SPOWIEDŹ NISZCZYCIELA ŚWIATÓW (BOMBA)
A
A
A
Scenopisarski duet Didier „Alcante” Swysen (Belg współtworzył takie tytuły jak „Pandora Box” czy „Jason Brice”)/Laurent-Frédéric Bollée (Francuz ma na koncie między innymi „London Inferno” oraz prace przy serii „XIII Mystery”) na polskim rynku wydawniczym dał się poznać za sprawą komiksowego eposu „Laowai”. Teraz kreatywne duo, wspierane przez świetnego rysownika Denisa Rodiera (Kanadyjczyk maczał palce przy „Śmierci Supermana” oraz ilustrował „Arale”), powraca z powieścią graficzną rekonstruującą wydarzenia, które doprowadziły do stworzenia najpotężniejszej z morderczych broni: bomby atomowej.
Gruntowna lektura materiałów źródłowych (książek, artykułów, dokumentów) poprzedziła proces konstruowania wielowątkowej narracji (podzielonej na sześć rozdziałów z prologiem i epilogiem), pieczołowicie odtwarzającej polityczne, militarne, społeczne i kulturowe realia doby trzeciej i czwartej dekady XX wieku. Bezbłędnie budowana dramaturgia – pomijająca lub komasująca pewne wydarzenia towarzyszące międzynarodowemu wyścigowi zbrojeń – stanowi kluczowy, choć bynajmniej nie jedyny atut tego pasjonującego thrillera politycznego (akcentującego wątek moralnych dylematów i bezdusznych decyzji), będącego jednocześnie antymilitarną przypowieścią o ofiarach wojen, wygórowanych ambicji oraz nieludzkich ideologii.
Autorzy „Bomby” stopniowo wprowadzają na scenę dramatis personae, mające swój udział w zapisaniu jednej z najczarniejszych kart w historii ludzkości. Śledzimy zatem perypetie Leó Szilárda, urodzonego w Budapeszcie fizyka i biologa molekularnego, który co prawda znacząco przyczynił się do rozpoczęcia prac nad Projektem Manhattan, ale potem starał się odwieść rząd Stanów Zjednoczonych od planu zrzucenia bomby atomowej na Japonię. Poznajemy także Enrico Fermiego, włoskiego fizyka teoretycznego i doświadczalnego, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki (Włoch odkrył zarówno nowe radioaktywne substancje powstające wskutek promieniowania neutronowego, jak również reakcje jądrowe wywołane przez neutrony), który został współtwórcą pierwszego na świecie reaktora jądrowego. W swoim czasie do „akcji” wkracza także amerykański fizyk Julius Robert Oppenheimer (dyrektor naukowy Projektu Manhattan), ale także Werner Heisenberg: niemiecki fizyk-teoretyk ściągnięty do innego zespołu pracującego – na specjalne zlecenie Adolfa Hitlera – nad stworzeniem bomby atomowej. Jednak wśród niezliczonej liczby postaci występujących na kartach tego komiksu na uwagę zasługuje także fikcyjna postać Naokiego Morimoto (obdarzonego fizys przyjaciela Alcante’a, Kazuo Morimoto), pracownika fabryki motorów, którego pełne trudów życie – drastycznie przerwane atomowym podmuchem – staje się symbolem losów japońskiego społeczeństwa.
Londyn, Berlin, Waszyngton, Moskwa, Arlington czy Chicago to tylko przykładowe miejsca, w których rozgrywają się istotne dla przedstawianej historii wydarzenia: wszak w trakcie lektury trafimy także do kopalni uranu w afrykańskiej Katandze oraz do Narodowego Laboratorium Los Alamos, stając się przy okazji świadkami wybuchu II wojny światowej, lądowania aliantów w Normandii, ataku na Pearl Harbor czy zatonięcia amerykańskiego krążownika USS Indianapolis. Swoją siłę oddziaływania „Bomba” zawdzięcza również realistycznym, utrzymanym w czarno-białej tonacji ilustracjom Rodiera (pieczołowicie odzwierciedlającym obowiązujące wówczas trendy w urbanistyce, architekturze, modzie czy motoryzacji), podbudowującym emocjonalny, ale i metaforyczny wydźwięk utworu, w którym nie zabrakło imponujących rozmachem rozkładówek, całostronicowych paneli oraz efektownych ujęć z lotu ptaka.
Zamknięta w twardej oprawie, licząca ponad 470 stron graficzna powieść fascynuje i przykuwa uwagę również za sprawą niecodziennej strategii narracyjnej, w ramach której autorzy udzielają głosu… uranowi, skrzętnie opowiadającego o swoim powstaniu, odkryciu przez ludzi oraz kolejnych zastosowaniach, w końcu – o dojrzewaniu do nieuchronnego przyjęcia roli niszczyciela, objawiającego światu swoją potęgę. Tym samym do opowieści wkrada się iście arthousowa jakość. Nie bez kozery – wszak wśród źródeł inspiracji dla poetyki tego komiksu znalazła się głośna „Hiroszima, moja miłość” (1959) Alana Resnais’go, czyli klasyk francuskiej Nowej Fali. Gorąco zachęcam do zapoznania się z oboma tytułami, podobnie jak z „Oppenheimerem” (2023) Christophera Nolana.
Gruntowna lektura materiałów źródłowych (książek, artykułów, dokumentów) poprzedziła proces konstruowania wielowątkowej narracji (podzielonej na sześć rozdziałów z prologiem i epilogiem), pieczołowicie odtwarzającej polityczne, militarne, społeczne i kulturowe realia doby trzeciej i czwartej dekady XX wieku. Bezbłędnie budowana dramaturgia – pomijająca lub komasująca pewne wydarzenia towarzyszące międzynarodowemu wyścigowi zbrojeń – stanowi kluczowy, choć bynajmniej nie jedyny atut tego pasjonującego thrillera politycznego (akcentującego wątek moralnych dylematów i bezdusznych decyzji), będącego jednocześnie antymilitarną przypowieścią o ofiarach wojen, wygórowanych ambicji oraz nieludzkich ideologii.
Autorzy „Bomby” stopniowo wprowadzają na scenę dramatis personae, mające swój udział w zapisaniu jednej z najczarniejszych kart w historii ludzkości. Śledzimy zatem perypetie Leó Szilárda, urodzonego w Budapeszcie fizyka i biologa molekularnego, który co prawda znacząco przyczynił się do rozpoczęcia prac nad Projektem Manhattan, ale potem starał się odwieść rząd Stanów Zjednoczonych od planu zrzucenia bomby atomowej na Japonię. Poznajemy także Enrico Fermiego, włoskiego fizyka teoretycznego i doświadczalnego, laureata Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki (Włoch odkrył zarówno nowe radioaktywne substancje powstające wskutek promieniowania neutronowego, jak również reakcje jądrowe wywołane przez neutrony), który został współtwórcą pierwszego na świecie reaktora jądrowego. W swoim czasie do „akcji” wkracza także amerykański fizyk Julius Robert Oppenheimer (dyrektor naukowy Projektu Manhattan), ale także Werner Heisenberg: niemiecki fizyk-teoretyk ściągnięty do innego zespołu pracującego – na specjalne zlecenie Adolfa Hitlera – nad stworzeniem bomby atomowej. Jednak wśród niezliczonej liczby postaci występujących na kartach tego komiksu na uwagę zasługuje także fikcyjna postać Naokiego Morimoto (obdarzonego fizys przyjaciela Alcante’a, Kazuo Morimoto), pracownika fabryki motorów, którego pełne trudów życie – drastycznie przerwane atomowym podmuchem – staje się symbolem losów japońskiego społeczeństwa.
Londyn, Berlin, Waszyngton, Moskwa, Arlington czy Chicago to tylko przykładowe miejsca, w których rozgrywają się istotne dla przedstawianej historii wydarzenia: wszak w trakcie lektury trafimy także do kopalni uranu w afrykańskiej Katandze oraz do Narodowego Laboratorium Los Alamos, stając się przy okazji świadkami wybuchu II wojny światowej, lądowania aliantów w Normandii, ataku na Pearl Harbor czy zatonięcia amerykańskiego krążownika USS Indianapolis. Swoją siłę oddziaływania „Bomba” zawdzięcza również realistycznym, utrzymanym w czarno-białej tonacji ilustracjom Rodiera (pieczołowicie odzwierciedlającym obowiązujące wówczas trendy w urbanistyce, architekturze, modzie czy motoryzacji), podbudowującym emocjonalny, ale i metaforyczny wydźwięk utworu, w którym nie zabrakło imponujących rozmachem rozkładówek, całostronicowych paneli oraz efektownych ujęć z lotu ptaka.
Zamknięta w twardej oprawie, licząca ponad 470 stron graficzna powieść fascynuje i przykuwa uwagę również za sprawą niecodziennej strategii narracyjnej, w ramach której autorzy udzielają głosu… uranowi, skrzętnie opowiadającego o swoim powstaniu, odkryciu przez ludzi oraz kolejnych zastosowaniach, w końcu – o dojrzewaniu do nieuchronnego przyjęcia roli niszczyciela, objawiającego światu swoją potęgę. Tym samym do opowieści wkrada się iście arthousowa jakość. Nie bez kozery – wszak wśród źródeł inspiracji dla poetyki tego komiksu znalazła się głośna „Hiroszima, moja miłość” (1959) Alana Resnais’go, czyli klasyk francuskiej Nowej Fali. Gorąco zachęcam do zapoznania się z oboma tytułami, podobnie jak z „Oppenheimerem” (2023) Christophera Nolana.
Alcante, LF Bollée, Denis Rodier: „Bomba” („La Bombe”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Kultura Gniewu. Warszawa 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |