ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 lutego 3 (483) / 2024

Andrzej Coryell,

GWIAZDOZBIORY

A A A
GWIAZDOZBIÓR KRUKA

Misja łakomego, woda źródlana, prawie dojrzałe figi i martwy świadek zwinięty na dnie pucharu.

Apollo nie jest wielkoduszny. Karze najmniejsze zaniedbanie wobec siebie, nie daj boże, obelgi czy nieokazanie szacunku. Kruk kłamie bogu i chociaż jeszcze nie wie, skleci oszustwo jak gniazdo.



Cierpliwość kruka przynosi owoce. Miąższ fig nabiera słodyczy, kolor przypomina krwawy księżyc. Dziobie i przełyka za więcej niż za dwóch. 

Niecierpliwość boga rodzi ślepy gniew. Serce wskazuje na prawdziwego sprawcę, ale karę poniesie także niewinny wąż wodny i niemy puchar.

Wyniesienie na firmament winnych i niewinnych nie złagodzi furii Apollina. Przemieni głos kruka na skrzekliwy i pozbawi na zawsze śpiewu. I obdarzy wiecznym pragnieniem. Dziwne, ale nic złego nie spotyka figowca-kusiciela. 



Trudno doszukać się w nierównoległym kwadracie choćby zarysu podobieństwa. Nie wiemy, dlaczego dziobem został Minkar, a nie Al-chiba wystająca poza konstelację, ale wiemy, że spragniony kruk dopuści się podstępu. 



Pozostałe strażniczki kwadratu Gienah, Kraz i Al-gorab też milczą. Ostrożność nie zawadzi. Żadna z najjaśniejszych gwiazd nie puści pary z ust. Przekręt jest nazbyt bezczelny i tylko śmierć boga tłumaczy bezkarność. Albowiem kruk znikł. 



Rąbek uchylonej tajemnicy jest kosmicznym figlem, jaki spłatał wszystkim przewrotny ptak, a wiara astronomów i wizja teleskopów jest dodaniem kłamstwa do kłamstwa, precyzyjnie skleconym gniazdem oszustwa. Kwadrat gwiazdozbioru tak naprawdę nie odzwierciedla kruka ani jego symbolicznej, ptasiej fikcji. To kolosalna ptaszarnia, woliera, gdzie pozór swobody nigdy nie więził żadnego winowajcy, ale przypadkowo schwytane w sidła gwiazdy.



GWIAZDOZBIÓR HYDRY

Wynagrodzona w dwójnasób Hydra lernejska zajmuje cielskiem największą powierzchnię i jedną czwartą drogi dookoła nieba. Hera odnalazła nieśmiertelną, choć wcześniej obciętą głowę przywaloną głazem przez Heraklesa. Wynosząc ją w przestwór, spłaciła tym samym dług, jaki zaciągnęła wobec kłopotliwej sprzymierzeńczyni. 



Trudno jest nam zrozumieć, czemu jedne potwory potępiano w czambuł i mówiąc językiem myśliwych, bez skrupułów odstrzeliwano, a inne wyniesiono ponad miarę, mimo że miały na sumieniu niejedno życie i wyrządziły nieoszacowane szkody. Opowiedzcie nam bogowie o swoich ciemnych interesach, jakże czasem przyziemnych i pokątnych.



Wyciąganie pochopnych wniosków z zamiarów, postępowania i realizacji kompleksowych planów bogów nie leży w    sferze niecierpliwych. Powierzchowne obserwowanie gwiazdozbiorów prowadzi na kosmiczne manowce. Jedynym narzędziem, które przynosi owoce jest cierpliwość. 



Cierpliwość dana nielicznym zbroi oko, wycisza serce, napełnia zbawczym spokojem.

Ale jak dojrzeć sprawiedliwość? Teleskop ją dostrzeże? Jak do niej dotrzeć?

Bogowie wynagradzają, bogowie każą, bogowie poddają próbie. I trzymają w zanadrzu asa w postaci Nemezis.



Co się z nimi stało? Z nimi, najpotężniejszymi z potężnych? Którzy tworzyli światy, skąd parował czas samym pstryknięciem palców. Ci, co wynosili kogo chcieli na firmament, herosa, zwierzę, potwora, martwy przedmiot i rozpalali niebo namiastką zimnych ogni. O lata świetlne, ogniwa łączące przeszłość!



Niekonsekwencja moralna kosztować będzie nieśmiertelnych nieśmiertelność. Patrz. Hydra wciąż żywotna wypatruje Heraklesa przekonana, że tym razem, karmiona gwiazdami przez gwiazdy, z pewnością wyjdzie zwycięsko. Niech tylko sam stanie w szranki. Ona też obejdzie się bez pomocnika. A na pewno bez raka, branego za kraba przez ignorantów. Przyszła walka odbędzie się, jeśli nie dzisiaj, za chwilę, to jutro, za miliardy lat. 



GWIAZDOZBIÓR PUCHARA

Która z gwiazd pierwsza przeleje kielich? Jego czarne usta, niegdyś srebrne, przybrały kolor wszędobylskiego nieba. Czy zachował w pamięci śliskość węża na własnym wyślizganym dnie? Niektórzy widzieli w nim Hydrę, ale pozwólmy bajać im po próżnicy. Ona nigdy nie zmieściłaby się w pucharze.

Porywczość Apolla nie raz uderza mu do głowy. Ten mściwy bóg zbyt łatwo ulega emocjom. I wtedy jak jego siostra natychmiast sięga kołczanu. Tym razem utracił ulubione naczynie, gdy wściekłość przysłoniła mu mgiełką wszechwidzące oczy.

Gdyby można było zlać w jedno wszelką zawartość wypitej wody i trunków od zarania ludzkości, może starczyłoby na stworzenie jednej kropli przeznaczonej dla pucharu niebios.

Nikt już się z niego nie napije.



GWIAZDOZBIÓR MAŁEJ NIEDŹWIEDZICY

Wielokrotne szczęście Arkasa widoczne jest nieuzbrojonym okiem. Syn śmiertelniczki Kallisto, która doznała nieśmiertelnego wyniesienia, urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Jego ojcem był sam Dzeus. Uchronił życie chłopca przed zemstą zazdrosnej żony, a gdy przepiękną nimfę przemienił w niedźwiedzicę, nie pozwolił, by nastolatek nie poznawszy matki podczas polowania, przebił ją oszczepem. Ten, co ciska gromy, przeobraża chłopca w niedźwiedzicę i przenosi wraz z matką tam, gdzie żadna krzywda im nie grozi.

Tylko dlaczego zmienia mu płeć?



Bogowie bawią się przednie, przemieniając się w innych. Wchodzą w cudze ciała, odgrywają ziemskie role, będąc każdym lub nikim, wiatrem i kamieniem, wodą czy ogniem, w wiecznym karnawale złudzeń, w oparach absurdu i powagi, omamie zabawy, podczas niebiańskich uczt, gdzie ambrozja i nektar spływają strumieniem. Bawią się, przeobrażając śmiertelnych w owady, zwierzęta lądowe i wodne, w materię nieożywioną, gdzie w mgnieniu oka, w niepowtarzalnej chwili, radość barwi się grozą.



Płeć jest iluzją, jeżeli zbyt łatwo daje się zmienić. Złudzeniem optycznym, jeśli celem jest oszustwo. Bogowie korzystają z tej przewagi, naturalnego przywileju nieograniczonych. Ku egoistycznej rozkoszy, rozrywce, przewrotnej satysfakcji, przeciw własnej nudzie? O bogach wiemy tyle, o ile pozwolą nam na siebie zerknąć przez dziurkę od klucza. O boskiej dezinformacji nigdy się nie dowiemy.



Co czynić, gdy płeć staje kością w gardle? Kiedy pożądanie nie stawia tamy, bogowie chętnie cytują ludzi. ,,Przechytrzyć i posiąść. Posiąść i porzucić”. Niewymierna cielesność Kallisto musiała mieć w sobie coś więcej niż doskonałość, a jej seksapil ocierał się o magię, skoro Dzeus, choć ściemnia i wykorzystuje, tym razem wyjątkowo nie porzuca, chroni i na koniec wywyższa.

A Arkas? Niczego jeszcze w życiu nie dokonał. Piętnastolatek jest co prawda dobrym myśliwym, ale zbyt młodym i bynajmniej nie legendarnym. Być synem Najwyższego nie zawsze wystarczy, nepotyzm nie jest dobrze widziany ani na górze, ani na dole. Niemniej jednak i na Pana działa presja czasu a okoliczności nie pozwalają na długie przemyślenia.  Trzeba improwizować, najskuteczniejsze bywa zazwyczaj proste wyjście. A najprościej i najbezpieczniej jest kochanki i syna nie rozdzielać.



Nie mniej wiarygodna wersja przypomina o wdzięczności Tego, co ciska gromy wobec Adrastei i Idaji, dwóch nimf opiekujących się nowo narodzonym bogiem ukrytym w grocie kreteńskiej góry Dikte przed ojcem okrutnikiem. Gdy zejdą z tego świata, dorosły bóg zabezpieczy obie niedźwiedzice immunitetem nieba.