) oraz Teresy (wyśmienita rola Doroty Kolak), ordynatorki oddziału pediatrycznego. W jednym z wywiadów Kinga Dębska zauważyła, że dzieje bohaterek mogą być postrzegane jako opowieść o jednej kobiecie – imprezowe picie młodej dziewczyny to niebezpieczny początek nałogu, który nieuchronnie prowadzi do kasacyjnego picia pani profesor.

O ile zagadnienie, którym zajęła się reżyserka, pozostaje niezwykle ważną kwestią społeczną, o tyle scenariusz filmu wzbudzać może kilka istotnych zastrzeżeń. Zauważmy, że choroba alkoholowa ukazana została w filmie na przykładach skrajnych. W świecie Dębskiej alkoholiczka to osoba, która codziennie doprowadza się do stanu godnego pożałowania – pije do upadłego, zasypia w swoich rzygowinach, rozbija samochód, nie odstawia butelki w pracy. Wybór takiej narracji wywoływać może nie najlepsze skutki: odbiorczyni filmu, potencjalnie będąca niezdiagnozowaną alkoholiczką, z łatwością może uznać, że skoro jeszcze nie straciła rodziny, pracy i przyjaciół, nie została dotąd zgwałcona, to z pewnością nie należy do grupy ryzyka. Podczas konferencji prasowej towarzyszącej Festiwalowi Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni twórcy zgodnie uznali, że ich obraz ma przede wszystkim skłonić do refleksji osoby chore (43. FPFF 2019). Rzecz w tym, że po seansie spora część odbiorców nieświadomych skali problemu będzie mogła określić swoje picie jako niegroźne – skoro zdarza im się tylko po pracy, w weekendy i dotąd nigdy nie skończyło się pociąganiem wódki „z gwinta” na przystanku autobusowym. Należy również odnotować, że sekwencje ukazujące nadmierne i niebezpieczne spożywanie alkoholu zajmują zdecydowanie za dużo miejsca w historii trzech kobiet. Publiczność doskonale wie, ile alkoholu potrzeba, żeby się „sponiewierać”, ma jednak zdecydowanie mniejsze rozeznanie na temat tego, w jaki sposób poradzić sobie z uzależnieniem – twórcy zatem nie najlepiej udźwignęli „pedagogiczny” aspekt produkcji, o którym sami tyle mówią. W „Zabawie, zabawie” pokazane zostały co prawda prywatna terapia uzależnień, publiczny ośrodek zdrowia i mitingi AA, ale w każdym z tych miejsc panuje przeraźliwy smutek i atmosfera rezygnacji. O wiele bardziej realistyczny obraz ludzi zmagających się z uzależnieniem od alkoholu zaproponowany został w dziele „Tylko strach” Barbary Sass (1993). Na terapii grupowej jest miejsce na smutek, poczucie samotności i społecznego wykluczenia, ale także miejsce na satysfakcję z własnej wytrwałości i radość płynącą z bycia z tymi, którzy tylko siebie nawzajem mogą zrozumieć. Przywołany film Sass doskonale ujawniał to, że abstynencja jest tylko pierwszym i, paradoksalnie, najłatwiejszym krokiem w toku trzeźwienia. To nauka radzenia sobie z przeszłością, z poczuciem winy i zażenowania oraz z trzeźwym „dziś” stanowi najtrudniejszy etap w leczeniu alkoholizmu. W „Zabawie, zabawie” zdrowienie zobaczyć możemy tylko przez moment – pierwszy krok w stronę trzeźwego życia stawia studentka, korzystając ze wsparcia rodziny i uczęszczając na mitingi AA. W czasie konferencji prasowej Dębska, Kulesza i Kolak krótko skomentowały fakt, że tylko jedna z bohaterek trzeźwieje: dwie pozostałe kobiety jeszcze nie dotknęły swojego dna. Pytanie brzmi: czy warto zawsze koncentrować się na całkowitym upadku?

Dużym minusem filmu Dębskiej jest jego wyraźne uwikłanie w infantylne polityczne przepychanki między partią rządzącą i liberalną opozycją. W „Zabawie, zabawie” wybrzmiewa prymitywna antypisowska retoryka, która mało ma wspólnego z merytoryczną krytyką obozu władzy. W scenie rozmów przy komunijnym stole – ot tak, matka Magdy rzuca do jednej z młodych bohaterek: znowu ciąża? Doskonale, dostaniesz pięćset plus. Ten prostacki żart z polityki społecznej to jednak nie wszystko. Gorzej o autorkach scenariusza świadczy scena z pijaną panią prokurator, przepytywaną przez media w sądowym korytarzu. Fragment ten wiernie odtwarza „słynny” wywiad przeprowadzony w budynku Sejmu z Elżbietą Kruk, posłanką PiS, w roku 2008 – pytania zadawane bohaterce są niemal identyczne, podobnie jak postawa i zachowanie kobiety. Stanowisko autorek filmu tylko potwierdza wnioski niedawnego raportu Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, zgodnie z którymi liberalna opozycja o wiele bardziej gardzi elektoratem i posłami partii rządzącej niż wyborcy PiS przedstawicielami opozycji (zob. Puto 2019). Przy okazji zaś sprowadza film „Zabawa, zabawa” do elementu bardzo niezgrabnej politycznej gry. W moim przekonaniu reżyserka, chcąc mrugnąć do „jakże inteligentnych” wyznawców Komitetu Obrony Demokracji, zinstrumentalizowała dramat posłanki Kruk, co niespecjalnie współgra z deklarowanym przez twórców celem filmu. Jeśli Dębska tak bardzo troszczy się o kobiety alkoholiczki, to dlaczego ośmiesza osobę publiczną, która najwyraźniej przestała kontrolować swoje picie? Wygląda na to, że na empatię zasługują tylko wybrani.

W specyficznym stosunku męskich bohaterów do alkoholizmu ich byłych i aktualnych partnerek dostrzec możemy też silne wpływy liberalnego feminizmu. Mężczyźni to w filmie Dębskiej osoby, które nie chcą i nie potrafią mierzyć się z problemami kobiet – uciekają, nakłaniają do picia („napij się, będziesz milsza”), krzyczą, nie potrafią unieść ciężaru choroby. Ta brutalna generalizacja to policzek wymierzony wszystkim tym mężczyznom, którzy skutecznie pomagają swoim towarzyszkom życia w procesie trzeźwienia. Oczywiście według badań alkoholiczki otrzymują znacznie mniej wsparcia od swoich partnerów niż alkoholicy od swoich partnerek – ale czy celem Dębskiej nie było konfrontowanie się ze społecznymi stereotypami?

Film Dębskiej, choć zanurzony w „kodziarskim” języku pogardy, mimowolnie pokazuje też, że przyczyną nadmiernego picia kobiet jest… liberalny feminizm. Nieustanna walka bohaterek o uznanie, ich ciągłe próby udowadniania równości między płciami, ich niezdolność do dostrzeżenia własnych porażek w patriarchalnym świecie, naiwne aspirowanie do „niezależności” i całkowite lekceważenie właściwych źródeł nierówności – to niektóre z powodów, dla których kobiety w Polsce piją. Dębska, jak sądzę, nie miała zamiaru rozprawiać się z liberalną ideologią promowaną przez Magdalenę Środę i Kongres Kobiet. Podczas wspomnianej już konferencji prasowej w Gdyni reżyserka sama sprawiała raczej wrażenie kogoś, kto z dominującą orientacją światopoglądowo w pełni się utożsamia, operując klasistowskim językiem i fetyszyzując Zachód jako krainę szczęśliwości. Dębska twierdzi zatem, że chciała pokazać powszechny brak empatii w podejściu do alkoholiczek, ale w gruncie rzeczy dokonała krytyki działań polskich feministek, które w walce o władzę obiecują kobietom dużo (prestiż, pieniądze, równość), przyczyniając się do degradacji zdrowia psychicznego swoich sympatyczek.

Niewątpliwie atutem filmu jest uderzenie w mit „wieczornego picia wina” jako niewinnego rytuału. Warto też odnotować, że alkoholizm w obrazie Dębskiej funkcjonuje jako śmiertelna, nieuleczalna choroba. Niemniej produkcja ta pełna jest innych, szkodliwych społecznie mitów. Specjaliści od leczenia uzależnień jednogłośnie stwierdzają, że picie kobiet pozostaje w polskim społeczeństwie niezauważalne, ponieważ zwykle ma ono miejsce w samotności, przeważnie w zaciszu domowym (zob. Kłos 1997). Widz, któremu znany jest schemat kobiecego picia, z pewnością zada sobie pytanie: dlaczego bogate alkoholiczki piją w miejscach publicznych (na przystankach, na bankietach, w barach), skoro w ich przypadku łatwo może to poskutkować utratą statusu społecznego? Lekceważenie przez twórczynie dokonań polskiej psychiatrii (zob. Kulka i Moskalewicz 2017) potwierdza komentarz scenarzystki, Miki Dunin – trzeźwiejącej alkoholiczki, autorki poradników, która podczas konferencji prasowej na pytanie o specyfikę kobiecego picia odpowiedziała, negując wyniki wieloletnich badań. Picie w ukryciu nie jest, jak twierdzi Dunin, „kwestią scenograficzną” – każe ono raczej poważnie zastanowić się nad przyczynami zatajania alkoholizmu. Dominująca w potransformacyjnej Polsce ideologia wytwarza bardzo konkretny wizerunek klasy ludowej – jednym z jego elementów jest właśnie alkoholizm, który obecnie kojarzy się z biedą i niemożnością poradzenia sobie z realiami. A to, jak wiadomo, nie przystoi kobiecie sukcesu.

Choć „Zabawa, zabawa” otwiera dyskusję na temat ważnego społecznie problemu, w moim przekonaniu robi to dość pokracznie. Naturalnie niektórzy widzowie wyciągną z seansu ważną dla siebie lekcję. Niemniej liczne wady tej produkcji jasno wskazują na fakt, że nie mamy wcale do czynienia z filmem, który raz na zawsze rozprawiałby się z mitami dotyczącymi kobiecego alkoholizmu. Zagadnienie to zasługuje na znacznie bardziej pogłębiony obraz, który uwzględniałby perspektywę osoby trzeźwiejącej, a nie jedynie zdeterminowane przez klasową pozycję twórców wyobrażenia na jej temat.

LITERATURA:

Kampania „10 dowodów”. https://www.facebook.com/10dowodow/.

Kukla J., Moskalewicz J.: „Rośnie spożycie alkoholu w Polsce. Jest najwyższe od XIX wieku”. Polskie Radio 24, 14.04.2017. https://www.polskieradio.pl/130/5925/Artykul/1752804,Rosnie-spozycie-alkoholu-w-Polsce-Jest-najwyzsze-od-XIX-wieku.

Kłos B.: „Spożycie alkoholu w Polsce i w krajach europejskich”. Informacja BSE nr 497, Warszawa 1997. http://biurose.sejm.gov.pl/teksty_pdf_97/i-497.pdf.

„43. FPFF: »Zabawa, Zabawa« – konferencja prasowa”. https://www.youtube.com/watch?v=TZA33Z0FdME.

Puto K.: „Nienawidzimy zwolenników PiS-u bardziej niż oni nas?” „Krytyka Polityczna”, 23 stycznia 2019. http://krytykapolityczna.pl/kraj/nienawisc-zwolennicy-pis-opozycji/?fbclid=IwAR0BOFbK-H59io2P1BtuS44rpj7viLC3lCEuXHJYfykNwR7Iejoc8mgQVHU.
„Zabawa, zabawa”. Reżyseria: Kinga Dębska. Scenariusz: Kinga Dębska, Mika Dunin. Obsada: Dorota Kolak, Agata Kulesza, Maria Dębska. Produkcja: Polska 2018, 88 min.