WIERSZE
A
A
A
Jonasz
znajdź psa a znajdę kij mówi Pan, który rządzi
w centrali rybnej kiedy sprzedaje mi żywego
rybaka a ja nie zaprzeczam. wiedziałem, że tak
to się skończy, będziemy jedli siebie na znak
nawrócenia. dlatego radzę ci łykaj je w całości
zachowuj pęcherze pławne i zszywaj w większy
balon. proszę, bądź listem do pustego zgromadzenia
w niniwie ale nie daj się nabijać w wieloryba
czy inną butelkę. gdy to mówię czuję ości w piersi.
tak modli się ryba wrastająca we mnie strzelistym
milczeniem. tego uczucia nie oddam za żaden ląd.
chcę skrócić już tylko ten film. wysiadam i idę
do brzegu, tam gdzieś jest to miasto i słup
na którym zamieszkam znam napisy końcowe.
bóg mi świadkiem.
Autorewers
mam wiele pustych miejsc w kieszeniach podszytych
pod sercem. możesz oddać mi na przechowanie
swoje najbardziej opętane wróble. nie oddam ich
kotu. będę je karmił, bowiem zostało powiedziane
"paś obłądki moje” chociaż zdradza mnie tren i dren
nie odprowadza na czas osocza. podniesie się krzyk
spiętrzonych mew wśród grzywaczy i powietrze wywrze
na mnie skrzep. resztka szkieletu będzie lśniła jak szkier,
struna wykonana przez rzekę, wrzynającą się w nadgarstek
kontynentu. z wydm przyjdzie dziewczyna o skórze białej
jak papier nutowy i powie, że trzeba było wołać wcześniej,
moglibyśmy uratować niejednego wróbla a potem układać
przez wieczność książki na piasku. odpowiem jej - graj
do końca kamień zgodnie z wyrysem z ksiąg stratygrafii
do końca podpisuj ciepło i bezlitośnie każdy dźwięk. chcę
rozpoznać siebie gdy rzeka przełączy się na autorewers
i wyssa morze.
Powerpoint, czarny most
Cieleckiemu
Zatrzymujesz się w pół mostu, jakbyś tęsknił za wrednym zielem
rosnącym na nasypie, zbieranym dawno temu pod semaforem
wyśnionym z rdzy, ciemniejącym w aureoli niespisanej miłości.
Oddech idący z nadnerczy, erupcja miasta zapowiada wiosnę.
I oto nagle jesteśmy wolni by pytać, kto kradnie i podmienia slajdy,
w których istnieje tylko to, co daje się przełożyć na równoważniki
zdań. Przed nami wzgórze i czarne ości mostu ułożonego nad Woliborką
niczym szkielet wietrznej ryby. To się układa w całość; w ukrzyżowanie
dolin - ulubiony pejzaż jaskółek. Gdybyś rzucił to drewno w piaski
jak krew niewiernych, nawet byś nie czuł, że ryba ciągle żyje. Wiatr
wypycha ciała lżejsze od życia ku górom a świat zarasta po nas
szybciej niż torowisko w Sudetach. Atom Helu ma więcej wspólnego
z powietrzem, niż my z miastem w dole gdy otwiera się koleina
kolej i na nas
znajdź psa a znajdę kij mówi Pan, który rządzi
w centrali rybnej kiedy sprzedaje mi żywego
rybaka a ja nie zaprzeczam. wiedziałem, że tak
to się skończy, będziemy jedli siebie na znak
nawrócenia. dlatego radzę ci łykaj je w całości
zachowuj pęcherze pławne i zszywaj w większy
balon. proszę, bądź listem do pustego zgromadzenia
w niniwie ale nie daj się nabijać w wieloryba
czy inną butelkę. gdy to mówię czuję ości w piersi.
tak modli się ryba wrastająca we mnie strzelistym
milczeniem. tego uczucia nie oddam za żaden ląd.
chcę skrócić już tylko ten film. wysiadam i idę
do brzegu, tam gdzieś jest to miasto i słup
na którym zamieszkam znam napisy końcowe.
bóg mi świadkiem.
Autorewers
mam wiele pustych miejsc w kieszeniach podszytych
pod sercem. możesz oddać mi na przechowanie
swoje najbardziej opętane wróble. nie oddam ich
kotu. będę je karmił, bowiem zostało powiedziane
"paś obłądki moje” chociaż zdradza mnie tren i dren
nie odprowadza na czas osocza. podniesie się krzyk
spiętrzonych mew wśród grzywaczy i powietrze wywrze
na mnie skrzep. resztka szkieletu będzie lśniła jak szkier,
struna wykonana przez rzekę, wrzynającą się w nadgarstek
kontynentu. z wydm przyjdzie dziewczyna o skórze białej
jak papier nutowy i powie, że trzeba było wołać wcześniej,
moglibyśmy uratować niejednego wróbla a potem układać
przez wieczność książki na piasku. odpowiem jej - graj
do końca kamień zgodnie z wyrysem z ksiąg stratygrafii
do końca podpisuj ciepło i bezlitośnie każdy dźwięk. chcę
rozpoznać siebie gdy rzeka przełączy się na autorewers
i wyssa morze.
Powerpoint, czarny most
Cieleckiemu
Zatrzymujesz się w pół mostu, jakbyś tęsknił za wrednym zielem
rosnącym na nasypie, zbieranym dawno temu pod semaforem
wyśnionym z rdzy, ciemniejącym w aureoli niespisanej miłości.
Oddech idący z nadnerczy, erupcja miasta zapowiada wiosnę.
I oto nagle jesteśmy wolni by pytać, kto kradnie i podmienia slajdy,
w których istnieje tylko to, co daje się przełożyć na równoważniki
zdań. Przed nami wzgórze i czarne ości mostu ułożonego nad Woliborką
niczym szkielet wietrznej ryby. To się układa w całość; w ukrzyżowanie
dolin - ulubiony pejzaż jaskółek. Gdybyś rzucił to drewno w piaski
jak krew niewiernych, nawet byś nie czuł, że ryba ciągle żyje. Wiatr
wypycha ciała lżejsze od życia ku górom a świat zarasta po nas
szybciej niż torowisko w Sudetach. Atom Helu ma więcej wspólnego
z powietrzem, niż my z miastem w dole gdy otwiera się koleina
kolej i na nas
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |