MIARA CZŁOWIECZEŃSTWA (IAN. WYDANIE ZBIORCZE)
A
A
A
Nowa Syberia, rok 2044. Kiedy w atomowej stoczni złomowej dochodzi do wypadku, na miejsce przybywa specjalna jednostka ratunkowa, w skład której wchodzą elitarni żołnierze dowodzeni przez majora Nathaniela Saula. Drużynie towarzyszy IAN (skrót od Intelligent Artificial Neuromechanoid) – dysponujący imponującą tężyzną fizyczną i niesamowitą zdolnością adaptacji prototyp androida obdarzonego (samo)świadomością oraz, wedle wszelkich przesłanek, potrafiącego odczuwać emocje. Początkowo traktowany przez zespół jak tytułowa „Elektryczna małpa” bohater, będący oczkiem w głowie profesorskiego duetu Claire Neyman/Joseph Remsky, szybko ukazuje swoją przydatność, gdy misję ratunkową torpedują najemnicy wysłani w celu zdobycia pewnego nad wyraz cennego towaru.
Tak rozpoczyna się czteroczęściowy cykl „IAN”, oryginalnie ukazujący się w latach 2003-2006 nakładem oficyny Dargaud. W drugim segmencie tego futurystycznego poliptyku („Lekcja ciemności”) przenosimy się do Miasta Aniołów stającego się miejscem masakry, której zarzewiem jest rewolta wywołana przez bojowników z ekstremistycznego odłamu ruchu amerykańskich Indian. Niepotrafiący bezczynnie przyglądać się eskalacji przemocy protagonista na własną rękę wkracza do akcji, wprowadzając w ruch machinę wypadków, których konsekwencje ukazuje trzeci tom serii zatytułowany „Blitzkrieg”. Tutaj na scenę dumnie wkracza nastoletni generał Eluard, zdradzający drużynie ratowników kilka niewygodnych faktów na temat ich mechanicznego druha, w finale niniejszego epizodu zyskującego status… wroga publicznego numer jeden. Zamykający tetralogię tom „Metanoja” ukazuje natomiast losy IAN-a jako uciekiniera, stopniowo odkrywającego sekrety machiawelicznego planu mającego raz na zawsze odmienić oblicze świata.
Francuski scenarzysta Fabien Vehlmann („Piękna ciemność”) z powodzeniem wykorzystuje doskonale znane wątki oraz patenty fabularne, stawiając pytania o istotę człowieczeństwa, problem wolnej woli oraz o to, czy syntetyczne byty mogą cierpieć na schizofrenię. Niewątpliwym atutem niniejszego, zaskakująco gorzkiego w swej finalnej wymowie cyklu jest kreacja oraz ewolucja głównego bohatera, w równym stopniu budzącego zrozumienie, sympatię i współczucie, co autentyczny niepokój.
Za oprawę graficzną komiksu odpowiada kreatywny duet Ralph Meyer (ilustracje) oraz Caroline Delabie (kolory), mający na swoim koncie znane także u nas serie „Asgard” czy „Undertaker” – obie pisane zresztą przez Xaviera Dorisona. Spora gama emocji malująca się na obliczach postaci, precyzyjnie skomponowane sceny akcji, pieczołowicie oddane realia świata przedstawionego (urbanistyka, plenery, kostiumy, design pojazdów i broni) oraz przyjemna dla oczu paleta barw sprawiają, że warstwa plastyczna „IAN’a” (szczególnie dwa ostatnie tomy cyklu) budzi słuszne skojarzenia z estetyką prac Moebiusa, który skądinąd napisał krótki, lecz bardzo entuzjastyczny wstęp do omawianego integrala.
Ukazujący się pod szyldem wydawnictwa Elemental elegancki wolumin – w wersji limitowanej posiadający turkusową okładkę – to nie lada gratka dla wszystkich miłośników neo-noirowych opowieści w stylu „Łowcy androidów” (1982) Ridleya Scotta. Warto!
Tak rozpoczyna się czteroczęściowy cykl „IAN”, oryginalnie ukazujący się w latach 2003-2006 nakładem oficyny Dargaud. W drugim segmencie tego futurystycznego poliptyku („Lekcja ciemności”) przenosimy się do Miasta Aniołów stającego się miejscem masakry, której zarzewiem jest rewolta wywołana przez bojowników z ekstremistycznego odłamu ruchu amerykańskich Indian. Niepotrafiący bezczynnie przyglądać się eskalacji przemocy protagonista na własną rękę wkracza do akcji, wprowadzając w ruch machinę wypadków, których konsekwencje ukazuje trzeci tom serii zatytułowany „Blitzkrieg”. Tutaj na scenę dumnie wkracza nastoletni generał Eluard, zdradzający drużynie ratowników kilka niewygodnych faktów na temat ich mechanicznego druha, w finale niniejszego epizodu zyskującego status… wroga publicznego numer jeden. Zamykający tetralogię tom „Metanoja” ukazuje natomiast losy IAN-a jako uciekiniera, stopniowo odkrywającego sekrety machiawelicznego planu mającego raz na zawsze odmienić oblicze świata.
Francuski scenarzysta Fabien Vehlmann („Piękna ciemność”) z powodzeniem wykorzystuje doskonale znane wątki oraz patenty fabularne, stawiając pytania o istotę człowieczeństwa, problem wolnej woli oraz o to, czy syntetyczne byty mogą cierpieć na schizofrenię. Niewątpliwym atutem niniejszego, zaskakująco gorzkiego w swej finalnej wymowie cyklu jest kreacja oraz ewolucja głównego bohatera, w równym stopniu budzącego zrozumienie, sympatię i współczucie, co autentyczny niepokój.
Za oprawę graficzną komiksu odpowiada kreatywny duet Ralph Meyer (ilustracje) oraz Caroline Delabie (kolory), mający na swoim koncie znane także u nas serie „Asgard” czy „Undertaker” – obie pisane zresztą przez Xaviera Dorisona. Spora gama emocji malująca się na obliczach postaci, precyzyjnie skomponowane sceny akcji, pieczołowicie oddane realia świata przedstawionego (urbanistyka, plenery, kostiumy, design pojazdów i broni) oraz przyjemna dla oczu paleta barw sprawiają, że warstwa plastyczna „IAN’a” (szczególnie dwa ostatnie tomy cyklu) budzi słuszne skojarzenia z estetyką prac Moebiusa, który skądinąd napisał krótki, lecz bardzo entuzjastyczny wstęp do omawianego integrala.
Ukazujący się pod szyldem wydawnictwa Elemental elegancki wolumin – w wersji limitowanej posiadający turkusową okładkę – to nie lada gratka dla wszystkich miłośników neo-noirowych opowieści w stylu „Łowcy androidów” (1982) Ridleya Scotta. Warto!
Fabien Vehlmann, Ralph Meyer: „IAN. Wydanie zbiorcze” („IAN – Intégrale complète”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Wydawnictwo Elemental. Warszawa 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |