ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lipca 13 (85) / 2007

Roman Lewandowski,

THINK WITH THE SENSES – FEEL WITH THE MIND

A A A
Notatki na marginesie 52. Biennale w Wenecji
Wenecka wystawa Roberta Storra nie redefiniowała miejsca. W zamian widzowie otrzymali postmodernistyczny kalejdoskop postaw, estetyk oraz strategii. Pomiędzy nimi kołysały się „zmysły” i wszelkie sensualne atrakcje, natomiast więcej „rozumu" można było doświadczyć w narodowych pawilonach.


Instalacja Leóna Ferrari.

Sztuka czerpie pełnymi garściami z minimalistycznej i konceptualnej schedy, ale współczesny kontekst sprawia, że dzieła nie ogląda się dzisiaj na kolanach i z namaszczeniem.


Praca Odili Donalda Odity.


Praca Emily Jacir.

Figuracja jest zdominowana przez społeczny i polityczny dyskurs, w którym etniczny anturaż służy przywracaniu (albo ocalaniu) Innego.


Obraz Cheri'ego Samby.


Wideo Kary Walker.

Dekonstrukcja (po Rauschenbergu) ma się świetnie. Christian Capurro zaprosił do swego projektu znajomych, którzy wymazali Vogue'a...



Praca Christiana Capurro.


Natomiast Yukio Fujimoto zmiskował nową dyskografię Beatlesów.

Instalacja Yukio Fujimoto.

Ekologia i recykling stały się nieodrodną częścią wielu artystycznych praktyk. Niektórzy budują modele brazylijskich favelas, inni czynią ukłon w stronę designu. El Anatsui wykonał gigantyczne „abakany" posługując się korporacyjnymi resztkami coca-coli...


Instalacja El Anatsui.

Morrinho Group, “Phantasy model of a residential district”.

Nie zabrakło klasyków. Jeżeli od Richtera ciągle można jeszcze się uczyć, to Polke już nie zachował niczego z niegdysiejszej wielkości. Jego egotyczne wzornictwo nie na nikim nie robiło wrażenia...


Obraz Gerharda Richtera.


Prace Sigmara Polke.

Louise Bourgeois porusza, ale na inny, jakby medytacyjny, sposób, mimo że jej „kratownice" są najwyraźniej z samych trzewi oraz szaleństwa.





Prace Louise Bourgeois.


Nic właściwie nie zmieniło się u Jenny Holzer czy Elswortha Kelly. Jednak to, co w nich pozostaje, czyni wszystko (dla niektórych)...


Prace Elswortha Kelly.


Instalacja Jenny Holzer.

Nie zawiodły wielkie mistyfikatorki. Valie Export oraz Sophie Calle poruszyły nie tylko języki, ale także najbardziej intymne emocje.


Prace Valie Export.

Wideo Sophie Calle.

Pawilony narodowe były zamkniętymi enklawami, które pokazują, że sztuka nie stanowi dzisiaj jednego komplementarnego „obrazu”, ale tworzy raczej sieć rozwidlających się ścieżek i ogrodów... Monika Sosnowska pokazała chyba najlepszy (konceptualnie) projekt. Jej dyskurs z modernizmem nie jest dla mnie do końca przekonywujący w kontekście wzmiankowanej w tytule (1 : 1) idei, ale nie zmienia to faktu, że praca Sosnowskiej – w przeciwieństwie do wcześniejszego pokazu Żmijewskiego – jest świetnie zrobiona. Pomijając już oczywiste braki warsztatowe, Żmijewski popełnia błąd większości lewicowych artystów, którzy posiadają nadmierną ufność w siłę dyskursu. Wcześniej zwrócił już na to uwagę Bourdieu, kiedy pisał, że jeśli coś łączy rzeczników moderny i postmoderny, to przede wszystkim złudzenie, że każdy dyskursywny akt posiada moc aktu politycznego. Sosnowska nie odżegnuje się – co prawda – od „języka” i ideowego komentarza, ale też nie rezygnuje z estetyki i doskonale czuje medium...


Instalacja Moniki Sosnowskiej.

W pawilonie niemieckim znajdziemy prezentację Isy Genzken. Jej instalacja jest interesującą refleksją nad teorią chaosu, ale również każe się zastanowić, jaki dystans oddziela świat cytatu od plagiatu...


Instalacja Isy Genzken.


Wystawa Anette Messager „Wypowiedziane, niewypowiedziane” z 2002 roku.

Pawilony francuski oraz angielski wypełniają fragmenty paramiłosnego dyskursu Tracey Emin oraz Sophie Calle, której kuratorem był Daniel Buren. Na tym biennale w tej roli sprawdził się najlepiej.


Prace Tracey Emin.

Niski budżet z reguły idzie w parze z ironią. Elementem spajającym komunikat staje się przepustowość mediów...


“Low-Budget Monuments”, pawilon rumuński.


Praca Larsa Ramberga “Liberte, Egalite, Fraternite”, której towarzyszyła melodia Marsylianki.

Biennale – niezależnie od tego, że jest targowiskiem próżności – sprzyja performansom i dysputom. Jest spotkaniem. Tutaj negocjuje się, afirmuje i obnaża. Reszta, być może, jest spiskiem sztuki i zmową kuratorów...


Eva i Adela.


Z prawej - Monika Szewczyk, Sebastian Cichocki i Roman Lewandowski.

Zdjecia: Anna Markowska i Roman Lewandowski