CHILDREN OF THE REVOLUTION (SUICIDE SQUAD. ZŁA KREW)
A
A
A
Jak zapewne wiecie, oddział specjalny X – zwany także Oddziałem Samobójców – to drużyna superłotrów wykonujących brudną robotę dla rządu USA w zamian za obniżenie wyroków. W tym dość osobliwym gronie znalazły się takie nietuzinkowe persony jak King Shark (antropomorficzny rekin), osławiona towarzyszka Jokera Harley Quinn czy Deadshot będący jednym z najlepszych wyborowych strzelców na świecie (choć obecnie znajduje się na skraju załamania nerwowego).
Aktualnie grupa zaczyna działać pod auspicjami enigmatycznego pana Tora: okaleczonego biurokraty, który nie cofnie się przed niczym, byle osiągnąć zamierzony cel. Antypatyczny jegomość zleca protagonistom z pozoru proste zadanie – mają zneutralizować i finalnie zwerbować Rewolucjonistów: działających na skalę globalną superterrorystów biorących na cel międzynarodowe armie i pola naftowe, przeprowadzających operacje powiązane z nieodnawialnymi źródłami energii oraz uwalniających osadzonych w ośrodkach dla nielegalnych imigrantów.
Francuski pędziwiatr Jog, Amerykanka Wink – kleptomanka i mistrzyni teleportacji tworząca (także uczuciowy) duet z pochodzącą z Badhnizji Aerie (uskrzydloną osobą nienormatywną, która potrafi rozmawiać z ptakami) – a do tego australijska łowczyni o wyostrzonych zmysłach Thylacine, reprezentująca Hongkong wojowniczka Chaos Kitten, wywodzące się z Atlantydy braterskie duo telepatów Scale i Fin, Somalijczyk Grzeszna Szóstka (wykorzystujący sześć spośród grzechów głównych w celu wpływania na ludzi) i nie tyle wybuchowy, co regularnie wybuchający (jest bowiem chodzącą bombą) Argentyńczyk Trytolatek to fundament rewolucyjnego teamu, na czele którego stoi imponująca muskulaturą Portorykanka Osita.
Pierwsze starcie Oddziału Samobójców z Rewolucjonistami nie zwiastuje owocnej współpracy, co oczywiście nie jest problemem dla bezkompromisowego Tora dysponującego technologią zdolną zmusić jego „podopiecznych” do posłuszeństwa. Gdy pstrokate komando wyrusza do wspomnianej już Badhnizji celem likwidacji obecnej pani prezydent oraz przekazania władzy politykowi-marionetce, rutynowa z pozoru misja szybko bierze w łeb – i to jak najbardziej dosłownie.
Scenarzysta Tom Taylor, znany ze znakomitej serii „Injustice. Gods Among Us” oraz niezłego trykociarskiego horroru „DCeased”, tym razem przetacza „Złą krew”: pełne zwrotów akcji, skrzące się od fabularnych niespodzianek i podrasowane humorystycznymi akcentami czytadło, w którym nie zabrakło także sprawnie zarysowanych, niepozbawionych pierwiastka autentyczności relacji między postaciami. Show zdecydowanie kradną Rewolucjoniści, choć występ Harley Quinn oraz wątek dotyczący Deadshota również zasługuje na uwagę. Taylor z powodzeniem wprowadza do snutej przez siebie opowieści temat manipulacji, kontroli i kryzysu zaufania, rozpatrywanego nie tylko na płaszczyźnie międzyludzkiej, ale przede wszystkim w optyce władza–obywatele.
Posługujący się realistyczną kreską rysownicy Bruno Redondo i Daniel Sampere (pracujący przy wspomnianej już serii „Injustice”), gościnnie wspierani przez Stephena Segovię („Superior Carnage”), Brandona Petersona („Arcanum”) i Carla Pagulayana („Deathstroke”) przygotowali atrakcyjną, okraszoną paletą soczystych barw (słowa uznania dla kolorysty Adriano Lucasa znanego chociażby z serii „Nightwing”) oprawę wizualną skutecznie podnoszącą poziom czytelniczej adrenaliny.
„Zła krew” to utrzymany w trykociarskim entourage’u thriller sensacyjno-polityczny oraz przypowiastka o wykluczeniu Innych: Taylor zgrabnie połączył tu walor stricte rozrywkowy z ważkimi treściami, które szczęśliwie nie zostały strywializowane. Szybka, sycąca, całkiem zmyślna lektura o niewątpliwej urodzie estetycznej, w czym niemały udział galerii rewelacyjnych okładek poszczególnych epizodów wchodzących w skład tego (pozornie) zamkniętego wydawnictwa.
Aktualnie grupa zaczyna działać pod auspicjami enigmatycznego pana Tora: okaleczonego biurokraty, który nie cofnie się przed niczym, byle osiągnąć zamierzony cel. Antypatyczny jegomość zleca protagonistom z pozoru proste zadanie – mają zneutralizować i finalnie zwerbować Rewolucjonistów: działających na skalę globalną superterrorystów biorących na cel międzynarodowe armie i pola naftowe, przeprowadzających operacje powiązane z nieodnawialnymi źródłami energii oraz uwalniających osadzonych w ośrodkach dla nielegalnych imigrantów.
Francuski pędziwiatr Jog, Amerykanka Wink – kleptomanka i mistrzyni teleportacji tworząca (także uczuciowy) duet z pochodzącą z Badhnizji Aerie (uskrzydloną osobą nienormatywną, która potrafi rozmawiać z ptakami) – a do tego australijska łowczyni o wyostrzonych zmysłach Thylacine, reprezentująca Hongkong wojowniczka Chaos Kitten, wywodzące się z Atlantydy braterskie duo telepatów Scale i Fin, Somalijczyk Grzeszna Szóstka (wykorzystujący sześć spośród grzechów głównych w celu wpływania na ludzi) i nie tyle wybuchowy, co regularnie wybuchający (jest bowiem chodzącą bombą) Argentyńczyk Trytolatek to fundament rewolucyjnego teamu, na czele którego stoi imponująca muskulaturą Portorykanka Osita.
Pierwsze starcie Oddziału Samobójców z Rewolucjonistami nie zwiastuje owocnej współpracy, co oczywiście nie jest problemem dla bezkompromisowego Tora dysponującego technologią zdolną zmusić jego „podopiecznych” do posłuszeństwa. Gdy pstrokate komando wyrusza do wspomnianej już Badhnizji celem likwidacji obecnej pani prezydent oraz przekazania władzy politykowi-marionetce, rutynowa z pozoru misja szybko bierze w łeb – i to jak najbardziej dosłownie.
Scenarzysta Tom Taylor, znany ze znakomitej serii „Injustice. Gods Among Us” oraz niezłego trykociarskiego horroru „DCeased”, tym razem przetacza „Złą krew”: pełne zwrotów akcji, skrzące się od fabularnych niespodzianek i podrasowane humorystycznymi akcentami czytadło, w którym nie zabrakło także sprawnie zarysowanych, niepozbawionych pierwiastka autentyczności relacji między postaciami. Show zdecydowanie kradną Rewolucjoniści, choć występ Harley Quinn oraz wątek dotyczący Deadshota również zasługuje na uwagę. Taylor z powodzeniem wprowadza do snutej przez siebie opowieści temat manipulacji, kontroli i kryzysu zaufania, rozpatrywanego nie tylko na płaszczyźnie międzyludzkiej, ale przede wszystkim w optyce władza–obywatele.
Posługujący się realistyczną kreską rysownicy Bruno Redondo i Daniel Sampere (pracujący przy wspomnianej już serii „Injustice”), gościnnie wspierani przez Stephena Segovię („Superior Carnage”), Brandona Petersona („Arcanum”) i Carla Pagulayana („Deathstroke”) przygotowali atrakcyjną, okraszoną paletą soczystych barw (słowa uznania dla kolorysty Adriano Lucasa znanego chociażby z serii „Nightwing”) oprawę wizualną skutecznie podnoszącą poziom czytelniczej adrenaliny.
„Zła krew” to utrzymany w trykociarskim entourage’u thriller sensacyjno-polityczny oraz przypowiastka o wykluczeniu Innych: Taylor zgrabnie połączył tu walor stricte rozrywkowy z ważkimi treściami, które szczęśliwie nie zostały strywializowane. Szybka, sycąca, całkiem zmyślna lektura o niewątpliwej urodzie estetycznej, w czym niemały udział galerii rewelacyjnych okładek poszczególnych epizodów wchodzących w skład tego (pozornie) zamkniętego wydawnictwa.
Tom Taylor, Bruno Redondo, Daniel Sampere, Adriano Lucas: „Suicide Squad. Zła krew” („Suicide Squad. Bad Blood”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Egmont Polska. Warszawa 2021.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |