
AUTOBIOGRAFIA, CZYLI PRÓBA ZAMIESZKANIA WE WŁASNYM JA (AGNETA PLEIJEL: 'ŚLIMAKI I ŚNIEG')
A
A
A
„Ślimaki i śnieg” to trzecia i ostatnia część autobiograficznej trylogii szwedzkiej pisarki Agnety Pleijel, przełożona na polski ze szwedzkiego przez Justynę Czechowską. Autofikcyjne powieści Pleijel (poprzednie części trylogii to „Wróżba” i „Zapach mężczyzny”) wywołują oczywiste przy takich projektach pytania o granice pomiędzy życiem a literaturą oraz autentycznością a autokreacją. Te pytania nasilają się dodatkowo przez zabieg stosowany przez pisarkę, polegający na pisaniu o samej sobie „ona” i myśleniu nad własnym życiem z trzecioosobowym dystansem. Nie sposób rzecz jasna udzielić jednoznacznych odpowiedzi, należy natomiast zauważyć, że trylogia Pleijel jest również biografią intelektualną, przepełnioną refleksjami nad samym aktem pisania, drążącym piszącą głodem posiadania własnego języka i świadomością klęski kategorii autentyczności. Podmiotowość istnieje jedynie poprzez bycie powołaną przez struktury języka, który zdaje się sam w sobie mieć coś głęboko melancholijnego. Akt pisania jest tym, co dotyczy opisywania ciągle przemijającego świata. Akt mowy jest tym, co musi wybrzmieć i samo przeminąć, by nabrać własnego sensu.
Szwedzka literaturoznawczyni Evelina Stenbeck zauważyła na łamach dziennika „Aftonbladet”, że autobiografizm Agnety Pleijel jest podróżą w wstecz, do wewnątrz i poprzez genealogię. Dla mnie jednym z ważniejszych tematów „Ślimaków i śniegu” jest niepokój, który zdaje się dziedziczony. To opowieść nie tylko o „niej”, która pisze, ale także o jej dziadku, który chciał być malarzem, ale był młody i biedny. Wyjechał daleko i stał się nadzorcą na plantacji kawy w Holenderskich Indiach Wschodnich, płukał złoto na Borneo, handlował na Jawie, aż wrócił do Szwecji wraz z holendersko-jawajską żoną. Później to ona, która pisze, podróżuje trzykrotnie na Jawę i na nagrobnych płytach zapomnianego kolonialnego cmentarza odnajduje nazwiska nieznanych krewnych i wciąż ten sam niepokój, dotyczący także i jej porzuconej matki, która tylko chciała być kochana. Pocieszanie matki stało się nawykiem tej, która pisze i która z dystansu czasu spogląda na świat i spacerując po parnej Jawie zastanawia się, czy nie dzieli genów z napotkanymi tam ludźmi.
„Ja” piszącej istnieje zawsze w pewnym szerszym kontekście. Nie jest jednak to tylko opowieść rodzinna, uwikłana w szerszą światową historię, lecz również powieść o Szwecji lat 70. i 80. i o przemianach społecznych. Agneta Pleijel była pierwszą kobietą, która była szefową działu kultury w „Aftonbladet”, gazety, wokół której skupiało się wówczas środowisko lewicowców i socjaldemokratów. Ponadto w „Ślimakach i śniegu” dużą rolę odgrywa postać M, miłość życia Pleijel i jej mąż. M to Maciej Zaremba-Bielawski, szwedzko-polski pisarz i dziennikarz, z którym autorka nawiązuje relację w wypełnionej nostalgią wspólnocie domków letniskowych, kiedy kończy się już lato, a ona ma odwiedzić to miejsce prawdopodobnie już po raz ostatni, ponieważ jej były partner L ma odkupić jej miejsce w owej wspólnocie. Wszystko pomiędzy nią i nim rozpoczyna się więc w dniu, w którym zdawało się, że coś w jej życiu dobiega końca i raczej nic nowego nie ma prawa się rozpocząć. Wraz z M w jej życie wkracza polskość, narratorka podróżuje wraz z swym ukochanym do Polskiej Republiki Ludowej podczas stanu wojennego, bierze udział w rozmowach z opozycjonistami, kupuje w drugim obiegu tomiki Czesława Miłosza, odwiedza Zbigniewa Herberta i obserwuje przemiany ustroju. Zaczyna uczyć się polskiego. Czyta „Zniewolony umysł” i „Zdążyć przed Panem Bogiem”.
Autobiografizm Pleijel może wydawać się poniekąd tożsamy z autoetnografizmem ze względu na swoje otwarcie na kontekst polityczny i społeczną świadomość. Ciekawie wypada nasuwające się porównanie trylogii Pleijel z autobiograficznymi książkami Annie Ernaux. Akcja Pleijel rozgrywa się w podobnym czasie, co akcja „Lat” Ernaux, a jej przykładanie ogromnej wagi do historii rodzinnej, by poznać siebie samą, przypomina strategię, jaką obrała Ernaux, pisząc „Bliskich”. Uważam takie zestawienie za ciekawe, ponieważ jest to niezwykle odważne pisarstwo dwóch kobiet, które mają zupełnie inne pochodzenie klasowe. Ernaux, pochodząca z biednej robotniczej Francji, pisze o awansie klasowym, który oddzielił ją od jej najbliższych i sprawił, że stała się wobec nich obca, podczas gdy Pleijel pochodzi z dobrze sytuowanej, inteligenckiej rodziny, ale mimo tego coś sprawia, że również czuje się poniekąd obcą wobec własnej rodziny.
Czy być obcą to los piszącej kobiety, żyjącej w patriarchalnym świecie i posługującej się męskocentrycznym strukturami języka? Myślę, że nie. Autobiografię Pleijel można również zestawić z autobiograficzną książką Macieja Zaremby-Bielawskiego „Dom z dwoma wieżami”, w której opisuje ukrytą historię swojej rodzinny. Jego ojcem był znakomity doktor medycyny Oskar Zaremba-Bielawski, twórca psychiatrii reformowanej, posiadający szlacheckie pochodzenie. Druga część jego rodzinnej historii pozostawała ukryta - to historia jego matki, ocalałej z Zagłady Żydówki. Odkrycie własnej żydowskości zmieniło bezpowrotnie życie Macieja Zaremby-Bielawskiego, poniekąd sprawiając, że i on stał się obcym wobec dotychczas znanej mu historii własnego życia i rodzinny. Myślę, że pisanie autobiografii zakłada samo w sobie pewnym stopniu wyobcowanie z własnego „ja” po to, by spojrzeć z dystansu, którego wymaga pisanie o własnym życiu. Autobiografia jest też próbą bycia obecnym we własnym życiu, ogarnięcia go spajającą w całość świadomością, która tworzy opowieść. Ważne wydają się fragmenty, w których Pleijel rozmawia ze swoją przyjaciółką i wybitną pisarką Brigittą Trotzig, która staje się jej „przewodniczką do twórczego życia”. Pleijel po jednej z tych rozmów stwierdza, że można powiedzieć, że wszystko dotyczy kreatywnego procesu. Ten polega na umiejętności zamieszkania we własnym życiu, bez zamknięcia w ja.
Przede wszystkim jest to jednak powieść o tym, że chce się za wszelką ceną kochać i być kochaną. Nieudany, wymagający wielu poświęceń związek z L wywołuje u narratorki wrażenie życia nie swoim życiem. Wciąż nie znajduje dla siebie miejsca we własnym domu, siedzi przed jego progiem i pali papierosy, myśląc o czymś, co wydaje się wspomnieniem wspomnienia i chce uciec daleko. Do innego „ja”. Tej, która pisze, towarzyszy wciąż poczucie, że nie realizuje się tak jakby tego chciała, bo wciąż usiłuje zadowolić innych i przekłada ich potrzeby ponad własne, dotyczy to zarówno relacji rodzinnych, jak i tych związanych z karierą zawodową. Natomiast nieuchronny rozpad bezlitosnej relacji z L zmusza ją do stawienia czoła własnemu „ja”, od którego chciała uciec. Zdaje się, że miłosne rozczarowania zmuszają ją do pewnego rodzaju konfrontacji, której wynikiem jest próba bycia bardziej obecną we własnym życiu i odwaga posiadania własnych pragnień.
M to mężczyzna wytęskniony, upragniona wielka miłość, na którą ta, która pisze, wyczekiwała całe życie, jednak i on sprawia jej parę bardzo gorzkich rozczarowań. Miłość Pleijel zdaje się jednak być tą miłością, która wszystko wybacza, tym samym prawdopodobnie sprawia, że ona, która pisze, jeszcze bardziej cierpi. Podczas dłuższego okresu, kiedy ich związek był zawieszony, a M mieszkał z inną kobietą, Pleijel przypomina sobie werset z wiersza Rainera Maria Rilkego: „Du musst dein Leben ändern”, „Ty musisz zmienić swoje życie”. To proste, ale zarazem piorunujące motto jest również tytułem wydanej w 2009 roku książki Petera Sloterdijka, dla którego słowa Rilkego są komendą i absolutnym imperatywem. Ty musisz zmienić swoje życie, to domagający się natychmiastowego działania nakaz, zmuszający nie tylko do aktywnego zamieszkania we własnym życiu, ale także wzięcia odpowiedzialności za siebie i innych oraz uświadomienia sobie życia w sieci powiązań. W dostępnej na kanale YouTube Kościoła Szwecji (Svenska kyrkan) rozmowie z Lisbeth Gustafson Agneta Pleijel mówiła o tym, czym jest dla niej kenosis. Ten termin pierwotnie oznaczał dobrowolne uniżenie się Jezusa Chrystusa i całkowite podporządkowanie się boskiej woli. Dla Pleijel kenosis może być wyzbyciem się fałszywych przeświadczeń oraz wyniszczającej, nadmiernej wiary we własne umiejętności, co jest tożsame z otwarciem się i przygotowaniem na miłość.
Szwedzka literaturoznawczyni Evelina Stenbeck zauważyła na łamach dziennika „Aftonbladet”, że autobiografizm Agnety Pleijel jest podróżą w wstecz, do wewnątrz i poprzez genealogię. Dla mnie jednym z ważniejszych tematów „Ślimaków i śniegu” jest niepokój, który zdaje się dziedziczony. To opowieść nie tylko o „niej”, która pisze, ale także o jej dziadku, który chciał być malarzem, ale był młody i biedny. Wyjechał daleko i stał się nadzorcą na plantacji kawy w Holenderskich Indiach Wschodnich, płukał złoto na Borneo, handlował na Jawie, aż wrócił do Szwecji wraz z holendersko-jawajską żoną. Później to ona, która pisze, podróżuje trzykrotnie na Jawę i na nagrobnych płytach zapomnianego kolonialnego cmentarza odnajduje nazwiska nieznanych krewnych i wciąż ten sam niepokój, dotyczący także i jej porzuconej matki, która tylko chciała być kochana. Pocieszanie matki stało się nawykiem tej, która pisze i która z dystansu czasu spogląda na świat i spacerując po parnej Jawie zastanawia się, czy nie dzieli genów z napotkanymi tam ludźmi.
„Ja” piszącej istnieje zawsze w pewnym szerszym kontekście. Nie jest jednak to tylko opowieść rodzinna, uwikłana w szerszą światową historię, lecz również powieść o Szwecji lat 70. i 80. i o przemianach społecznych. Agneta Pleijel była pierwszą kobietą, która była szefową działu kultury w „Aftonbladet”, gazety, wokół której skupiało się wówczas środowisko lewicowców i socjaldemokratów. Ponadto w „Ślimakach i śniegu” dużą rolę odgrywa postać M, miłość życia Pleijel i jej mąż. M to Maciej Zaremba-Bielawski, szwedzko-polski pisarz i dziennikarz, z którym autorka nawiązuje relację w wypełnionej nostalgią wspólnocie domków letniskowych, kiedy kończy się już lato, a ona ma odwiedzić to miejsce prawdopodobnie już po raz ostatni, ponieważ jej były partner L ma odkupić jej miejsce w owej wspólnocie. Wszystko pomiędzy nią i nim rozpoczyna się więc w dniu, w którym zdawało się, że coś w jej życiu dobiega końca i raczej nic nowego nie ma prawa się rozpocząć. Wraz z M w jej życie wkracza polskość, narratorka podróżuje wraz z swym ukochanym do Polskiej Republiki Ludowej podczas stanu wojennego, bierze udział w rozmowach z opozycjonistami, kupuje w drugim obiegu tomiki Czesława Miłosza, odwiedza Zbigniewa Herberta i obserwuje przemiany ustroju. Zaczyna uczyć się polskiego. Czyta „Zniewolony umysł” i „Zdążyć przed Panem Bogiem”.
Autobiografizm Pleijel może wydawać się poniekąd tożsamy z autoetnografizmem ze względu na swoje otwarcie na kontekst polityczny i społeczną świadomość. Ciekawie wypada nasuwające się porównanie trylogii Pleijel z autobiograficznymi książkami Annie Ernaux. Akcja Pleijel rozgrywa się w podobnym czasie, co akcja „Lat” Ernaux, a jej przykładanie ogromnej wagi do historii rodzinnej, by poznać siebie samą, przypomina strategię, jaką obrała Ernaux, pisząc „Bliskich”. Uważam takie zestawienie za ciekawe, ponieważ jest to niezwykle odważne pisarstwo dwóch kobiet, które mają zupełnie inne pochodzenie klasowe. Ernaux, pochodząca z biednej robotniczej Francji, pisze o awansie klasowym, który oddzielił ją od jej najbliższych i sprawił, że stała się wobec nich obca, podczas gdy Pleijel pochodzi z dobrze sytuowanej, inteligenckiej rodziny, ale mimo tego coś sprawia, że również czuje się poniekąd obcą wobec własnej rodziny.
Czy być obcą to los piszącej kobiety, żyjącej w patriarchalnym świecie i posługującej się męskocentrycznym strukturami języka? Myślę, że nie. Autobiografię Pleijel można również zestawić z autobiograficzną książką Macieja Zaremby-Bielawskiego „Dom z dwoma wieżami”, w której opisuje ukrytą historię swojej rodzinny. Jego ojcem był znakomity doktor medycyny Oskar Zaremba-Bielawski, twórca psychiatrii reformowanej, posiadający szlacheckie pochodzenie. Druga część jego rodzinnej historii pozostawała ukryta - to historia jego matki, ocalałej z Zagłady Żydówki. Odkrycie własnej żydowskości zmieniło bezpowrotnie życie Macieja Zaremby-Bielawskiego, poniekąd sprawiając, że i on stał się obcym wobec dotychczas znanej mu historii własnego życia i rodzinny. Myślę, że pisanie autobiografii zakłada samo w sobie pewnym stopniu wyobcowanie z własnego „ja” po to, by spojrzeć z dystansu, którego wymaga pisanie o własnym życiu. Autobiografia jest też próbą bycia obecnym we własnym życiu, ogarnięcia go spajającą w całość świadomością, która tworzy opowieść. Ważne wydają się fragmenty, w których Pleijel rozmawia ze swoją przyjaciółką i wybitną pisarką Brigittą Trotzig, która staje się jej „przewodniczką do twórczego życia”. Pleijel po jednej z tych rozmów stwierdza, że można powiedzieć, że wszystko dotyczy kreatywnego procesu. Ten polega na umiejętności zamieszkania we własnym życiu, bez zamknięcia w ja.
Przede wszystkim jest to jednak powieść o tym, że chce się za wszelką ceną kochać i być kochaną. Nieudany, wymagający wielu poświęceń związek z L wywołuje u narratorki wrażenie życia nie swoim życiem. Wciąż nie znajduje dla siebie miejsca we własnym domu, siedzi przed jego progiem i pali papierosy, myśląc o czymś, co wydaje się wspomnieniem wspomnienia i chce uciec daleko. Do innego „ja”. Tej, która pisze, towarzyszy wciąż poczucie, że nie realizuje się tak jakby tego chciała, bo wciąż usiłuje zadowolić innych i przekłada ich potrzeby ponad własne, dotyczy to zarówno relacji rodzinnych, jak i tych związanych z karierą zawodową. Natomiast nieuchronny rozpad bezlitosnej relacji z L zmusza ją do stawienia czoła własnemu „ja”, od którego chciała uciec. Zdaje się, że miłosne rozczarowania zmuszają ją do pewnego rodzaju konfrontacji, której wynikiem jest próba bycia bardziej obecną we własnym życiu i odwaga posiadania własnych pragnień.
M to mężczyzna wytęskniony, upragniona wielka miłość, na którą ta, która pisze, wyczekiwała całe życie, jednak i on sprawia jej parę bardzo gorzkich rozczarowań. Miłość Pleijel zdaje się jednak być tą miłością, która wszystko wybacza, tym samym prawdopodobnie sprawia, że ona, która pisze, jeszcze bardziej cierpi. Podczas dłuższego okresu, kiedy ich związek był zawieszony, a M mieszkał z inną kobietą, Pleijel przypomina sobie werset z wiersza Rainera Maria Rilkego: „Du musst dein Leben ändern”, „Ty musisz zmienić swoje życie”. To proste, ale zarazem piorunujące motto jest również tytułem wydanej w 2009 roku książki Petera Sloterdijka, dla którego słowa Rilkego są komendą i absolutnym imperatywem. Ty musisz zmienić swoje życie, to domagający się natychmiastowego działania nakaz, zmuszający nie tylko do aktywnego zamieszkania we własnym życiu, ale także wzięcia odpowiedzialności za siebie i innych oraz uświadomienia sobie życia w sieci powiązań. W dostępnej na kanale YouTube Kościoła Szwecji (Svenska kyrkan) rozmowie z Lisbeth Gustafson Agneta Pleijel mówiła o tym, czym jest dla niej kenosis. Ten termin pierwotnie oznaczał dobrowolne uniżenie się Jezusa Chrystusa i całkowite podporządkowanie się boskiej woli. Dla Pleijel kenosis może być wyzbyciem się fałszywych przeświadczeń oraz wyniszczającej, nadmiernej wiary we własne umiejętności, co jest tożsame z otwarciem się i przygotowaniem na miłość.
Agneta Pleijel: „Ślimaki i śnieg”. Przeł.: Justyna Czechowska. Wydawnictwo Karakter. Kraków 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |