ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 czerwca 12 (84) / 2007

Miłka O. Malzahn,

KATARZYNA GRONIEC

A A A
„Przypadki”. Luna Music 2007.
Piosenkarka i autorka tekstów spogląda zza szyby, na którą spadł deszcz (obfity), wyciąga rękę, w której ma czerwone jabłko (duże), wszystko to dzieje się nocą (czarną). Taka jest okładka, taka jest muzyka – teatralna, wyrazista i takie są teksty – jakby napadało na nie, lecz nie wypłukało niczego, poza zbędnymi dźwiękami.

Szalenie szlachetne
są tu aranżacje, a to dzięki brzmieniowej oszczędności. W każdym razie nikt jak dotąd tak niedookreślonej szufladkowo płyty w Polsce nie nagrał. Piotr Dziubek i Katarzyna Groniec zrobili to pierwsi. Sporządzili kawałek dość bezkompromisowej twórczości (patrz: „cielesna edukacja”), niewątpliwie niesłodkiej i niewątpliwie buzującej silnymi emocjami. Teksty napisała Katarzyna Groniec i jest w nich (jako wykonawczyni) naturalnie szczera i tak też śpiewa, naturalnie i szczerze, a w każdym razie bez art-manier. Jest to tym łatwiejsze (i dość rzadkie), że jest w pełni profesjonalną wokalistką, doświadczoną scenicznie i życiowo, mającą pomysł na siebie i na płytę, a to jest czasem najważniejsze. Najważniejsze na świecie.

Odważnie jest interpretować
dekalog, ale odwaga to ważna cecha „Przypadków”. Teksty są impresjami inspirowanymi dekalogiem, pojętym swobodnie i (jak najbardziej) kreatywnie. Jednak doszukiwanie się religijnych treści raczej nie ma sensu, aczkolwiek doszukiwanie się tajemnicy uczuć/odczuć/przeczuć ludzkich – ma tu sens. W wywiadach artystka zapewnia, że wydarzenia zawarte w piosenkach to przemyślenia nad powinnościami, a nie pamiętnik, „to swoista dekonstrukcja dekalogu”. Całość ma budowę dramaturgiczną, z prologiem i epilogiem, zresztą koncerty Groniec także zachowują taki porządek. ”Tekst, interpretacja, muzyka – te elementy muszą być zachowane” – mawia piosenkarka i rzeczywiście na tym się skupia. Więc płyta jest w pewien sposób surowa i czysta w odbiorze, przynajmniej tak można ją odbierać, wprost i absolutnie bezpośrednio (co wrażliwszym polecam dawkowanie).

Bezpośredniość właśnie,
jako uważną słuchaczkę najbardziej mnie uderzyła. Chociaż nie ma tu tekstów specjalnie wyrafinowanych czy też przemądrych, są natomiast bezpośrednie i prawdziwe, czasem tak bardzo, że można się czuć z nimi dziwnie. To wielki atut płyty „Przypadki”, sądzę, że nieprzypadkowy. Na tym polega pewna naturalna siła muzyki oraz słów, na tym polega obecność piosenek Groniec, obecność przez duże „O”. (patrz, a raczej posłuchaj: „będę z tobą”). Szczególnie muzykę potraktować można przez „O”. Jej kompozytor Piotr Dziubek to wirtuoz, pianista, akordeonista, miłośnik jazzu, autor aranżacji do wielu świetnych muzycznych spektakli. I tę paletę możliwości słychać, ale – co najciekawsze – muzyk nie korzysta z tej całej (barwnej) palety w „szale” tworzenia. Wybiera dźwięki konieczne i żadnych efektownych wokaliz, solówek oraz brzmieniowych cudów tu nie ma. I to jest aranżacyjny i produkcyjny cud, współtworzący atmosferę płyty.

Zatem – nie jest to płyta dla
każdego, nie jest to płyta dla mas, nie będzie zbyt często grana w stacjach radiowych. Aha, jeszcze słowo o Katarzynie Groniec, wokalistka zaczynająca od głównej roli w spektaklu Metro, aktorka – piosenkarka, gwiazda warszawskiego teatru Buffo; „Przypadki” to jej czwarta płyta, najbardziej autorska, nagrana dla małego wydawcy – co oznacza, że artystka poważnie i bezkompromisowo traktuje swoją drogę artystyczna (odkąd może sobie na to pozwolić, a już, już naprawdę może!). I oby tak pozostało.