UNIWERSUM SATOSHIEGO KONA (SKAMIENIAŁE SNY)
A
A
A
Satoshi Kon, pochodzący z Hokkaido scenarzysta, rysownik i reżyser, w swojej twórczości chętnie podejmował temat jednostkowej i zbiorowej pamięci, relacji między prawdą a fikcją (niejednokrotnie wykorzystując do tego motyw filmowego autotematyzmu), między jawą a snem, jak również między zdroworozsądkowym oglądem rzeczywistości a paranoidalnym przeświadczeniem, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje. Swobodne poruszanie się w obrębie (często mieszanych ze sobą) najróżniejszych konwencji gatunkowych – od melodramatu, przez komedię, baśń, SF, po thriller i horror – oraz umiejętność tworzenia wyrazistych profili psychologicznych to najważniejsze, aczkolwiek nie jedyne atuty dzieł twórcy „Millennium Actress” (2001).
Ukazujący się pod szyldem oficyny Waneko album „Skamieniałe sny” to zbiór piętnastu, zróżnicowanych pod względem metrażu opowieści graficznych (publikowanych w latach 1984-1989 na łamach komisowych periodyków) stworzonych przez nieodżałowanego reżysera „Papriki” (2006). Recenzowany tom otwiera debiutancka „Rzeźba” osadzona w ponurym, wielkomiejskim pejzażu przyszłości, gdzie po wielkiej wojnie społeczeństwo jest podzielone na „normalsów” oraz „specjalsów”, czyli jednostki obdarzone – słabymi, alejednak – nadprzyrodzonymi zdolnościami. Mimo kilku dynamicznych scen akcji wspomniany utwór jest bardzo kameralną opowieścią przywołującą echa „Akiry” Katsuhiro Otomo, z którym Kon niejednokrotnie zresztą współpracował.
Nowele „Awantura” i „Mali żołnierze” to przykłady obyczajowych historii zogniskowanych wokół tematyki przyjaźni oraz rywalizacji, zaś elementem spajającym oba epizody jest baseball. „Letnie stresy” to niepozbawiona humorystycznych akcentów narracja o sprawach damsko-męskich i pewnym zauroczeniu, do którego dochodzi w dość dramatycznych okolicznościach. W następujących chwilę potem „Zbliżeniach” autor „Perfect Blue” (1997) przedstawia perypetie pewnego korepetytora, któremu przypada w udziale rola prywatnego detektywa wplątującego się w nie lada kabałę. Nowela „Wielki dzień” dokumentuje za to perypetie trójki przyjaciół spędzających noc na mieście w poszukiwaniu dobrej zabawy oraz udanego podrywu. Oczywiście, nic nie idzie po ich myśli.
O braku szczęścia może również mówić protagonista opowieści zatytułowanej „Kidnappers”: na swój sposób sympatyczny złodziej samochodów kradnący auto, w którym znajduje się dziecko. Cały wic polega jednak na tym, że niespodziewany pasażer został wcześniej porwany przez właściciela rzeczonego pojazdu. Gdy rozsierdzony kidnaper rusza tropem protagonisty, możemy być pewni jednego – nie będziemy narzekać na brak czytelniczych emocji. Dreszczyk grozy gwarantują natomiast „Goście”, czyli niepozbawiona dystansu ghost story ukazująca losy pewnej czteroosobowej rodziny wprowadzającej się do wymarzonego domu.
Nowela zatytułowana „Waira” z pewnością ucieszy miłośników samurajskich opowieści (w tej kluczową rolę odgrywa zagadkowa bestia pozostawiająca za sobą potwornie okaleczone ciała), podczas gdy futurystyczny, lekko melancholijny „Picnic” – będący jedyną historią z omawianego zbioru zaprezentowaną w wersji pełnokolorowej – jest kolejną wyprawą w rejony bliskie wspomnianemu już „Akirze”. Solidny masaż przepony zapewni natomiast slapstickowe „W stronę słońca”, będące mknącą na złamanie karku opowiastką o sympatycznej babci, która (leżąc na szpitalnych noszach) rozpoczyna przyprawiający o palpitację serca rajd ulicami nadmorskiego miasteczka.
Jeśli jesteście fanami „Rodziców chrzestnych z Tokio” (2003), z pewnością polubicie także „Joyful Bell” – opowieść o dorabiającym jako Święty Mikołaj mężczyźnie, który spotyka na swojej drodze dziewczynkę pragnącą otrzymać pod choinkę… tatę. Kolejny epizod przynosi zdecydowaną zmianę konwencji: rozgrywający się w plenerach Afryki Północnej A.D. 1942 „Pustynny Delfin” ukazuje bowiem perypetie załogantów niemieckiego czołgu. Ale i w tym utworze nie zabrakło komediowego pierwiastka, który z siłą wybrzmiewa w dwustronicowej humoresce „Przygody Mistrza Basho” przenoszącej nas do prowincji Edo roku 1689. Recenzowany album – w którym znajdziemy także wspominki Susu Muhirasawy, kompozytora i muzyka niejednokrotnie współpracującego z twórcą serialu „Paranoia Agent” (2004) – zamyka dwuczęściowa historia pod tytułem „Uwięzieni”, w której autor „Opusu” z powodzeniem snuje smutną, zwieńczoną fabularnym twistem opowieść o młodości oraz o potrzebie buntu wobec systemowej opresji.
Jak widzicie, „Skamieniałe sny” są zbiorkiem szalenie różnorodnym, oferującym bogactwo smaków, estetycznych doznań oraz emocji. Z całą pewnością będą stanowić ozdobę waszych zbiorów, pozostając jednocześnie wartym uwagi podsumowaniem wczesnego etapu kariery zmarłego w 2010 roku artysty i wizjonera.
Ukazujący się pod szyldem oficyny Waneko album „Skamieniałe sny” to zbiór piętnastu, zróżnicowanych pod względem metrażu opowieści graficznych (publikowanych w latach 1984-1989 na łamach komisowych periodyków) stworzonych przez nieodżałowanego reżysera „Papriki” (2006). Recenzowany tom otwiera debiutancka „Rzeźba” osadzona w ponurym, wielkomiejskim pejzażu przyszłości, gdzie po wielkiej wojnie społeczeństwo jest podzielone na „normalsów” oraz „specjalsów”, czyli jednostki obdarzone – słabymi, alejednak – nadprzyrodzonymi zdolnościami. Mimo kilku dynamicznych scen akcji wspomniany utwór jest bardzo kameralną opowieścią przywołującą echa „Akiry” Katsuhiro Otomo, z którym Kon niejednokrotnie zresztą współpracował.
Nowele „Awantura” i „Mali żołnierze” to przykłady obyczajowych historii zogniskowanych wokół tematyki przyjaźni oraz rywalizacji, zaś elementem spajającym oba epizody jest baseball. „Letnie stresy” to niepozbawiona humorystycznych akcentów narracja o sprawach damsko-męskich i pewnym zauroczeniu, do którego dochodzi w dość dramatycznych okolicznościach. W następujących chwilę potem „Zbliżeniach” autor „Perfect Blue” (1997) przedstawia perypetie pewnego korepetytora, któremu przypada w udziale rola prywatnego detektywa wplątującego się w nie lada kabałę. Nowela „Wielki dzień” dokumentuje za to perypetie trójki przyjaciół spędzających noc na mieście w poszukiwaniu dobrej zabawy oraz udanego podrywu. Oczywiście, nic nie idzie po ich myśli.
O braku szczęścia może również mówić protagonista opowieści zatytułowanej „Kidnappers”: na swój sposób sympatyczny złodziej samochodów kradnący auto, w którym znajduje się dziecko. Cały wic polega jednak na tym, że niespodziewany pasażer został wcześniej porwany przez właściciela rzeczonego pojazdu. Gdy rozsierdzony kidnaper rusza tropem protagonisty, możemy być pewni jednego – nie będziemy narzekać na brak czytelniczych emocji. Dreszczyk grozy gwarantują natomiast „Goście”, czyli niepozbawiona dystansu ghost story ukazująca losy pewnej czteroosobowej rodziny wprowadzającej się do wymarzonego domu.
Nowela zatytułowana „Waira” z pewnością ucieszy miłośników samurajskich opowieści (w tej kluczową rolę odgrywa zagadkowa bestia pozostawiająca za sobą potwornie okaleczone ciała), podczas gdy futurystyczny, lekko melancholijny „Picnic” – będący jedyną historią z omawianego zbioru zaprezentowaną w wersji pełnokolorowej – jest kolejną wyprawą w rejony bliskie wspomnianemu już „Akirze”. Solidny masaż przepony zapewni natomiast slapstickowe „W stronę słońca”, będące mknącą na złamanie karku opowiastką o sympatycznej babci, która (leżąc na szpitalnych noszach) rozpoczyna przyprawiający o palpitację serca rajd ulicami nadmorskiego miasteczka.
Jeśli jesteście fanami „Rodziców chrzestnych z Tokio” (2003), z pewnością polubicie także „Joyful Bell” – opowieść o dorabiającym jako Święty Mikołaj mężczyźnie, który spotyka na swojej drodze dziewczynkę pragnącą otrzymać pod choinkę… tatę. Kolejny epizod przynosi zdecydowaną zmianę konwencji: rozgrywający się w plenerach Afryki Północnej A.D. 1942 „Pustynny Delfin” ukazuje bowiem perypetie załogantów niemieckiego czołgu. Ale i w tym utworze nie zabrakło komediowego pierwiastka, który z siłą wybrzmiewa w dwustronicowej humoresce „Przygody Mistrza Basho” przenoszącej nas do prowincji Edo roku 1689. Recenzowany album – w którym znajdziemy także wspominki Susu Muhirasawy, kompozytora i muzyka niejednokrotnie współpracującego z twórcą serialu „Paranoia Agent” (2004) – zamyka dwuczęściowa historia pod tytułem „Uwięzieni”, w której autor „Opusu” z powodzeniem snuje smutną, zwieńczoną fabularnym twistem opowieść o młodości oraz o potrzebie buntu wobec systemowej opresji.
Jak widzicie, „Skamieniałe sny” są zbiorkiem szalenie różnorodnym, oferującym bogactwo smaków, estetycznych doznań oraz emocji. Z całą pewnością będą stanowić ozdobę waszych zbiorów, pozostając jednocześnie wartym uwagi podsumowaniem wczesnego etapu kariery zmarłego w 2010 roku artysty i wizjonera.
Satoshi Kon: „Skamieniałe sny” („Yume no kaseki”). Tłumaczenie: Anna Karpiuk. Waneko. Warszawa 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |