CZYŻ NIE DOBIJA SIĘ (STARYCH) KONI? (PULP)
A
A
A
Niegdyś Maxwell „Red Rock Kid” Williams był postrachem Dzikiego Zachodu. Czterdzieści lat później jest eleganckim starszym panem powszechnie znanym jako Max Winter – autor poczytnych opowiadań drukowanych na łamach pulpowego magazynu „Six Gun Western”. Mieszkający w Nowym Jorku A.D. 1939 senior (udatnie łączący w swoich utworach fikcję z dobrze zamaskowaną prozą wspominkową) czuje, że jego czas się kończy.
Utarczki z wydawcą, zawał (zbiegający się z dotkliwym pobiciem, którego bohater padł ofiarą, stając w obronie młodego chasyda) oraz brak perspektyw na godną przyszłość (którą chce zapewnić ukochanej Rosie) sprawiają, że Max postanawia ostatni raz wrócić do tego, w czym był kiedyś mistrzem: napadu z bronią w ręku. Akcję w odpowiednim momencie udaremnia Jeremiah Goldman – niegdysiejszy śledczy z agencji detektywistycznej Pinkertona, który cztery dekady wcześniej bezwzględnie tropił Red Rock Kida. Jednak Goldman nie zamierza oddawać Williamsa w ręce sprawiedliwości, proponując mu udział w skoku wymierzonym w nowojorskich sympatyków nazizmu.
Co tu dużo mówić? „Pulp” to graficzna perełka autorstwa sprawdzonego duetu Ed Brubaker-Sean Phillips, mającego na swoim koncie między innymi takie przebojowe serie jak „Criminal”, „Fatale”, „Śpioch” czy „Zabij albo zgiń”. Retrospektywna pierwszoosobowa narracja snuta przez krewkiego protagonistę (starającego się iść przez życie z podniesionym czołem niezależnie od okoliczności i gotowego zawsze robić to, co uważa za słuszne) doskonale wprowadza czytelnika w realia świata, który zdecydowanie nie jest łaskawy dla starszych ludzi.
Skrótowo zarysowując konteksty historyczne, Brubaker przedstawia z ducha pulpową (w końcu tytuł zobowiązuje), gorzką opowiastkę o zemście – choć w tym przypadku powinniśmy powiedzieć o wymierzaniu sprawiedliwości – oraz o nieuchronności przemijania. Amerykanin nie rozczarowuje, mimo że prowadzi narrację jasno wytyczoną ścieżką zwieńczoną dość przewidywalnym, choć zważywszy na wymowę utworu – najbardziej stosownym finałem.
Z miejsca rozpoznawalna kreska Seana Phillipsa – artysty doskonale czującego się w konwencji realistycznej – idealnie pasuje do prezentowanej historii zgrabnie splatającej ze sobą różne porządki czasoprzestrzenne (przeszłość, teraźniejszość oraz fragmenty prozy Williamsa), głównie za pomocą nieźle dobranej palety barw przygotowanej przez syna Phillipsa, Jacoba. Ot, retro-noirowy rarytas, który czyta się i ogląda z dużą przyjemnością.
Utarczki z wydawcą, zawał (zbiegający się z dotkliwym pobiciem, którego bohater padł ofiarą, stając w obronie młodego chasyda) oraz brak perspektyw na godną przyszłość (którą chce zapewnić ukochanej Rosie) sprawiają, że Max postanawia ostatni raz wrócić do tego, w czym był kiedyś mistrzem: napadu z bronią w ręku. Akcję w odpowiednim momencie udaremnia Jeremiah Goldman – niegdysiejszy śledczy z agencji detektywistycznej Pinkertona, który cztery dekady wcześniej bezwzględnie tropił Red Rock Kida. Jednak Goldman nie zamierza oddawać Williamsa w ręce sprawiedliwości, proponując mu udział w skoku wymierzonym w nowojorskich sympatyków nazizmu.
Co tu dużo mówić? „Pulp” to graficzna perełka autorstwa sprawdzonego duetu Ed Brubaker-Sean Phillips, mającego na swoim koncie między innymi takie przebojowe serie jak „Criminal”, „Fatale”, „Śpioch” czy „Zabij albo zgiń”. Retrospektywna pierwszoosobowa narracja snuta przez krewkiego protagonistę (starającego się iść przez życie z podniesionym czołem niezależnie od okoliczności i gotowego zawsze robić to, co uważa za słuszne) doskonale wprowadza czytelnika w realia świata, który zdecydowanie nie jest łaskawy dla starszych ludzi.
Skrótowo zarysowując konteksty historyczne, Brubaker przedstawia z ducha pulpową (w końcu tytuł zobowiązuje), gorzką opowiastkę o zemście – choć w tym przypadku powinniśmy powiedzieć o wymierzaniu sprawiedliwości – oraz o nieuchronności przemijania. Amerykanin nie rozczarowuje, mimo że prowadzi narrację jasno wytyczoną ścieżką zwieńczoną dość przewidywalnym, choć zważywszy na wymowę utworu – najbardziej stosownym finałem.
Z miejsca rozpoznawalna kreska Seana Phillipsa – artysty doskonale czującego się w konwencji realistycznej – idealnie pasuje do prezentowanej historii zgrabnie splatającej ze sobą różne porządki czasoprzestrzenne (przeszłość, teraźniejszość oraz fragmenty prozy Williamsa), głównie za pomocą nieźle dobranej palety barw przygotowanej przez syna Phillipsa, Jacoba. Ot, retro-noirowy rarytas, który czyta się i ogląda z dużą przyjemnością.
Ed Brubaker, Sean Phillips: „Pulp”. Tłumaczenie: Maria Lengren. Mucha Comics. Warszawa 2020.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |