NIEZWYKŁA PODRÓŻ PERSEFONY (NIEME KRÓLESTWA)
A
A
A
O godzinie 23.52 zamiera mechanizm zegara w domu niedawno zmarłego Wiktora Kolumbariona. Duch jegomościa nieoczekiwanie ujawnia swoją obecność dwunastoletniej Persefonie, która wraz z rodzicami uczestniczyła w czuwaniu przy zwłokach. Zdezorientowany Wiktor podąża za bohaterką, z której szafy wyłaniają się dwa elegancko ubrane kościotrupy, czyli Karol Bodzio i Teofil Got-Moczarny: poborcy ostatnich tchnień (zapewniam, że panowie nie zajmują się produkcją tzw. snuff movies). Ekscentryczni przybysze, od dwóch dni poszukający Wiktora, mieli za zadanie pobrać rzeczony wydech (zawierający wszystko to, co dusza przeżywała i odczuwała), będący swego rodzaju biletem wstępu do zaświatów. Jako że Wiktor utracił ostatnie tchnienie, czeka go wiekuiste błąkanie się po ziemi. No chyba, że znajdzie się śmiałkini, która wstąpi do domeny Śmierci i odnajdzie ów eteryczny powiew.
Tak rozpoczynają się „Nieme królestwa”: kameralna, bardzo nastrojowa opowieść, za której scenopisarskimi sterami stanęła Séverine Gauthier („Chłopiec z gór”, „Aliénor Mandragore”). Powierzając obowiązki narratorki Persefonie, francuska autorka snuje przesyconą czarnym humorem, ale i zadumą historię o nieuchronności przemijania, kruchości życia oraz odkrywaniu nowego wymiaru egzystencji. Grafik Jérémie Almanza – współpracujący z Gauthier także przy „Coeur de pierre” czy „Aristide broie du noir” – przemyca na (nie tylko) całostronicowych kadrach pieczołowicie odtworzone realia Drugiej Strony, ukazując meandry rozświetlonego neonami miasta zamieszkiwanego przez zmarłych. Uproszczona, karykaturalna kreska, bezbłędnie dobrana kolorystyka i pomysłowo wykorzystany lakier UV na okładce to tylko niektóre z estetycznych walorów tego utworu, niezawodnie przetłumaczonego przez Martę Dudę-Gryc.
Okraszone wierszami Guillaume’a Apollinaire’a, Victora Hugo czy Pierre’a de Ronsarda „Nieme królestwa” to nie lada gratka dla miłośników/miłośniczek groteskowych opowiastek w duchu „Soku z żuka” (1988) czy „Gnijącej panny młodej” (2005) Tima Burtona; komiksowych perypetii „Mglistego Billy’ego” Guillaume’a Blanco czy „Pana Wtorka Popielcowego” Érica Liberge’a, ale także dla osób ceniących sobie ilustrowaną prozę Edwarda Goreya.
Mówiąc krótko: R.I.P. (Read In Peace).
Tak rozpoczynają się „Nieme królestwa”: kameralna, bardzo nastrojowa opowieść, za której scenopisarskimi sterami stanęła Séverine Gauthier („Chłopiec z gór”, „Aliénor Mandragore”). Powierzając obowiązki narratorki Persefonie, francuska autorka snuje przesyconą czarnym humorem, ale i zadumą historię o nieuchronności przemijania, kruchości życia oraz odkrywaniu nowego wymiaru egzystencji. Grafik Jérémie Almanza – współpracujący z Gauthier także przy „Coeur de pierre” czy „Aristide broie du noir” – przemyca na (nie tylko) całostronicowych kadrach pieczołowicie odtworzone realia Drugiej Strony, ukazując meandry rozświetlonego neonami miasta zamieszkiwanego przez zmarłych. Uproszczona, karykaturalna kreska, bezbłędnie dobrana kolorystyka i pomysłowo wykorzystany lakier UV na okładce to tylko niektóre z estetycznych walorów tego utworu, niezawodnie przetłumaczonego przez Martę Dudę-Gryc.
Okraszone wierszami Guillaume’a Apollinaire’a, Victora Hugo czy Pierre’a de Ronsarda „Nieme królestwa” to nie lada gratka dla miłośników/miłośniczek groteskowych opowiastek w duchu „Soku z żuka” (1988) czy „Gnijącej panny młodej” (2005) Tima Burtona; komiksowych perypetii „Mglistego Billy’ego” Guillaume’a Blanco czy „Pana Wtorka Popielcowego” Érica Liberge’a, ale także dla osób ceniących sobie ilustrowaną prozę Edwarda Goreya.
Mówiąc krótko: R.I.P. (Read In Peace).
Séverine Gauthier, Jérémie Almanza: „Nieme królestwa” („Les Royaumes muets”). Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc. Lost In Time. Nieledew 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |