AFEKT, CZYLI URZĄDZENIE (MONIKA GLOSOWITZ: 'MASZYNERIE AFEKTYWNE. LITERACKIE STRATEGIE EMANCYPACJI W NAJNOWSZEJ POLSKIEJ POEZJI KOBIET')
A
A
A
Zwrot afektywny w badaniach humanistycznych to zjawisko dość amorficzne, którego nie sposób zamknąć w ramy skodyfikowanej i spójnej narracji. Całą istotą owego ruchu jest sprzeciw wobec roszczeń uniwersalizującego umysłu teoretycznego, ze wszystkimi konsekwencjami owego sprzeciwu. Wiąże się to z potrzebą zmiany koncepcji estetycznej, która – oparta na wzorcu autonomii – nie jest w stanie opisać zmiany paradygmatu wiążącej się z destabilizacją hierarchicznej i elitarystycznej koncepcji sztuki i literatury. Łączy się to oczywiście z pytaniem o społeczne zaangażowanie teorii, która winna być w mniejszym stopniu pozornie bezinteresowną kontemplacją, sublimującą własne uwikłanie w polityczne i ekonomiczne koniunktury, a w większym stopniu świadomą swego dyskursywnego usytuowania ingerencją w rzeczywistość. Właściwie pojmowany zwrot afektywny otwiera teorię na zjawisko wolicjonalnego, somatycznego, nieuchronnie politycznego ciała, które staje się zdolne do postrzegania i rekontekstualizowania własnych społecznych i politycznych determinacji. Praca Moniki Glosowitz jest taką właśnie próbą pisania zaangażowanego, w którym krytyczny namysł jawi się jako zamiar odsłonięcia determinant, jakie otaczają każdy tekst kulturowy, jak również zwrócenia uwagi na sposób, w jaki owe determinacje są przekraczane w akcie figuracji, która zawsze ma wymiar performatywny. Poezja kobiet ostatnich dwóch dziesięcioleci stanowi dobry przykład zespołu strategii, za pomocą których literatura czyni widzialnymi własne społeczne, polityczne, klasowe i płciowe usytuowania i jak gra z nimi, wciągając je w wymiar tekstualnej praktyki i przekraczając je. Literatura i teoria stają się w takiej optyce dwiema formami interwencji, która mając charakter estetyczny, nie zamyka się wszakże w geście autonomizacji własnych działań, ale włącza się proces świadomej pracy nad postrzeganiem.
Praca Glosowitz zrywa z dość rozpowszechnionymi stereotypami na temat powiązania pomiędzy afektem a sztuką. Przede wszystkim pragnie znieść podział pomiędzy afektem a emocją, a tym samym dystynkcję pomiędzy tym, co pierwotne, asemantyczne i niepoddane symbolizacji, a jej formalnym, estetycznym opracowaniem. Glosowitz, idąc za przykładem wybitnych krytyczek feministycznych, wprowadza korekturę w izolacjonistyczną koncepcję afektu, postrzegającą go jako bierny, reaktywny sposób innerwacji podmiotu, przeciwstawiony emocji, jako czemuś poddanemu semiotycznemu opracowaniu. Autorka „Maszynerii afektywnych” traktuje pojęcie afektu i emocji zamiennie i postrzega je jako zawsze już wprzęgnięte w społeczną grę kategorii i usytuowań. Afekt nie jest w takiej optyce doznaniem ani czysto cielesnym poruszeniem, ale formą działania: „Afekt interesuje mnie bowiem jako działanie. To działanie poszerza lub pomniejsza możliwości podmiotu, a zatem również zakres jego emancypacji. Owo działanie zawiesza radykalny podział na dyskursywne i materialne, uczuciowe i racjonalne, tekstowe i rzeczywiste etc. Dlatego też nie chcę mówić wyłącznie o afektywnych relacjach tekstu czy efektach ich oddziaływania na podmiot. Nowa droga myślenia, którą oględnie można nazwać formacją nowomaterialistyczną, redefiniuje bowiem pojęcia podmiotu, reprezentacji, rzeczywistości, polityki, estetyki, etyki, za punkt wyjścia przyjmując przede wszystkim ścisłe połączenie materii i dyskursu. Kiedy więc jednocześnie postrzegam go jako akt transformacji, pamiętając jednak o wielu rejestrach, których usytuowany jest interpretujący, zaafektowany i zmieniający się podmiot. Zakładam, że tekst jest nie tylko manifestacją działania, ale sam działa” (s. 15-16).
Koncepcja Glosowitz sytuuje się w tych rejestrach, w których podważeniu ulega hermeneutyczny z ducha model relacji podmiotu i tekstu, a także schemat relacji pomiędzy kształtem tekstu a jego działaniem, oparty o spetryfikowany, wyraźnie arystotelesowski podział na materię i formę. Chodzi tutaj zarówno o nową koncepcję podmiotu tekstowego, jak i o inny rysunek napięć, jakie tworzą zrozumiałość artefaktu kulturowego i jego oddziaływanie. Ideałem wydaje się być taki obraz stosunku pomiędzy podmiotem i tekstem, który oddawałby ich materialność i dynamizm, jak też zaangażowanie w rozmaite akty interpelacji, które nie pozwalają aktowi recepcji estetycznej na pozorowaną bezinteresowność. Czytanie i pisanie, tworzenie i recepcja stają się w ten sposób formami interwencji we wspólną przestrzeń życia, w której dokonuje się renegocjacja ról i usytuowań, redefinicja politycznej wyobraźni.
W tym znaczeniu Glosowitz wydaje się być bliska koncepcjom Ranciére’a, który postrzega estetykę jako formę renegocjacji wyobraźni wspólnoty, jako interwencję w pole zbiorowego postrzegania, jednak autorka „Maszynerii afektywnych” dokonuje korekcji francuskiego badacza – w tym miejscu, w którym zwraca on niedostateczną uwagę na płciowość podmiotu zaangażowanego w doświadczenie estetyczne. Zarówno czytający, jak i piszący jest podmiotem cielesnym, uwikłanym w klasę i płeć, usytuowanym na przecięciu ponadsubiektywnych układów społecznych. W tym znaczeniu zarówno tekst literacki, jak i teoretyczne działanie, które z owego tekstu czyni użytek, to próba zbadania i przesunięcia granic, narzucanych wspólnej wyobraźni przez politycznie warunkowane kategorie. Stąd afekt nie jest czymś intymnym, jednostkowym, przypisanym do wyodrębnionego podmiotu, czymś idiosynkratycznym i niepodatnym na znakowa reprezentację. To raczej część społecznych urządzeń. Teoria jest więc rodzajem społecznie zaangażowanego działania, a tekst literacki, dla którego teoria stanowi rodzaj potwierdzenia i odpowiedzi, okazuje się interesujący o tyle, o ile zbiorowe matryce sensu reaktywuje, ale i przekracza. Tutaj właśnie mieści się emancypacyjna funkcja działa literackiego i towarzyszącej mu teorii.
Najciekawszy w całej książce i pojęciowo atrakcyjny jest tytułowy koncept „maszynerii afektywnych”. Należy wskazać tutaj na znaczące inspiracje, do których przyznaje się autorka, a z których najistotniejsze zdają się być koncepcja „urządzenia” Foucaulta oraz schizoanaliza Deleuze’a i Guattariego. Przy tym koncepcja „maszynerii afektywnej” nie jest w żadnym razie metaforyczna, opisuje ona zbiorowe mechanizmy produkcji i dystrybucji sensu, formy „interpelacji” (to pojęcie wzięte od Althussera wydaje się w tym kontekście nieuchronne) podmiotu przez społeczne aparaty i mechanizmy formujące znaczenie. Tak rozumiany afekt stanowi raczej pozajednostkowe pole dystynkcji, gestów społecznych i uwarunkowań, w które „wciela się” każdorazowo czujący podmiot. Afekt to zbiorowa maszyna, która dzieła bezustannie, wywołując określone skutki w postaci podmiotowych stanów i emocji. Należy pamiętać o znaczącym elemencie teorii autorów „Anty-Edypa”: maszyny pragnące są nieustannie podłączone do maszyn społecznych, a logika pragnienia jest uwikłana w pole społeczne i polityczne.
Glosowitz rozwija tę teorie, traktując afekt jako społecznie i politycznie obsadzony mechanizm reprodukcji sensu i dyscyplinowania czujących ciał. Analizując zarówno wcielenie maszynerii zwanej miłością w poezji Marty Podgórnik czy maszynerię choroby w twórczości Joanny Lech, autorka książki pokazuje, jak pochwycenie przez aparaty nadające sens może zostać wyzyskane przez literaturę, która z jednej strony reprodukuje i wciela maszyny afektywne, a z drugiej – prowadzi do znaczących przesunięć w obrębie spetryfikowanych ról. Emancypacja polega tutaj na wizualizacji działania mechanizmu, na grze kulturowym obsadzeniem emocji i stanów, na odwróceniu trajektorii ujarzmiania przez kulturowe matryce. Poezja takich autorek jak Ilona Witkowska, Kira Pietrek czy Justyna Bargielska jest szczególnie uwrażliwiona na podskórne kategoryzacje związane z dystrybucją ról płciowych, na mechanikę reprodukcji przymusu, na performatywny wymiar podmiotowej interpelacji. Pozwala to Glosowitz na znaczącą periodyzację i mapowanie najnowszej poezji polskiej, pojmowanej przez pryzmat stosunku do aparatów i urządzeń normalizacji, na ukazanie, jak podważa ona semantyczne obsadzenie ról płciowych i społecznych pozycji.
Sposób, w jaki Glosowitz analizuje teksty badanych poetek jest nad wyraz spójny i odkrywczy. Wynika to z określonej wizji teorii literatury, która staje się nie tyle narzędziem reprodukującym relacje władzy, ile narzędziem krytyki społecznej. Umożliwia to odebranie kategorii „zwrotu afektywnego” jego nieokreśloności i politycznej indyferencji. „Maszynerie afektywne” to ważna praca, warta uważnej i zaangażowanej lektury.
Praca Glosowitz zrywa z dość rozpowszechnionymi stereotypami na temat powiązania pomiędzy afektem a sztuką. Przede wszystkim pragnie znieść podział pomiędzy afektem a emocją, a tym samym dystynkcję pomiędzy tym, co pierwotne, asemantyczne i niepoddane symbolizacji, a jej formalnym, estetycznym opracowaniem. Glosowitz, idąc za przykładem wybitnych krytyczek feministycznych, wprowadza korekturę w izolacjonistyczną koncepcję afektu, postrzegającą go jako bierny, reaktywny sposób innerwacji podmiotu, przeciwstawiony emocji, jako czemuś poddanemu semiotycznemu opracowaniu. Autorka „Maszynerii afektywnych” traktuje pojęcie afektu i emocji zamiennie i postrzega je jako zawsze już wprzęgnięte w społeczną grę kategorii i usytuowań. Afekt nie jest w takiej optyce doznaniem ani czysto cielesnym poruszeniem, ale formą działania: „Afekt interesuje mnie bowiem jako działanie. To działanie poszerza lub pomniejsza możliwości podmiotu, a zatem również zakres jego emancypacji. Owo działanie zawiesza radykalny podział na dyskursywne i materialne, uczuciowe i racjonalne, tekstowe i rzeczywiste etc. Dlatego też nie chcę mówić wyłącznie o afektywnych relacjach tekstu czy efektach ich oddziaływania na podmiot. Nowa droga myślenia, którą oględnie można nazwać formacją nowomaterialistyczną, redefiniuje bowiem pojęcia podmiotu, reprezentacji, rzeczywistości, polityki, estetyki, etyki, za punkt wyjścia przyjmując przede wszystkim ścisłe połączenie materii i dyskursu. Kiedy więc jednocześnie postrzegam go jako akt transformacji, pamiętając jednak o wielu rejestrach, których usytuowany jest interpretujący, zaafektowany i zmieniający się podmiot. Zakładam, że tekst jest nie tylko manifestacją działania, ale sam działa” (s. 15-16).
Koncepcja Glosowitz sytuuje się w tych rejestrach, w których podważeniu ulega hermeneutyczny z ducha model relacji podmiotu i tekstu, a także schemat relacji pomiędzy kształtem tekstu a jego działaniem, oparty o spetryfikowany, wyraźnie arystotelesowski podział na materię i formę. Chodzi tutaj zarówno o nową koncepcję podmiotu tekstowego, jak i o inny rysunek napięć, jakie tworzą zrozumiałość artefaktu kulturowego i jego oddziaływanie. Ideałem wydaje się być taki obraz stosunku pomiędzy podmiotem i tekstem, który oddawałby ich materialność i dynamizm, jak też zaangażowanie w rozmaite akty interpelacji, które nie pozwalają aktowi recepcji estetycznej na pozorowaną bezinteresowność. Czytanie i pisanie, tworzenie i recepcja stają się w ten sposób formami interwencji we wspólną przestrzeń życia, w której dokonuje się renegocjacja ról i usytuowań, redefinicja politycznej wyobraźni.
W tym znaczeniu Glosowitz wydaje się być bliska koncepcjom Ranciére’a, który postrzega estetykę jako formę renegocjacji wyobraźni wspólnoty, jako interwencję w pole zbiorowego postrzegania, jednak autorka „Maszynerii afektywnych” dokonuje korekcji francuskiego badacza – w tym miejscu, w którym zwraca on niedostateczną uwagę na płciowość podmiotu zaangażowanego w doświadczenie estetyczne. Zarówno czytający, jak i piszący jest podmiotem cielesnym, uwikłanym w klasę i płeć, usytuowanym na przecięciu ponadsubiektywnych układów społecznych. W tym znaczeniu zarówno tekst literacki, jak i teoretyczne działanie, które z owego tekstu czyni użytek, to próba zbadania i przesunięcia granic, narzucanych wspólnej wyobraźni przez politycznie warunkowane kategorie. Stąd afekt nie jest czymś intymnym, jednostkowym, przypisanym do wyodrębnionego podmiotu, czymś idiosynkratycznym i niepodatnym na znakowa reprezentację. To raczej część społecznych urządzeń. Teoria jest więc rodzajem społecznie zaangażowanego działania, a tekst literacki, dla którego teoria stanowi rodzaj potwierdzenia i odpowiedzi, okazuje się interesujący o tyle, o ile zbiorowe matryce sensu reaktywuje, ale i przekracza. Tutaj właśnie mieści się emancypacyjna funkcja działa literackiego i towarzyszącej mu teorii.
Najciekawszy w całej książce i pojęciowo atrakcyjny jest tytułowy koncept „maszynerii afektywnych”. Należy wskazać tutaj na znaczące inspiracje, do których przyznaje się autorka, a z których najistotniejsze zdają się być koncepcja „urządzenia” Foucaulta oraz schizoanaliza Deleuze’a i Guattariego. Przy tym koncepcja „maszynerii afektywnej” nie jest w żadnym razie metaforyczna, opisuje ona zbiorowe mechanizmy produkcji i dystrybucji sensu, formy „interpelacji” (to pojęcie wzięte od Althussera wydaje się w tym kontekście nieuchronne) podmiotu przez społeczne aparaty i mechanizmy formujące znaczenie. Tak rozumiany afekt stanowi raczej pozajednostkowe pole dystynkcji, gestów społecznych i uwarunkowań, w które „wciela się” każdorazowo czujący podmiot. Afekt to zbiorowa maszyna, która dzieła bezustannie, wywołując określone skutki w postaci podmiotowych stanów i emocji. Należy pamiętać o znaczącym elemencie teorii autorów „Anty-Edypa”: maszyny pragnące są nieustannie podłączone do maszyn społecznych, a logika pragnienia jest uwikłana w pole społeczne i polityczne.
Glosowitz rozwija tę teorie, traktując afekt jako społecznie i politycznie obsadzony mechanizm reprodukcji sensu i dyscyplinowania czujących ciał. Analizując zarówno wcielenie maszynerii zwanej miłością w poezji Marty Podgórnik czy maszynerię choroby w twórczości Joanny Lech, autorka książki pokazuje, jak pochwycenie przez aparaty nadające sens może zostać wyzyskane przez literaturę, która z jednej strony reprodukuje i wciela maszyny afektywne, a z drugiej – prowadzi do znaczących przesunięć w obrębie spetryfikowanych ról. Emancypacja polega tutaj na wizualizacji działania mechanizmu, na grze kulturowym obsadzeniem emocji i stanów, na odwróceniu trajektorii ujarzmiania przez kulturowe matryce. Poezja takich autorek jak Ilona Witkowska, Kira Pietrek czy Justyna Bargielska jest szczególnie uwrażliwiona na podskórne kategoryzacje związane z dystrybucją ról płciowych, na mechanikę reprodukcji przymusu, na performatywny wymiar podmiotowej interpelacji. Pozwala to Glosowitz na znaczącą periodyzację i mapowanie najnowszej poezji polskiej, pojmowanej przez pryzmat stosunku do aparatów i urządzeń normalizacji, na ukazanie, jak podważa ona semantyczne obsadzenie ról płciowych i społecznych pozycji.
Sposób, w jaki Glosowitz analizuje teksty badanych poetek jest nad wyraz spójny i odkrywczy. Wynika to z określonej wizji teorii literatury, która staje się nie tyle narzędziem reprodukującym relacje władzy, ile narzędziem krytyki społecznej. Umożliwia to odebranie kategorii „zwrotu afektywnego” jego nieokreśloności i politycznej indyferencji. „Maszynerie afektywne” to ważna praca, warta uważnej i zaangażowanej lektury.
Monika Glosowitz: „Maszynerie afektywne. Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet”. Instytut Badań Literackich PAN. Warszawa 2019 [seria: Nowa Humanistyka].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |