W KRÓLESTWIE TRAWY (GRASS KINGS. TOM 3)
A
A
A
Trylogia „Grass Kings” Matta Kindta (scenariusz) i Tylera Jenkinsa (ilustracje) dobiegła końca – czy mieszkańcy tytułowego Królestwa Traw doszli do porozumienia z miastem Cargill? A może doszło do eskalacji konfliktu? Czy morderca został odnaleziony?
Pierwszy tom niniejszej serii był komiksem niezwykle obiecującym, ale przecież nie gwarantował, że w kolejnych odsłonach nic się nie zepsuje. Na szczęście autorzy potwierdzili, że potrafią stanąć na wysokości zadania więcej niż jeden raz. Wciąż nie rozumiem nietypowego podejścia do cenzury w tych albumach (raz jest, a po kilku stronach już jej nie ma i tak w kółko), ale najważniejsze, że to jedyna rzecz, do której mogę zdecydowanie i bez wątpliwości się przyczepić. Reszta? Polecam z czystym sumieniem.
Z wiadomych przyczyn sytuacja w Królestwie staje się coraz bardziej napięta. Wygląda na to, że już nic nie uchroni utopii Roberta przed najazdem służb mundurowych, ale mimo to bracia rozpoczynają wewnętrzne śledztwo, próbując odkryć, czy mające jakiś czas temu miejsce samobójstwo jednej z kobiet mieszkających w Królestwie nie było przypadkiem kolejnym zabójstwem tajemniczego seryjnego mordercy. Tymczasem szeryf Cargill też nie zamierza spoczywać na laurach, szczególnie po tym, co spotkało go w pierwszym tomie „Grass Kings”.
Mamy tu interesującą i dość niecodzienną scenerię, bardzo dobrze napisane i wiarygodne postacie z własnymi celami, słabościami oraz problemami (plus niejednokrotnie tajemniczą przeszłością), wciągającą intrygę, a w dodatku wszystko zostało przepięknie zilustrowane przez Jenkinsa – przy większym niż standardowy formacie amerykańskiego komiksu robi to naprawdę ogromne wrażenie.
Być może okładki tryptyku „Grass Kings” nie krzyczą do czytelnika, że niniejszą historię należy niezwłocznie przeczytać. W takim razie ja krzyczę: sięgnijcie po trylogię Matta Kindta i Tylera Jenkinsa, bo zdecydowanie warto.
Pierwszy tom niniejszej serii był komiksem niezwykle obiecującym, ale przecież nie gwarantował, że w kolejnych odsłonach nic się nie zepsuje. Na szczęście autorzy potwierdzili, że potrafią stanąć na wysokości zadania więcej niż jeden raz. Wciąż nie rozumiem nietypowego podejścia do cenzury w tych albumach (raz jest, a po kilku stronach już jej nie ma i tak w kółko), ale najważniejsze, że to jedyna rzecz, do której mogę zdecydowanie i bez wątpliwości się przyczepić. Reszta? Polecam z czystym sumieniem.
Z wiadomych przyczyn sytuacja w Królestwie staje się coraz bardziej napięta. Wygląda na to, że już nic nie uchroni utopii Roberta przed najazdem służb mundurowych, ale mimo to bracia rozpoczynają wewnętrzne śledztwo, próbując odkryć, czy mające jakiś czas temu miejsce samobójstwo jednej z kobiet mieszkających w Królestwie nie było przypadkiem kolejnym zabójstwem tajemniczego seryjnego mordercy. Tymczasem szeryf Cargill też nie zamierza spoczywać na laurach, szczególnie po tym, co spotkało go w pierwszym tomie „Grass Kings”.
Mamy tu interesującą i dość niecodzienną scenerię, bardzo dobrze napisane i wiarygodne postacie z własnymi celami, słabościami oraz problemami (plus niejednokrotnie tajemniczą przeszłością), wciągającą intrygę, a w dodatku wszystko zostało przepięknie zilustrowane przez Jenkinsa – przy większym niż standardowy formacie amerykańskiego komiksu robi to naprawdę ogromne wrażenie.
Być może okładki tryptyku „Grass Kings” nie krzyczą do czytelnika, że niniejszą historię należy niezwłocznie przeczytać. W takim razie ja krzyczę: sięgnijcie po trylogię Matta Kindta i Tylera Jenkinsa, bo zdecydowanie warto.
Matt Kindt, Tyler Jenkins: „Grass Kings. Tom 3” („Grass Kings. Vol. 3”). Tłumaczenie: Grzegorz Drojewski. Wydawnictwo Non Stop Comics. Katowice 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |