GOOD MORNING, MUSICALS! (MATEUSZ BORKOWSKI, JACEK MIKOŁAJCZYK, MARCIN ZAWADA: 'TEN CAŁY MUSICAL')
A
A
A
„Musical jest współczesnym esperanto” – stwierdził Daniel Wyszogrodzki (2018: 11) w swoim kompendium „Ale musicale!”. Autorowi chodziło o nić porozumienia między ludźmi z różnych stron świata połączonymi fascynacją tym gatunkiem, można jednak owo porównanie interpretować szerzej: ze względu na integralność elementów teatralnych, muzycznych, literackich, tanecznych, filmowych, wielorakość środków wyrazu i otwartość trafia on w zapotrzebowanie dzisiejszej publiczności i zyskuje coraz więcej wielbicieli, czego przykład stanowi międzynarodowy fenomen „Hamiltona”. Wszak „[n]ajwybitniejsze i najciekawsze przykłady współczesnych musicali to (…) formalne eksperymenty albo (…) kolejne próby dekonstrukcji gatunku” (Maleszyńska i in. 2013: 8).
Nic dziwnego, że także w naszym kraju dynamicznie rozwijają się teatry muzyczne, często propagujące ambitny repertuar (po szczegóły odsyłam do wykładu Piotra Sobierskiego [2023]), powstają znakomite dzieła oryginalne (ostatnio „1989”, które miałam szczęście poznać z autopsji) i specjalistyczne kierunki na akademiach muzycznych, organizowane są sesje naukowe poświęcone omawianej tu sztuce (m.in. „Musical i historia” w 2022 roku). Last but nost least, ukazują się książki zarówno o profilu bardziej akademickim (np. monografia „Musical nad Wisłą. Historia musicalu w Polsce w latach 1957–1989” Jacka Mikołajczyka czy będąca plonem konferencji „Republika musicali”), jak i o charakterze popularnym. Spośród nowości warto przywołać wspomnienia i refleksje wygi scen musicalowych Janusza Krucińskiego pod znamiennym tytułem „Wojownicy lepszego jutra” (2023), a przede wszystkim drugi po zacytowanym na początku „słownik esperanto”, mianowicie „Ten cały musical”. I właśnie opracowaniu Mateusza Borkowskiego, Jacka Mikołajczyka i Marcina Zawady pragnę się przyjrzeć uważniej.
Porównanie do słownika lub leksykonu nasuwa się nieodparcie, ponieważ rozdzialiki-hasła uporządkowano alfabetycznie; o ile jednak słownik z założenia prezentuje obiektywną, encyklopedyczną wiedzę, o tyle tutaj otrzymujemy autorski wybór, niepozbawiony ocen, a wręcz werdyktów („»Come from Away« ma szansę zostać kolejnym narodowym musicalem Ameryki, być może już nim jest” [s. 104]). Przy okazji muszę się usprawiedliwić, że pozycja ta długo czekała na omówienie, bo chciałam bez pośpiechu zagłębić się w treść, aczkolwiek struktura tomu, złożonego z samodzielnych całostek, pozwala na wybiórczą lekturę – i z pewnością też będę do owej publikacji wracać. Niezależnie od tego, czy sięgnie po nią koneser, który potrafi wymienić premierowe obsady wszystkich czołowych broadwayowskich spektakli, czy raczej przypadkowy czytelnik (np. skuszony efektowną okładką, gdyż książka jest dopieszczona edytorsko), powinien rozpocząć od wprowadzenia. Na 25 stronach autorzy przedstawiają wnikliwy zarys (choć zakrawa to na oksymoron) dziejów musicalu, rozmaitych jego źródeł i nurtów – aż po dziś dzień i włącznie z sytuacją w Polsce. Zresztą szkic historyczny wydaje się najlepszym sposobem, by zrozumieć specyfikę tego gatunku, zważywszy na jego proteuszową naturę, która utrudnia ukucie definicji adekwatnej do eklektyzmu musicalu i obejmującej wszelkie jego odmiany. „[M]ieni się [on bowiem – K.Sz.] pełnią różnorodności, często odrywając się od swojego komediowego rodowodu i nie unikając nawet najpoważniejszych tematów czy muzycznych wyzwań” (s. 40). Nieraz więc nie mamy do czynienia z prostą rozrywką, opartą na monumentalnej widowiskowości i niewyszukanym humorze, ani z drugim biegunem, czyli ckliwym melodramatem, mimo że rezonans, jaki wywołuje ta forma teatralna, zasadza się głównie na budzeniu emocji i mechanizmie identyfikacji. Jednak zwłaszcza obecnie w wielu spektaklach eksponuje się kwestie społeczno-polityczne i/lub pogłębia psychologię postaci, czego ilustracją może być „Dear Evan Hansen” (2016), który należy do moich ulubionych przebojów z ostatnich lat oraz „wpisuje się w nurt broadwayowskich musicali o jasno zaznaczonej problematyce społecznej i terapeutycznej. Wyraźnie idzie w ślady »next to normal«, zwracając się ku tematyce rodzinnej i odchodząc od musicalowej konwencjonalności. To opowieść niezwykle kameralna (…) i silnie skupiona wokół problemów współczesności (…)” (s. 111).
Jak już zasygnalizowałam, po wstępie następuje przegląd z jednej strony najsłynniejszych, z drugiej – najbardziej intrygujących, przełomowych dzieł, a w każdej charakterystyce przejawia się ogromna wiedza autorów, będących fachowcami w sferze zarówno teorii, jak i praktyki. Mikołajczyk i Zawada od 2013 roku prawie przez dekadę (od 2017 roku z udziałem Sobierskiego) prowadzili na antenie radiowej „Dwójki” audycję, która użyczyła tytułu recenzowanej książce. Ponadto pierwszy jest dyrektorem artystycznym Teatru Syrena w Warszawie, tłumaczem i reżyserem musicali oraz wykładowcą akademickim, drugi też pracuje na uczelni, był m.in. wicedyrektorem „Syreny” i pełnił funkcję dyrektora festiwali teatralnych, z kolei Borkowski to muzykolog, pedagog, krytyk i publicysta muzyczny, którego od 2022 roku można słuchać w audycji „Przystanek Broadway”. Haseł nie podpisano, rodzą się zatem pytania, czy panowie negocjowali zawartość tomu, jakie przyjęli kryteria i czy pewne spektakle omawiali wspólnie. W podcaście Radia Jazz („Miszmasz…” 2023) Zawada wyjaśnia, że każdy z autorów ma swój gust i inne poczucie humoru, dlatego teksty różnią się stylem, a ktoś, kto ich zna, będzie umiał im je przyporządkować.
Niemniej stylistyka „Tego całego musicalu” wydaje się dość jednorodna – wszyscy trzej eksperci podają fakty w sposób daleki od akademickiej beznamiętności i zadęcia, raczej gawędziarsko. Czasami wywód jest eseistyczny, to znów bliższy felietonowi z jego plastycznym językiem i anegdotami, dzięki czemu owo kompendium może się okazać wciągającą lekturą nawet dla osób, które nie nazwałyby siebie amatorami gatunku. Jako zachęta niech posłuży początek rozdzialiku poświęconego „Czarownicom z Eastwick”: „W amerykańskim miasteczku Eastwick męczą się z życiem trzy kobiety w średnim wieku (…). Źle się czują na prowincji, w zabitej dechami dziurze rządzonej twardą ręką przez kościółkową tyrankę Felicię. Porzucone przez mężów, nie mają jak wyrwać się z szarej rzeczywistości. Nie pozostaje im nic innego, niż zaklinać tę ostatnią podczas coczwartkowych zakrapianych spotkań u Alex. W trakcie jednego z nich marzą na głos o tym, by w miasteczku pojawił się ktoś niezwykły, przystojny, czarujący, błyskotliwy, demoniczny i lubieżny – słowem: diabeł wcielony” (s. 273).
Poza mniej lub bardziej szczegółowym streszczeniem libretta, informacjami na temat twórców, pierwszych obsad, okoliczności premiery i opiniami krytyków autorzy pomieścili w hasłach uwagi o wyróżnikach i wartości danego dzieła, niekiedy o jego wkładzie w kulturę popularną jako taką. Mimo to owe charakterystyki są względnie syntetyczne, dzięki czemu sporządzono je dla aż 104 spektakli. Natrafimy wśród nich na kamienie milowe w dziejach musicalu, które muszą się znaleźć w każdym podobnym vademecum („Cabaret”, „Hair”, „Hello, Dolly!”, „Jesus Christ Superstar”, „Koty”, „Rent”, „West Side Story” itp., choć brak m.in. „Skrzypka na dachu”), ale nawet znawcy powinni być usatysfakcjonowani, zwłaszcza że oprócz klasyki przedstawione zostały nowsze, nieraz dość awangardowe pozycje („Kinky Boots” czy „Księga Mormona”), czasem jeszcze nieprzeniesione na sceny w naszym kraju. Pozwala to snuć marzenia o zobaczeniu w nim kolejnych tytułów – całkiem realistyczne, skoro np. we wrześniu odbyła się w „Syrenie” premiera głośnego „Six” (notabene, w tłumaczeniu Mikołajczyka), które zagościło na West Endzie w 2019 roku, a na Broadwayu dwa lata później. Co istotne, omówiono kilka rodzimych dzieł, bo nie tylko „Metrem” polski musical stoi (aczkolwiek od stosunkowo niedawna rozwija się z rozmachem, warto więc taki leksykon aktualizować). Oczywiście jednak można by ponarzekać, że nie przybliżono niektórych hitów z ostatnich lat (m.in. „Heathers”), a zgodnie z postawioną we wstępie tezą, iż chodzi o gatunek na wskroś amerykański (s. 16), trochę marginalnie potraktowano inne kręgi kulturowe – również niemieckojęzyczny (tymczasem zagorzałych fanów nad Wisłą mają chociażby „Elisabeth” i „Mozart!” Michaela Kunzego i Sylvestra Levaya) oraz francuskojęzyczny (co podkreślam jako osoba, która zapałała miłością do musicalu ponad dwie dekady temu dzięki kasecie magnetofonowej z utworami z „Roméo et Juliette”). Koneserzy mogą też uznać, że opisy fabuł raczej dominują nad interpretacjami i że dobrze byłoby uzupełnić hasła o recepcję polskich inscenizacji.
Zasadnicza część książki jest odseparowana wkładką z serią kolorowych zdjęć od działu „Sylwetki”, który zawiera 27 szkiców biograficznych (jeżeli pozycję „George Gershwin i Ira Gershwin” liczyć podwójnie). Prezentują one postacie najbardziej zasłużone dla musicalu na świecie (tj. głównie na Broadwayu) – od nestorów po obecnych tuzów typu Lin-Manuel Miranda – a także w Polsce, m.in. wybitnego reżysera i twórcę autorskich dzieł Wojciecha Kościelniaka, znanego szerzej z gdyńskich adaptacji „Lalki” i „Chłopów”. Również w tym wypadku nie otrzymujemy suchych, encyklopedycznych not – dużo w nich smaczków i subiektywnych komentarzy („Mówimy tu o szlachetnej porażce, bo obaj (…) [Leonard Bernstein i Alan Jay Lerner – K.Sz.] kilka lat wcześniej odnosili na scenie musicalowej prawdziwie wielkie tryumfy. To nie jakieś debiutujące żółtodzioby czy bezczelny skok na kasę. To jeszcze nie były takie czasy” [s. 287]).
Czytelnicy zainteresowani pewnymi spektaklami, którym nie poświęcono osobnych punktów, powinni poszukać omówienia w biogramach twórców (szkoda zatem, że oprócz indeksu nazwisk nie ma indeksu tytułów). Co ciekawe, jądro tego rodzaju dygresyjnego opisu nieraz stanowi jakiś detal, np. ze szkicu na temat Andrew Lloyda Webbera dowiadujemy się o „Józefie i cudownym płaszczu snów w technikolorze”, że talent autora „do komponowania chwytliwych numerów i poetycki geniusz Rice’a zaznaczyły się już na samym początku przedstawienia, w utworze »Joseph’s Coat«. (…) Mówi się, że mężczyźni rozpoznają tylko kilka barw. Tim Rice w takim razie jest wyjątkowy, bo każe wykonawcom tego utworu wymieniać aż 57 kolorów, i to jednym tchem” (s. 349). Równie kategorycznych sądów jak w pierwszym zdaniu powyższego cytatu Borkowski, Mikołajczyk i Zawada nie unikają w portretach nadal aktywnych postaci z rodzimego podwórka – o dyrektorze Teatru Muzycznego Roma Wojciechu Kępczyńskim piszą, że „postawił sobie za cel zainscenizowanie (…) najlepszych i najbardziej widowiskowych musicali. Ten niezwykle ambitny zamiar realizuje z powodzeniem. (…) latami stara się o licencje na wystawienie swoich ulubionych tytułów, co bywa naprawdę trudne oraz pomysło-, strategio- i pracochłonne. Jednak to właśnie u niego polska prapremiera światowego hitu goni kolejną” (s. 316–317).
Owszem, autorzy wspominają też o chybionych posunięciach, a nawet o potężnych klęskach (czego dowodzi urywek z biogramu Bernsteina), lecz w opiniach in minus zdają się powściągliwsi niż w superlatywach. Nie tylko dlatego, że skoncentrowali się na charakterystyce dzieł, które im się podobają. Jak tłumaczy Zawada w wywiadzie: „Zdarzyło się kiedyś, że podczas (…) audycji mówiłem o jednym tytule z lekkim przekąsem, to były naprawdę delikatne prztyczki, a jednak słuchacze ostro zareagowali. Trzeba (…) rozdzielić: to, co jest sukcesem komercyjnym, nie zawsze jest artystycznym. Dla mnie i Mateusza [Borkowskiego – K.Sz.] najważniejsze musicale stworzył Stephen Sondheim, ale kiedy się patrzy na listy najdłużej granych, tych, które najwięcej zarobiły, to tam ich nie ma” (Nowacka-Goik 2023). Subtelna ironia nie muska wyłącznie musicalowego świata, dosięga także realiów zewnętrznych. Wzmiankując o „Zorbie”, autorzy zauważają: „[M]usicale Kandera i Ebba – w Nowym Jorku (…) doceniane, ale rzadko uznawane za szczyt osiągnięć gatunku – nad Wisłą są uznawane za jego arcydzieła, czasem niemal z nim utożsamiane. Ciekawe dlaczego? Bo są smutne, ponure, pesymistyczne i przygnębiające – więc każdy polski reżyser przywita je z radością” (s. 310). Badacze podchodzą z dystansem również do siebie, np. w nocie biograficznej Zawady czytamy, że „jest bodaj jedynym widzem, który miał trudno osiągalny bilet na »Hamiltona« i na spektakl nie poszedł, bo… zaspał” (s. 363).
Chociaż komplementuję omawianą pozycję, muszę dodać jedno „ale”, konkretnie – „Ale musicale!”. Zaskoczyły mnie wypowiedzi w rodzaju: „»Ten cały musical« to książka wyjątkowa na polskim rynku wydawniczym” (Szymczak 2023), „takiej książki o musicalu w Polsce jeszcze nie było” (Kron 2023), „wypełnia lukę wydawniczą” („Lektury Yoricka” 2023), „[stanowi] unikatowe kompendium wiedzy o musicalu” (Borkowski 2023). Rzekoma pionierskość wynika także ze stwierdzenia: „Miłośnicy opery mają »Przewodnik operowy« Józefa Kańskiego, baletu – »Przewodnik baletowy« Ireny Turskiej. Zwolennicy musicalu od czerwca tego roku mają do dyspozycji »Ten cały musical«” (Krzak 2023). Gwoli sprawiedliwości: vademecum Wyszogrodzkiego odnotowała w swojej recenzji Agnieszka Serlikowska (2023).
Obie książki oparte są na zbliżonym schemacie: zawierają dane o twórcach, dacie i miejscu premiery, zarys treści, kontekst kulturowy, historię najważniejszych inscenizacji oraz recepcji, głosy krytyków i autora/autorów tomu, wreszcie – różne interesujące szczegóły. Tyle że inaczej wygląda układ haseł, bo w „Ale musicale!” nazwiska przeplatają się z dziełami, a przy niektórych z nich wydzielono notki o szlagierowych songach, znajdziemy tam też hasła typu „West End” czy „jukebox musical”. Siłą rzeczy „Ten cały musical” jest aktualniejszy – co prawda do publikacji Wyszogrodzkiego załapał się np. „Hamilton”, jednak w analizowanym tu wydawnictwie wyszukamy takie tytuły jak „Everybody’s Talking about Jamie” z 2017 roku czy „Hadestown” z 2019 roku, a nawet… „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” z 2021 roku. Na marginesie warto przytoczyć wyjaśnienie dosyć niespodziewanej obecności owego spektaklu „adaptowanego z kultowego komiksu Janusza Christy. Zamachu na świętość i dobro narodowe ośmielili się dokonać Marcin Pieszczyk i Marcin Zawada (zbieżność nazwisk ze współautorem tej książki zupełnie nieprzypadkowa)” [s. 160]. W „Ale musicale!” polski dorobek zdaje się skromniej reprezentowany, lecz przedstawiono parę sylwetek. Tom zamykają zestawienia w rodzaju „20 najdłużej granych musicali na Broadwayu”, niemniej szkoda, że nie zamyka go… indeks (brakuje również tekstu analogicznego do wstępu z „Tego całego musicalu”).
W Radiu Jazz Zawada w imieniu własnym i współpracowników zastrzegł, że ich książka z założenia jest subiektywna, ponieważ leksykon stworzył już Wyszogrodzki („Miszmasz…” 2023). Jednak także u niego informacje zazębiają się z treściami odsłaniającymi osobiste predylekcje i będącymi efektem nieoczywistych decyzji, np. pół strony zostało wyodrębnione dla pewnej hollywoodzkiej aktorki („Anne Hathaway i musical? Tak, na zawsze. Wystarczyły trzy minuty. I nawet nie musiała tańczyć” [Wyszogrodzki 2018: 350]). Postanowiłam porównać rozdzialiki na temat dwóch tytułów wybranych na chybił trafił: „Człowieka z La Manchy” i „Szachów” („Chess”). W „Ale musicale!” hasło dotyczące tego pierwszego jest obszerniejsze, zawiera więcej ciekawostek (autorzy drugiej publikacji skupili się na faktach), opinii recenzentów i samego badacza, a nawet refleksje nad ponadczasowością figury Don Kichota. Sporo miejsca poświęcił Wyszogrodzki evergreenowi „Impossible Dream” oraz wersji filmowej, która rozczarowywała mimo występu Sophii Loren w roli Dulcynei. Jeśli chodzi o „Chess”, oba teksty mają podobną objętość, przy czym „Ale musicale!” ogniskują się na tle historycznym (zimnej wojnie) i ambiwalentnej recepcji, pojawia się tam też wątek losów innego musicalu powstałego dzięki autorom piosenek z „Szachów”; z kolei Borkowski, Mikołajczyk i Zawada oferują, oprócz niezbędnych danych, głównie dokładniejsze streszczenie. Słowem: niełatwo rozstrzygnąć, w której pozycji generalnie przeważa pierwiastek indywidualny, która natomiast bardziej przypomina tradycyjne kompendium. Zdają się one uzupełniać, a ostatni z wymienionych badaczy nazwał ich współistnienie „naszą dobrą konkurencją” („Miszmasz…” 2023). Wyszogrodzki zaś na swoim facebookowym profilu oznajmił: „Jest nowa książka o musicalu! Koledzy napisali :) Gorąco ją polecam! (…) układ alfabetyczny (rodzaj leksykonu), wiele najnowszych produkcji ze świata i z Polski. Prawie 400 stron! [Jego tom liczy ich niemal 600 – K.Sz.]”. Nie omieszkał jednak zaznaczyć, że owi koledzy nie przecierali szlaków: „Nie jestem już monopolistą, ale i tak się cieszę – im więcej, tym lepiej. I chyba czas wznowić »Ale musicale!« ;)” (Wyszogrodzki 2023).
Ja odsyłam do obu wydawnictw, proponują bowiem komplementarne spojrzenia („Ten cały musical” – potrójne) na bogactwo omawianego gatunku. Jak sądzę, jego miłośnikom rekomendować ich nie trzeba, z kolei czytelników, którzy jeszcze nie odkryli urzekającego świata musicali, mogą zachęcić do obejrzenia pewnych spektakli na YouTubie, a potem – do wizyty w teatrze muzycznym, wszak nagrania są zaledwie erzacem doświadczenia teatralnego. W nagłówku niniejszego szkicu sparafrazowałam tytuł „Good morning, Baltimore!”, piosenki otwierającej „Hairspray” – jeden z tych komediowych i „komfortowych” musicali, w których z góry wiadomo, że wszystkie intrygi rozwiążą się szczęśliwie. Śpiewa ją główna bohaterka, pełna werwy licealistka, wierząca, że mimo nadliczbowych kilogramów zostanie gwiazdą tańca. Musical z równym powodzeniem, choć bez prostoduszności Tracy, zdobywa deski teatrów i serca widzów. Odkładając na półkę „Ten cały musical”, podpisuję się pod ostrzeżeniem autora drugiego z przewodników: „Uprzedzam: musicale uzależniają jak narkotyk!” (Wyszogrodzki 2018: 11).
Literatura:*
Borkowski Ł.: wideo na profilu „Nowy Tygodnik Kulturalny” na Facebooku, 17.10.2023. https://www.facebook.com/NowyTygodnikKulturalny/videos/323984693654992.
Kron M.: wpis na profilu „RadioJAZZ.FM” na Facebooku, 19.10.2023. https://www.facebook.com/RadioJAZZ.FM/posts/pfbid02tAPsaQjfuNkgw9ecWdHaZWDHhYrySKaviVuS9P6HxNbenkAzvy9R2iLRCuM6FCKwl.
Krzak K.: „Wszystko, co powinniście o musicalu wiedzieć”. „KTO – Kulturalne To i Owo”, 9.08.2023. https://kulturalnetoiowo.blogspot.com/2023/08/wszystko-co-powinniscie-o-musicalu.html.
„Lektury Yoricka: Mateusz Borkowski, Jacek Mikołajczyk, Marcin Zawada, »Ten cały musical«”. AICT Polska, 10.10.2023. https://www.aict.art.pl/2023/10/10/28044/.
Maleszyńska i in.: „Ale musicale”. Wstęp do: „Musical. Poszerzanie pola gatunku”. Red. J. Maleszyńska, J. Roszak, R. Koschany. Poznań 2013.
„Miszmasz Małgośki Kron”, odcinek 127, gość: Marcin Zawada. Radio Jazz.fm, 20.10.2023. https://podkasty.radiojazz.fm/@miszmasz/episodes/127-miszmasz-malgoski-kron-gosc-marcin-zawada/activity?fbclid=IwAR3oL1nALM8XDfQ1rGgg4vVkEKCuNOy19_R7-0lj7R2ArtWcXoM4ZDSJnRE.
Nowacka-Goik M.: „Musical ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze! Co do tego nie ma wątpliwości – udowadniają autorzy książki »Ten cały musical«”. „Dziennik Zachodni” [online], 27.08.2023. https://dziennikzachodni.pl/musical-ma-sie-dobrze-a-nawet-bardzo-dobrze-co-do-tego-nie-ma-watpliwosci-udowadniaja-autorzy-ksiazki-ten-caly-musical/ar/c13-17832699.
Serlikowska A.: „W 350 stron dookoła musicalu”. Teatr dla Wszystkich, 11.09.2023. https://teatrdlawszystkich.eu/w-350-stron-dookola-musicalu/.
Sobierski P.: „Cienie i blaski. Polski musical po 1989 roku” („Słowem o musicalu. Wykład 5”). Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, 19.07.2023. https://www.youtube.com/watch?v=l-k9A07Jp6k&t=2222s.
Szymczak R.: „Dlaczego oni śpiewają, zamiast mówić? »Ten cały musical« – recenzja książki”. Empik.com, 25.08.2023. https://www.empik.com/pasje/dlaczego-oni-spiewaja-zamiast-mowic-ten-caly-musical-recenzja-ksiazki,132905,a.
Wyszogrodzki D.: „Ale musicale! Złote stulecie 1918–2018”. Warszawa 2018.
Wyszogrodzki D.: wpis na profilu „Daniel Wyszogrodzki – autor” na Facebooku, 11.07.2023. https://www.facebook.com/photo/?fbid=1010922733590956&set=a.725304812152751.
* (Dostęp do wszystkich stron WWW: 6.12.2023).
Nic dziwnego, że także w naszym kraju dynamicznie rozwijają się teatry muzyczne, często propagujące ambitny repertuar (po szczegóły odsyłam do wykładu Piotra Sobierskiego [2023]), powstają znakomite dzieła oryginalne (ostatnio „1989”, które miałam szczęście poznać z autopsji) i specjalistyczne kierunki na akademiach muzycznych, organizowane są sesje naukowe poświęcone omawianej tu sztuce (m.in. „Musical i historia” w 2022 roku). Last but nost least, ukazują się książki zarówno o profilu bardziej akademickim (np. monografia „Musical nad Wisłą. Historia musicalu w Polsce w latach 1957–1989” Jacka Mikołajczyka czy będąca plonem konferencji „Republika musicali”), jak i o charakterze popularnym. Spośród nowości warto przywołać wspomnienia i refleksje wygi scen musicalowych Janusza Krucińskiego pod znamiennym tytułem „Wojownicy lepszego jutra” (2023), a przede wszystkim drugi po zacytowanym na początku „słownik esperanto”, mianowicie „Ten cały musical”. I właśnie opracowaniu Mateusza Borkowskiego, Jacka Mikołajczyka i Marcina Zawady pragnę się przyjrzeć uważniej.
Porównanie do słownika lub leksykonu nasuwa się nieodparcie, ponieważ rozdzialiki-hasła uporządkowano alfabetycznie; o ile jednak słownik z założenia prezentuje obiektywną, encyklopedyczną wiedzę, o tyle tutaj otrzymujemy autorski wybór, niepozbawiony ocen, a wręcz werdyktów („»Come from Away« ma szansę zostać kolejnym narodowym musicalem Ameryki, być może już nim jest” [s. 104]). Przy okazji muszę się usprawiedliwić, że pozycja ta długo czekała na omówienie, bo chciałam bez pośpiechu zagłębić się w treść, aczkolwiek struktura tomu, złożonego z samodzielnych całostek, pozwala na wybiórczą lekturę – i z pewnością też będę do owej publikacji wracać. Niezależnie od tego, czy sięgnie po nią koneser, który potrafi wymienić premierowe obsady wszystkich czołowych broadwayowskich spektakli, czy raczej przypadkowy czytelnik (np. skuszony efektowną okładką, gdyż książka jest dopieszczona edytorsko), powinien rozpocząć od wprowadzenia. Na 25 stronach autorzy przedstawiają wnikliwy zarys (choć zakrawa to na oksymoron) dziejów musicalu, rozmaitych jego źródeł i nurtów – aż po dziś dzień i włącznie z sytuacją w Polsce. Zresztą szkic historyczny wydaje się najlepszym sposobem, by zrozumieć specyfikę tego gatunku, zważywszy na jego proteuszową naturę, która utrudnia ukucie definicji adekwatnej do eklektyzmu musicalu i obejmującej wszelkie jego odmiany. „[M]ieni się [on bowiem – K.Sz.] pełnią różnorodności, często odrywając się od swojego komediowego rodowodu i nie unikając nawet najpoważniejszych tematów czy muzycznych wyzwań” (s. 40). Nieraz więc nie mamy do czynienia z prostą rozrywką, opartą na monumentalnej widowiskowości i niewyszukanym humorze, ani z drugim biegunem, czyli ckliwym melodramatem, mimo że rezonans, jaki wywołuje ta forma teatralna, zasadza się głównie na budzeniu emocji i mechanizmie identyfikacji. Jednak zwłaszcza obecnie w wielu spektaklach eksponuje się kwestie społeczno-polityczne i/lub pogłębia psychologię postaci, czego ilustracją może być „Dear Evan Hansen” (2016), który należy do moich ulubionych przebojów z ostatnich lat oraz „wpisuje się w nurt broadwayowskich musicali o jasno zaznaczonej problematyce społecznej i terapeutycznej. Wyraźnie idzie w ślady »next to normal«, zwracając się ku tematyce rodzinnej i odchodząc od musicalowej konwencjonalności. To opowieść niezwykle kameralna (…) i silnie skupiona wokół problemów współczesności (…)” (s. 111).
Jak już zasygnalizowałam, po wstępie następuje przegląd z jednej strony najsłynniejszych, z drugiej – najbardziej intrygujących, przełomowych dzieł, a w każdej charakterystyce przejawia się ogromna wiedza autorów, będących fachowcami w sferze zarówno teorii, jak i praktyki. Mikołajczyk i Zawada od 2013 roku prawie przez dekadę (od 2017 roku z udziałem Sobierskiego) prowadzili na antenie radiowej „Dwójki” audycję, która użyczyła tytułu recenzowanej książce. Ponadto pierwszy jest dyrektorem artystycznym Teatru Syrena w Warszawie, tłumaczem i reżyserem musicali oraz wykładowcą akademickim, drugi też pracuje na uczelni, był m.in. wicedyrektorem „Syreny” i pełnił funkcję dyrektora festiwali teatralnych, z kolei Borkowski to muzykolog, pedagog, krytyk i publicysta muzyczny, którego od 2022 roku można słuchać w audycji „Przystanek Broadway”. Haseł nie podpisano, rodzą się zatem pytania, czy panowie negocjowali zawartość tomu, jakie przyjęli kryteria i czy pewne spektakle omawiali wspólnie. W podcaście Radia Jazz („Miszmasz…” 2023) Zawada wyjaśnia, że każdy z autorów ma swój gust i inne poczucie humoru, dlatego teksty różnią się stylem, a ktoś, kto ich zna, będzie umiał im je przyporządkować.
Niemniej stylistyka „Tego całego musicalu” wydaje się dość jednorodna – wszyscy trzej eksperci podają fakty w sposób daleki od akademickiej beznamiętności i zadęcia, raczej gawędziarsko. Czasami wywód jest eseistyczny, to znów bliższy felietonowi z jego plastycznym językiem i anegdotami, dzięki czemu owo kompendium może się okazać wciągającą lekturą nawet dla osób, które nie nazwałyby siebie amatorami gatunku. Jako zachęta niech posłuży początek rozdzialiku poświęconego „Czarownicom z Eastwick”: „W amerykańskim miasteczku Eastwick męczą się z życiem trzy kobiety w średnim wieku (…). Źle się czują na prowincji, w zabitej dechami dziurze rządzonej twardą ręką przez kościółkową tyrankę Felicię. Porzucone przez mężów, nie mają jak wyrwać się z szarej rzeczywistości. Nie pozostaje im nic innego, niż zaklinać tę ostatnią podczas coczwartkowych zakrapianych spotkań u Alex. W trakcie jednego z nich marzą na głos o tym, by w miasteczku pojawił się ktoś niezwykły, przystojny, czarujący, błyskotliwy, demoniczny i lubieżny – słowem: diabeł wcielony” (s. 273).
Poza mniej lub bardziej szczegółowym streszczeniem libretta, informacjami na temat twórców, pierwszych obsad, okoliczności premiery i opiniami krytyków autorzy pomieścili w hasłach uwagi o wyróżnikach i wartości danego dzieła, niekiedy o jego wkładzie w kulturę popularną jako taką. Mimo to owe charakterystyki są względnie syntetyczne, dzięki czemu sporządzono je dla aż 104 spektakli. Natrafimy wśród nich na kamienie milowe w dziejach musicalu, które muszą się znaleźć w każdym podobnym vademecum („Cabaret”, „Hair”, „Hello, Dolly!”, „Jesus Christ Superstar”, „Koty”, „Rent”, „West Side Story” itp., choć brak m.in. „Skrzypka na dachu”), ale nawet znawcy powinni być usatysfakcjonowani, zwłaszcza że oprócz klasyki przedstawione zostały nowsze, nieraz dość awangardowe pozycje („Kinky Boots” czy „Księga Mormona”), czasem jeszcze nieprzeniesione na sceny w naszym kraju. Pozwala to snuć marzenia o zobaczeniu w nim kolejnych tytułów – całkiem realistyczne, skoro np. we wrześniu odbyła się w „Syrenie” premiera głośnego „Six” (notabene, w tłumaczeniu Mikołajczyka), które zagościło na West Endzie w 2019 roku, a na Broadwayu dwa lata później. Co istotne, omówiono kilka rodzimych dzieł, bo nie tylko „Metrem” polski musical stoi (aczkolwiek od stosunkowo niedawna rozwija się z rozmachem, warto więc taki leksykon aktualizować). Oczywiście jednak można by ponarzekać, że nie przybliżono niektórych hitów z ostatnich lat (m.in. „Heathers”), a zgodnie z postawioną we wstępie tezą, iż chodzi o gatunek na wskroś amerykański (s. 16), trochę marginalnie potraktowano inne kręgi kulturowe – również niemieckojęzyczny (tymczasem zagorzałych fanów nad Wisłą mają chociażby „Elisabeth” i „Mozart!” Michaela Kunzego i Sylvestra Levaya) oraz francuskojęzyczny (co podkreślam jako osoba, która zapałała miłością do musicalu ponad dwie dekady temu dzięki kasecie magnetofonowej z utworami z „Roméo et Juliette”). Koneserzy mogą też uznać, że opisy fabuł raczej dominują nad interpretacjami i że dobrze byłoby uzupełnić hasła o recepcję polskich inscenizacji.
Zasadnicza część książki jest odseparowana wkładką z serią kolorowych zdjęć od działu „Sylwetki”, który zawiera 27 szkiców biograficznych (jeżeli pozycję „George Gershwin i Ira Gershwin” liczyć podwójnie). Prezentują one postacie najbardziej zasłużone dla musicalu na świecie (tj. głównie na Broadwayu) – od nestorów po obecnych tuzów typu Lin-Manuel Miranda – a także w Polsce, m.in. wybitnego reżysera i twórcę autorskich dzieł Wojciecha Kościelniaka, znanego szerzej z gdyńskich adaptacji „Lalki” i „Chłopów”. Również w tym wypadku nie otrzymujemy suchych, encyklopedycznych not – dużo w nich smaczków i subiektywnych komentarzy („Mówimy tu o szlachetnej porażce, bo obaj (…) [Leonard Bernstein i Alan Jay Lerner – K.Sz.] kilka lat wcześniej odnosili na scenie musicalowej prawdziwie wielkie tryumfy. To nie jakieś debiutujące żółtodzioby czy bezczelny skok na kasę. To jeszcze nie były takie czasy” [s. 287]).
Czytelnicy zainteresowani pewnymi spektaklami, którym nie poświęcono osobnych punktów, powinni poszukać omówienia w biogramach twórców (szkoda zatem, że oprócz indeksu nazwisk nie ma indeksu tytułów). Co ciekawe, jądro tego rodzaju dygresyjnego opisu nieraz stanowi jakiś detal, np. ze szkicu na temat Andrew Lloyda Webbera dowiadujemy się o „Józefie i cudownym płaszczu snów w technikolorze”, że talent autora „do komponowania chwytliwych numerów i poetycki geniusz Rice’a zaznaczyły się już na samym początku przedstawienia, w utworze »Joseph’s Coat«. (…) Mówi się, że mężczyźni rozpoznają tylko kilka barw. Tim Rice w takim razie jest wyjątkowy, bo każe wykonawcom tego utworu wymieniać aż 57 kolorów, i to jednym tchem” (s. 349). Równie kategorycznych sądów jak w pierwszym zdaniu powyższego cytatu Borkowski, Mikołajczyk i Zawada nie unikają w portretach nadal aktywnych postaci z rodzimego podwórka – o dyrektorze Teatru Muzycznego Roma Wojciechu Kępczyńskim piszą, że „postawił sobie za cel zainscenizowanie (…) najlepszych i najbardziej widowiskowych musicali. Ten niezwykle ambitny zamiar realizuje z powodzeniem. (…) latami stara się o licencje na wystawienie swoich ulubionych tytułów, co bywa naprawdę trudne oraz pomysło-, strategio- i pracochłonne. Jednak to właśnie u niego polska prapremiera światowego hitu goni kolejną” (s. 316–317).
Owszem, autorzy wspominają też o chybionych posunięciach, a nawet o potężnych klęskach (czego dowodzi urywek z biogramu Bernsteina), lecz w opiniach in minus zdają się powściągliwsi niż w superlatywach. Nie tylko dlatego, że skoncentrowali się na charakterystyce dzieł, które im się podobają. Jak tłumaczy Zawada w wywiadzie: „Zdarzyło się kiedyś, że podczas (…) audycji mówiłem o jednym tytule z lekkim przekąsem, to były naprawdę delikatne prztyczki, a jednak słuchacze ostro zareagowali. Trzeba (…) rozdzielić: to, co jest sukcesem komercyjnym, nie zawsze jest artystycznym. Dla mnie i Mateusza [Borkowskiego – K.Sz.] najważniejsze musicale stworzył Stephen Sondheim, ale kiedy się patrzy na listy najdłużej granych, tych, które najwięcej zarobiły, to tam ich nie ma” (Nowacka-Goik 2023). Subtelna ironia nie muska wyłącznie musicalowego świata, dosięga także realiów zewnętrznych. Wzmiankując o „Zorbie”, autorzy zauważają: „[M]usicale Kandera i Ebba – w Nowym Jorku (…) doceniane, ale rzadko uznawane za szczyt osiągnięć gatunku – nad Wisłą są uznawane za jego arcydzieła, czasem niemal z nim utożsamiane. Ciekawe dlaczego? Bo są smutne, ponure, pesymistyczne i przygnębiające – więc każdy polski reżyser przywita je z radością” (s. 310). Badacze podchodzą z dystansem również do siebie, np. w nocie biograficznej Zawady czytamy, że „jest bodaj jedynym widzem, który miał trudno osiągalny bilet na »Hamiltona« i na spektakl nie poszedł, bo… zaspał” (s. 363).
Chociaż komplementuję omawianą pozycję, muszę dodać jedno „ale”, konkretnie – „Ale musicale!”. Zaskoczyły mnie wypowiedzi w rodzaju: „»Ten cały musical« to książka wyjątkowa na polskim rynku wydawniczym” (Szymczak 2023), „takiej książki o musicalu w Polsce jeszcze nie było” (Kron 2023), „wypełnia lukę wydawniczą” („Lektury Yoricka” 2023), „[stanowi] unikatowe kompendium wiedzy o musicalu” (Borkowski 2023). Rzekoma pionierskość wynika także ze stwierdzenia: „Miłośnicy opery mają »Przewodnik operowy« Józefa Kańskiego, baletu – »Przewodnik baletowy« Ireny Turskiej. Zwolennicy musicalu od czerwca tego roku mają do dyspozycji »Ten cały musical«” (Krzak 2023). Gwoli sprawiedliwości: vademecum Wyszogrodzkiego odnotowała w swojej recenzji Agnieszka Serlikowska (2023).
Obie książki oparte są na zbliżonym schemacie: zawierają dane o twórcach, dacie i miejscu premiery, zarys treści, kontekst kulturowy, historię najważniejszych inscenizacji oraz recepcji, głosy krytyków i autora/autorów tomu, wreszcie – różne interesujące szczegóły. Tyle że inaczej wygląda układ haseł, bo w „Ale musicale!” nazwiska przeplatają się z dziełami, a przy niektórych z nich wydzielono notki o szlagierowych songach, znajdziemy tam też hasła typu „West End” czy „jukebox musical”. Siłą rzeczy „Ten cały musical” jest aktualniejszy – co prawda do publikacji Wyszogrodzkiego załapał się np. „Hamilton”, jednak w analizowanym tu wydawnictwie wyszukamy takie tytuły jak „Everybody’s Talking about Jamie” z 2017 roku czy „Hadestown” z 2019 roku, a nawet… „Kajko i Kokosz. Szkoła latania” z 2021 roku. Na marginesie warto przytoczyć wyjaśnienie dosyć niespodziewanej obecności owego spektaklu „adaptowanego z kultowego komiksu Janusza Christy. Zamachu na świętość i dobro narodowe ośmielili się dokonać Marcin Pieszczyk i Marcin Zawada (zbieżność nazwisk ze współautorem tej książki zupełnie nieprzypadkowa)” [s. 160]. W „Ale musicale!” polski dorobek zdaje się skromniej reprezentowany, lecz przedstawiono parę sylwetek. Tom zamykają zestawienia w rodzaju „20 najdłużej granych musicali na Broadwayu”, niemniej szkoda, że nie zamyka go… indeks (brakuje również tekstu analogicznego do wstępu z „Tego całego musicalu”).
W Radiu Jazz Zawada w imieniu własnym i współpracowników zastrzegł, że ich książka z założenia jest subiektywna, ponieważ leksykon stworzył już Wyszogrodzki („Miszmasz…” 2023). Jednak także u niego informacje zazębiają się z treściami odsłaniającymi osobiste predylekcje i będącymi efektem nieoczywistych decyzji, np. pół strony zostało wyodrębnione dla pewnej hollywoodzkiej aktorki („Anne Hathaway i musical? Tak, na zawsze. Wystarczyły trzy minuty. I nawet nie musiała tańczyć” [Wyszogrodzki 2018: 350]). Postanowiłam porównać rozdzialiki na temat dwóch tytułów wybranych na chybił trafił: „Człowieka z La Manchy” i „Szachów” („Chess”). W „Ale musicale!” hasło dotyczące tego pierwszego jest obszerniejsze, zawiera więcej ciekawostek (autorzy drugiej publikacji skupili się na faktach), opinii recenzentów i samego badacza, a nawet refleksje nad ponadczasowością figury Don Kichota. Sporo miejsca poświęcił Wyszogrodzki evergreenowi „Impossible Dream” oraz wersji filmowej, która rozczarowywała mimo występu Sophii Loren w roli Dulcynei. Jeśli chodzi o „Chess”, oba teksty mają podobną objętość, przy czym „Ale musicale!” ogniskują się na tle historycznym (zimnej wojnie) i ambiwalentnej recepcji, pojawia się tam też wątek losów innego musicalu powstałego dzięki autorom piosenek z „Szachów”; z kolei Borkowski, Mikołajczyk i Zawada oferują, oprócz niezbędnych danych, głównie dokładniejsze streszczenie. Słowem: niełatwo rozstrzygnąć, w której pozycji generalnie przeważa pierwiastek indywidualny, która natomiast bardziej przypomina tradycyjne kompendium. Zdają się one uzupełniać, a ostatni z wymienionych badaczy nazwał ich współistnienie „naszą dobrą konkurencją” („Miszmasz…” 2023). Wyszogrodzki zaś na swoim facebookowym profilu oznajmił: „Jest nowa książka o musicalu! Koledzy napisali :) Gorąco ją polecam! (…) układ alfabetyczny (rodzaj leksykonu), wiele najnowszych produkcji ze świata i z Polski. Prawie 400 stron! [Jego tom liczy ich niemal 600 – K.Sz.]”. Nie omieszkał jednak zaznaczyć, że owi koledzy nie przecierali szlaków: „Nie jestem już monopolistą, ale i tak się cieszę – im więcej, tym lepiej. I chyba czas wznowić »Ale musicale!« ;)” (Wyszogrodzki 2023).
Ja odsyłam do obu wydawnictw, proponują bowiem komplementarne spojrzenia („Ten cały musical” – potrójne) na bogactwo omawianego gatunku. Jak sądzę, jego miłośnikom rekomendować ich nie trzeba, z kolei czytelników, którzy jeszcze nie odkryli urzekającego świata musicali, mogą zachęcić do obejrzenia pewnych spektakli na YouTubie, a potem – do wizyty w teatrze muzycznym, wszak nagrania są zaledwie erzacem doświadczenia teatralnego. W nagłówku niniejszego szkicu sparafrazowałam tytuł „Good morning, Baltimore!”, piosenki otwierającej „Hairspray” – jeden z tych komediowych i „komfortowych” musicali, w których z góry wiadomo, że wszystkie intrygi rozwiążą się szczęśliwie. Śpiewa ją główna bohaterka, pełna werwy licealistka, wierząca, że mimo nadliczbowych kilogramów zostanie gwiazdą tańca. Musical z równym powodzeniem, choć bez prostoduszności Tracy, zdobywa deski teatrów i serca widzów. Odkładając na półkę „Ten cały musical”, podpisuję się pod ostrzeżeniem autora drugiego z przewodników: „Uprzedzam: musicale uzależniają jak narkotyk!” (Wyszogrodzki 2018: 11).
Literatura:*
Borkowski Ł.: wideo na profilu „Nowy Tygodnik Kulturalny” na Facebooku, 17.10.2023. https://www.facebook.com/NowyTygodnikKulturalny/videos/323984693654992.
Kron M.: wpis na profilu „RadioJAZZ.FM” na Facebooku, 19.10.2023. https://www.facebook.com/RadioJAZZ.FM/posts/pfbid02tAPsaQjfuNkgw9ecWdHaZWDHhYrySKaviVuS9P6HxNbenkAzvy9R2iLRCuM6FCKwl.
Krzak K.: „Wszystko, co powinniście o musicalu wiedzieć”. „KTO – Kulturalne To i Owo”, 9.08.2023. https://kulturalnetoiowo.blogspot.com/2023/08/wszystko-co-powinniscie-o-musicalu.html.
„Lektury Yoricka: Mateusz Borkowski, Jacek Mikołajczyk, Marcin Zawada, »Ten cały musical«”. AICT Polska, 10.10.2023. https://www.aict.art.pl/2023/10/10/28044/.
Maleszyńska i in.: „Ale musicale”. Wstęp do: „Musical. Poszerzanie pola gatunku”. Red. J. Maleszyńska, J. Roszak, R. Koschany. Poznań 2013.
„Miszmasz Małgośki Kron”, odcinek 127, gość: Marcin Zawada. Radio Jazz.fm, 20.10.2023. https://podkasty.radiojazz.fm/@miszmasz/episodes/127-miszmasz-malgoski-kron-gosc-marcin-zawada/activity?fbclid=IwAR3oL1nALM8XDfQ1rGgg4vVkEKCuNOy19_R7-0lj7R2ArtWcXoM4ZDSJnRE.
Nowacka-Goik M.: „Musical ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze! Co do tego nie ma wątpliwości – udowadniają autorzy książki »Ten cały musical«”. „Dziennik Zachodni” [online], 27.08.2023. https://dziennikzachodni.pl/musical-ma-sie-dobrze-a-nawet-bardzo-dobrze-co-do-tego-nie-ma-watpliwosci-udowadniaja-autorzy-ksiazki-ten-caly-musical/ar/c13-17832699.
Serlikowska A.: „W 350 stron dookoła musicalu”. Teatr dla Wszystkich, 11.09.2023. https://teatrdlawszystkich.eu/w-350-stron-dookola-musicalu/.
Sobierski P.: „Cienie i blaski. Polski musical po 1989 roku” („Słowem o musicalu. Wykład 5”). Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, 19.07.2023. https://www.youtube.com/watch?v=l-k9A07Jp6k&t=2222s.
Szymczak R.: „Dlaczego oni śpiewają, zamiast mówić? »Ten cały musical« – recenzja książki”. Empik.com, 25.08.2023. https://www.empik.com/pasje/dlaczego-oni-spiewaja-zamiast-mowic-ten-caly-musical-recenzja-ksiazki,132905,a.
Wyszogrodzki D.: „Ale musicale! Złote stulecie 1918–2018”. Warszawa 2018.
Wyszogrodzki D.: wpis na profilu „Daniel Wyszogrodzki – autor” na Facebooku, 11.07.2023. https://www.facebook.com/photo/?fbid=1010922733590956&set=a.725304812152751.
* (Dostęp do wszystkich stron WWW: 6.12.2023).
Mateusz Borkowski, Jacek Mikołajczyk, Marcin Zawada: „Ten cały musical”. Polskie Wydawnictwo Muzyczne. Kraków 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |