ŚWIADKOWIE EKOKATASTROF ('POETYKI EKOCYDU')
A
A
A
„Ekopoetyka jest praktyką świadomego stawania się. Stanowi próbę stworzenia nowej epistemologii, wykluczającej instrumentalne podejście do innych istot i wyrastającej ze zrozumienia, że Ziemia – a w istocie kosmos – jest domem, oikosem, dobrem wspólnym wielu różnych ludzi i nie-ludzi”
(Fiedorczuk, Beltrán 2015: 86)
(Fiedorczuk, Beltrán 2015: 86)
Zwrot ekologiczny, którego apogeum w polskim literaturoznawstwie przypada na 2015 rok za sprawą publikacji Julii Fiedorczuk („Cyborg w ogrodzie. Wprowadzenie do ekokrytyki”, Gdańsk 2015) oraz książki trójjęzycznej przy współudziale Gerardo Beltrána („Ekopoetyka. Ekologiczna obrona poezji”, Warszawa 2015), wyznaczył nowe kierunki eksploracji tekstów literackich i artefaktów (m.in. sztuki i land artu) pod kątem sprawczości (postulat Richarda C. Foltza) elementów nie-ludzkich i ich wpływu na życie człowieka. Radykalna zmiana, jaką proponuje autorka „Psalmów” (jej podwójna rola – wykładowczyni i poetki wykraczającej poza paradygmat antropocentryczny nie tyle sankcjonuje wachlarz tematyczny, który okazuje się daleki od głoszenia konieczności powrotu do idylli jako stanu sprzed katastrofy niwelującego wiedzę o grożących człowiekowi zagrożeniach i niebezpieczeństwach, ile stanowi przyczynek do rozważań na temat konieczności komplementarności wiedzy i techne poezji w procesach epistemologicznej wrażliwości i odpierania nostalgicznej wizji, która pozwala człowiekowi na kontemplację naiwnego wzruszenia kosztem porzucenia spraw prymarnych, m.in. uszanowania autonomii natury i przyjęcia dyskursywnych praktyk walki o przywrócenie jej widzialności zanim nastąpi jej kres) polega na próbie prześledzenia form zaangażowania ekologicznego, które nie manifestuje się w literaturze expressis verbis, lecz za sprawą konceptualnej poetyki (m.in. wykorzystywania kategorii wulnerabilności Judith Butler), dzięki czemu to forma wiersza (a nie hasła i deklaracje) stanowi zarzewie zmiany świadomości w obliczu kryzysu. To rozpoznanie okazuje się rewolucjonizować pojmowanie zaangażowania ekologicznego i sprawia, że gesty solidarności z nie-ludzkimi aktorami nie muszą przyjmować bajkowego entourage’u, lecz generują nowe sposoby nawiązywania kohabitacji (m.in. za sprawą pojęcia asamblażu w twórczości Erny Rosenstein) z przedmiotami i środowiskiem.
Zapowiedź zwrotu posthumanistycznego stanowiły przede wszystkim teksty Przemysława Czaplińskiego („Literatura i życie. Perspektywy biopoetyki”), Ursuli K. Heise („Zwrot postludzki. Nowa narracja o gatunkach we współczesnej literaturze amerykańskiej”) i Gila Anidjara („Znaczenie życia”) zamieszczone w tomie „Teoria – Literatura – Życie. Praktykowanie teorii w humanistyce współczesnej” (Warszawa 2012), a także Aleksandry Ubertowskiej „Natura u kresu (ekocyd). Podmiotowość po katastrofie” i „Kamienie niepokoją się i stają się agresywne. Holokaust w świetle ekokrytyki” (zamieszczone w 1-2 numerze „Tekstów Drugich” z 2013 roku i 25 numerze „Poznańskich Studiów Polonistycznych” z 2015 roku). Szczególnie cenne wydają się kolejne kategorie wprowadzane przez gdańską badaczkę, które pozwalają zredukować rolę ludzką w momentach granicznych, wskazują na nowe obszary katastrof obejmujące także przyrodę (ekocyd), ziemię (terracyd) i planetę (planetocyd) i umożliwiają prześledzenie współzależności między wydarzeniami kryjącymi się za proponowaną terminologią a genocydem. Okazuje się zatem, że w obliczu kryzysu ekologicznego i zmian klimatycznych, a także na skutek wojen, które powodują degradację przyrody, deforestację, skażenie gleb i wód, konieczne jest wprowadzenie dodatkowych rozróżnień i nazw, pozostających z genocydem w bezpośredniej zależności, lecz także konotujących dodatkowe, nieantropocentryczne sensy.
W ostatnich latach dostrzec można znaczny wzrost zainteresowania animal studies i ekokrytyką (warto odnotować dwa numery tematyczne poświęcone związkom zwierząt i Zagłady oraz środowiskowej historii Zagłady – nr 3 „Narracji o Zagładzie” z 2017 roku i nr 2 „Tekstów Drugich” z 2017) ze względu na poszukiwania nowych sposobów narratywizacji obiektywnej historii, w której niebagatelna rola przypada również zwierzętom, roślinom i klimatowi. Rewizja dotychczasowego sposobu konstruowania historiografii w oparciu o mocny podmiot antropocentryczny skutkuje m.in. dostrzeżeniem zjawisk dotąd marginalizowanych lub pozostających w ukryciu (poszukiwanie leśnych kryjówek przez żydowskich partyzantów/polskich ocalałych z rzezi wołyńskiej, zawiązywanie ludzko-zwierzęcych wspólnot w czasie wojny, wykorzystywanie okolicznej roślinności do zakamuflowania własnej obecności), na które badacze nie zwracali uwagi, bo nie pozwalały na to reguły badań naukowych, dyskredytujące próby uczynienia środowiska lub konkretnego gatunku przedmiotem naukowego zainteresowania pod groźbą utraty wiarygodności w oczach innych uczonych lub deprecjacji ludzkich losów na rzecz dowartościowywania problemów błahych i narażających na śmieszność. Dzięki nowym metodologiom możliwe jest dokładne prześledzenie relacji ludzko-zwierzęcych oraz ustalenie stopnia zniszczenia poszczególnych biotopów w czasie drugiej wojny światowej, a także podkreślenie sprawczości zwierząt i czynników nie-ludzkich, które wpływały na możliwość przeżycia i ocalenia człowieka. W końcu nowe metodologie podważyły antropocentryczną figurę świadka ludobójstw i przyznały uprzywilejowaną rolę w procesie transmisji pamięci „niemym” świadkom wojen i bombardowań (zob. Domańska 2017: 252-269), m.in. drzewom i materialnym resztkom, na których odciśnięty został ludzki ślad.
Monografia wieloautorska „Poetyki ekocydu. Historia, natura, konflikt” stanowi pionierską na gruncie polskiego literaturoznawstwa próbę prześledzenia zależności między trzema wyszczególnionymi w podtytule kategoriami. Natura okazuje się w zgromadzonych w książce artykułach przestrzenią aktywnych starć i działań, które nie tylko destabilizują ludzkie poczucie bezpieczeństwa, ale także stanowią przeciwwagę dla innych zagrożeń (zamachów terrorystycznych), mających mniejszą siłę rażenia, lecz większe oddziaływanie afektywne, w związku z czym alarmy związane z katastrofami naturalnymi są bagatelizowane (mimo niszczącej siły żywiołów, których skutki okazują się większe, o czym świadczą przywoływane przez Justynę Tabaszewską statystyki), a programy bezpieczeństwa – opracowywane po fakcie ich zaistnienia.
Tabaszewska, pisząc o niewspółmierności środków finansowych wykorzystywanych w ramach przeciwdziałania terroryzmowi i kataklizmom, podkreśla konieczność wypracowania nowych relacji ze środowiskiem (pierwszym krokiem będzie uświadomienie sobie faktu niszczycielskich działań człowieka, które wpływają na zmiany klimatu, oraz braku efektywnego systemu zapobiegania powodziom, pożarom, suszom, których przewidywanie i naprawa ich skutków wiążą się z obciążeniami finansowymi). Badaczka postuluje także zmianę w kształtowanych obecnie modelach reakcji afektywnych: „Katastrofy naturalne prowokują – co doskonale widać zwłaszcza w przekazach medialnych – reakcje afektywne zaraz po określonym wydarzeniu. Później, wraz z upływem czasu, reakcja słabnie, aż społeczeństwo wraca do normalności. W wypadku terroryzmu jest inaczej: oprócz reakcji na wydarzenie mamy również reakcje na potencjalne wydarzenie, na zagrożenie wydarzeniem” (s. 35). Aleksandra Ubertowska w artykule wprowadzającym „Krajobraz po katastrofie: natura, historia, reprezentacja” podkreśla powoływanie się autorów kolejnych rozdziałów na koncept Timothy’ego Mortona, który wprowadził pojęcie „hiperobektu”, będącego obiektem typowym dla epoki antropocenu oraz obiektem o monstrualnych rozmiarach (globalne ocieplenie, radioaktywność, dioksyny, styropian – to tylko niektóre z hiperobiektów). Co ważne: hiperobiekty stanowią dla człowieka epistemologiczne wyzwanie, a ze względu na ich rozmiary o samym fakcie ich istnienia ludzie dowiadują się w sposób pośredni (za sprawą pogarszającego się stanu zdrowia lub katastrof naturalnych); walka z nimi musi przybrać instytucjonalne formy i stać się celem wspólnoty.
Artykuł Tabaszewskiej stanowi próbę rewizji priorytetowych celów, których wykonanie zazwyczaj warunkowane jest przez czynniki polityczne (walka z terroryzmem to pretekst do prowadzenia kosztowych działań wojennych, które nie tylko generują ofiary niewarte żałoby, lecz również degradują środowisko naturalne, niszczą infrastrukturę). Badaczka, rozpatrując pojęcie katastrofy, które przeniknęło do wielu obszarów ludzkiej działalności, próbuje odjąć mu stygmat wszechwładzy, który miałby wprawiać polityków i decydentów w poczucie bezradności. Katastrofy powinny stanowić wyzwanie dla interdyscyplinarnych zespołów, które mogłyby na podstawie zniszczeń i strat opracować system zapobiegawczy i sprawnie działający system alarmowy. Jednym z ważniejszych postulatów zaproponowanych w artykule Tabaszewskiej jest wyhamowanie fali afektów związanych z terroryzmem i wprzęgnięcie ich w proces zapobiegania skutkom globalnego ocieplenia, smogu (być może zwiastunem zmian jest wygrany proces aktorki Grażyny Wolszczak, która pozwała skarb państwa za zaniedbania na rzecz przeciwdziałania smogowi). Afektywny potencjał hiperobiektów, o których pisze Morton, powinien zostać wykorzystany w walce ze zjawiskami wpływającymi negatywnie na jakość powietrza i stan wód oceanicznych. Badając wpływ katastrof na jakość zarządzania terenami zagrożonymi kataklizmami (powodzie, huragany), powinniśmy z taką samą energią reagować na samo zagrożenie ich wystąpienia i dbać o to, by zawsze pozostawały w strefie potencjalności (jako niespełnione i niezaistniałe), co utrzymywałoby kolektyw w stanie stałej czujności i gotowości do działania i podtrzymywało (za sprawą niepokoju) atmosferę przygotowań oraz wdrażania możliwych scenariuszy reagowania. Samo pojawienie się katastrofy (bez względu na jej skutki) powinniśmy traktować jako porażkę (podobnie jak zamach terrorystyczny) działań zapobiegawczych.
Kolejne rozdziały ogniskują się wokół trzech kategorii, które charakteryzuje sieć przemieszczeń: historii (reminiscencje rzezi wołyńskiej w prozie Stanisława Srokowskiego śledzi Ewa Kuliś), natury (jej ambiwalentne obrazy w poezji zesłańczo-łagrowej bada Tadeusz Sucharski) i konfliktu (szeroko pojęta konfliktogenność pojawia się w artykule Grzegorza Niziołka, który analizuje pojawiającą się w latach 80. XX wieku metaforę AIDS jako Holokaustu, Anny Barcz, wyszczególniającej w książkach Filipa Springera i Szczepana Twardocha dwie narracje – węglową i uranową, w końcu konflikt wojenny legł u podstaw rozważań Dobrosławy Korczyńskiej-Partyki, która wyszczególnia na podstawie lektury prozy Mirona Białoszewskiego kategorię „urbonatury”). Konflikt nie konotuje tylko działań wojennych, lecz odzwierciedla napięcia między zachłannym człowiekiem a eksploatowaną naturą, zaś jednym z powiązanych z nim haseł jest zdrada, którą w narracji czarnobylskiej Swietłany Aleksijewicz dostrzega Monika Żółkoś: „W jej narracji na temat czarnobylskich zdarzeń silnie podkreślone zostaje nie tylko porzucenie zwierzęcia w obliczu katastrofy nuklearnej, lecz także osamotnienie i wyobcowanie człowieka, który sam siebie wykluczył z porządku natury” (s. 148).
Należy podkreślić, że monografia „Poetyki ekocydu” to świetnie pomyślany przewodnik, pozwalający na wieloaspektowe śledzenie odprysków nowego pojmowania natury zarówno w literaturze, jak i sztuce (casus artykułu Konrada Wojnarowskiego). Wypada dodać (za Andrzejem Marcem), że w epoce antropocenu konieczne jest porzucenie samego terminu „natura” na rzecz „ciemnej ekologii” i działań rozmontowujących dotychczasowy dualistyczny podział na „kulturę” i „naturę” (zob. s. 74). To właśnie w XX wieku doszło do nieodwracalnych zmian (wyginęło sporo zagrożonych gatunków) i pojawiło się wiele nowych (odnotowanych przez naukowców) rodzajów „niewolnictwa zwierząt”, a także poświadczonych przez wspomnienia i intymistyczne zapiski relacji współpracy w sytuacjach granicznych (masowe wykorzystywanie psów i gołębi w trakcie pierwszej wojny światowej, a także koni w czasie wojny polsko-bolszewickiej), co na zawsze uniemożliwiło powrót do stanu sprzed katastrofy. Obecna epoka obfituje zatem w procesy biodegradacji i wyniszczania tego, co bezpośrednio wydaje się człowiekowi nieprzydatne. W czasie trwającego ekocydu to właśnie stan określany katastrofą pozwala na wyszczególnienie nie-ludzkich aktorów i skierowanie na nich uwagi ludzi. Co ważne: autorzy publikacji (podobnie jak Fiedorczuk) postulują odrzucenie wyobrażeń bezkrwawej i idyllicznej natury i dostrzeżenie nie-ludzkiego kolektywu (a także jego zachowań, upodobań i krwawych potyczek).
Autorzy publikacji nie tylko dostrzegają życiodajny potencjał natury (postrzeganej jako splot nie-ludzkich aktantów w postaci drzew, krzewów, jak i całej biosfery) oraz krzepiący charakter obrazów przyrody, lecz również odnotowują rolę krajobrazu jako kamuflażu zbrodni, eksplorują nie-miejsca pamięci (casus badań Romy Sendyki, która kontynuując swoje poszukiwania nowego języka opisu miejsc kaźni, proponuje nową kategorię badawczą – „krajobraz cynegetyczny”), zagospodarowują lukę w polskim literaturoznawstwie, które do tej pory nie podejmowało prób powiązania ludzkich i nie-ludzkich aktorów w sytuacjach granicznych. To bodaj pierwsza książka, która w tak przemyślany sposób ukazuje zagrożenia, jakim poddawany jest człowiek w epoce antropocenu (potencjał autodestrukcyjny) i zakres możliwych form przeciwdziałania tym zagrożeniom podejmowanym przez naturę (ta wydaje się niepowstrzymana i nieredukowalna w obliczu kolejnych kataklizmów).
Operatywność trzech kategorii poświadczają szczególnie artykuły Korczyńskiej-Partyki, Sendyki i Katarzyny Szalewskiej, ponieważ uwzględniają one przenikanie się zarówno historii (w wymiarze zbiorowym i indywidualnym), natury (do której zaliczyć można zarówno tereny za Uralem, jak również bujną zieleń anektującą miejskie przestrzenie, np. kirkut na ulicy Okopowej w Warszawie) i konfliktu (nie można go bowiem rozumieć wąsko, jako konflikt militarny, lecz wszelkiego rodzaju zatargi, które ujawniają nie tylko niszczący/ocalający potencjał natury, ale również przywracają kategorię homo sacer i uruchamiają biopolityczną maszynę wykluczeń [casus artykułu Niziołka]). Sprawstwo natury w ramach historii konfliktów okazuje się więc niezaprzeczalne i bezdyskusyjne, co autorki i autorzy udowadniają w kolejnych świetnie skomponowanych artykułach i szkicach. Na szczególne uznanie zasługują rozpiętość czasowa i terytorialna, które zostały uwzględnione w monografii; obok wątków Zagłady i innych ludobójstw pojawiają się wydarzenia niepowiązane bezpośrednio z Holokaustem (awaria reaktora w Czarnobylu i eksploatacja węgla i uranu na przestrzeni lat kreślona z epickim rozmachem przez Twardocha i Springera, w końcu zabiegi oswajania miasta po katastrofie przez Białoszewskiego), dzięki czemu katastrof nie można utożsamiać z jednym wycinkiem czasowym, ponieważ ich zaistnienie warunkuje splot wielu okoliczności (trzy z nich zostały wskazane w podtytule). Czytając poszczególne artykuły, należy mieć świadomość, że katastrofa ekologiczna już się dokonuje, tyle że jej rozmiary uniemożliwiają uchwycenie całościowych efektów, dlatego pozostaje nam śledzenie symptomów i zapowiedzi dalszej degradacji komponentów natury. Zjawiskiem groźnym dla ludzkiego organizmu jest smog, lęk przed nim wiąże się ze świadomością szkodliwości, jednak rządzący traktują go jako problem poboczny. Ich działania koncentrują się na kumulacji afektów społeczeństwa na innych (mniej ważnych i donośnych w skutkach) problemach. Niepoddawanie się nastrojom polityków i obranie jednego słusznego kursu, którym powinna być ochrona środowiska, to zadanie długofalowe, wymagające determinacji i odkrywania ukrytych intencji rządzących. Skutki katastrofy ekologicznej, której jesteśmy świadkami, dotkną przede wszystkim człowieka, ponieważ, jak podkreśla Foltz, świat zwierzęco-roślinny posiada zdolności regeneracyjne i przystosowawcze, pozwalające na nowe zagospodarowanie zdegradowanej przestrzeni i odzyskanie „równowagi ekologicznej” (Foltz 2010: 651).
Współczesne problemy ekologii przypadające na czas po apokalipsie (której najważniejszymi punktami były ludobójstwa i katastrofa w Czarnobylu) zmuszają do wypracowania postawy opartej na trosce i etyce, a także stałej czujności w obawie przed powtórzeniem możliwych scenariuszy katastrof, jak również ponownego zaistnienia ludobójstw, ponieważ w pewnym momencie przyczyną konfliktu militarnego mogą okazać się złoża cennych kopalin lub nieskażone przestrzenie. Wygenerowanie konfliktu, w którym genocyd i ekocyd wzajemnie będą się przeplatać i którego stawką będą zasoby naturalne, okazuje się nie tyle prawdopodobnie, ile konieczne, gdy ma się na uwadze kurczące się w zatrważającym tempie tereny zielone i zanieczyszczane z niespotykaną dotąd szybkością akweny wodne. Uwaga autorów „Poetyk ekocydu” skupia się nie tylko na retroaktywnie działających na oglądającego „skażonych krajobrazach”, które oddziałują w sposób częściowo utajony, lecz w końcu uświadamiają nakładanie się perspektyw czasowych i pozwalają działać wyobraźni i wrażliwości za sprawą afektywnych poruszeń, ale także na mechanizmach wykluczania, izolowania i wskazywania życia pozbawionego ochrony. W tomie zamieszczono również tłumaczenia trzech tekstów zagranicznych (Davida Arnolda, Kathariny Griffiths i Elizabeth Deloughrey), które stanowią uzupełnienie tez polskich literaturoznawców.
W „Poetykach ekocydu” świadkowie ekokatastrof, które nastąpiły na skutek ludobójstw lub katastrof przemysłowych, muszą skonfrontować się ze skalą zniszczeń, lecz również uświadomić sobie zasięg destrukcyjności ludzkich działań. Jedyne pocieszenie, jakie wyczytać można z monografii, dotyczy sinusoidalnie powracających kryzysów i zwyżek formy szeroko pojętego świata przyrody. To jedyny ratunek i sposób obrony przed zgubnymi decyzjami człowieka. Autorzy kompendium, podejmując próbę rekonfiguracji dotychczasowych sposobów ujmowania zależności między człowiekiem a środowiskiem/naturą/przyrodą, które miałyby opierać się na kohabitacji, akcentują fakt, że ten pierwszy stoi na straconej pozycji wobec natury nie tylko ze względu na jej realne sprawstwo, lecz również zdolności regeneracyjne. Jasno dają do zrozumienia, że kres natury to również kres człowieka.
LITERATURA:
Domańska E.: „Nekros. Wprowadzenie do ontologii martwego ciała”. Warszawa 2017.
Fiedorczuk J., Beltrán G.: „Ekopoetyka/ Ecopoética/ Ecopoetics. Ekologiczna obrona poezji/ Una defensa ecológica de la poesía/ An ecological »defence of poetry«”. Warszawa 2015.
Foltz R.C.: „Czy przyroda jest sprawcza w znaczeniu historycznym? Historia świata, historia środowiska oraz to, w jaki sposób historycy mogą pomóc ocalić Ziemię”. Przeł. A. Czarnacka. W: „Teoria wiedzy o przeszłości na tle współczesnej humanistyki. Antologia”. Pod red. E. Domańskiej. Poznań 2010.
„Poetyki ekocydu. Historia, natura, konflikt”. Pod red. Aleksandry Ubertowskiej, Dobrosławy Korczyńskiej-Partyki, Ewy Kuliś. Wydawnictwo IBL PAN. Warszawa 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |