KAWA I PAPIEROSY (STUMPTOWN. CZĘŚĆ CZWARTA: SPRAWA KUBKA KAWY)
A
A
A
Kawa to kawa – o co tyle hałasu? Taki pogląd wydaje się bliski Dexedrine Parios, najlepszej prywatnej detektyw w Portland (w pewnych kręgach znanego jako miasto pniaków). Przynajmniej do momentu, gdy protagonistka poznaje przedsiębiorczego biznesmena i pasjonata Patricka Weeksa, który zleca Dex dość nietypowe zadanie. Otóż bohaterka ma odebrać z lotniska kilka dostaw wyjątkowo rzadkiego i horrendalnie drogiego gatunku palonej kawy.
Zadanie banalne – przynajmniej do momentu, gdy tropem panny Parios podąża dwóch członków mafii baristów, a w jej biurze pojawia się tajemniczy pan Gołąb reprezentujący interesy ekscentrycznego rywala Weeksa. Na domiar złego z niespodziewaną wizytą wpada siostra Dex, Fuji, która z miejsca wprowadza do (i tak średnio poukładanego) życia protagonistki oraz ich brata Ansela sporo zamieszania. Rozsierdzona bohaterka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, udowadniając, że nie daje sobie w kaszę (ani tym bardziej w kawę) dmuchać.
„Sprawa kubka kawy” to czwarte – po „Sprawie dziewczyny, która zabrała ze sobą szampon (ale zapomniała o mini)”, „Sprawie Maleństwa w aksamitnym futerale” oraz „Sprawie króla strzelców” – spotkanie z mistrzynią ciętych ripost. Podobnie jak w poprzednich odsłonach cyklu pisanego przez amerykańskiego scenarzystę Grega Ruckę („The Old Guard: Stara Gwardia”, „Lazarus”), także i w recenzowanym tomie znajdziemy solidne dialogi, (nie)oczekiwane zwroty akcji oraz humor, który w „kawowym” epizodzie wybrzmiewa z pełną mocą.
W tej opowieści o walce przerośniętych ambicji z generującymi masę kłopotów zachciankami na pierwszy plan wysuwają się osobliwe postaci (nie licząc charyzmatycznej, sympatycznej, choć zmagającej się ze swoimi demonami Dexedrine, która spokojnie mogłaby pójść na kawę i pogaduchy z Jessicą Jones), choć równoprawnym bohaterem niniejszej serii jest tytułowe Stumptown: miasto, które widziało już niejedno.
W omawianym tomie znalazła się także dodatkowa, opierająca się głównie na pozawerbalnych środkach artystycznego wyrazu nowelka („Sprawa nocy, która nie chce się skończyć”), w której wraz z siedzącą w samochodzie i palącą papierosy Dex śledzimy kobietę podejrzewaną przez męża o niewierność. Prosta historia, ale posiadająca równe tempo akcji oraz ciekawy twist na koniec.
Czwarty tom „Stumptown”, podobnie jak poprzednią odsłonę cyklu, zilustrował – operujący oszczędnym, chwilami nieco kreskówkowym stylem – Justin Greenwood („Stringers”, „Wasteland”) wspierany przez kolorystę Ryana Hilla („Effigy”) nasycającego kadry stonowaną, w wielu partiach dość ponurą paletą barw, dobrze współgrających z deszczową aurą spowijającą obie opowieści.
Mówiłem to już wcześniej, ale powtórzę i teraz: „Stumptown” to dobra, kameralna, choć niepozbawiona okazjonalnej widowiskowości seria będąca nie lada gratką dla miłośników sensacyjno-kryminalnych opowieści wzbogaconych o wątki obyczajowe.
Zadanie banalne – przynajmniej do momentu, gdy tropem panny Parios podąża dwóch członków mafii baristów, a w jej biurze pojawia się tajemniczy pan Gołąb reprezentujący interesy ekscentrycznego rywala Weeksa. Na domiar złego z niespodziewaną wizytą wpada siostra Dex, Fuji, która z miejsca wprowadza do (i tak średnio poukładanego) życia protagonistki oraz ich brata Ansela sporo zamieszania. Rozsierdzona bohaterka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, udowadniając, że nie daje sobie w kaszę (ani tym bardziej w kawę) dmuchać.
„Sprawa kubka kawy” to czwarte – po „Sprawie dziewczyny, która zabrała ze sobą szampon (ale zapomniała o mini)”, „Sprawie Maleństwa w aksamitnym futerale” oraz „Sprawie króla strzelców” – spotkanie z mistrzynią ciętych ripost. Podobnie jak w poprzednich odsłonach cyklu pisanego przez amerykańskiego scenarzystę Grega Ruckę („The Old Guard: Stara Gwardia”, „Lazarus”), także i w recenzowanym tomie znajdziemy solidne dialogi, (nie)oczekiwane zwroty akcji oraz humor, który w „kawowym” epizodzie wybrzmiewa z pełną mocą.
W tej opowieści o walce przerośniętych ambicji z generującymi masę kłopotów zachciankami na pierwszy plan wysuwają się osobliwe postaci (nie licząc charyzmatycznej, sympatycznej, choć zmagającej się ze swoimi demonami Dexedrine, która spokojnie mogłaby pójść na kawę i pogaduchy z Jessicą Jones), choć równoprawnym bohaterem niniejszej serii jest tytułowe Stumptown: miasto, które widziało już niejedno.
W omawianym tomie znalazła się także dodatkowa, opierająca się głównie na pozawerbalnych środkach artystycznego wyrazu nowelka („Sprawa nocy, która nie chce się skończyć”), w której wraz z siedzącą w samochodzie i palącą papierosy Dex śledzimy kobietę podejrzewaną przez męża o niewierność. Prosta historia, ale posiadająca równe tempo akcji oraz ciekawy twist na koniec.
Czwarty tom „Stumptown”, podobnie jak poprzednią odsłonę cyklu, zilustrował – operujący oszczędnym, chwilami nieco kreskówkowym stylem – Justin Greenwood („Stringers”, „Wasteland”) wspierany przez kolorystę Ryana Hilla („Effigy”) nasycającego kadry stonowaną, w wielu partiach dość ponurą paletą barw, dobrze współgrających z deszczową aurą spowijającą obie opowieści.
Mówiłem to już wcześniej, ale powtórzę i teraz: „Stumptown” to dobra, kameralna, choć niepozbawiona okazjonalnej widowiskowości seria będąca nie lada gratką dla miłośników sensacyjno-kryminalnych opowieści wzbogaconych o wątki obyczajowe.
Greg Rucka, Justin Greenwood, Ryan Hill: „Stumptown. Część czwarta: Sprawa kubka kawy” („Stumptown, Volume Four: The Case of a Cup of Joe”). Tłumaczenie: Arek Wróblewski. Mucha Comics. Warszawa 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |