ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lipca 14 (494) / 2024

Ewa Szkudlarek,

HISTORIA JEDNEGO MAILA ('NAPISZ DO MNIE', REŻ. TADEUSZ KABICZ)

A A A
Najczęściej tak to się zaczyna: spojrzenie rzucone ukradkiem, spontaniczny uśmiech, nieoczekiwanie potrącenie, zdanie wypowiedziane mimochodem albo omyłkowo wybrany numer telefonu czy też mail wysłany do nieznanego odbiorcy. Co tak naprawdę sprawia, że nagle dwie osoby zakochują się od pierwszego wejrzenia albo – jak w słuchowisku radiowym „Napisz do mnie” – od pierwszego maila? Oczywiście pozostaje to nadal niezgłębioną tajemnicą. Jednak z perspektywy psychologicznej zakochanie to sytuacja, w której dwie osoby odnajdują w sobie nawzajem jakiś wyparty, niechciany, sukcesywnie odrzucany aspekt samych siebie. Innymi słowy ludzie często zakochują się w wyobrażeniu danej osoby, które często niewiele ma wspólnego z tym, kim owa osoba tak naprawdę jest. Zatem nic dziwnego, że po pewnym czasie pojawia się rozczarowanie. A jednak wyimaginowany obraz ukochanej/ukochanego w historii życia jest niezwykle znaczący i cenny.

Rozwój internetu i nowych technologii umożliwia nawiązywanie różnych relacji międzyludzkich. Rozmaite portale i aplikacje randkowe ułatwiają poszukiwanie i „namierzanie” partnerów. Warto zauważyć, iż romantyczne relacje online nie różnią się jakością i długością trwania od relacji offline. W internecie też można doznać zauroczenia i to po wymianie zaledwie kilku wiadomości. Jednak zarówno „w realu”, jak i w rzeczywistości wirtualnej ludzie nadal mają swoje wady i zalety, prowadzą podstępną grę lub szukają wrażeń. Nawet w relacji online ludzkie potrzeby, podobnie jak w innych epokach są w zasadzie niezmienne: ludzie chcą kochać i być kochani. Słuchowisko radiowe „Napisz do mnie” w reżyserii Tadeusza Kabicza nie opowiada o świadomej próbie poszukiwania „drugiej połówki” – dotyczy sytuacji, w której zwyczajna i niepozorna literówka w komputerze nieoczekiwanie zmienia losy bohaterów. „Napisz do mnie” uświadamia odbiorcom, iż prawdopodobnie największym wyzwaniem miłości w dobie internetu jest to, aby nie pomylić prawdziwej miłości z czymś, co tylko ją udaje.

Emmi Rother to specjalistka od tworzenia stron internetowych i pewnego dnia myli na klawiaturze litery, a jej mail trafia nie do firmy, ale do skrzynki prywatnego adresata, psychologa języka Leo Leike. Ta zwyczajna pomyłka, opatrzona wyjaśnieniami i przeprosinami, z biegiem czasu staje się pretekstem do coraz bardziej ekscytującego „mailopisania”. Odbiorca zwieszony w przestrzeni między odgłosami dwóch komputerowych klawiatur staje się obserwatorem zagadkowej historii miłosnej, która nie jest tylko swoistym wabikiem słuchowiska, lecz stanowi podstawową akcję. Chwilami wydaje się, że słuchacz jest świadkiem formułowania pierwszych wyznań, spontanicznych uniesień, ataków zazdrości chwil stabilizacji i melancholijnej rozłąki. Czy taka relacja może zastąpić rzeczywisty związek emocjonalny i intymną bliskość?

Głównym tematem „Napisz do mnie” jest miłość – raz traktowana z przymrużeniem oka, a innym razem podawana w wątpliwość, to znów rozgrywana bardzo serio. Emmi i Leo poddają ją (a przy tym samych siebie) ciągłym próbom, maskują i demaskują się, to znów wracają do roli nadawcy i odbiorcy. Wszystkie maile są czytane głośno przez aktorów, dzięki czemu powstaje wrażenie, iż listy pełnią funkcję dialogów między bohaterami. Dwa światy złożone z listów Emmi i Leo splatają się w warkocz wymienianych treści, bywają pełne wnikliwości („pisze Pani młodziej, niż wskazuje Pani wiek”), uszczypliwości („gada Pani jak najęta”), uznania („zaimponowało mi to, że Pan mnie przejrzał”) i komplementowania („jest Pan fascynujący”), a echo z klawiatury zawsze potwierdza nadesłaną i odebraną wiadomość. W ten sposób rozmówcy tworzą wraz z każdą wstukiwaną wiadomością wyobrażenie o drugiej osobie („z tekstów jakie Pani pisze buduję własny obraz Emmi”). Taka jest ludzka psychika, lubi tworzyć iluzje, a Emmi i Leo coraz bardziej ekscytuje wizja idealnego partnera i partnerki („czuję, że będę za Panią tęsknił”, „kiedy nie pisze Pan do mnie trzy dni (…) czegoś mi brakuje”). Coraz częściej wkładają „różowe okulary” do czytania każdej, nowej wiadomości. Z czego wynika ich randkowanie „bez widzenia” przechodzące stopniowo w wirtualny romans: z nudy czy z ciekawości? Uzależnienia czy osamotnienia?

„Mailopisanie” to przede wszystkim wzajemna terapia: dla niego po traumatycznym rozstaniu z ukochaną („rozmowa z Panią to terapia po Marlen”) i dla niej, pozornie szczęśliwej mężatki („listy to przerwa od rodziny”). Jednak ta relacja przestaje im stopniowo wystarczać, gdyż naturalną skłonnością jest dążenie do bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi. Marzą by spędzać ze sobą wieczory, a nie znaczyć obecność w życiu drugiego za pośrednictwem klawiatury. Chcą czuć wzajemny dotyk i subtelny zapach, słyszeć oddech i melodię głosu („ma Pani erotyczny głos, niski, ciepły”). Ich wirtualny romans odkrywa jednak mąż Emmi – Bernard. Od dawna zauważył, że żona istnieje „w innej rzeczywistości”. Odkrywa przyczynę tego stanu za pośrednictwem lektury wydrukowanej korespondencji. Zrozpaczony i pogrążony w zazdrości pisze do nieznanego adresata Leo, który jest tylko „miłosną utopią zbudowaną z liter” z prośbą, by zakończył ten związek i „oddał mu jego żonę”. Zakochana w Leo Emmi nie ma odwagi na spotkanie w realu, w końcu od kogo miałaby odejść, a do kogo wrócić? Jej ukochany Leo wyjeżdża do Bostonu i usiłuje zatrzeć jej obraz w umyśle, wzbrania się przed własnymi uczuciami („Pani nie może być pierwszą i ostatnią myślą”) i usiłuje się wycofać z tej relacji („Nie mogę być z kobietą, która jest jedynie wolna w skrzynce mailowej”).

Wiktoria Gorodeckaja jako Emii Rother to osoba pełna wdzięku i powabu. Stopniowo wyzwala się z rodzinnego schematu bycia tylko żoną i matką dla dzieci męża. Uświadamia sobie, że jako kobieta ma także własne potrzeby i nie chce tkwić w chłodnej relacji małżeńskiej. Arkadiusz Brykalski jako Leo Leike to dojrzały i czuły mężczyzna, marzący o wielkiej miłości. Jest taktowny, wyrozumiały i nieustannie poszukuje własnego miejsca w świecie. Natomiast Piotr Grabowski w roli Bernharda stworzył portret przenikliwego i zapobiegliwego męża walczącego o własną rodzinę. Aktorzy stworzyli znakomite trio, dzięki czemu udało im się pokazać jak można żyć niby razem, ale jednak osobno. Ich gra pełna wyczucia i budowania napięcia wprowadza słuchaczy w stan niepewności. Właściwie nie wiadomo, która relacja międzyludzka jest prawdziwa: ta offline czy ta online?

Randkowanie w internecie to wieczna pułapka. Co prawda Emmi i Leo doznają bólu odrzucenia i poczucia straty, ale nie ma pewności, czy za jakiś czas znów nie zaczną pisać listów do siebie lub szukać kolejnej osoby, która przesłoni rozczarowanie i uleczy zranione uczucia. Każda wirtualna, czy też realna para wciąż potrzebuje przeżywania nowych, ekscytujących doświadczeń. I znów może stać się właśnie tak: „Jeden telefon, jakiś teatr, jakiś spacer i wielki obłęd – oto kolejność. Lecz przedtem trzeba potknąć się właśnie o Nią. Jest jedna. Ale są ich przecież miliony. Cała rzecz w tym, by ją spotkać i rozpoznać. Tyle jest miast na świecie, tyle twarzy bliskich i dalekich i nieznanych, tyle miejsc, tyle rzek, tyle dróg, które się mijają ani o sobie nie wiedząc. Tyle samotności, które się nigdy nie spotykają. Tyle kobiet… Bez jakiejś kobiety mężczyzna nie ma sensu, ale bez tej Jedynej nie wie kim naprawdę jest. Na ogół nie spotyka się Jej i nawet o tym nie wie, jeśli zaś spotyka – staje się zupełnie inny. Zdarza się jednak i tak, że jest wtedy za wcześnie lub za późno lub tysiąc innych przyczyn nie pozwala mu zatrzymać tego szczęścia (…)” (Łysiak 1984: 243).

Literatura:

Łysiak W.: „MW”, Kraków 1984.
Daniel Glattauer „Napisz do mnie”. Tłumaczenie: Anna Wziątek. Reżyseria i adaptacja: Tadeusz Kabicz. Realizacja: Andrzej Brzoska. Muzyka: Adam Ogrodnik. Obsada: Wiktoria Gorodeckaja, Arkadiusz Brykalski, Piotr Grabowski. Premiera: Teatr Polskiego Radia, Program 1, 09.06. 2024.

Foto: Piotr Podlewski.