ZAWSZE BĘDĘ CIĘ KOCHAĆ (ZAŁOGA PROMIENIA)
A
A
A
Pięć lat temu Mia poznała w szkole z internatem nową uczennicę, Grace. Szorstka początkowo znajomość błyskawicznie przerodziła się w bliższą relację, a ta z kolei – w miłość, której pomyślny rozkwit pokrzyżowały dramatyczne okoliczności oraz nieszczęśliwy zbieg zdarzeń. Teraz Mia należy do załogi międzyplanetarnego statku podróżującego do najdalszych zakątków kosmosu z misją odbudowywania pięknych, choć zniszczonych przez czas architektonicznych struktur – wszystko po to, by odzyskać dla kolejnych pokoleń pamięć o przeszłości.
Obie czasoprzestrzenne płaszczyzny (identyfikowane między innymi za pomocą różnych dominant kolorystycznych) stanowią dramaturgiczno-narracyjny fundament „Załogi Promienia”: nieśpiesznej, choć pełnej emocji oraz intrygujących zwrotów akcji graficznej (o)powieści, mającej swój początek w cyklicznym komiksie internetowym tworzonym przez Tillie Walden („The End of Summer”, „I Love This Part”) – pochodzącą z teksańskiego Austin scenarzystkę, rysowniczkę oraz ilustratorkę.
Temat dojrzewania oraz rozkwitającego uczucia między Mią a Grace zestawiony zostaje tutaj z wątkami dotyczącymi związku Almy i Charlotte (zawiadujących tytułową jednostką) czy relacji łączącej Almę z jej buntowniczą siostrzenicą, Jules. Walden także w ramach snutej przez siebie narracji stopniowo odsłania przed nami kolejne szczegóły z przejmującej, naznaczonej piętnem tragedii biografii niebinarnu Elliot, wprowadzając przy tym do „Załogi Promienia” (skądinąd świetnie przetłumaczonej przez Marcelego Szpaka) wątki polityczne dotyczące walki o złoża Schodów: macierzystego zakątka, z którego pochodzi rodzina Grace.
Aura delikatnej melancholii, pierwiastek mistyki, nieskrępowana wyobraźnia (vide: pomysłowy design futurystycznych pojazdów oraz architektoniczna różnorodność obiektów odkrywanych przez kosmiczną ekipę), szkicowa kreska z powodzeniem oddająca bogate spektrum emocji malujące się na obliczach protagonistek (ale także Elliot), wizualna metaforyka szczególnie silnie wybrzmiewająca w sekwencjach kadrów pozbawionych słownego komentarza: „Załoga Promienia” to pasjonująca lektura, która skradnie wasze serca.
Zamknięty w miękkiej oprawie, liczący ponad pięćset stron wolumin w po(d)ręcznym formacie sprawdza się zarówno jako epicki romans SF, przypowieść o stracie i drugiej szansie, ale także jako pozbawiona wielkich słów afirmacja instancji rodziny rozumianej nie tylko jako wspólnota więzów krwi. Warto!
Obie czasoprzestrzenne płaszczyzny (identyfikowane między innymi za pomocą różnych dominant kolorystycznych) stanowią dramaturgiczno-narracyjny fundament „Załogi Promienia”: nieśpiesznej, choć pełnej emocji oraz intrygujących zwrotów akcji graficznej (o)powieści, mającej swój początek w cyklicznym komiksie internetowym tworzonym przez Tillie Walden („The End of Summer”, „I Love This Part”) – pochodzącą z teksańskiego Austin scenarzystkę, rysowniczkę oraz ilustratorkę.
Temat dojrzewania oraz rozkwitającego uczucia między Mią a Grace zestawiony zostaje tutaj z wątkami dotyczącymi związku Almy i Charlotte (zawiadujących tytułową jednostką) czy relacji łączącej Almę z jej buntowniczą siostrzenicą, Jules. Walden także w ramach snutej przez siebie narracji stopniowo odsłania przed nami kolejne szczegóły z przejmującej, naznaczonej piętnem tragedii biografii niebinarnu Elliot, wprowadzając przy tym do „Załogi Promienia” (skądinąd świetnie przetłumaczonej przez Marcelego Szpaka) wątki polityczne dotyczące walki o złoża Schodów: macierzystego zakątka, z którego pochodzi rodzina Grace.
Aura delikatnej melancholii, pierwiastek mistyki, nieskrępowana wyobraźnia (vide: pomysłowy design futurystycznych pojazdów oraz architektoniczna różnorodność obiektów odkrywanych przez kosmiczną ekipę), szkicowa kreska z powodzeniem oddająca bogate spektrum emocji malujące się na obliczach protagonistek (ale także Elliot), wizualna metaforyka szczególnie silnie wybrzmiewająca w sekwencjach kadrów pozbawionych słownego komentarza: „Załoga Promienia” to pasjonująca lektura, która skradnie wasze serca.
Zamknięty w miękkiej oprawie, liczący ponad pięćset stron wolumin w po(d)ręcznym formacie sprawdza się zarówno jako epicki romans SF, przypowieść o stracie i drugiej szansie, ale także jako pozbawiona wielkich słów afirmacja instancji rodziny rozumianej nie tylko jako wspólnota więzów krwi. Warto!
Tillie Walden: „Załoga Promienia” („On a Sunbeam”). Tłumaczenie: Marceli Szpak. Kultura Gniewu. Warszawa 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |