DZIECI CIERNISTYCH KRZEWÓW (PRZEKLĘTY. TOM 2: OBLUBIENICE)
A
A
A
Po pięciu latach od polskiej premiery pierwszego tomu „Przeklętego” Jason Aaron (scenariusz), r.m. Guéra (rysunki) i Giulia Brusco (kolory) po raz kolejny zabierają nas do przedpotopowego piekła. Rozczarują się jednak ci, którzy liczą na to, że drugi tom tej niezwykłej serii pozwoli im poznać dalsze losy Kaina – przeklętego przez Boga pierwszego mordercy w dziejach ludzkości. Historia tu zawarta lokuje się w sferze nie następstw, lecz raczej równoległości względem wydarzeń opisanych w „Przed powodzią”, a jej bohaterkami są dwie dziewczynki: Sharri i Jael, które postanawiają zawalczyć o prawo do samostanowienia w świecie – dosłownie i w przenośni – pełnym cierni.
Punktem wyjścia „Oblubienic”, podobnie jak pierwszego tomu „Przeklętego”, jest sytuacja zaczerpnięta z Biblii, tym razem jednak Aaron sięga nie tyle do kanonu, co do jego peryferii. Nawiązując do zawartych w „Księdze Rodzaju” wzmianek o gigantach (nefilim) oraz o potomstwie, jakie dawały aniołom ludzkie kobiety, amerykański autor przedstawia bestialski rytuał praktykowany przez mieszkanki ogrodu usytuowanego u stóp pewnej góry. To tam, pilnie strzeżone przez tak zwane „matki”, Sharri, Jael i inne dziewczęta w pocie czoła pracują, oczekując na dzień, w którym wraz z pierwszą miesiączką zostaną wyprowadzone na szczyt, by poślubił je „święty oblubieńc”. W odróżnieniu od swoich towarzyszek, główne bohaterki nie przejawiają entuzjazmu względem tego nieuchronnego wydarzenia, a poznanie losu Lilian – ich świeżo zaślubionej koleżanki – motywuje je do podjęcia próby ucieczki z opresyjnego środowiska.
Dokąd tu jednak uciekać, skoro wokół same ciernie, a w cierniach jadowite węże? Te ostatnie, jak się (na szczęście?) okazuje, nie tylko nie są dla dziewczynek największym zagrożeniem (tym pozostają łowczynie – agresywne wojowniczki strzegące góry i eskortujące oblubienice na jej szczyt), lecz nawet mają coś sensownego do zaoferowania. W okrutnym świecie jedynie Szatan daje bohaterkom możliwość decydowania o swoim losie, pyta je o zdanie i wydaje się szczerze zainteresowany odpowiedzią. Więcej nawet: jest skłonny wybaczyć, a przynajmniej zrozumieć zdradę, której w pewnym momencie dopuszcza się względem niego Jael. Nic dziwnego, że – kiedy nie będzie innego wyjścia – to po jego pomoc sięgną dziewczęta, mimo iż początkowo nie były zbyt chętne do stawania po którejkolwiek stronie w toczącym się ponad nimi konflikcie popleczników Boga i zwolenników tzw. „Królestwa”.
To właśnie kwestia wyboru wydaje się ideowym centrum opowieści przedstawionej w „Oblubienicach”. Sharri i Jael – nie bez wątpliwości, ale zawzięcie – walczą o to prawo. Możliwość samodzielnego podejmowania decyzji jest dla nich cenniejsza niż wszystko inne, nawet jeśli decyzja ta, jak czasem się wydaje, sprowadza się do wyboru sposobu, w jaki umrą. Aaron po raz kolejny gra tutaj z biblijnymi toposami, pokazując wolną wolę jako wartość, która wcale nie jest bohaterkom dana, lecz musi zostać wywalczona i przetestowana w ogniu okrutnych prób. W eksplicytny sposób dowodzi tego fragment, w którym Sharri konfrontuje się z towarzyszkami z ogrodu – większość dziewczynek odrzuca jej rewolucyjne pomysły dotyczące wzięcia swego losu we własne ręce.
Rozchwiany, celowo nieuładzony, niespokojny styl r.m. Guéry idealnie nadaje się do ilustrowania tego mrocznego świata. Serbski artysta w specyficzny sposób nadaje uniwersalny, ponadkulturowy charakter opowieści Aarona. Rysowane przez niego postaci noszą rynsztunek i stroje kojarzące się bardziej z przedkolumbijskimi kulturami Majów czy Azteków niż z utrwalonymi w europejskiej kulturze wyobrażeniami na temat życia w epoce Noego. Drapieżną kreskę Guéry Giulia Brusco uzupełnia barwami dobranymi w przemyślany sposób: zawsze lekko przytłumionymi, z silną dominantą brązów, beżów i szarości, sugerujących nieprzyjazność świata. Jeśli pojawiają się tutaj kadry świetliste i nasycone delikatniejszymi, pastelowymi odcieniami (tak jak w scenie zaślubin Lilian), to tylko po to, by mocniej zaakcentować otchłań ziejącą między naiwnymi wyobrażeniami dziewcząt z ogrodu a brutalną rzeczywistością.
W projektach Jasona Aarona jest coś głęboko egzystencjalistycznego. Wykreowane przez niego światy – czy to w „Przeklętym”, czy to we wcześniejszym wybitnym „Skalpie” – wypełniają postaci będące (może za wyjątkiem Kaina) bytami skazanymi na śmierć, zanurzonymi w bezmiarze chaosu i okrucieństwa. Egzystencjalny wybór, przed jakim stoją, oznacza dla nich konieczność przyjęcia olbrzymiego cierpienia, a ich przetrwanie jest możliwe tylko pod warunkiem nabycia wprawy w stosowaniu przemocy. Implikacje takiej wizji świata są w „Przeklętym” nieoczywiste (wolna wola może się tutaj wydawać tyleż błogosławieństwem, co przekleństwem) i niepokojące (bezwzględne posłuszeństwo Bogu wiedzie nie do wiecznej chwały, lecz do bezsensownej śmierci), można byłoby nawet powiedzieć, że skrajnie antychrześcijańskie, gdyby nie to, że pragnienie wolności rodzi się w Sharri i Jael wraz z miłością. Uczucie łączące dziewczęta jest nie tylko siłą napędzającą je do działania, lecz także katalizatorem przebudzenia ich świadomości. Można się domyślać, że bez niej spokojniejsza Sharri podporządkowałaby się losowi oblubienicy, a zadziorna Jael stałaby się niebezpieczną, krwiożerczą istotą, której przebłysk w pewnym momencie w sobie dostrzega i którą bez wahania odrzuca, by zostać u boku najbliższej osoby. Tak oto w sercu starotestamentowej wizji wszechświata, w której Bóg przejawia swoje niezadowolenie ciemniejącym niebem i pomrukami grzmotów, a Szatan uprawia swoją politykę, pojawiają się zalążki przyszłej rewolucji. W pierwszym tomie „Przeklętego” Ewa mówiła Kainowi: „W tym świecie miłość nie istniała, aż do chwili, gdy pierwszy raz wzięłam cię w ramiona”; w tomie drugim to miłość do Sharri pozwala Jael przezwyciężyć czający się w niej mrok.
W udzielanych wywiadach Aaron nie ukrywa, że od wielu lat jest ateistą, stwierdzając równocześnie, że jego fascynacja wiarą znacząco wzrosła, kiedy stracił swoją (zob. Wilson, Sims 2012). Co ciekawe, świat, który autor konstruuje w „Przeklętym”, opiera się nie na zanegowaniu istnienia Absolutu, lecz na Jego odrzuceniu jako tego, który wymaga od człowieka bezwarunkowego podporządkowania się swym wyrokom. W tej rzeczywistości to nie Bóg, lecz Szatan wydaje się wynalazcą wolnej woli, dlatego niepokorna Sharri słyszy często, że „ma w sobie diabła”, co zresztą w pewnej chwili potwierdza, deklarując: „Od dziś będę wypełniać swoją wolę”.
Jeśli zatem „Przeklęty” może zostać uznany za adaptację Biblii (a sądzę, że może), to jest to adaptacja w wersji neo-noir – z silnie wyeksponowanymi motywami powszechnego zepsucia, korupcji i moralnej zgnilizny, z wysuniętymi na pierwszy plan postaciami o statusie antybohaterów oraz bezceremonialną krytyką kultury patriarchalnej. Choć ogród, w którym mieszkają protagonistki „Oblubienic”, kojarzy się z Edenem, to w gruncie rzeczy bliżej mu do piekła. W świecie „Przeklętego” nie ma rajskich ptaków, są za to drzemiące w cierniach węże; nie ma cudów, są za to akty najpotworniejszej profanacji; nie ma aniołów, choć ziemię przemierzają zrodzone z nich potwory.
LITERATURA:
Wilson M., Sims, Ch.: „War Rocket Ajax #138: Jason Aaron Talks Thor: God Of Thunder”. Comics Alliance 2012. https://comicsalliance.com/war-rocket-ajax-138-jason-aaron-interview-thor/.
Punktem wyjścia „Oblubienic”, podobnie jak pierwszego tomu „Przeklętego”, jest sytuacja zaczerpnięta z Biblii, tym razem jednak Aaron sięga nie tyle do kanonu, co do jego peryferii. Nawiązując do zawartych w „Księdze Rodzaju” wzmianek o gigantach (nefilim) oraz o potomstwie, jakie dawały aniołom ludzkie kobiety, amerykański autor przedstawia bestialski rytuał praktykowany przez mieszkanki ogrodu usytuowanego u stóp pewnej góry. To tam, pilnie strzeżone przez tak zwane „matki”, Sharri, Jael i inne dziewczęta w pocie czoła pracują, oczekując na dzień, w którym wraz z pierwszą miesiączką zostaną wyprowadzone na szczyt, by poślubił je „święty oblubieńc”. W odróżnieniu od swoich towarzyszek, główne bohaterki nie przejawiają entuzjazmu względem tego nieuchronnego wydarzenia, a poznanie losu Lilian – ich świeżo zaślubionej koleżanki – motywuje je do podjęcia próby ucieczki z opresyjnego środowiska.
Dokąd tu jednak uciekać, skoro wokół same ciernie, a w cierniach jadowite węże? Te ostatnie, jak się (na szczęście?) okazuje, nie tylko nie są dla dziewczynek największym zagrożeniem (tym pozostają łowczynie – agresywne wojowniczki strzegące góry i eskortujące oblubienice na jej szczyt), lecz nawet mają coś sensownego do zaoferowania. W okrutnym świecie jedynie Szatan daje bohaterkom możliwość decydowania o swoim losie, pyta je o zdanie i wydaje się szczerze zainteresowany odpowiedzią. Więcej nawet: jest skłonny wybaczyć, a przynajmniej zrozumieć zdradę, której w pewnym momencie dopuszcza się względem niego Jael. Nic dziwnego, że – kiedy nie będzie innego wyjścia – to po jego pomoc sięgną dziewczęta, mimo iż początkowo nie były zbyt chętne do stawania po którejkolwiek stronie w toczącym się ponad nimi konflikcie popleczników Boga i zwolenników tzw. „Królestwa”.
To właśnie kwestia wyboru wydaje się ideowym centrum opowieści przedstawionej w „Oblubienicach”. Sharri i Jael – nie bez wątpliwości, ale zawzięcie – walczą o to prawo. Możliwość samodzielnego podejmowania decyzji jest dla nich cenniejsza niż wszystko inne, nawet jeśli decyzja ta, jak czasem się wydaje, sprowadza się do wyboru sposobu, w jaki umrą. Aaron po raz kolejny gra tutaj z biblijnymi toposami, pokazując wolną wolę jako wartość, która wcale nie jest bohaterkom dana, lecz musi zostać wywalczona i przetestowana w ogniu okrutnych prób. W eksplicytny sposób dowodzi tego fragment, w którym Sharri konfrontuje się z towarzyszkami z ogrodu – większość dziewczynek odrzuca jej rewolucyjne pomysły dotyczące wzięcia swego losu we własne ręce.
Rozchwiany, celowo nieuładzony, niespokojny styl r.m. Guéry idealnie nadaje się do ilustrowania tego mrocznego świata. Serbski artysta w specyficzny sposób nadaje uniwersalny, ponadkulturowy charakter opowieści Aarona. Rysowane przez niego postaci noszą rynsztunek i stroje kojarzące się bardziej z przedkolumbijskimi kulturami Majów czy Azteków niż z utrwalonymi w europejskiej kulturze wyobrażeniami na temat życia w epoce Noego. Drapieżną kreskę Guéry Giulia Brusco uzupełnia barwami dobranymi w przemyślany sposób: zawsze lekko przytłumionymi, z silną dominantą brązów, beżów i szarości, sugerujących nieprzyjazność świata. Jeśli pojawiają się tutaj kadry świetliste i nasycone delikatniejszymi, pastelowymi odcieniami (tak jak w scenie zaślubin Lilian), to tylko po to, by mocniej zaakcentować otchłań ziejącą między naiwnymi wyobrażeniami dziewcząt z ogrodu a brutalną rzeczywistością.
W projektach Jasona Aarona jest coś głęboko egzystencjalistycznego. Wykreowane przez niego światy – czy to w „Przeklętym”, czy to we wcześniejszym wybitnym „Skalpie” – wypełniają postaci będące (może za wyjątkiem Kaina) bytami skazanymi na śmierć, zanurzonymi w bezmiarze chaosu i okrucieństwa. Egzystencjalny wybór, przed jakim stoją, oznacza dla nich konieczność przyjęcia olbrzymiego cierpienia, a ich przetrwanie jest możliwe tylko pod warunkiem nabycia wprawy w stosowaniu przemocy. Implikacje takiej wizji świata są w „Przeklętym” nieoczywiste (wolna wola może się tutaj wydawać tyleż błogosławieństwem, co przekleństwem) i niepokojące (bezwzględne posłuszeństwo Bogu wiedzie nie do wiecznej chwały, lecz do bezsensownej śmierci), można byłoby nawet powiedzieć, że skrajnie antychrześcijańskie, gdyby nie to, że pragnienie wolności rodzi się w Sharri i Jael wraz z miłością. Uczucie łączące dziewczęta jest nie tylko siłą napędzającą je do działania, lecz także katalizatorem przebudzenia ich świadomości. Można się domyślać, że bez niej spokojniejsza Sharri podporządkowałaby się losowi oblubienicy, a zadziorna Jael stałaby się niebezpieczną, krwiożerczą istotą, której przebłysk w pewnym momencie w sobie dostrzega i którą bez wahania odrzuca, by zostać u boku najbliższej osoby. Tak oto w sercu starotestamentowej wizji wszechświata, w której Bóg przejawia swoje niezadowolenie ciemniejącym niebem i pomrukami grzmotów, a Szatan uprawia swoją politykę, pojawiają się zalążki przyszłej rewolucji. W pierwszym tomie „Przeklętego” Ewa mówiła Kainowi: „W tym świecie miłość nie istniała, aż do chwili, gdy pierwszy raz wzięłam cię w ramiona”; w tomie drugim to miłość do Sharri pozwala Jael przezwyciężyć czający się w niej mrok.
W udzielanych wywiadach Aaron nie ukrywa, że od wielu lat jest ateistą, stwierdzając równocześnie, że jego fascynacja wiarą znacząco wzrosła, kiedy stracił swoją (zob. Wilson, Sims 2012). Co ciekawe, świat, który autor konstruuje w „Przeklętym”, opiera się nie na zanegowaniu istnienia Absolutu, lecz na Jego odrzuceniu jako tego, który wymaga od człowieka bezwarunkowego podporządkowania się swym wyrokom. W tej rzeczywistości to nie Bóg, lecz Szatan wydaje się wynalazcą wolnej woli, dlatego niepokorna Sharri słyszy często, że „ma w sobie diabła”, co zresztą w pewnej chwili potwierdza, deklarując: „Od dziś będę wypełniać swoją wolę”.
Jeśli zatem „Przeklęty” może zostać uznany za adaptację Biblii (a sądzę, że może), to jest to adaptacja w wersji neo-noir – z silnie wyeksponowanymi motywami powszechnego zepsucia, korupcji i moralnej zgnilizny, z wysuniętymi na pierwszy plan postaciami o statusie antybohaterów oraz bezceremonialną krytyką kultury patriarchalnej. Choć ogród, w którym mieszkają protagonistki „Oblubienic”, kojarzy się z Edenem, to w gruncie rzeczy bliżej mu do piekła. W świecie „Przeklętego” nie ma rajskich ptaków, są za to drzemiące w cierniach węże; nie ma cudów, są za to akty najpotworniejszej profanacji; nie ma aniołów, choć ziemię przemierzają zrodzone z nich potwory.
LITERATURA:
Wilson M., Sims, Ch.: „War Rocket Ajax #138: Jason Aaron Talks Thor: God Of Thunder”. Comics Alliance 2012. https://comicsalliance.com/war-rocket-ajax-138-jason-aaron-interview-thor/.
Jason Aaron, r.m. Guéra, Giulia Brusco: „Przeklęty. Tom drugi: Oblubienice” („The Goddamned, Vol. 2: The Virgin Brides”). Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz. Mucha Comics. Warszawa 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |