MIT DWÓCH PŁCI (DAPHNA JOEL, LUBA VIKHANSKI: 'PŁEĆ I MÓZG. HISTORIA PRZEKRĘCONYCH FAKTÓW')
A
A
A
Stara (i pewnie nie do końca prawdziwa) anegdota opowiada o Heglu, który dowiedziawszy się, że jego teoria istotnie rozmija się z faktami, miał powiedzieć: „tym gorzej dla faktów”. Taka postawa, być może obca niemieckiemu filozofowi, na pewno nie była obca dziesiątkom naukowców, którzy z uporem godnym lepszej sprawy próbowali dopasować wyniki wielu badań (czasem nawet ze sobą sprzeczne) do przyjętej z góry teorii o istnieniu dwóch płci, różniących się nie tylko budową genitaliów, ale całego ciała wraz z mózgiem (co miałoby również dowodzić, że kobiety i mężczyźni myślą inaczej). Po przeczytaniu błyskotliwej i doskonale napisanej książki Daphny Joel i Luby Vikhanski trudno jednak wciąż wierzyć w mit binaryzmu płciowego.
O ile większość artykułów naukowych oraz prasowych traktujących o różnicach między płciami bazuje na wnioskach z pojedynczych badań (i tylko wówczas, gdy autorzy czują potrzebę powoływania się na źródła), o tyle autorki „Płci i mózgu” opierają swoje wywody na ogromnym materiale badawczym Prezentowana w książce koncepcja płci jako mozaiki cech w prosty i przystępny sposób tłumaczy, dlaczego tyle badań wskazuje na pewne różnice między płciami, a jednocześnie analizy te wzajemnie się podważają lub okazują się niereplikowalne. Wyjaśnia ponadto, dlaczego istnieją badania, według których różnic płciowych nie ma, i jak należy traktować zgromadzony już materiał empiryczny. Intrygujący wydaje się fakt, że koncepcję mozaiki płciowej (gender mosaic) da się odnieść nie tylko do budowy i funkcjonowania mózgu (na co wskazywałoby polskie tłumaczenie tytułu), lecz również układu hormonalnego. Stąd też cały konstrukt tak zwanej płci anatomicznej (biologicznej) zostaje postawiony pod znakiem zapytania (przynajmniej w ujęciu dualistycznym).
Główną tezę książki wprost wyłożono na jej pierwszych stronach: „Nie twierdzę, że nie ma różnic między mózgami kobiecymi a męskimi. Twierdzę jednak, że rozbieżności łączą się w mózgu każdej osoby i tworzą unikatową mozaikę cech” (s. 13). Nie istnieją dwa rodzaje mózgu: męski i żeński. Choć pewne cechy mózgu można przyporządkować do płci, mózg przejawiający tylko męskie cechy lub tylko kobiece to prawdziwa rzadkość.
W jednym z badań (przeprowadzonych na 1400 mózgach) Joel podjęła próbę znalezienia tych cech mózgu, które najmocniej różnią kobiety i mężczyzn. Okazało się to trudne, ale możliwe. Wskazano trzy przedziały cech: skrajnie żeńskie, skrajnie męskie i przedział pośredni, do którego przyporządkowywano obszary nieprzejawiające różnic ze względu na płeć. Okazało się, że „[o]dsetek ludzi z wyłącznie cechami »skrajnie żeńskimi« albo wyłącznie »skrajnie męskimi« był niewielki, wynosił od 1 do 8 procent w różnych zbiorach danych” (s. 68). Co jeszcze ciekawsze, okazało się, że mózgi niektórych kobiet przejawiały więcej cech skrajnie męskich, a niektórych mężczyzn – skrajnie żeńskich.
Wiele zależy od przyjętych metod. Część analiz wskazywała na duże różnice między typowym mózgiem kobiety i typowym mózgiem mężczyzny, na przykład pod względem połączeń między półkulami i połączeń wewnątrz półkul mózgu. Często jednak wyniki okazywały się niespójne. Problem leżał w sposobach, w jakie surowe dane wynikające z danego badania sumowali i interpretowali naukowcy. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że problem polegał zawsze na wyciąganiu nieodpowiednich wniosków z zebranego materiału. Koncepcja mózgu jako mozaiki cech pozwala lepiej zrozumieć naturę tego organu, a być może i naturę ludzkiego umysłu. Dzięki postrzeganiu mózgu jako zlepku czy układu różnych cech rozwiązane zostają sprzeczności i niejasności pojawiające się podczas porównywania ze sobą wniosków z badań nad ludzkim mózgiem.
Autorki szeroko opisują też testy na szczurach, dzięki którym dowiedziono, że komórki mózgowe zmieniają się pod wpływem stresu, przybierając zdywersyfikowane formy. W ten sposób mózg szczura (a dokładnie wybrane jego cechy) „zmienia płeć” w zależności od sytuacji, a u zestresowanych szczurów (w przeciwieństwie do ich spokojnych pobratymców) podział na komórki męskie i żeńskie staje się kłopotliwy. Długotrwały stres zmienia mózgi szczurów w jeszcze większym stopniu, więc jeśli chcemy mówić o płci mózgu u szczurów, musielibyśmy przyjąć, że jest ona zmienna w czasie. W praktyce łatwiej jednak mówić o mózgu interpłciowym (zob. s. 45-55).
Należy podkreślić, że autorki przyznają wprost, że płeć ma wpływ na budowę mózgu. Kłopot polega jednak na tym, że nie sposób mówić o dwóch, istotnie odróżniających się od siebie rodzajach mózgów. W jednym z rozdziałów mowa jest o teście, podczas którego komputerowi wyposażonemu w oprogramowanie służące do wychwytywania anomalii zlecono podział badanych mózgów na grupy według ich cech. Wyniki przedstawiono szczegółowo. Co ciekawe, okazało się, że „kobieta i mężczyzna mają porównywalną szansę, że znajdą się w tej samej grupie, co dwie kobiety czy dwóch mężczyzn” (s. 86-87).
Choć książkę „Płeć i mózg” czyta się lekko i szybko, to napisanie tej recenzji stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie, i to nie tylko ze względu na ogromną ilość informacji z dziedziny neurobiologii, które pojawiają się w każdym rozdziale. Problem tkwi przede wszystkim w tym, że książka Joel i Vikhanski to „historia przekręconych faktów” (jak to ujmuje polski podtytuł). Bolesne jest uświadamianie sobie, jak wiele czasu i pracy poświęcono, by mózgowi przypisać płeć, by stereotypy płciowe i wykluczające, dyskryminujące postawy wytłumaczyć rzekomo obiektywnie za pomocą metod naukowych. Badania te przez dziesiątki lat przyczyniały się do utrwalania systemu opresji wobec kobiet i osób queer. Nie pozwalały nam również poznać mózgu ani ludzkiego ciała takim, jakim naprawdę ono jest. Autorki proponują radykalną zmianę podejścia poprzez „okazanie szacunku dla złożoności fizjologii człowieka i samej płci” (s. 102). Płeć istnieje (choć nie w ten sposób, w jaki zazwyczaj się o niej myśli), ale nie oznacza to, że możliwy jest podział wszystkich osób na dwie kategorie, przeciwstawne sobie niczym biel i czerń.
By wyjaśnić, dlaczego dualizm w kwestii (tak zwanej) płci anatomicznej stanowi tak wielki problem, autorki przytaczają wiele mało znanych faktów. Dowiadujemy się na przykład, dlaczego podział niektórych leków na wariant dla kobiet i mężczyzn może poważnie zaszkodzić nieświadomie przyjmującym je pacjentom, w jaki sposób edukacja umniejsza szanse kobiet na osiągnięcie sukcesu czy znalezienie satysfakcjonującej pracy, dlaczego diagnozowanie niektórych chorób może okazać się utrudnione w zależności od płci, w jaki sposób stereotypy dotyczące kobiet i mężczyzn wpędzają ludzi w depresję czy inne choroby.
„Płeć i mózg” to książka, której od dawna wszyscy potrzebowaliśmy. Im szybciej uświadomimy sobie, jak bardzo stereotypy płciowe (i binaryzm płciowy w ogóle) szkodzą i utrudniają rozumienie świata, tym szybciej będziemy mogli wdrożyć zmiany, które są niezbędne, jeśli nie chcemy dłużej żyć w przemocowym społeczeństwie. Praca Joel (psycholożki i neurobiolożki) i Vikhanski (dziennikarki) wyraźnie ukazuje, że myślenie dualizmem kobiecości i męskości więcej zaciemnia, niż rozjaśnia, i bardziej utrudnia rozumienie, niż mu sprzyja; podatne jest także na przekłamania i manipulacje. Ostatecznie jednak niech czytelnik zdecyduje, czy książkę tę potraktuje jako oręż w walce o sprawiedliwe traktowanie kobiet i osób queer, fascynujący przewodnik po rozumieniu ludzkiej fizjologii (a zwłaszcza mózgu), czy też jako połączenie obu tych jakości. Bo „Płeć i mózg” to duża dawka współczesnej neuronauki, która zabiera głos w ważnej społecznie sprawie. Ilość przytoczonych w niej faktów starczy na niejeden wieczór rozmyślań, będzie też doskonałym punktem wyjścia dla dalszych poszukiwań nieskrępowanej dogmatami wiedzy.
O ile większość artykułów naukowych oraz prasowych traktujących o różnicach między płciami bazuje na wnioskach z pojedynczych badań (i tylko wówczas, gdy autorzy czują potrzebę powoływania się na źródła), o tyle autorki „Płci i mózgu” opierają swoje wywody na ogromnym materiale badawczym Prezentowana w książce koncepcja płci jako mozaiki cech w prosty i przystępny sposób tłumaczy, dlaczego tyle badań wskazuje na pewne różnice między płciami, a jednocześnie analizy te wzajemnie się podważają lub okazują się niereplikowalne. Wyjaśnia ponadto, dlaczego istnieją badania, według których różnic płciowych nie ma, i jak należy traktować zgromadzony już materiał empiryczny. Intrygujący wydaje się fakt, że koncepcję mozaiki płciowej (gender mosaic) da się odnieść nie tylko do budowy i funkcjonowania mózgu (na co wskazywałoby polskie tłumaczenie tytułu), lecz również układu hormonalnego. Stąd też cały konstrukt tak zwanej płci anatomicznej (biologicznej) zostaje postawiony pod znakiem zapytania (przynajmniej w ujęciu dualistycznym).
Główną tezę książki wprost wyłożono na jej pierwszych stronach: „Nie twierdzę, że nie ma różnic między mózgami kobiecymi a męskimi. Twierdzę jednak, że rozbieżności łączą się w mózgu każdej osoby i tworzą unikatową mozaikę cech” (s. 13). Nie istnieją dwa rodzaje mózgu: męski i żeński. Choć pewne cechy mózgu można przyporządkować do płci, mózg przejawiający tylko męskie cechy lub tylko kobiece to prawdziwa rzadkość.
W jednym z badań (przeprowadzonych na 1400 mózgach) Joel podjęła próbę znalezienia tych cech mózgu, które najmocniej różnią kobiety i mężczyzn. Okazało się to trudne, ale możliwe. Wskazano trzy przedziały cech: skrajnie żeńskie, skrajnie męskie i przedział pośredni, do którego przyporządkowywano obszary nieprzejawiające różnic ze względu na płeć. Okazało się, że „[o]dsetek ludzi z wyłącznie cechami »skrajnie żeńskimi« albo wyłącznie »skrajnie męskimi« był niewielki, wynosił od 1 do 8 procent w różnych zbiorach danych” (s. 68). Co jeszcze ciekawsze, okazało się, że mózgi niektórych kobiet przejawiały więcej cech skrajnie męskich, a niektórych mężczyzn – skrajnie żeńskich.
Wiele zależy od przyjętych metod. Część analiz wskazywała na duże różnice między typowym mózgiem kobiety i typowym mózgiem mężczyzny, na przykład pod względem połączeń między półkulami i połączeń wewnątrz półkul mózgu. Często jednak wyniki okazywały się niespójne. Problem leżał w sposobach, w jakie surowe dane wynikające z danego badania sumowali i interpretowali naukowcy. W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że problem polegał zawsze na wyciąganiu nieodpowiednich wniosków z zebranego materiału. Koncepcja mózgu jako mozaiki cech pozwala lepiej zrozumieć naturę tego organu, a być może i naturę ludzkiego umysłu. Dzięki postrzeganiu mózgu jako zlepku czy układu różnych cech rozwiązane zostają sprzeczności i niejasności pojawiające się podczas porównywania ze sobą wniosków z badań nad ludzkim mózgiem.
Autorki szeroko opisują też testy na szczurach, dzięki którym dowiedziono, że komórki mózgowe zmieniają się pod wpływem stresu, przybierając zdywersyfikowane formy. W ten sposób mózg szczura (a dokładnie wybrane jego cechy) „zmienia płeć” w zależności od sytuacji, a u zestresowanych szczurów (w przeciwieństwie do ich spokojnych pobratymców) podział na komórki męskie i żeńskie staje się kłopotliwy. Długotrwały stres zmienia mózgi szczurów w jeszcze większym stopniu, więc jeśli chcemy mówić o płci mózgu u szczurów, musielibyśmy przyjąć, że jest ona zmienna w czasie. W praktyce łatwiej jednak mówić o mózgu interpłciowym (zob. s. 45-55).
Należy podkreślić, że autorki przyznają wprost, że płeć ma wpływ na budowę mózgu. Kłopot polega jednak na tym, że nie sposób mówić o dwóch, istotnie odróżniających się od siebie rodzajach mózgów. W jednym z rozdziałów mowa jest o teście, podczas którego komputerowi wyposażonemu w oprogramowanie służące do wychwytywania anomalii zlecono podział badanych mózgów na grupy według ich cech. Wyniki przedstawiono szczegółowo. Co ciekawe, okazało się, że „kobieta i mężczyzna mają porównywalną szansę, że znajdą się w tej samej grupie, co dwie kobiety czy dwóch mężczyzn” (s. 86-87).
Choć książkę „Płeć i mózg” czyta się lekko i szybko, to napisanie tej recenzji stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie, i to nie tylko ze względu na ogromną ilość informacji z dziedziny neurobiologii, które pojawiają się w każdym rozdziale. Problem tkwi przede wszystkim w tym, że książka Joel i Vikhanski to „historia przekręconych faktów” (jak to ujmuje polski podtytuł). Bolesne jest uświadamianie sobie, jak wiele czasu i pracy poświęcono, by mózgowi przypisać płeć, by stereotypy płciowe i wykluczające, dyskryminujące postawy wytłumaczyć rzekomo obiektywnie za pomocą metod naukowych. Badania te przez dziesiątki lat przyczyniały się do utrwalania systemu opresji wobec kobiet i osób queer. Nie pozwalały nam również poznać mózgu ani ludzkiego ciała takim, jakim naprawdę ono jest. Autorki proponują radykalną zmianę podejścia poprzez „okazanie szacunku dla złożoności fizjologii człowieka i samej płci” (s. 102). Płeć istnieje (choć nie w ten sposób, w jaki zazwyczaj się o niej myśli), ale nie oznacza to, że możliwy jest podział wszystkich osób na dwie kategorie, przeciwstawne sobie niczym biel i czerń.
By wyjaśnić, dlaczego dualizm w kwestii (tak zwanej) płci anatomicznej stanowi tak wielki problem, autorki przytaczają wiele mało znanych faktów. Dowiadujemy się na przykład, dlaczego podział niektórych leków na wariant dla kobiet i mężczyzn może poważnie zaszkodzić nieświadomie przyjmującym je pacjentom, w jaki sposób edukacja umniejsza szanse kobiet na osiągnięcie sukcesu czy znalezienie satysfakcjonującej pracy, dlaczego diagnozowanie niektórych chorób może okazać się utrudnione w zależności od płci, w jaki sposób stereotypy dotyczące kobiet i mężczyzn wpędzają ludzi w depresję czy inne choroby.
„Płeć i mózg” to książka, której od dawna wszyscy potrzebowaliśmy. Im szybciej uświadomimy sobie, jak bardzo stereotypy płciowe (i binaryzm płciowy w ogóle) szkodzą i utrudniają rozumienie świata, tym szybciej będziemy mogli wdrożyć zmiany, które są niezbędne, jeśli nie chcemy dłużej żyć w przemocowym społeczeństwie. Praca Joel (psycholożki i neurobiolożki) i Vikhanski (dziennikarki) wyraźnie ukazuje, że myślenie dualizmem kobiecości i męskości więcej zaciemnia, niż rozjaśnia, i bardziej utrudnia rozumienie, niż mu sprzyja; podatne jest także na przekłamania i manipulacje. Ostatecznie jednak niech czytelnik zdecyduje, czy książkę tę potraktuje jako oręż w walce o sprawiedliwe traktowanie kobiet i osób queer, fascynujący przewodnik po rozumieniu ludzkiej fizjologii (a zwłaszcza mózgu), czy też jako połączenie obu tych jakości. Bo „Płeć i mózg” to duża dawka współczesnej neuronauki, która zabiera głos w ważnej społecznie sprawie. Ilość przytoczonych w niej faktów starczy na niejeden wieczór rozmyślań, będzie też doskonałym punktem wyjścia dla dalszych poszukiwań nieskrępowanej dogmatami wiedzy.
Daphna Joel, Luba Vikhanski: „Płeć i mózg. Historia przekręconych faktów”. Przeł. Agnieszka Szling. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2022.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |