ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 sierpnia 15-16 (495-496) / 2024

Grzegorz Mucha, Daria Siwonia,

MOJA SŁABOŚĆ TO NADAL MUZYKA SYMFONICZNA

A A A
Grzegorz Mucha: Czy pamięta Pani, jak zaczęła się Pani fascynacja muzyką? Czy był to jakiś konkretny moment, wydarzenie?

Daria Siwonia: W moim domu rodzinnym od rana zawsze grała muzyka - od klasycznej, przez jazz, do popu włącznie. Kiedy w przedszkolu ogłoszono nabór do szkoły muzycznej, poszłam na przesłuchania z rodzicami. Zdałam najlepiej egzaminy wstępne i zaproponowano mi naukę gry na skrzypcach.

G.M.: Czy już wtedy zwróciła się Pani ku skrzypcom, które należą przecież do bardzo trudnych instrumentów?

D.S.: Zwróciłam na nie uwagę, będąc na dniach otwartych Szkoły Muzycznej w Zabrzu. 

G.M.: Obecnie jest już Pani profesjonalną instrumentalistką, a jednocześnie nadal studentką.

D.S.: Dziękuję. Jednak uważam, że do bycia profesjonalistką dużo mi brakuje. Jestem studentką Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach na studiach magisterskich w klasie Beaty Warykiewicz-Siwak oraz Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na kierunku Zarządzanie Zasobami Ludzkimi. Pracuję także jako muzyk w Operze Śląskiej. Chcąc w przyszłości nazywać się profesjonalistką, ciągle poszukuję kursów i warsztatów muzycznych. Aktualnie doszkalam się pod okiem Adama Han-Górskiego. 

G.M.: Wiem że brała Pani udział w warsztatach w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Na czym one polegały?

D.S.: Akademia Orkiestrowa Narodowego Forum Muzyki to doskonała inicjatywa, która profesjonalnie przygotowuje młodych muzyków do pracy w orkiestrach. Warsztaty obejmują zajęcia indywidualne, sekcyjne i orkiestrowe, a także praktyki w NFM Filharmonii Wrocławskiej. Projekt kończy koncert finałowy, co stanowi świetne doświadczenie sceniczne. Bardzo cenię sobie możliwość nauki od doświadczonych muzyków i mam nadzieję, że w przyszłości będę miała szansę grać w Narodowym Forum Muzyki.

G.M.: Jest Pani współzałożycielką Stowarzyszenia Maxim. Proszę coś opowiedzieć o tej działalności.

D.S.: Stowarzyszenie Maxime to organizacja non-profit, której celem jest upowszechnianie kultury muzycznej. Jako koncertmistrzyni oraz skarbniczka, a od nowej kadencji przewodnicząca komisji rewizyjnej, angażuję się w jej rozwój. Stowarzyszenie Maxime działa od 2022 roku. Współpracowaliśmy już z takimi miastami jak Dąbrowa Górnicza, Zawiercie i Katowice oraz z Fundacją LOTTO, Fundacją Muza Dei i Międzynarodowym Towarzystwem Muzyki Polskiej. 

G.M.: Zaczęła Pani współpracę z orkiestrą Bytomskiej Opery. Jednak owo wydarzenie nie sprawiło, iż zaprzestała się Pani interesować innymi formami muzyki.

D.S.: Przyznaję, że wcześniej nie znałam zbyt wielu oper. Może to wina systemu kształcenia, który próbuje przekazać zbyt dużo wiedzy naraz, przez co niewiele z tego zostaje? Dzięki pracy w Operze Śląskiej poznaję libretta oraz muzykę pisaną do nich. Jednak moja słabość to nadal muzyka symfoniczna, co odczuwam szczególnie mocno podczas koncertów tego typu. 

G.M.: Właśnie. Proszę zatem coś powiedzieć o swoich prywatnych fascynacjach muzycznych, a zwłaszcza o koncertach, które na Pani jako słuchaczce wywarły spore wrażenie.

D.S.: Moja odpowiedź nikogo nie zdziwi. Mimo że minęło już trochę czasu od koncertu Orkiestry Londyńskiej (London Symphony Orchestra) w NOSPR, wciąż wspominam to jako coś wyjątkowego i cieszę się, że mogłam w nim uczestniczyć. Orkiestra zachwyciła swoją dynamiką, a szczególnie pianissimo, które zaskoczyło wszystkich. Po raz pierwszy płakałam na widowni i długo nie mogłam dojść do siebie po koncercie. Ta orkiestra jest po prostu genialna. 

G.M.: Czy są (i jakie) inne albo wręcz odległe od tradycyjnej wiolinistyki gatunki muzyki, które także Panią interesują?

D.S.: Raczej nie. Większa część mojego życia kręci się wokół muzyki poważnej (o ile można tak nazwać gatunek, który pełen jest zabawnych librett i historii). Wierzę, że każdy gatunek muzyki można tworzyć ze smakiem i kunsztem, jednak współczesny wolny rynek pozwala na produkowanie muzyki na poziomie wytworu opakowań plastikowych - bez których jednak nie moglibyśmy pić wody z butelki. 

G.M.: Jakie zdarzenie uznaje Pani za swój artystyczny sukces?

D.S.: Dla mnie sukcesem było poprowadzenie próby Opery Śląskiej jako koncertmistrzyni, mając na przygotowanie się do tej roli tylko dwie godziny. To z pewnością było dla mnie osiągnięcie. 

G.M.: A zatem jaki jest Pani muzyczny cel na najbliższe lata?

D.S.: Moim największym muzycznym celem jest koncertmistrzostwo w orkiestrze z najwyższej ligi. Mój narzeczony, przyszły mąż - dyrygent, również ma podobne marzenia. Wspieramy się, a nasze pragnienia wykraczają poza Polskę. Mamy wiele wspólnych planów, a jeden z nich ziści się już w przyszłym roku, gdy będziemy realizować premierę opery na Malcie. 

G.M.: Dziękuję za rozmowę.
 

Fot. Daria Blaire.