GRAAL
A
A
A
“Live in Bohemia”. Biodro Records, 2007.
Antoni Gralak należy do pokolenia jazzowych freaków, którzy nigdy nie zdobyli należnego im uznania. Projekty takie jak Young Power czy Tie Break były zbyt szalone i dziwaczne, by w pełni zaakceptowała je mainstreamowa „scena jazzowa”. Gralak od lat konsekwentnie działa w muzycznym podziemiu, realizując swoje muzyczne wizje przede wszystkim w dwóch projektach, których jest liderem. Mowa o YeShe – grupie, która pozwala mu realizować się w bardziej piosenkowych formach, oraz Graalu – zespole ukazującym freejazzowe i dzikie oblicze trębacza. Graal zamilkł na wiele lat po wydaniu w latach 90. czterech albumów. Teraz powraca z nowym wydawnictwem „Live in Bohemia”.
Wydany przez niedawno reaktywowaną wytwórnię Ryszarda „Tymona” Tymańskiego Biodro Records, album zawiera zapis koncertu, który odbył się w Olsztynie, w klubie Bohemia, 11 sierpnia 2005. Graal na tę okazję odrodził się w nowym składzie, znacznie poszerzonym względem „klasycznego”, znanego z lat 90. Mamy tuo do czynienia z oktetem, który obok Gralaka (trąbka i inne instrumenty dęte) tworzą saksofoniści Aleksander Korecki (alt), Włodzimierz Kiniorski (tenor) i Mateusz Pospieszalski (baryton) oraz Piotr Wojtasik (trąbka), Bronisław Duży (puzon). Skład uzupełnia znana z wielu wspólnych występów sekcja: Arkadiusz Skolik (perkusja) i Locko Richter (gitara basowa). Mamy więc zespół, który śmiało można określić mianem supergrupy, złożonej ze śmietanki interesujących muzyków reprezentujących – nazwijmy to umownie – rodzimą scenę niepokornego jazzu średniego pokolenia.
Można śmiało powiedzieć, że właśnie rozbudowany skład determinuje charakter muzyki zawartej na płycie. W wielu przypadkach muzycy sięgnęli po tematy z poprzednich płyt Graala, jednak potężna sekcja dęta i koncertowa energia sprawiają, że mamy do czynienia z zupełnie innym poziomem ekspresji. Płytę napędzają potężne, marszowe, często przaśne, ludyczne tematy, efektownie podawane przez baterię instrumentów dętych. Przeplatają się one z fragmentami kolektywnej, nawiązującej wprost do tradycji klasycznego free jazzu, agresywnej improwizacji. Takie połączenie wydaje się charakterystyczne dla Gralaka, który dziedzictwo amerykańskiego free zabarwia swojską, słowiańską energią i ożywia ludycznymi tematami, przypominającymi o początkach jazzu jako muzyki tanecznej, swojskiej, rozrywkowej, nieco nieokrzesanej i dzikiej.
Album jest niezwykle energetyczny, bez chwili wytchnienia atakuje kolejnymi mocnymi tematami, z których muzycy wręcz wyrywają się z szalonymi improwizacjami. Wyraźnie słychać, że koncert należał do tych wspaniałych chwil, kiedy zarówno artyści, jak i publiczność dali się porwać atmosferze chwili i wzajemnie napędzali się specyficzną, koncertową energią. Muzyka jest tu monolitem, podział na poszczególne utwory wydaje się nieistotny, świetnie słucha się całości. Można też powiedzieć, że to raczej dzieło kolektywne niż pokaz umiejętności poszczególnych muzyków. Tworzą oni świetnie zgrany zespół, w którym każdy ma swoje miejsce i nikt nie aspiruje do roli lidera. Wszystko to składa się na bardzo spójną, przekonującą muzykę.
Warto zainteresować się nowym albumem Graala, to niezwykle udana płyta i zapewne będzie jedną z ciekawszych krajowych pozycji z okolic jazzu, szczególnie dla osób interesujących się jego bardziej swobodną odmianą. Nie bez znaczenia jest też polityka cenowa Biodra – podczas gdy wielkie wytwórnie serwują nam zagraniczną popelinę w zubożonych okładkach w „polskiej cenie”, okazuje się że jeszcze taniej możemy kupić naprawdę wyśmienite albumy, na dodatek bardzo ładnie wydane!
Wydany przez niedawno reaktywowaną wytwórnię Ryszarda „Tymona” Tymańskiego Biodro Records, album zawiera zapis koncertu, który odbył się w Olsztynie, w klubie Bohemia, 11 sierpnia 2005. Graal na tę okazję odrodził się w nowym składzie, znacznie poszerzonym względem „klasycznego”, znanego z lat 90. Mamy tuo do czynienia z oktetem, który obok Gralaka (trąbka i inne instrumenty dęte) tworzą saksofoniści Aleksander Korecki (alt), Włodzimierz Kiniorski (tenor) i Mateusz Pospieszalski (baryton) oraz Piotr Wojtasik (trąbka), Bronisław Duży (puzon). Skład uzupełnia znana z wielu wspólnych występów sekcja: Arkadiusz Skolik (perkusja) i Locko Richter (gitara basowa). Mamy więc zespół, który śmiało można określić mianem supergrupy, złożonej ze śmietanki interesujących muzyków reprezentujących – nazwijmy to umownie – rodzimą scenę niepokornego jazzu średniego pokolenia.
Można śmiało powiedzieć, że właśnie rozbudowany skład determinuje charakter muzyki zawartej na płycie. W wielu przypadkach muzycy sięgnęli po tematy z poprzednich płyt Graala, jednak potężna sekcja dęta i koncertowa energia sprawiają, że mamy do czynienia z zupełnie innym poziomem ekspresji. Płytę napędzają potężne, marszowe, często przaśne, ludyczne tematy, efektownie podawane przez baterię instrumentów dętych. Przeplatają się one z fragmentami kolektywnej, nawiązującej wprost do tradycji klasycznego free jazzu, agresywnej improwizacji. Takie połączenie wydaje się charakterystyczne dla Gralaka, który dziedzictwo amerykańskiego free zabarwia swojską, słowiańską energią i ożywia ludycznymi tematami, przypominającymi o początkach jazzu jako muzyki tanecznej, swojskiej, rozrywkowej, nieco nieokrzesanej i dzikiej.
Album jest niezwykle energetyczny, bez chwili wytchnienia atakuje kolejnymi mocnymi tematami, z których muzycy wręcz wyrywają się z szalonymi improwizacjami. Wyraźnie słychać, że koncert należał do tych wspaniałych chwil, kiedy zarówno artyści, jak i publiczność dali się porwać atmosferze chwili i wzajemnie napędzali się specyficzną, koncertową energią. Muzyka jest tu monolitem, podział na poszczególne utwory wydaje się nieistotny, świetnie słucha się całości. Można też powiedzieć, że to raczej dzieło kolektywne niż pokaz umiejętności poszczególnych muzyków. Tworzą oni świetnie zgrany zespół, w którym każdy ma swoje miejsce i nikt nie aspiruje do roli lidera. Wszystko to składa się na bardzo spójną, przekonującą muzykę.
Warto zainteresować się nowym albumem Graala, to niezwykle udana płyta i zapewne będzie jedną z ciekawszych krajowych pozycji z okolic jazzu, szczególnie dla osób interesujących się jego bardziej swobodną odmianą. Nie bez znaczenia jest też polityka cenowa Biodra – podczas gdy wielkie wytwórnie serwują nam zagraniczną popelinę w zubożonych okładkach w „polskiej cenie”, okazuje się że jeszcze taniej możemy kupić naprawdę wyśmienite albumy, na dodatek bardzo ładnie wydane!
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |