
ODURZENIE, ROZPRAWICZENIE, SZOK
A
A
A
No i mamy kolejną powieść gejowską w Polsce. I to pod wieloznacznym tytułem „Noc jest dziewicą”. Na złość dewotkom, homofobom, skończonym realistom magicznym. Czy to kolejny krok w stronę emancypacji mniejszości seksualnych i „lekturowych”? Maleńki... Ale oryginalny i wyrazisty.
Po szumie medialnym wokół Michała Witkowskiego i jego „Lubiewa”, ponownym odkryciu „Rudolfa” Mariana Pankowskiego, zainteresowaniu czytelników „Pozytywnymi” Maćka Millera i „Trzema panami w łóżku...” Bartosza Żurawieckiego nie nastąpił przełom obyczajowy ani literacki, tym bardziej powszechna aprobata dla osobliwości nurtu gej/les. Kiedy przetłumaczono na polski „Linię piękną” Alana Hollinghursta, jedną z ciekawszych, szeroko zakrojonych homopowieści anglojęzycznych ostatnich lat, większość mediów przemilczała jej wydanie. Dlatego martwię się, jak zareagują dziennikarze i recenzenci branżowych czasopism na niepoprawną politycznie i światopoglądowo, mocno autobiograficzną prozę gejowską z Ameryki Południowej. Oby nie obojętnością, ignorancją. Zaznaczam na wstępie – warto sięgnąć po tę nietuzinkową pozycję lekturową! Niezależnie od orientacji i upodobań estetycznych.
Towar nazwany przez autora, Jaimego Bayly’ego (1965), „Noc jest dziewicą” sprowadzono z Peru. Książkę przysposobił do użytku rodaków znany iberysta i tłumacz Tomasz Pindel. Przekład ukazał się na polskim rynku dzięki wydawnictwu muchaniesiada.com, które wdziera się do świadomości czytelników serią postm@condo: nowa proza z Ameryki Łacińskiej. Prezentowani w niej autorzy należą do nowego pokolenia prozaików z hiszpańskiego i portugalskiego obszaru językowego (McOndo). Debiutowali w latach 90., sprzeciwiając się epigońskiej, wtórnej literaturze spod znaku realizmu magicznego (m.in. Isabel Allende). Postawili na prozę, która nie będzie pisana pod publiczkę, tylko skłoni do samodzielnych poszukiwań, będzie drążyć, podejmie poważne tematy i odszuka dla nich nowe środki wyrazu. Są to pisarze pokazujący Amerykę Łacińską taką, jaką jest dzisiaj: egzotyczną dzięki swej różnorodności społecznej i kulturowej, zurbanizowaną, targaną lokalnymi konfliktami. W twórczości autorów „post” globalizacja, konflikty lokalne, nowe media czy popkultura wypierają dawny folklor, indiańską tradycję. Współczesnym prozaikom iberoamerykańskim przeszłość literacka i obiegowe skojarzenia raczej ciążą. Dlatego nowe pokolenie autorów, którzy w 1992 roku wystąpili w antologii „McOndo”, manifestacyjnie separują się od wartości i osiągnięć poprzedników. Polscy czytelnicy serii postm@condo zyskują możliwość poznania twórczości in actum, historii dziejących się niedawno, spisywanych na gorąco – w teraźniejszości Ameryki.
Trzeba przyznać, że Jaime Bayly – niegrzeczna gwiazdka telewizyjna z Ameryki Południowej, niepokorny homoliterat po coming oucie – ze swadą i trafnie celuje w narodowe przywary, słuszne lęki i grzeszki Peruwiańczyków. Zresztą nie tylko rodaków. Pewne fragmenty powieści „Noc jest dziewicą” brzmią uniwersalnie. Jak słowa głównego bohatera i narratora zarazem, Gabriela Barriosa, który kala imię własnej matki za pokazową świątobliwość, dobroduszność i skłonność do – jak to ironicznie określono w nocie redakcyjnej – „moherowej konfekcji”: „cudowna ta moja mama, taka uduchowiona, tak obojętna na rzeczy materialne, bo ma cztery służące, szofera i ogrodnika. i kiedy polski papież przyjechał do limy [...], kiedy polski papież pojawił się, wielki podróżnik, w swoim papamobilu, moja matka dostała niezłej jazdy, podniecała się jak nastolatka pierwszą miesiączką, chodziła na wszystkie spotkania z tym polakiem i śpiewała do utraty głosu, poszła nawet do dzielnicy kolorowych, żeby wysłuchać na żywo przemówienia papieża, [...] całą noc spędziła na macie w otoczeniu świątobliwych kwok, wszystkie tam nocowały pod gołym niebem, żeby nazajutrz zobaczyć swojego ukochanego polskiego papieża. cudowna ta moja mama, pobożna, skłonna do spania pod gołym niebem, bo jej wiara jest wielka i mocna jak góra. biedna ta moja matka, nie zasługuje na syna pedała” (s. 104).
Wydana w Polsce książka Bayly’ego intryguje tym bardziej, że zawiera mocno odciśnięte ślady biografii Peruwiańczyka (dola bogatego i kontrowersyjnego prezentera talk-show), aluzje do autentycznych osób, miejsc i zdarzeń w Limie, która nocą staje się piekłem egzystencji, obszarem chybionego działania niespełnionych. Jedyne – choć pozorne – ocalenie dla uczestników owego świata stanowi ucieczka w alkohol, dragi, hulaszczy żywot rozpuszczonych osóbek publicznych.
Na pierwszy rzut oka historia Peruwiańczyka wygląda na gejowski romans. Uczestniczy w nim duet kokainistów i palaczy marihuany... Parę tworzą: nazbyt często odrzucany albo źle odbierany (w związku ze swoim wizerunkiem medialnym) prezenter telewizyjny Gabriel oraz wiecznie zaćpany, odurzający seksownym wyglądem scenicznym rockman – Mariano Lavalle. Książkę można też potraktować jako zbiór opowieści o homo- i biseksualnych przypadłościach ciała i umysłu (zdolna kusicielka Nina niejednego homosa wyrwie!), realny obraz ludzkich dążeń i pożądliwości. Ale „Noc jest dziewicą” to przede wszystkim zapis stanów wielkiej samotności oraz drogi poszukiwań miłości, fizycznych i psychicznych stanów upojenia. A to dlatego, że bohater-narrator serwuje czytelnikowi tak naprawdę monolog ex post: „o” lub „do” utraconego kochanka, „brata w koce”, towarzysza mąk zgotowanych przez ludzi i „samo życie” w Peru. Czyni to w postaci czasem sentymentalnych i rozerotyzowanych historii osobistych, dość sardonicznych komentarzy do sposobów życia mieszkających – „stąd do wieczności” – w Limie, kiedy indziej poprzez jawny lub podstępnie kamuflowany, krwawy realizm. Wykreowany w książce na bohatera niemożliwego Gabriel Barrios musi odkryć sens swojego bytowania w trzeźwości i na jawie. A to zajmuje...
Tłumaczenie powieści „Noc jest dziewicą” skrywa wiele tajemnic, znaczących treści. Zwracam uwagę na żywioł nacechowanego stylistycznie, pełnego innowacji języka, fajerwerki retoryczne, nad/kreację głównego bohatera i narratora (gejowski dżentelmen, „ciota publiczna” i biseksualny osobnik w jednym), z łatwością osiągane przez autora napięcie fabularne (dzięki przykładaniu się do poetyki fragmentu). To między innymi wyliczone przeze mnie elementy czynią książkę Bayly’ego lekturą frapującą, zabawną, a jednocześnie dramatyczną. Szczególnie gdy pomyśli się, że następne noce nie dadzą napalonym frustratom pokroju Gabriela spełnienia, radości z zaliczonej – choćby pozornie – ekstazy na haju.
Po szumie medialnym wokół Michała Witkowskiego i jego „Lubiewa”, ponownym odkryciu „Rudolfa” Mariana Pankowskiego, zainteresowaniu czytelników „Pozytywnymi” Maćka Millera i „Trzema panami w łóżku...” Bartosza Żurawieckiego nie nastąpił przełom obyczajowy ani literacki, tym bardziej powszechna aprobata dla osobliwości nurtu gej/les. Kiedy przetłumaczono na polski „Linię piękną” Alana Hollinghursta, jedną z ciekawszych, szeroko zakrojonych homopowieści anglojęzycznych ostatnich lat, większość mediów przemilczała jej wydanie. Dlatego martwię się, jak zareagują dziennikarze i recenzenci branżowych czasopism na niepoprawną politycznie i światopoglądowo, mocno autobiograficzną prozę gejowską z Ameryki Południowej. Oby nie obojętnością, ignorancją. Zaznaczam na wstępie – warto sięgnąć po tę nietuzinkową pozycję lekturową! Niezależnie od orientacji i upodobań estetycznych.
Towar nazwany przez autora, Jaimego Bayly’ego (1965), „Noc jest dziewicą” sprowadzono z Peru. Książkę przysposobił do użytku rodaków znany iberysta i tłumacz Tomasz Pindel. Przekład ukazał się na polskim rynku dzięki wydawnictwu muchaniesiada.com, które wdziera się do świadomości czytelników serią postm@condo: nowa proza z Ameryki Łacińskiej. Prezentowani w niej autorzy należą do nowego pokolenia prozaików z hiszpańskiego i portugalskiego obszaru językowego (McOndo). Debiutowali w latach 90., sprzeciwiając się epigońskiej, wtórnej literaturze spod znaku realizmu magicznego (m.in. Isabel Allende). Postawili na prozę, która nie będzie pisana pod publiczkę, tylko skłoni do samodzielnych poszukiwań, będzie drążyć, podejmie poważne tematy i odszuka dla nich nowe środki wyrazu. Są to pisarze pokazujący Amerykę Łacińską taką, jaką jest dzisiaj: egzotyczną dzięki swej różnorodności społecznej i kulturowej, zurbanizowaną, targaną lokalnymi konfliktami. W twórczości autorów „post” globalizacja, konflikty lokalne, nowe media czy popkultura wypierają dawny folklor, indiańską tradycję. Współczesnym prozaikom iberoamerykańskim przeszłość literacka i obiegowe skojarzenia raczej ciążą. Dlatego nowe pokolenie autorów, którzy w 1992 roku wystąpili w antologii „McOndo”, manifestacyjnie separują się od wartości i osiągnięć poprzedników. Polscy czytelnicy serii postm@condo zyskują możliwość poznania twórczości in actum, historii dziejących się niedawno, spisywanych na gorąco – w teraźniejszości Ameryki.
Trzeba przyznać, że Jaime Bayly – niegrzeczna gwiazdka telewizyjna z Ameryki Południowej, niepokorny homoliterat po coming oucie – ze swadą i trafnie celuje w narodowe przywary, słuszne lęki i grzeszki Peruwiańczyków. Zresztą nie tylko rodaków. Pewne fragmenty powieści „Noc jest dziewicą” brzmią uniwersalnie. Jak słowa głównego bohatera i narratora zarazem, Gabriela Barriosa, który kala imię własnej matki za pokazową świątobliwość, dobroduszność i skłonność do – jak to ironicznie określono w nocie redakcyjnej – „moherowej konfekcji”: „cudowna ta moja mama, taka uduchowiona, tak obojętna na rzeczy materialne, bo ma cztery służące, szofera i ogrodnika. i kiedy polski papież przyjechał do limy [...], kiedy polski papież pojawił się, wielki podróżnik, w swoim papamobilu, moja matka dostała niezłej jazdy, podniecała się jak nastolatka pierwszą miesiączką, chodziła na wszystkie spotkania z tym polakiem i śpiewała do utraty głosu, poszła nawet do dzielnicy kolorowych, żeby wysłuchać na żywo przemówienia papieża, [...] całą noc spędziła na macie w otoczeniu świątobliwych kwok, wszystkie tam nocowały pod gołym niebem, żeby nazajutrz zobaczyć swojego ukochanego polskiego papieża. cudowna ta moja mama, pobożna, skłonna do spania pod gołym niebem, bo jej wiara jest wielka i mocna jak góra. biedna ta moja matka, nie zasługuje na syna pedała” (s. 104).
Wydana w Polsce książka Bayly’ego intryguje tym bardziej, że zawiera mocno odciśnięte ślady biografii Peruwiańczyka (dola bogatego i kontrowersyjnego prezentera talk-show), aluzje do autentycznych osób, miejsc i zdarzeń w Limie, która nocą staje się piekłem egzystencji, obszarem chybionego działania niespełnionych. Jedyne – choć pozorne – ocalenie dla uczestników owego świata stanowi ucieczka w alkohol, dragi, hulaszczy żywot rozpuszczonych osóbek publicznych.
Na pierwszy rzut oka historia Peruwiańczyka wygląda na gejowski romans. Uczestniczy w nim duet kokainistów i palaczy marihuany... Parę tworzą: nazbyt często odrzucany albo źle odbierany (w związku ze swoim wizerunkiem medialnym) prezenter telewizyjny Gabriel oraz wiecznie zaćpany, odurzający seksownym wyglądem scenicznym rockman – Mariano Lavalle. Książkę można też potraktować jako zbiór opowieści o homo- i biseksualnych przypadłościach ciała i umysłu (zdolna kusicielka Nina niejednego homosa wyrwie!), realny obraz ludzkich dążeń i pożądliwości. Ale „Noc jest dziewicą” to przede wszystkim zapis stanów wielkiej samotności oraz drogi poszukiwań miłości, fizycznych i psychicznych stanów upojenia. A to dlatego, że bohater-narrator serwuje czytelnikowi tak naprawdę monolog ex post: „o” lub „do” utraconego kochanka, „brata w koce”, towarzysza mąk zgotowanych przez ludzi i „samo życie” w Peru. Czyni to w postaci czasem sentymentalnych i rozerotyzowanych historii osobistych, dość sardonicznych komentarzy do sposobów życia mieszkających – „stąd do wieczności” – w Limie, kiedy indziej poprzez jawny lub podstępnie kamuflowany, krwawy realizm. Wykreowany w książce na bohatera niemożliwego Gabriel Barrios musi odkryć sens swojego bytowania w trzeźwości i na jawie. A to zajmuje...
Tłumaczenie powieści „Noc jest dziewicą” skrywa wiele tajemnic, znaczących treści. Zwracam uwagę na żywioł nacechowanego stylistycznie, pełnego innowacji języka, fajerwerki retoryczne, nad/kreację głównego bohatera i narratora (gejowski dżentelmen, „ciota publiczna” i biseksualny osobnik w jednym), z łatwością osiągane przez autora napięcie fabularne (dzięki przykładaniu się do poetyki fragmentu). To między innymi wyliczone przeze mnie elementy czynią książkę Bayly’ego lekturą frapującą, zabawną, a jednocześnie dramatyczną. Szczególnie gdy pomyśli się, że następne noce nie dadzą napalonym frustratom pokroju Gabriela spełnienia, radości z zaliczonej – choćby pozornie – ekstazy na haju.
Jaime Bayly: „Noc jest dziewicą”. Przeł. Tomasz Pindel. muchaniesiada.com. Kraków 2007 (postm@condo).
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |