O RÓŻNYCH OBLICZACH WOLNOŚCI I NIEWIEDZY (MICHAŁ ROCH KACZMARCZYK: 'APORIA WOLNOŚCI')
A
A
A
Od lat obleczone złotawymi okładkami monografie wydawane w ramach Fundacji na rzecz Nauki Polskiej zdążyły przyzwyczaić szerokie grono czytelników do tego, że mimo zalewu rodzimego rynku pracami akademickimi – ujmując rzecz łagodnie – średniego polotu humanistyka wciąż ma przed sobą przyszłość i zawdzięczać ją może jedynie skrupulatności badawczej łączonej ze śmiałością stawianych tez. Seria FNP pozostaje jedną z niewielu w naszym dorzeczu humanistyki, gdzie dbałość edytorska zbiega się najczęściej z rzetelnością wywodu badacza, a określenie „studium” przydawane kolejnym tomom nie jest zwrotem stosowanym na wyrost. Nic dziwnego zatem, że wiele z wydanych w ramach serii rozpraw weszło już do swoistego „kanonu” publikacji akademickich, stając się niezbędnym punktem odniesienia dla kolejnego pokolenia badaczy i obowiązkową pozycją na półkach humanistów. Tak jest również w przypadku liczącej bez mała 600 stron rozprawy „Aporia wolności. Krytyka teorii społecznej” autorstwa Michała Rocha Kaczmarczyka, której główne zadanie stanowi prześledzenie tego, w jaki sposób tak niejasne pojęcie jak „wolność”, na ogół używane przez nas intuicyjnie, spełnia zakulisową rolę na obszarze socjologii i filozofii społecznej.
Choć publikacja zawierająca w tytule określenie „aporia” na pierwszy rzut oka wydaje się przyjmować fatalistyczny punkt widzenia, mimowolnie sugerując, że całość zamysłu nie zmierza do odkrywczych konkluzji i decydujących rozstrzygnięć, w przypadku „Aporii wolności” nowatorstwo dojrzeć możemy na zgoła odmiennym polu krytycznym. Autor, ukazując i szeroko komentując nowożytnych filozofów zajmujących się kwestią wolności oraz wybranych teoretyków społecznych z XIX i XX wieku, ujawnia przed czytelnikiem niezbędność krytycznego namysłu nad – implicite zakładaną bądź explicite wyrażoną w ich systemach – wizją wolności. Jednakże to właśnie niemożliwość ostatecznego ugruntowania problematyki wolności na polu teoretycznym i w samej teorii społecznej, ujawnia nam – zdaniem Kaczmarczyka – potrzebę podjęcia wzmożonej metarefleksji nad warunkami, w jakich założenia dotyczące wolności, milcząco przyjmowane przez badaczy, wpływają na ostateczny wynik opisywanych zjawisk społecznych.
Co więcej, wraz z rozwojem socjologii, traktującej swoje wczesne, XIX-wieczne obiektywistyczne zapędy, by zrównać metodologię i precyzyjność wyników badań z naukami przyrodniczymi, z coraz większym dystansem krytycznym, problem wolności (wyrażany mimowolnie w pojęciach alienacji/uprzedmiotowienia/emancypacji) zostaje wprzęgnięty w trzon licznych krytycznych teorii rodzącej się w XX stuleciu socjologii refleksyjnej, która pragnie kierować swą myśl ku niezapoznanej praktyce, konstruktywnie wykorzystując aporetyczność jako jeden ze stałych tropów autokrytycznych. Nie dziwi zatem, że wśród opisywanych przez Kaczmarczyka teorii zmagających się z problematyką wolności i jej statusu w ramach wytwarzana dyskursów socjologicznych znalazły się takie postacie jak Karol Marks, Pierre Bourdieau, Anthony Giddens, Antonio Gramsci, Erving Goffman, Paul Ricoeur, Cornelius Castoriadis czy chociażby Michel Foucault. Zresztą paragrafy poświęcone wspominanym wyżej myślicielom uważam osobiście za najlepsze fragmenty publikacji i chociażby dla nich warto sięgnąć po tę pozycję. Kaczmarczyk nie tylko umiejętnie rekonstruuje ich poglądy, ale wierny swemu metakrytycznemu zamysłowi wykazuje, w jaki sposób owe krytyczne dyskursy próbują przekroczyć problem relacji wiedzy i jej statusu w stosunku do wolności i przedmiotu socjologii, czyli relacji jednostka-społeczeństwo. Muszę przyznać, że pełen skrupulatności opis drogi fenomenologicznego programu Edmunda Husserla i jego późniejszych wariacji na gruncie refleksji socjologicznej przeprowadzony przez Kaczmarka jest stosunkowo rzadko podejmowanym zagadnieniem krytycznym.
Rozprawa została ułożona w sposób chronologiczny, dzięki czemu autor, oddając hołd następowaniu po sobie kolejnych wariacji intelektualnych i wzajemnych polemik między teoretykami społecznymi, uwypukla przed czytelnikiem stopniowe narastanie tendencji autokrytycznych względem problematyki teoria-praktyka-wolność wśród kolejnych pionierów refleksji socjologicznej. I choć na pierwszy rzut oka całość nosić może znamiona immanentnych socjologii dylematów praktyka-opis-teoria, to dopiero lektura całości ukazuje głęboki charakter refleksyjnej syntezy proponowanej przez Kaczmarka. Czytelnik rozpoczynający lekturę od teoretycznych wykładni problematyki wolności – w tym przede wszystkim tzw. wolnej woli – powstałych na gruncie filozofii Davida Hume’a, Barucha Spinozy i Immanuel Kanta zostaje wprowadzony w krytyczną refleksję nowożytności, na gruncie której klarują się główne linie ujmowania wolności/woli i związanej z nią aporii.
Drugi rozdział traktuje już o podwalinach socjologii i jej pierwszych roszczeniach metodologicznych, gdzie za pomocą holistycznej teorii społecznej autorzy ujmują wolność w systemowe karby struktur wiedzy. Kolejny rozdział ujawnia stopniowe autokrytyczne odejście od holistycznego modelu wyjaśniania na gruncie rodzącej się refleksji socjologicznej, jednocześnie coraz wyraźniej problematyzującej autoreferencyjny status wiedzy, jaką uzyskiwano poprzez stosowanie redukcjonistycznych modeli wyjaśnień fenomenów społecznych. Narastające tendencje obiektywizujące, których pragnieniem było uprawianie socjologii refleksyjnej podług modeli wzorowanych na tych z obszarów nauk przyrodniczych, ujawniały dwuznaczność rzekomej przewidywalności fenomenów społecznych, która zdawała się rugować walor wolności ludzkiej na rzecz behawioralno-mechanicystycznej reprodukcji. To właśnie – jak podkreśla Kaczmarczyk – na obrzeżach problematyki krzepnięcia nowych nauk o człowieku, które wykwitły w progach ery przemysłowej, zaproponowane modele wyjaśnień – mechanicystyczne i organicystyczne – nasuwały poważne dylematy dotyczące wolności badanego przedmiotu i determinizmu ukrytego w tak układanych teoriach społecznych. To z kolei prowadzi w książce Kaczmarka do opisania programu fenomenologicznego Husserla, w którym głównym zadaniem stają się ugruntowanie i status intersubiektywnej wiedzy. Zresztą ów lęk o ludzką kondycję i status wolności wyzierał już wyraźnie w tekstach Maksa Webera – o czym szeroko pisze autor „Aporii wolności” – z których jasno wynika, że autor słynnej pracy „Etyka protestancka a duch kapitalizmu” przestrzega przed rosnącymi tendencjami dehumanizacyjnymi.
Pozostaje zatem zasadnicze pytanie – do czego to wszystko prowadzi? Jakie konkluzje proponuje autor, który w dalszych rozdziałach – poprzez opisywanie licznych krytycznych teorii społecznych – wskazuje na rosnący wśród szeregu badaczy autokrytyczny zmysł, wymierzony w socjologię jako naukę zdolną do społecznych prognoz bądź przewidywań. Wśród morza piętrzących się przed czytelnikiem możliwości Kaczmarczyk wyłuskuje w trybie przypuszczeń trzy tendencje dalszego rozwoju nauk społecznych. Pierwsza z nich zasadza się w znacznej mierze na – idąc za intencją Ulricha Becka – akcentowaniu wzrastającej złożoności i nieciągłości procesów społecznych. To uznanie własnej niewiedzy u socjologa pojmowanego jako obserwator społeczny drugiego rzędu ma decydować o jego daleko wyższym wglądzie w kwestiach stosowanego popularnie redukcjonizmu. Mówiąc inaczej, krytyczna socjologia bogatsza o własną metarefleksję może spełniać się jako swoisty demaskator niewiedzy ukrytej w procesach społecznych. Paradoksalnie to właśnie przez wskazywanie pewnych mechanizmów daleko ukrytych w społecznych procesach socjologia może przybrać rolę demaskatora, stając się nie tylko procesem badawczym, lecz także swoistego rodzaju przedsięwzięciem społecznym. Druga droga, choć jej odnoga wiedzie przez literaturę piękną, której polem stały się wizje dystopijne, również spełnia rolę demaskacji, lecz skupiałaby się na kwestiach artykulacji doświadczenia wytracania wolności w przestrzeniach radykalnych, prześlepianych często przez teorie społeczne.
Trzecia tendencja – chyba najbardziej obiecująca i jednocześnie najtrudniejsza w praktyce – to droga komunikacji. O co chodzi? W skrócie byłaby to droga funkcjonalna polegająca na przyjęciu przez uprawiających socjologię badaczy roli daleko posuniętej odpowiedzialności publicznej, mającej na celu poprawę jakości debaty, większą przejrzystość danych i wnoszenie większej dawki autokrytycyzmu do społeczności. Mówiąc inaczej – i tu wracamy do podnoszonej powyżej cennej niewiedzy „socjologa krytycznego” – dostarczanie wiedzy o niewiedzy na temat całego spektrum działań może uwrażliwić zarówno na złożoność procesów społecznych, jak i pozorną oczywistość używanych dotąd zasobów wiedzy i kontekstów samorozumienia. Całość tendencji na gruncie socjologicznym – idąc tokiem Kaczmarczyka – ma zatem głównie walor wzrastającego krytycyzmu, którego celem nie jest popadnięcie w teoretyczną anomię, lecz rezygnację z triumfalizmu. Właśnie dlatego, ukazując niewystarczalność dostępnych metodologicznych rozwiązań oraz aporetyczność licznych teorii społecznych, można zacząć iść drogą emancypacji par excellence, jak twierdzi autor „Aporii wolności”, bowiem to w naszych intelektualnych ograniczeniach powinniśmy uczyć się rozpoznawać wspólny horyzont odniesienia i dążeń.
Choć publikacja zawierająca w tytule określenie „aporia” na pierwszy rzut oka wydaje się przyjmować fatalistyczny punkt widzenia, mimowolnie sugerując, że całość zamysłu nie zmierza do odkrywczych konkluzji i decydujących rozstrzygnięć, w przypadku „Aporii wolności” nowatorstwo dojrzeć możemy na zgoła odmiennym polu krytycznym. Autor, ukazując i szeroko komentując nowożytnych filozofów zajmujących się kwestią wolności oraz wybranych teoretyków społecznych z XIX i XX wieku, ujawnia przed czytelnikiem niezbędność krytycznego namysłu nad – implicite zakładaną bądź explicite wyrażoną w ich systemach – wizją wolności. Jednakże to właśnie niemożliwość ostatecznego ugruntowania problematyki wolności na polu teoretycznym i w samej teorii społecznej, ujawnia nam – zdaniem Kaczmarczyka – potrzebę podjęcia wzmożonej metarefleksji nad warunkami, w jakich założenia dotyczące wolności, milcząco przyjmowane przez badaczy, wpływają na ostateczny wynik opisywanych zjawisk społecznych.
Co więcej, wraz z rozwojem socjologii, traktującej swoje wczesne, XIX-wieczne obiektywistyczne zapędy, by zrównać metodologię i precyzyjność wyników badań z naukami przyrodniczymi, z coraz większym dystansem krytycznym, problem wolności (wyrażany mimowolnie w pojęciach alienacji/uprzedmiotowienia/emancypacji) zostaje wprzęgnięty w trzon licznych krytycznych teorii rodzącej się w XX stuleciu socjologii refleksyjnej, która pragnie kierować swą myśl ku niezapoznanej praktyce, konstruktywnie wykorzystując aporetyczność jako jeden ze stałych tropów autokrytycznych. Nie dziwi zatem, że wśród opisywanych przez Kaczmarczyka teorii zmagających się z problematyką wolności i jej statusu w ramach wytwarzana dyskursów socjologicznych znalazły się takie postacie jak Karol Marks, Pierre Bourdieau, Anthony Giddens, Antonio Gramsci, Erving Goffman, Paul Ricoeur, Cornelius Castoriadis czy chociażby Michel Foucault. Zresztą paragrafy poświęcone wspominanym wyżej myślicielom uważam osobiście za najlepsze fragmenty publikacji i chociażby dla nich warto sięgnąć po tę pozycję. Kaczmarczyk nie tylko umiejętnie rekonstruuje ich poglądy, ale wierny swemu metakrytycznemu zamysłowi wykazuje, w jaki sposób owe krytyczne dyskursy próbują przekroczyć problem relacji wiedzy i jej statusu w stosunku do wolności i przedmiotu socjologii, czyli relacji jednostka-społeczeństwo. Muszę przyznać, że pełen skrupulatności opis drogi fenomenologicznego programu Edmunda Husserla i jego późniejszych wariacji na gruncie refleksji socjologicznej przeprowadzony przez Kaczmarka jest stosunkowo rzadko podejmowanym zagadnieniem krytycznym.
Rozprawa została ułożona w sposób chronologiczny, dzięki czemu autor, oddając hołd następowaniu po sobie kolejnych wariacji intelektualnych i wzajemnych polemik między teoretykami społecznymi, uwypukla przed czytelnikiem stopniowe narastanie tendencji autokrytycznych względem problematyki teoria-praktyka-wolność wśród kolejnych pionierów refleksji socjologicznej. I choć na pierwszy rzut oka całość nosić może znamiona immanentnych socjologii dylematów praktyka-opis-teoria, to dopiero lektura całości ukazuje głęboki charakter refleksyjnej syntezy proponowanej przez Kaczmarka. Czytelnik rozpoczynający lekturę od teoretycznych wykładni problematyki wolności – w tym przede wszystkim tzw. wolnej woli – powstałych na gruncie filozofii Davida Hume’a, Barucha Spinozy i Immanuel Kanta zostaje wprowadzony w krytyczną refleksję nowożytności, na gruncie której klarują się główne linie ujmowania wolności/woli i związanej z nią aporii.
Drugi rozdział traktuje już o podwalinach socjologii i jej pierwszych roszczeniach metodologicznych, gdzie za pomocą holistycznej teorii społecznej autorzy ujmują wolność w systemowe karby struktur wiedzy. Kolejny rozdział ujawnia stopniowe autokrytyczne odejście od holistycznego modelu wyjaśniania na gruncie rodzącej się refleksji socjologicznej, jednocześnie coraz wyraźniej problematyzującej autoreferencyjny status wiedzy, jaką uzyskiwano poprzez stosowanie redukcjonistycznych modeli wyjaśnień fenomenów społecznych. Narastające tendencje obiektywizujące, których pragnieniem było uprawianie socjologii refleksyjnej podług modeli wzorowanych na tych z obszarów nauk przyrodniczych, ujawniały dwuznaczność rzekomej przewidywalności fenomenów społecznych, która zdawała się rugować walor wolności ludzkiej na rzecz behawioralno-mechanicystycznej reprodukcji. To właśnie – jak podkreśla Kaczmarczyk – na obrzeżach problematyki krzepnięcia nowych nauk o człowieku, które wykwitły w progach ery przemysłowej, zaproponowane modele wyjaśnień – mechanicystyczne i organicystyczne – nasuwały poważne dylematy dotyczące wolności badanego przedmiotu i determinizmu ukrytego w tak układanych teoriach społecznych. To z kolei prowadzi w książce Kaczmarka do opisania programu fenomenologicznego Husserla, w którym głównym zadaniem stają się ugruntowanie i status intersubiektywnej wiedzy. Zresztą ów lęk o ludzką kondycję i status wolności wyzierał już wyraźnie w tekstach Maksa Webera – o czym szeroko pisze autor „Aporii wolności” – z których jasno wynika, że autor słynnej pracy „Etyka protestancka a duch kapitalizmu” przestrzega przed rosnącymi tendencjami dehumanizacyjnymi.
Pozostaje zatem zasadnicze pytanie – do czego to wszystko prowadzi? Jakie konkluzje proponuje autor, który w dalszych rozdziałach – poprzez opisywanie licznych krytycznych teorii społecznych – wskazuje na rosnący wśród szeregu badaczy autokrytyczny zmysł, wymierzony w socjologię jako naukę zdolną do społecznych prognoz bądź przewidywań. Wśród morza piętrzących się przed czytelnikiem możliwości Kaczmarczyk wyłuskuje w trybie przypuszczeń trzy tendencje dalszego rozwoju nauk społecznych. Pierwsza z nich zasadza się w znacznej mierze na – idąc za intencją Ulricha Becka – akcentowaniu wzrastającej złożoności i nieciągłości procesów społecznych. To uznanie własnej niewiedzy u socjologa pojmowanego jako obserwator społeczny drugiego rzędu ma decydować o jego daleko wyższym wglądzie w kwestiach stosowanego popularnie redukcjonizmu. Mówiąc inaczej, krytyczna socjologia bogatsza o własną metarefleksję może spełniać się jako swoisty demaskator niewiedzy ukrytej w procesach społecznych. Paradoksalnie to właśnie przez wskazywanie pewnych mechanizmów daleko ukrytych w społecznych procesach socjologia może przybrać rolę demaskatora, stając się nie tylko procesem badawczym, lecz także swoistego rodzaju przedsięwzięciem społecznym. Druga droga, choć jej odnoga wiedzie przez literaturę piękną, której polem stały się wizje dystopijne, również spełnia rolę demaskacji, lecz skupiałaby się na kwestiach artykulacji doświadczenia wytracania wolności w przestrzeniach radykalnych, prześlepianych często przez teorie społeczne.
Trzecia tendencja – chyba najbardziej obiecująca i jednocześnie najtrudniejsza w praktyce – to droga komunikacji. O co chodzi? W skrócie byłaby to droga funkcjonalna polegająca na przyjęciu przez uprawiających socjologię badaczy roli daleko posuniętej odpowiedzialności publicznej, mającej na celu poprawę jakości debaty, większą przejrzystość danych i wnoszenie większej dawki autokrytycyzmu do społeczności. Mówiąc inaczej – i tu wracamy do podnoszonej powyżej cennej niewiedzy „socjologa krytycznego” – dostarczanie wiedzy o niewiedzy na temat całego spektrum działań może uwrażliwić zarówno na złożoność procesów społecznych, jak i pozorną oczywistość używanych dotąd zasobów wiedzy i kontekstów samorozumienia. Całość tendencji na gruncie socjologicznym – idąc tokiem Kaczmarczyka – ma zatem głównie walor wzrastającego krytycyzmu, którego celem nie jest popadnięcie w teoretyczną anomię, lecz rezygnację z triumfalizmu. Właśnie dlatego, ukazując niewystarczalność dostępnych metodologicznych rozwiązań oraz aporetyczność licznych teorii społecznych, można zacząć iść drogą emancypacji par excellence, jak twierdzi autor „Aporii wolności”, bowiem to w naszych intelektualnych ograniczeniach powinniśmy uczyć się rozpoznawać wspólny horyzont odniesienia i dążeń.
Michał Roch Kaczmarczyk: „Aporia wolności. Krytyka teorii społecznej”. Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Toruń 2019 [seria: Monografie Fundacji na rzecz Nauki Polskiej].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |