NEMEZIS Z DUCHA (NEMEZIS)
A
A
A
Spadkobierca wielomiliardowej fortuny przywdziewa przyciasny kostium akcentujący jego nienaganną muskulaturę, zakłada maskę oraz przyobleka pelerynę, by – polegając na własnym sprycie, znajomości sztuk walki oraz finezyjnych gadżetach – ruszyć do bezkompromisowej walki o swoje przekonania. I jako Batman… a nie, to nie on. Odziany w śnieżnobiały kostium Nemezis to ziszczenie koszmaru wszystkich praworządnych trykociarzy i umundurowanych obrońców społecznego ładu. Tytułowy łotr, mający na swoich rękach krew najlepszych gliniarzy z Japonii, Singapuru, Chin, Hongkongu i Korei Północnej, przybywa do Stanów Zjednoczonych, gdzie – podobnie jak w poprzednich przypadkach – dobiera sobie pomocników z lokalnego półświatka, przygotowując się do długo oczekiwanej konfrontacji. Tym razem bowiem na celowniku Nemezisa znalazł się twardy niczym bruk szef waszyngtońskiej policji, Blake Morrow.
Kolejny komiks, w którym Mark Millar śmiało sobie poczyna z konwencją superbohaterską, choć w tym przypadku – superłotrowską: tak pokrótce można scharakteryzować owoc kreatywnej współpracy szkockiego scenarzysty z kanadyjskim grafikiem Steve’em McNivenem. Twórcy „Staruszka Logana”, którym asystuje kolorysta Dave McCaig, postawili na fabularny, jak i wizualny eksces. Zgrabnie przyrządzona perypetia upstrzona twistami wywołującymi opad szczęki, soczyste dialogi ociekające czarnym humorem, realistyczna kreska doskonale sprawdzająca się w dynamicznych scenach akcji, ale także gwarantująca krwawe, chwilami dość werystyczne efekty wizualne (w trakcie lektury śmiech, groza i obrzydzenie mieszają się ze sobą nieustannie): „Nemezis” to mknący z zabójczą prędkością komiksowy pocisk trafiający w samo serce gatunkowej konwencji, wybijający ze strefy komfortu i przy okazji nieźle mieszający w głowie. Niby nic wielkiego, a jednak cieszy.
Kolejny komiks, w którym Mark Millar śmiało sobie poczyna z konwencją superbohaterską, choć w tym przypadku – superłotrowską: tak pokrótce można scharakteryzować owoc kreatywnej współpracy szkockiego scenarzysty z kanadyjskim grafikiem Steve’em McNivenem. Twórcy „Staruszka Logana”, którym asystuje kolorysta Dave McCaig, postawili na fabularny, jak i wizualny eksces. Zgrabnie przyrządzona perypetia upstrzona twistami wywołującymi opad szczęki, soczyste dialogi ociekające czarnym humorem, realistyczna kreska doskonale sprawdzająca się w dynamicznych scenach akcji, ale także gwarantująca krwawe, chwilami dość werystyczne efekty wizualne (w trakcie lektury śmiech, groza i obrzydzenie mieszają się ze sobą nieustannie): „Nemezis” to mknący z zabójczą prędkością komiksowy pocisk trafiający w samo serce gatunkowej konwencji, wybijający ze strefy komfortu i przy okazji nieźle mieszający w głowie. Niby nic wielkiego, a jednak cieszy.
Mark Millar, Steve McNiven: „Nemezis” („Nemesis”). Tłumaczenie: Marek Starosta. Wydawnictwo Mucha Comics. Warszawa 2019.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |