MAGIA I KREW (EXCALIBUR: KRONIKI)
A
A
A
Kiedy Pani Jeziora przekazuje Merlinowi Excalibur – magiczny miecz będący ucieleśnieniem woli Avalonu – brodaty druid wyrusza z misją odnalezienia człowieka, który zapewni Brytanii jasną przyszłość. Celtycki kapłan staje się mentorem Uthera Pendragona: krewkiego, niezłomnego wojownika, któremu nie sposób odmówić charyzmy oraz potencjału do bycia królem zdolnym skonsolidować ludy Brytanii w obliczu coraz poważniejszego zagrożenia ze strony Patrycjusza: rzymskiego wysłannika dążącego do wyrugowania starego porządku kultywowanego przez druidów oraz do zagłady Avalonu. Wielkim orędownikiem nowej wiary jest Gorlois – pan na zamku Tintagel i władca Kornwalii, prywatnie mąż Igerny (córki Merlina), którą regularnie każe batożyć ze względu na jej przywiązanie do kultu Wielkiej Bogini. W płomiennowłosej Igernie zakochuje się Uther, co nie pozostanie bez wpływu na dalsze losy rodu Pendragonów, ale i rodziny Merlina, szczególnie jego swawolnej i niezłomnej wnuczki Morgany.
„Excalibur: Kroniki” to zbiorcze wydanie równie epickiej, co nastrojowej historii podzielonej na pięć pieśni oraz spiętej trzecioosobowym trybem narracji. Scenarzysta omawianego dzieła, Jean-Luc Istin („Katedra Otchłani”, „Piąta Ewangelia”, „Świat Akwilonu”), postawił na silne, wyraziste protagonistki (obok Igerny i Morgany na szczególną uwagę zasługuje postać Viviany, najwyższej damy z Avalonu), solidnych bohaterów (Merlin, Uther, szlachetny król Urien) oraz paskudnych antagonistów (okrutny władca Cerinu Luchar i jego rozmiłowany w zabijaniu nastoletni syn Nentres, a do tego Cernunnos – starożytne bóstwo prowadzące własne bezpardonowe gry ze śmiertelnikami).
Emocjonujące zwroty akcji; przekonująco zawiązane relacje między dramatis personae; klarownie wyłożony konflikt racji; udane zbilansowanie wątków baśniowych, legendarnych, melodramatycznych oraz militarnych: to wszystko sprawia, że lektura tego liczącego niespełna trzysta stron woluminu (skądinąd przepięknie wydanego – świetny papier, elegancka okładka) pochłania bez reszty. Mocny scenariusz zyskał potężną asystę w postaci bajecznych prac Alaina Briona („Androides”, „Corpus Hermeticum”). Mroczne, poetyckie, melancholijne sekwencje kadrów ukazujących piękno i tajemnicę surowych pejzaży; spora gama emocji malująca się na obliczach postaci; krwawe sceny batalistyczne; subtelne efekty światłocieniowe oraz kreująca niesamowitą aurę kolorystyka sprawiają, że ilustracje Briona – zebrane w sekwencje dynamicznych kadrów, rozkładówek bądź całostronicowych paneli – na długo pozostają w pamięci (vide: promienie słońca przedzierające się przez mgły Avalonu).
Śmiało sięgnijcie po „Excalibur…” i poczujcie moc płynącą z tego niewątpliwego komiksowego majstersztyku.
„Excalibur: Kroniki” to zbiorcze wydanie równie epickiej, co nastrojowej historii podzielonej na pięć pieśni oraz spiętej trzecioosobowym trybem narracji. Scenarzysta omawianego dzieła, Jean-Luc Istin („Katedra Otchłani”, „Piąta Ewangelia”, „Świat Akwilonu”), postawił na silne, wyraziste protagonistki (obok Igerny i Morgany na szczególną uwagę zasługuje postać Viviany, najwyższej damy z Avalonu), solidnych bohaterów (Merlin, Uther, szlachetny król Urien) oraz paskudnych antagonistów (okrutny władca Cerinu Luchar i jego rozmiłowany w zabijaniu nastoletni syn Nentres, a do tego Cernunnos – starożytne bóstwo prowadzące własne bezpardonowe gry ze śmiertelnikami).
Emocjonujące zwroty akcji; przekonująco zawiązane relacje między dramatis personae; klarownie wyłożony konflikt racji; udane zbilansowanie wątków baśniowych, legendarnych, melodramatycznych oraz militarnych: to wszystko sprawia, że lektura tego liczącego niespełna trzysta stron woluminu (skądinąd przepięknie wydanego – świetny papier, elegancka okładka) pochłania bez reszty. Mocny scenariusz zyskał potężną asystę w postaci bajecznych prac Alaina Briona („Androides”, „Corpus Hermeticum”). Mroczne, poetyckie, melancholijne sekwencje kadrów ukazujących piękno i tajemnicę surowych pejzaży; spora gama emocji malująca się na obliczach postaci; krwawe sceny batalistyczne; subtelne efekty światłocieniowe oraz kreująca niesamowitą aurę kolorystyka sprawiają, że ilustracje Briona – zebrane w sekwencje dynamicznych kadrów, rozkładówek bądź całostronicowych paneli – na długo pozostają w pamięci (vide: promienie słońca przedzierające się przez mgły Avalonu).
Śmiało sięgnijcie po „Excalibur…” i poczujcie moc płynącą z tego niewątpliwego komiksowego majstersztyku.
Jean-Luc Istin, Alain Brion: „Excalibur: Kroniki” („Excalibur: Chroniques”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Lost In Time. Nieledew 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |