ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 sierpnia 15-16 (495-496) / 2024

Maja Baczyńska,

WSKRZESZAJĄC PEJZAŻ MINIONY ('ZNACHOR')

A A A
Muzyka do nowej adaptacji filmu „Znachor” (2023) ukazała się na CD oraz w edycji winylowej, a ponadto otrzymała tytuł Polskiej Ścieżki Dźwiękowej Roku podczas tegorocznego Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Niewątpliwie kompozycje Pawła Lucewicza współgrają z wizją reżysera, oddziałują na wyobraźnię tak słuchacza, jak i widza, odzwierciedlając świat ekranowych bohaterów i Polski, jakiej już nie znamy. Szczególny sentyment może wzbudzić tu przedstawienie polskiej wsi wskrzeszonej za pośrednictwem cytatów z muzyki ludowej i na poły tradycyjnego instrumentarium. 

Kompozytor przyznał w wywiadzie dla Portalu Winylowego, że dbając o autentyzm opowieści, zwrócił się po pomoc do Małgorzaty Żurańskiej-Wilkowskiej z zespołu Svahy, prosząc ją o wybór pieśni pasujących do opisanego w opowieści regionu i czasu (mimo że akcja filmu dzieje się w fikcyjnych Radoliszkach, to wiadomo, iż znajdują się one w mazowieckiem w dwudziestoleciu międzywojennym). W odpowiedzi otrzymał wybór dokonany na podstawie archiwów Polskiego Radia i Śpiewników Oskara Kolberga. W ten sposób w ścieżce dźwiękowej do filmu znalazły się: „Lipeńka” czy „Sowa”, przepięknie oddające nastrój, tęsknotę, magię ludowych czarów i wierzeń, a zarazem humor i przestrogę tak charakterystyczne dla pieśni tradycyjnych. „Lipeńka” towarzyszy Znachorowi podczas ulubionej sceny kompozytora, gdy bohater idzie przez pole, zaś „Sowa” staje się zwiastunem flirtu Marysi i Leszka. „Wykorzystanie tych tradycyjnych pieśni w filmie to świetna okazja, by pokazać widzom w różnych częściach świata polski folklor, który nie występuje obiegowo w popkulturze tak, jak np. muzyka turecka czy azjatycka” – tłumaczy Lucewicz. Zresztą „Sowa” to na płycie przebój, podobnie jak i podczas koncertu „Polish Gala: Modern Roots” zorganizowanego w krakowskim Centrum Konferencyjnym ICE w ramach Festiwalu Muzyki Filmowej, podczas którego zabrzmiała stworzona specjalnie na potrzeby wydarzenia suita z muzyką do filmu. Lucewicz to mistrz instrumentacji, aranżuje ludowe motywy subtelnie i zarazem przekonująco, to dlatego jego „Sowa” jest wprost porywająca, słychać tu przestrzeń, przed oczami staje mazowiecki pejzaż, w duszy – obrazy młodości, pierwszych zauroczeń, zalotów. Z kolei „Zieziula” brzmi niemal mistycznie i złowróżbnie w utworze ilustrującym groźny wypadek Marysi i Leszka. Jest w tym pewna metafizyka – jak i tytułowy znachor mógł uchodzić dla wielu za magika, uzdrowiciela naznaczonego boskim darem.

Liczne zapożyczenia z muzyki ludowej osadzają nas więc w kontekście kulturowym i historycznym oraz tworzą w „Znachorze” aurę tajemnicy. Bo i opowiedziana w filmie historia jest na wskroś tajemnicza, przypadek i przeznaczenie plotą się tutaj ze sobą tak, iż zawczasu ich ukryte znaczenia odczytałaby bodaj jedynie szeptucha. To w zasadzie opowieść o cudzie. Paradoksalnie gdyby główny bohater, lekarz profesor Wilczur (znany na wsi jako Antoni Kosiba), nie przeżył niegdyś tragedii, rozdzielenia z rodziną i częściowej utraty pamięci, nie znalazłby rozwiązania dla innej, która po latach zagroziła Marysi w chwili, gdy uległa wypadkowi w wiosce, w której akurat samowolnie leczył ludzi, nic nie wiedząc o tym, że przyjdzie mu operować i własną córkę. 

Muzyka napisana przez Lucewicza jest bardzo spójna i pomaga nam podążać za bohaterami – Znachorowi został przypisany flet basowy, a Marysi rożek angielski. Nie brak tu także nostalgii, którą zapewniają pianistyczne solówki w wykonaniu Marcela Balińskiego, ciekawie różnicujące nam osobowość Marysi, zdradzające pewną rysę na jej beztroskiej młodości. A wszystkie wątki zostają zgrabnie podsumowane w finale, który niejako czyni tę na pozór prostą opowieść ponadczasową, na swój sposób epicką. Zadziwia świetna jakość wykonania, poza wcześniej wymienionym Balińskim na uznanie zasługują: sam kompozytor (instrumenty perkusyjne, programowanie, flet piano), Helena Matuszewska (suka biłgorajska), Ewa Pater (suka biłgorajska), Małgorzata Żurańska-Wilkowska (lira korbowa), Joszko Broda (instrumenty etniczne), Noah Lucewicz (wokal chłopięcy), Joanna Kucharski-Żmijewska (rożek angielski), zespół SVAHY (Patrycja Cywińska-Gacka, Ewa Pater, Małgorzata Żurańska-Wilkowska), Radosław Labahua (dyrygent). Całość została zorkiestrowana przez Piotra Musiała, nagrana w Studiu Koncertowym Polskiego Radia oraz w Studiu Zbawiciela w Warszawie i bardzo dobrze zmiksowana przez nieocenionego Tadeusza Mieczkowskiego. Płytę wydało Magnetic Art Group Sp. z o.o. Zdecydowanie polecam.