ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (473) / 2023

Michał Łukowicz,

JAK ETYCZNIE (I DEMOKRATYCZNIE) KĄSAĆ OPONENTÓW (WOJCIECH SADURSKI: 'DEMOKRACJA NA CZARNĄ GODZINĘ. PUBLICYSTYKA, ESEJE, MOWY OBROŃCZE')

A A A
Dla jednych jest osobą o ogromnej odwadze cywilnej i obrońcą demokracji (Jarosław Kurski, „Gazeta Wyborcza” i Adam Bodnar, prof. Uniwersytetu SWPS), dla innych to tylko marny, niegrzeczny i nieśmieszny publicysta (Stanisław Janecki, „wPolityce.pl”). Jedni traktują go jako akademicki autorytet w tematach porządku konstytucyjnego, praworządności i cnót obywatelskich (Jan Tomasz Gross) – inni próbują dyskredytować jego karierę uniwersytecką (Krystyna Pawłowicz). Jakkolwiek by nie pisać o Wojciechu Sadurskim, trudno mu na pewno odmówić charakteru i wyrazistego pióra. Pod koniec 2022 roku wydawnictwo Austeria opublikowało wielki tom zbierający publicystykę, eseje i mowy obrończe profesora z lat 2009-2022 zatytułowany „Demokracja na czarną godzinę”. Dzięki niej każdy będzie miał okazję wyrobić sobie zdanie na temat tego nieustępliwego komentatora polskiego życia publicznego.

Publikacja podzielona jest na 13 części. W ich obrębie każdy z rozdziałów zajmuje się innym aspektem podejmowanego przez autora tematu przewodniego. W pierwszej części, zatytułowanej „Demokracja, populizm, autorytaryzm”, Sadurski zajmuje się kilkoma podstawowymi zagadnieniami, które są dla niego źródłem bieżącego stanu światowej demokracji, a które kolejne cząstki naturalnie rozwijają. Na kilkudziesięciu pierwszych stronach profesor zajmuje się więc rolą kłamstwa w polityce i budowaniem wokół niego „brudnych wspólnot” (s. 19), współczesnymi dyskursami faszystowskimi (zgodnie z twierdzeniem Primo Leviego, że „każda epoka ma swój faszyzm” [s. 29]), więdnięciem tradycyjnych partii politycznych i coraz bardziej bezczelnie panoszącym się na świecie populizmem, który już chyba zupełnie wyleczył liberalnych komentatorów z przekonania, że po mrocznych dekadach XX wieku jesteśmy skazani na „nieuchronny, linearny postęp w kierunku liberalnej demokracji” (s. 37).

W analizach autor skupia się przede wszystkim na rządzących politykach – ich decyzjach i działaniach. Trzeba jednak zaznaczyć, że jeżeli chodzi o Polskę – a nasza scena polityczna to główny obiekt zainteresowania profesora – ostrze krytyczne nie jest skierowane wyłącznie w rządy tak bardzo utożsamianej dzisiaj z populizmem partii Prawo i Sprawiedliwość. Przykładowo, w zamieszczonym w części pierwszej rozdziale „Gdy opozycja przegrywa”, pierwotnie opublikowanym w 2011 roku, autor krytykuje ówczesny partyjny monopol Platformy Obywatelskiej. Krótka przedmowa przekonuje osobę czytającą, że główne tezy artykułu nie straciły na aktualności – w 2023 roku wystarczy podmienić nazwę partii Donalda Tuska na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Tego typu zabiegi autorskie z całą pewnością pracować mogą – wbrew opiniom licznych prawicowych komentatorów – na wizerunek osoby piszącej jako kontestatora niezależnego, kierującego się w swoich sądach nie tyle sympatiami partyjnymi, ile politycznymi i etycznymi przekonaniami. W kontekście bogatej historii słownych potyczek (i procesów!) między Sadurskim a przedstawicielami obecnej władzy powyższe rozpoznanie (którego potwierdzenie można znaleźć i w innych rozdziałach) zdaje się szalenie istotne – legitymizuje bowiem ów zbiór jako komentarz niezależny myślowo. À propos otwierającej książkę części, warto jeszcze zwrócić uwagę na rozdział „Autorytaryści z wyboru”, w którym autor pochyla się nad przyczynami sukcesu tytułowych autorytarystów w wolnych wyborach. Fragment ten jest jednym z wielu, które nie tyle próbują usprawiedliwić decyzje wyborców Orbana czy Kaczyńskiego, ile zrozumieć postawy, stające się z biegiem czasu fundamentem dla spadku wskaźników liberalnej demokracji (według V-Dem Institute po 2015 roku Polska straciła aż 34 punkty procentowe i zajęła pierwsze miejsce w rocznym raporcie o stanie demokracji z 2021 roku, jeżeli chodzi o spadek wspomnianego wskaźnika).

W kolejnych artykułach i esejach autor pogłębia rozpoznania z otwierającej cząstki i zajmuje się już konkretnymi zagadnieniami i zjawiskami. Przede wszystkim są to problemy związane stricte z życiem politycznym Polski za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Całą czwartą część (z trzynastoma rozdziałami) zatytułowano nawet „Polska PiS-u”. Analizując rozmaite aspekty rządów Jarosława Kaczyńskiego, Sadurski wychodzi niejednokrotnie poza lata 2015-2023, odświeżając swoje wypowiedzi (np. z 2011 roku, komentujące pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej czy promowany wówczas film dokumentalny „Lider” będący laurką dla prezesa PiS-u). W „Demokracji na czarną godzinę” nie mogło zabraknąć oczywiście tekstów poświęconych przewinieniom konstytucyjnym prezydenta Andrzeja Dudy i jego partyjnych kompanów, a także głośno komentowanej i jeszcze głośniej oprotestowywanej reformie sądownictwa. Jest także spora cząstka (dziesięć rozdziałów-artykułów) o Trybunale Konstytucyjnym magister Julii Przyłębskiej. Dzięki wykorzystaniu w strukturze książki tekstów z rozmaitych okresów, będących tworzonym na gorąco komentarzem krytycznym, publikacja Sadurskiego może funkcjonować jako (zresztą postulowany przez samego autora) zbiór dowodów w sprawie nadużyć obecnie rządzącej partii. Co warte odnotowania, autor dzieli się z nami nie tylko artykułami, które z dzisiejszej perspektywy okazały się trafne. W tę przepastną skarbnicę komentarzy politycznych włącza również teksty będące dowodem na jego krytyczną recepcję także własnych poglądów (tak jest na przykład z artykułem otwierającym cząstkę o Trybunale Konstytucyjnym [zob. s. 363-367]).

Oprócz artykułów komentujących polskie życie polityczne ostatnich lat w „Demokracji na czarną godzinę” można znaleźć również eseje będące teoretycznymi rozważaniami nad specyfiką demokracji i fundamentalnych wartości liberalnych. Autor m.in. próbuje skłonić czytelników do „refleksji nad tym, czym naprawdę jest polityczna wolność, na której powinno nam zależeć” (s. 115), przekonać, że liberalizm, którego broni, „ma charakter zarówno wolnościowy, jak i egalitarny” (s. 124), wyjaśnić, na czym powinien polegać szacunek do przeciwnika politycznego (zob. s. 133-136). Ten ostatni przykład to z całą pewnością istotny element publikacji, jako że jako jeden z niewielu – zamiast punktować obecną władzę i jej wyborców – autentycznie afirmuje różnicę, będącą przecież nieodłączną częścią demokracji.

Istotnie, podczas lektury nie można nie zauważyć: Sadurski jest zażartym przeciwnikiem PiS-u i ma o działaniach tej partii jak najgorsze zdanie. Jako krytyk jawi się jednak nie jako zacietrzewiony hejter, ale wnikliwy i świadomy złożoności procesów społeczny kąśliwy krytyk. Wspomniana przytomność intelektualna może być efektem uniwersyteckiego backgroundu autora, który wychodzi na plan pierwszy zarówno w popisach erudycyjnych będących częścią esejowych fragmentów książki, jak i konkretnych tekstach, których temat stanowi współczesny uniwersytet. Mam jednak poczucie, że żywiołem Sadurskiego są przede wszystkim teksty w reakcji na konkretne wydarzenia polityczne, a doskonałe, ostre pióro autora najlepiej widać w mowach obrończych, które powstały w związku z dwoma pozwami wytoczonymi mu przez partię rządzącą i które zostały w niniejszej publikacji przedrukowane.

W przedmowie do książki Sadurski kieruje specjalne podziękowania do Jarosława Kaczyńskiego i Jacka Kurskiego, dzięki którym miał okazję „przenieść się z zacnych, acz nudnawych miejsc na sale sądowe” (s. 12), i podsumowuje: „To rzadki przywilej w moim zawodzie, móc praktykować to, co się głosi” (s.12). Pierwszy ze wspomnianych pozwów, ze stycznia 2019 roku, był prawną odpowiedzią na określenie przez Sadurskiego partii Jarosława Kaczyńskiego mianem zorganizowanej grupy przestępczej. W mowie obrończej profesor, tłumacząc sens swojej wypowiedzi, nie tylko w niezwykle zgrabny sposób zdołał wypunktować podobieństwa między działaniami Prawa i Sprawiedliwości a rzeczonymi organizacjami półświatka, ale także, uprawomocniając legalność swoich sądów – powołując się na sposób funkcjonowania w języku metafory (jaką miała być przytoczona wypowiedź) – przytoczył kilka nieparlamentarnych określeń z języka współczesnej władzy, wbijając jej tym samym kilka złośliwych szpilek. Podobnie kąśliwą formę mają wyjaśnienia przedstawione przez autora na rozprawie karnej z 2 października 2020 roku, kiedy to Sadurskiemu zarzucono zniesławienie TVP przez zamieszczenie na Twitterze 16 stycznia 2019 roku wezwania opozycyjnych polityków do „nieprzekraczania goebbelsowskich mediów” (s. 588) po tym, jak Paweł Adamowicz został „zaszczuty przez rządowe media” (s. 588). Teksty te czyta się nie tylko jako dowód na kolejne kierujące nasz kraj w stronę autorytaryzmu postępki obecnej władzy, ale przede wszystkim jako imponujące popisy erudycyjne, jakich nie powstydziliby się najbardziej zaczepni i inteligentni bohaterowie hollywoodzkich dramatów sądowych.

Omawiany zbiór prawie dziewięćdziesięciu tekstów z pewnością nie przypadnie do gustu wszystkim. Tak to właśnie jest z osobami o bardzo wyrazistych poglądach – mają zarówno zaciekłych krytyków, jak i „psychofanów”. Wątpię jednak, czy tym, którzy o Sadurskim mają od lat wyrobione zdanie, lektura „Demokracji na czarną godzinę” jakoś mocno przewartościuje dotychczasowe opinie. Jeżeli jednak ktoś jeszcze nie zna dobrze poglądów autora bądź jest mocno zafrapowany obrazem współczesnej demokracji (albo po prostu – polskiej elity politycznej), oczywiście warto się z tą publikacją zapoznać. Można to zrobić także dla lepszego zrozumienia rozmaitych aspektów demokracji i poszerzenia swoich horyzontów, chcąc mieć w jednym miejscu spory zbiór dowodów przeciwko działaniom Prawa i Sprawiedliwości w latach 2015-2023, czy w końcu dla całkiem niezłej czytelniczej zabawy wynikającej z celnego, ironicznego poczucia humoru autora. Ostatecznie można tę książkę traktować również jako podręcznik przybliżający naprawdę eleganckie i błyskotliwe retoryczne chwyty.
Wojciech Sadurski: „Demokracja na czarną godzinę. Publicystyka, eseje, mowy obrończe”. Wydawnictwo Austeria. Kraków–Budapeszt–Syrakuzy 2022.