ŻYJĄCA FILOZOFIA I DOŚWIADCZANIE PŁCI (MARZENA ADAMIAK: 'PRZEŻYWAJĄC PŁEĆ. DOŚWIADCZENIE NA STYKU FEMINIZMU, POSTSTRUKTURALIZMU I FENOMENOLOGII')
A
A
A
Fenomenologia to nurt filozoficzny powstały w XX wieku, choć na jakiś czas przed rewoltą poststrukturalistyczną. Oba te ruchy czerpały z tradycji filozoficznej sięgającej starożytności, choć temperatura sporu z innymi nurtami bywała wysoka – co zresztą dość typowe dla tej dziedziny wiedzy. Inaczej jest z feminizmem, który narodził się jako aktywizm, czynna walka o prawa kobiet, ruch społeczny stworzony do walki z niesprawiedliwością. Książka Marzeny Adamiak „Przeżywając płeć. Doświadczenie na styku feminizmu, poststrukturalizmu i fenomenologii” stanowi więc zapis trudnego przedsięwzięcia, zwłaszcza że poststrukturalizm i fenomenologia są też (mimo zaliczania niekiedy obu do tzw. „filozofii kontynentalnej”) prądami, których reprezentanci nie raz skakali sobie do gardeł.
Jeśli fenomenologia kojarzy się komuś ze smutnymi mężczyznami rozprawiającymi o bycie, podmiocie, prawdzie i znaczeniu, mimo że żaden nie wie, o co chodzi pozostałym, a wszystko to jest możliwe dzięki temu, że żony i służące zajmują się domem, dziećmi, zakupami, to – cóż – trudno nie przyznać mu racji. Na szczęście od kilku dekad dochodzi do twórczego przekształcenia myśli filozoficznej przez (między innymi) feminizm, który też na tym zyskuje. Można mieć wątpliwości: co wysoce spekulatywna, abstrakcyjna filozofia jest w stanie dać feminizmowi? Trafnie zauważa to sama Adamiak, stwierdzając, że „kiedy do głosu dochodzą wspólne dla wielu kobiet doświadczenia przemocy, niesprawiedliwości, opresji czy dyskryminacji ze względu na płeć, akademickie roztrząsanie pojęć wydaje się nie na miejscu” (s. 12). Należy również pamiętać, że ani fenomenologia, ani (tym bardziej) poststrukturalizm nie zapisały się w historii myśli feministycznej szczególnie chwalebnie, bo nie dość, że były raczej polem zdominowanym przez mężczyzn, to na dodatek zupełnie ślepym na problemy „drugiej płci”, o czym pisała m.in. Joanna Bednarek w doskonałych „Liniach kobiecości”. Adamiak decyduje się wziąć na feministyczny warsztat akurat te nurty (co w obliczu mizoginicznych wtrętów w m.in. myśli Jacques’a Derridy wydaje się odważnym posunięciem) i wychodzi z tego obronną ręką. Nawet jeśli kogoś nie przekonuje postulat poszukiwania „etycznych propozycji życia społecznego” (s. 342), albo też gdy ktoś uważa, że ruch feministyczny nie potrzebuje filozofowania, może się zdziwić, ile praktycznej wiedzy i wglądu w problemy społeczne dają książki takie jak ta. „Przeżywając płeć” jest bowiem pracą bardzo dobrą nie tylko jako rozprawa akademicka – to po prostu kolejna książka o feminizmie, której polska osoba czytająca najwyraźniej potrzebowała.
Już samo zaprezentowanie w jednym miejscu wielu stanowisk dotyczących kategorii kobiecości oraz synteza i podsumowanie podstawowych zagadnień genderowych wydaje się wystarczającym powodem, dla którego warto po tę książkę sięgnąć. Autorka stanowczo wykracza jednak poza streszczanie filozoficznych inklinacji feminizmu. Wykazuje się kreatywnością, bo oprócz pedagogicznego wyłuszczania konfliktów i referowania stanowisk proponuje także rozwiązania. Rozwiązania te mają charakter, siłą rzeczy, tymczasowy, bowiem filozofia „z natury” nie rozwiązuje problemów na wzór nauk ścisłych, ale niektóre dziedziny życia bardziej potrzebują twórczej debaty niż gotowych odpowiedzi.
Co „Przeżywając płeć” ma wspólnego z problemami realnego, codziennego życia? Nie od dziś wiadomo, że feminizm to nie tylko konkretne cele i walka o rozwiązanie poszczególnych problemów społecznych (takich jak np. kwestia praw reprodukcyjnych, równych płac, zinternalizowanej mizoginii), lecz także światopogląd i filozofia życia. Jak ją uprawiać, jeśli kobieta nie istnieje? Czy feminizm może istnieć bez kobiet? Co dla feminizmu oznacza nieistnienie płci i czy płeć może tak po prostu nie istnieć w patriarchalnym świecie, który w materialny sposób jest przez płeć determinowany? Kobiety istnieją – i doświadczają bycia kobietami. Ale co to znaczy doświadczać czegoś i doświadczać bycia kobietą? Co pozwala jednej osobie mówić w imieniu wielu? Kim jest ta kobieta, którą się jest? Czy queerowa filozofia zniosła lub próbuje znieść kategorię płci? Czy kobiety istnieją w postpłciowym świecie i czy postpłciowy świat może istnieć w rzeczywistości kobiet i mężczyzn?
Niejedna osoba zajmująca się tzw. „teorią” doświadczyła pewnych napięć między zwolennikami/zwolenniczkami anty- czy postpłciowych narracji i zwolennikami/zwolenniczkami myślenia o feminizmie jako (po prostu) ruchu kobiet. Niestety, ciemnym odbiciem tej dyskusji okazuje się m.in. transfobia będąca elementem dyskursu niektórych feministycznych środowisk (czy raczej: niektórych feministek). Warto w tym miejscu wspomnieć, że przez viralowe upowszechnienie się określenia „terf” całemu ruchowi feminizmu radykalnego doklejono – niesłusznie! – łatkę transfobicznego. To dobry przykład tego, jak pewne uproszczenia, związane m.in. z tym, że brakuje nam narzędzi do krytycznego namysłu nad stanowiskami i poglądami reprezentowanymi przez feministyczne myślicielki i działaczki, rozprzestrzeniają się nawet wśród osób niezwykle zaangażowanych w walkę o prawa kobiet. Książkę Adamiak można potraktować jak podręcznik do tego rodzaju krytycznego rozbierania na czynniki pierwsze.
„Przeżywając płeć” pyta o doświadczenie bycia kobietą, tym samym wskakując w samo centrum sporu, którego zrozumienie może być bardzo wzbogacające nawet dla najbardziej praktycznie i materialistycznie nastawionych działaczek i działaczy. Spór fenomenologii i poststrukturalizmu, który omawia autorka, okazuje się przykładem pomocnym we wskazywaniu przyczyn wewnętrznych konfliktów i wzajemnej niechęci w grupach aktywistycznych, a być może nawet w zrozumieniu, dlaczego marksistowsko nastawione feministki traktują dyskusje o płci jako bezwzględny przejaw tzw. polityki tożsamości, a więc projekt z gruntu neoliberalny, alienujący i kontrproduktywny dla budowania zwartego ruchu feministycznego.
Nie warto zrażać się filozoficznym językiem, którym operuje Adamiak, mimo że wydaje się on zawiły i nieprzystępny, co szczególnie widać we wstępie. Kolejne rozdziały czyta się płynniej ze względu na ich niemalże propedeutyczną strukturę: autorka przeprowadza czytelniczki i czytelników przez meandry sporów filozoficznych, tłumaczy napotykane po drodze problemy (np. zagadnienie binarności i dualizmów w namyśle nad płciowością) i stopniowo popycha w sferę możliwych rozwiązań. Dla wielu osób książka „Przeżywając płeć. Doświadczenie na styku feminizmu, poststrukturalizmu i fenomenologii” może stać się skarbnicą wiedzy lub doskonałą ćwiczeniówką do sprawdzania, jaki nasz feminizm właściwie jest. Przy okazji podpowie, dlaczego warto to wiedzieć, i nauczy, że to, w jaki sposób myślimy o feminizmie, determinuje to, w jaki sposób wprowadzamy go w życie.
Jeśli fenomenologia kojarzy się komuś ze smutnymi mężczyznami rozprawiającymi o bycie, podmiocie, prawdzie i znaczeniu, mimo że żaden nie wie, o co chodzi pozostałym, a wszystko to jest możliwe dzięki temu, że żony i służące zajmują się domem, dziećmi, zakupami, to – cóż – trudno nie przyznać mu racji. Na szczęście od kilku dekad dochodzi do twórczego przekształcenia myśli filozoficznej przez (między innymi) feminizm, który też na tym zyskuje. Można mieć wątpliwości: co wysoce spekulatywna, abstrakcyjna filozofia jest w stanie dać feminizmowi? Trafnie zauważa to sama Adamiak, stwierdzając, że „kiedy do głosu dochodzą wspólne dla wielu kobiet doświadczenia przemocy, niesprawiedliwości, opresji czy dyskryminacji ze względu na płeć, akademickie roztrząsanie pojęć wydaje się nie na miejscu” (s. 12). Należy również pamiętać, że ani fenomenologia, ani (tym bardziej) poststrukturalizm nie zapisały się w historii myśli feministycznej szczególnie chwalebnie, bo nie dość, że były raczej polem zdominowanym przez mężczyzn, to na dodatek zupełnie ślepym na problemy „drugiej płci”, o czym pisała m.in. Joanna Bednarek w doskonałych „Liniach kobiecości”. Adamiak decyduje się wziąć na feministyczny warsztat akurat te nurty (co w obliczu mizoginicznych wtrętów w m.in. myśli Jacques’a Derridy wydaje się odważnym posunięciem) i wychodzi z tego obronną ręką. Nawet jeśli kogoś nie przekonuje postulat poszukiwania „etycznych propozycji życia społecznego” (s. 342), albo też gdy ktoś uważa, że ruch feministyczny nie potrzebuje filozofowania, może się zdziwić, ile praktycznej wiedzy i wglądu w problemy społeczne dają książki takie jak ta. „Przeżywając płeć” jest bowiem pracą bardzo dobrą nie tylko jako rozprawa akademicka – to po prostu kolejna książka o feminizmie, której polska osoba czytająca najwyraźniej potrzebowała.
Już samo zaprezentowanie w jednym miejscu wielu stanowisk dotyczących kategorii kobiecości oraz synteza i podsumowanie podstawowych zagadnień genderowych wydaje się wystarczającym powodem, dla którego warto po tę książkę sięgnąć. Autorka stanowczo wykracza jednak poza streszczanie filozoficznych inklinacji feminizmu. Wykazuje się kreatywnością, bo oprócz pedagogicznego wyłuszczania konfliktów i referowania stanowisk proponuje także rozwiązania. Rozwiązania te mają charakter, siłą rzeczy, tymczasowy, bowiem filozofia „z natury” nie rozwiązuje problemów na wzór nauk ścisłych, ale niektóre dziedziny życia bardziej potrzebują twórczej debaty niż gotowych odpowiedzi.
Co „Przeżywając płeć” ma wspólnego z problemami realnego, codziennego życia? Nie od dziś wiadomo, że feminizm to nie tylko konkretne cele i walka o rozwiązanie poszczególnych problemów społecznych (takich jak np. kwestia praw reprodukcyjnych, równych płac, zinternalizowanej mizoginii), lecz także światopogląd i filozofia życia. Jak ją uprawiać, jeśli kobieta nie istnieje? Czy feminizm może istnieć bez kobiet? Co dla feminizmu oznacza nieistnienie płci i czy płeć może tak po prostu nie istnieć w patriarchalnym świecie, który w materialny sposób jest przez płeć determinowany? Kobiety istnieją – i doświadczają bycia kobietami. Ale co to znaczy doświadczać czegoś i doświadczać bycia kobietą? Co pozwala jednej osobie mówić w imieniu wielu? Kim jest ta kobieta, którą się jest? Czy queerowa filozofia zniosła lub próbuje znieść kategorię płci? Czy kobiety istnieją w postpłciowym świecie i czy postpłciowy świat może istnieć w rzeczywistości kobiet i mężczyzn?
Niejedna osoba zajmująca się tzw. „teorią” doświadczyła pewnych napięć między zwolennikami/zwolenniczkami anty- czy postpłciowych narracji i zwolennikami/zwolenniczkami myślenia o feminizmie jako (po prostu) ruchu kobiet. Niestety, ciemnym odbiciem tej dyskusji okazuje się m.in. transfobia będąca elementem dyskursu niektórych feministycznych środowisk (czy raczej: niektórych feministek). Warto w tym miejscu wspomnieć, że przez viralowe upowszechnienie się określenia „terf” całemu ruchowi feminizmu radykalnego doklejono – niesłusznie! – łatkę transfobicznego. To dobry przykład tego, jak pewne uproszczenia, związane m.in. z tym, że brakuje nam narzędzi do krytycznego namysłu nad stanowiskami i poglądami reprezentowanymi przez feministyczne myślicielki i działaczki, rozprzestrzeniają się nawet wśród osób niezwykle zaangażowanych w walkę o prawa kobiet. Książkę Adamiak można potraktować jak podręcznik do tego rodzaju krytycznego rozbierania na czynniki pierwsze.
„Przeżywając płeć” pyta o doświadczenie bycia kobietą, tym samym wskakując w samo centrum sporu, którego zrozumienie może być bardzo wzbogacające nawet dla najbardziej praktycznie i materialistycznie nastawionych działaczek i działaczy. Spór fenomenologii i poststrukturalizmu, który omawia autorka, okazuje się przykładem pomocnym we wskazywaniu przyczyn wewnętrznych konfliktów i wzajemnej niechęci w grupach aktywistycznych, a być może nawet w zrozumieniu, dlaczego marksistowsko nastawione feministki traktują dyskusje o płci jako bezwzględny przejaw tzw. polityki tożsamości, a więc projekt z gruntu neoliberalny, alienujący i kontrproduktywny dla budowania zwartego ruchu feministycznego.
Nie warto zrażać się filozoficznym językiem, którym operuje Adamiak, mimo że wydaje się on zawiły i nieprzystępny, co szczególnie widać we wstępie. Kolejne rozdziały czyta się płynniej ze względu na ich niemalże propedeutyczną strukturę: autorka przeprowadza czytelniczki i czytelników przez meandry sporów filozoficznych, tłumaczy napotykane po drodze problemy (np. zagadnienie binarności i dualizmów w namyśle nad płciowością) i stopniowo popycha w sferę możliwych rozwiązań. Dla wielu osób książka „Przeżywając płeć. Doświadczenie na styku feminizmu, poststrukturalizmu i fenomenologii” może stać się skarbnicą wiedzy lub doskonałą ćwiczeniówką do sprawdzania, jaki nasz feminizm właściwie jest. Przy okazji podpowie, dlaczego warto to wiedzieć, i nauczy, że to, w jaki sposób myślimy o feminizmie, determinuje to, w jaki sposób wprowadzamy go w życie.
Marzena Adamiak: „Przeżywając płeć. Doświadczenie na styku feminizmu, poststrukturalizmu i fenomenologii”. Wydawnictwo Universitas. Kraków 2023 [seria: Horyzonty Nowoczesności].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |