DOBRANOC (ŚPIOCH. TOM DRUGI)
A
A
A
Pierwszy tom „Śpiocha”, napisany przez Eda Brubakera i zilustrowany przez Seana Phillipsa, był komiksem bardzo udanym – świetną historią o Holdenie Carverze, podwójnym agencie. Główny problem Carvera polegał na tym, że jego pracodawca, John Lynch, zapadł w śpiączkę, a jedynie on wiedział, że Holden tak naprawdę jest w drużynie tych dobrych.
Cała intryga należała jednak do bardziej skomplikowanych: pod koniec tomu pierwszego protagonista – siłą rzeczy zmuszony do przyłączenia się do Tao, swojego największego wroga – już sam nie do końca wiedział, czy którakolwiek ze stron konfliktu reprezentuje dobro. Zabijał dla Lyncha, bo taka była jego praca, zabijał również dla Tao, przede wszystkim po to, by przeżyć. I nikt nie był w stanie potwierdzić, że Carver wcale nie jest zdrajcą, a jedynie wykonuje zlecenie rozpracowania organizacji przestępczej.
Drugi tom to dwanaście kolejnych zeszytów. I z jednej strony to „tylko” więcej tego samego (choć wszystko robi się jeszcze bardziej pokręcone i niejednoznaczne niż wcześniej), a z drugiej, kontynuacja wypada moim zdaniem lepiej od rozpoczęcia tej serii. Kiedy okazuje się, że Lynch już nie jest w śpiączce i próbuje skontaktować się ze swoim pracownikiem, szeroko zakrojona rozgrywka między szefem Holdena a Tao wchodzi na wyższy poziom – zarówno jeśli chodzi o to, jak dobrze rozpisał całość Brubaker, jak i o rosnące zainteresowanie czytelnika, uważnie śledzącego kolejne przemyślane ruchy oponentów. Czyta się to świetnie: każda ze stron próbuje ugrać jak najwięcej, nie zważając na to, jak wielu mniej znaczących ludzi trzeba będzie poświęcić po drodze, jednocześnie próbując ukryć swoje prawdziwe intencje, by wrogowie nie zorientowali się, co jest celem, a co tylko przykrywką.
A Carver? Jest gotowy zrobić niemal wszystko, by wrócić do poprzedniego życia (lub jego niewielkiej części, która wciąż istnieje), ale też zdaje sobie sprawę, że nie każde morderstwo da się usprawiedliwić wykonywaniem obowiązków służbowych, a pewne uczynki, których się dopuścił, zostaną w jego głowie na zawsze.
Rewelacyjnie napisany i narysowany komiks, w którym prawie zawsze należy zakładać, że występujące w nim postacie mogą kłamać. Wszystko to lekko przyprawione superbohaterstwem, ale nie na tyle, by „Śpioch” nie pozostawał czarnym kryminałem i pełnoprawną historią szpiegowską.
Polecałem tom pierwszy, polecam i drugi – tyle że jeszcze bardziej.
Cała intryga należała jednak do bardziej skomplikowanych: pod koniec tomu pierwszego protagonista – siłą rzeczy zmuszony do przyłączenia się do Tao, swojego największego wroga – już sam nie do końca wiedział, czy którakolwiek ze stron konfliktu reprezentuje dobro. Zabijał dla Lyncha, bo taka była jego praca, zabijał również dla Tao, przede wszystkim po to, by przeżyć. I nikt nie był w stanie potwierdzić, że Carver wcale nie jest zdrajcą, a jedynie wykonuje zlecenie rozpracowania organizacji przestępczej.
Drugi tom to dwanaście kolejnych zeszytów. I z jednej strony to „tylko” więcej tego samego (choć wszystko robi się jeszcze bardziej pokręcone i niejednoznaczne niż wcześniej), a z drugiej, kontynuacja wypada moim zdaniem lepiej od rozpoczęcia tej serii. Kiedy okazuje się, że Lynch już nie jest w śpiączce i próbuje skontaktować się ze swoim pracownikiem, szeroko zakrojona rozgrywka między szefem Holdena a Tao wchodzi na wyższy poziom – zarówno jeśli chodzi o to, jak dobrze rozpisał całość Brubaker, jak i o rosnące zainteresowanie czytelnika, uważnie śledzącego kolejne przemyślane ruchy oponentów. Czyta się to świetnie: każda ze stron próbuje ugrać jak najwięcej, nie zważając na to, jak wielu mniej znaczących ludzi trzeba będzie poświęcić po drodze, jednocześnie próbując ukryć swoje prawdziwe intencje, by wrogowie nie zorientowali się, co jest celem, a co tylko przykrywką.
A Carver? Jest gotowy zrobić niemal wszystko, by wrócić do poprzedniego życia (lub jego niewielkiej części, która wciąż istnieje), ale też zdaje sobie sprawę, że nie każde morderstwo da się usprawiedliwić wykonywaniem obowiązków służbowych, a pewne uczynki, których się dopuścił, zostaną w jego głowie na zawsze.
Rewelacyjnie napisany i narysowany komiks, w którym prawie zawsze należy zakładać, że występujące w nim postacie mogą kłamać. Wszystko to lekko przyprawione superbohaterstwem, ale nie na tyle, by „Śpioch” nie pozostawał czarnym kryminałem i pełnoprawną historią szpiegowską.
Polecałem tom pierwszy, polecam i drugi – tyle że jeszcze bardziej.
Ed Brubaker, Sean Phillips: „Śpioch. Tom drugi” („Sleeper”). Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski. Egmont Polska. Warszawa 2020.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |