TEOLOGIA JAKO POSZUKIWANIE ZDARZENIA
A
A
A
Teologia jest nauką szczególną, stwarzającą trudności już w samej definicji swego przedmiotu i zakresu badań. Na przestrzeni wieków mianem tym określano bądź teoretyczne rozważania o Bogu, bądź też sposoby doświadczania Jego obecności, czy postępowania według zasad wiary. „Mikroteologie” Macieja Bielawskiego zawierają się w wymiarze teologii jako poszukiwania drogi, na której dojść może do osobistego spotkania z Bogiem. Autor uprawia teologię aktywności myśli, uczuć i ciała, wyznaczającą bieg życia w przestrzeni relacji z Bogiem. W pierwszych zdaniach eseju „Teologia w Europie Środkowej” czytamy: „Teologia wydarza się gdzieś między Bogiem i człowiekiem, a uczestniczy w niej cały człowiek, jego rozum, serce i ciało. Czasem dochodzi do nazwania, a nawet do wyrażenia tego, co między Bogiem a człowiekiem się wydarza” (s. 57). Najbardziej osobiste fragmenty tekstów Bielawskiego wydają się być właśnie próbą zapisu zdarzenia, bo tak rozumiane jest tu spotkanie z Bogiem. Może ono zaistnieć tylko w takim teologizowaniu, na które składają się lektura, filozoficzna refleksja, praca, a także głębokie przeżywanie emocji, towarzyszących wierze i otwarciu na Boga. Postawę autora nazwać można postawą hermeneutyczną, jak w posłowiu do książki czyni to Michał Paweł Markowski. Teologia byłego zakonnika opiera się na ciągłym zapytywaniu następującym w obrębie własnego doświadczenia wiary, a popartego szeroką wiedzą i analizą.
Wybór esejów Bielawskiego zgromadzony w książce „Mikroteologie” cechuje się różnorodnością. Znajdują się w nim zarówno teksty drukowane już wcześniej, jak i te, które zostały opublikowane po raz pierwszy. Zakres tematyczny poruszanych problemów wynika w dużej mierze z funkcji pełnionych w przeszłości przez autora w Kościele Katolickim: Bielawski był między innymi wicerektorem Papieskiego Kolegium Rumuńskiego oraz doradcą Papieskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Namysł nad zawiłą historią chrześcijaństwa w Rumunii oraz na Wschodzie zaowocował szkicami „Teologia między Wschodem i Zachodem”, „Między Bogiem a cezarem”, „Dramatyczne dzieje rumuńskiego Prawosławia” i „Teologia w Europie Środkowej”. Widoczna w nich ogromna erudycja autora splata się z przenikliwą refleksją socjologiczną, stanowi też punkt wyjścia dla rozważań natury etycznej oraz – czasem zbyt może jednostronnego – wartościowania przedstawianych wydarzeń, w tym działań Kościoła.
W pozostałych tekstach czytelnik znajduje odzwierciedlenie poszukiwań i wędrówek Bielawskiego po ścieżkach teologii. Autor porusza zagadnienia istotne, a zarazem skomplikowane, jak kwestię związków świętości i męczeństwa („Męczeństwo w świetle teologii i faktów”), problem rozumienia Boga jako miłości („Paradoksy poznawania Boga-miłości”), czy też głębokiego symbolizmu obecnego w projektowaniu chrześcijańskich kościołów („Symfonia paschalna. Teologiczne wymiary chrześcijańskiej świątyni”). Pojawiają się również teksty, które uznać można za pełne osobistego zaangażowania komentarze dla ważnych procesów, jakie zachodzą w historii religii i Kościoła, jak na przykład wieloletnia egzegeza Modlitwy Pańskiej („Komentarz do Ojcze Nasz w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego”), bądź namysł nad rolą modlitwy jako indywidualnej próby kontaktu z Bogiem („Sny nierozumne”). Należy też podkreślić wagę przedostatniego eseju zatytułowanego „Przebudzenie” a demaskującego fakt wieloletniego tuszowania przez hierarchię kościelną problemu pedofilii i innych niewłaściwych zachowań seksualnych kleru. Dociekliwość i wrażliwość autora skutkuje wieloaspektową i dogłębną prezentacją zarysowanych problemów. Nieodmiennie zaznacza on również swe własne stanowisko i kierunki osobistych poszukiwań.
W tekstach Bielawskiego szczególną uwagę zwraca rozległa perspektywa ujęcia opisywanych zjawisk. Autor przedstawia pogłębiony kontekst historyczny, społeczny i antropologiczny. Dzięki temu jego eseje stają się wartościową refleksją kulturoznawczą, nieograniczoną ramami kościelnych dogmatów i kanonicznej retoryki. Bielawski okazuje się być wnikliwym analitykiem uwarunkowań obyczajowych, jakie towarzyszą recepcji i przekształceniom norm religijnych. Wyczulenie na drobne różnice i głęboki szacunek, jaki eseista wyraża dla odrębności kulturowej sprawiają, iż konsekwentnie nawołuje on do ekumenicznego dialogu między poszczególnymi odłamami chrześcijaństwa. Jako kompetentny znawca tradycji Wschodu wskazuje na to, jak katolicyzm może czerpać z prawosławia – i na odwrót dla lepszego porozumienia wspólnoty wiernych: „Dzięki separacji każda ze stron miała możliwość skoncentrowania swych sił na pogłębianiu pewnych aspektów wiary, czym może ubogacić tych, którzy nie poświęcili im tyle czasu i uwagi. Nie trzeba się lękać ‘innego’, lecz poświęcić mu czas i siły.” (s. 41). Celem, do którego zmierza Bielawski, jest zawsze przybliżenie się do prawdy, możliwe wtedy, jeśli teolog działa jak „wędrowiec, który całym swym istnieniem zgłębia misterium wiary i bycia” (s. 29). I nawet jeśli język, którym autor próbuje wyrażać swoje doświadczenia, bywa może zbyt ostry i kategoryczny – co przyznaje we wstępie on sam – tym bardziej świadczy to o autentyczności pisanych snów, będących wynikiem osobistego, hermeneutycznego zapytywania o głębię wiary.
Na szczególną uwagę zasługuje zamykająca książkę Bielawskiego „Centuria eklezjalna” podejmująca temat problemów trapiących współczesny Kościół. Jej tym bardziej interesującą lekturę czyni fakt, iż tekst został przecież napisany przez osobę, która po dwudziestu latach rozstała się ze stanem duchownym. Krytyka Zachodniego Kościoła – ale krytyka mądra, poparta dociekliwymi analizami i szeroką perspektywą etyczną i kulturową – pojawia się we wszystkich esejach Bielawskiego. „Centuria” to zbiór stu krótkich, aforystycznych myśli, zbieranych na przestrzeni kilku lat i mających stanowić inspirację dla wyważonej refleksji o problemach Kościoła: „Choć koncentrują się na tym, co w czasie wędrówki, jaką jest życie, przykuwa przez chwilę na horyzoncie moją uwagę […] i wiąże się z Kościołem, to jednak są to jedynie znaki wskazujące drogę poza horyzont.” (s. 198). Niektóre z fragmentów są być może zbyt zaczepne i buntownicze, niemniej jednak wprost mówią one o cieniach współczesnego Kościoła. Pojawiają się wzmianki o nadużyciach kleru, zarzuty o brak otwartości na dialog między wyznaniami, wiele razy powtarzana jest diagnoza o rozluźnieniu jakże istotnej więzi między wiernymi a wspólnotą, jaką ma być Kościół. Krytyka zinstytucjonalizowanego katolicyzmu wynika w dużej mierze z akcentowanego we wszystkich tekstach przekonania Bielawskiego, iż wiara wychodzi poza Kościół, jest poszukiwaniem spotkania z Chrystusem jako Zdarzenia przeżywanego indywidualnie. By posłużyć się słowami Markowskiego – komentatora myśli byłego zakonnika – „Wiara jest wiarą w Niewidzialne, a nie w widzialne. Wiara jest wiarą w Chrystusa, a nie w Kościół. Skoro tak, to Kościół nie może być jedyną drogą, prowadzącą do Zdarzenia.” (s. 224).
Najsilniejszym zarzutem, jaki formułuje wobec Kościoła Katolickiego Bielawski, nie kryjąc swojej fascynacji duchowością Wschodu, jest przerost instytucji nad doświadczaniem wiary w Boga, rozumianego jako Niewidzialne. Nadmierne sformalizowanie i napuszenie Kościoła nie pozwala na hermeneutyczną wędrówkę, zmierzającą do Zdarzenia – spotkania z Chrystusem. Autor explicite przypomina: „Początki Kościoła są boskie i kosmiczne, nie tylko historyczne i zinstytucjonalizowane” (s. 212). Zdaniem Bielawskiego, aby najlepiej doświadczyć wiary należy wykroczyć poza instytucjonalne ramy, ograniczające możliwości religijnego doświadczenia. Temu właśnie służyć ma teologizowanie, przejawiające się we wnikliwych namysłach nad kwestiami wiary – po to spisane zostały mikroteologie, obejmujące tak szerokie spectrum zagadnień i mające za cel próbę nazwania i zapisania tej niezwykłej aktywności, angażującej zarówno umysł, jak i uczucia oraz fizyczność człowieka. I nawet jeśli czasem Bielawski dokonuje pewnych uproszczeń, podyktowanych intensywnością własnych emocji i pewnością przekonań, to lektura „Mikroteologii” przynosi czytelnikowi zarówno wiele cennych wiadomości merytorycznych, jak i interesujących spostrzeżeń, skupionych wokół możliwych sposobów przeżywania wiary i religii.
Wybór esejów Bielawskiego zgromadzony w książce „Mikroteologie” cechuje się różnorodnością. Znajdują się w nim zarówno teksty drukowane już wcześniej, jak i te, które zostały opublikowane po raz pierwszy. Zakres tematyczny poruszanych problemów wynika w dużej mierze z funkcji pełnionych w przeszłości przez autora w Kościele Katolickim: Bielawski był między innymi wicerektorem Papieskiego Kolegium Rumuńskiego oraz doradcą Papieskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Namysł nad zawiłą historią chrześcijaństwa w Rumunii oraz na Wschodzie zaowocował szkicami „Teologia między Wschodem i Zachodem”, „Między Bogiem a cezarem”, „Dramatyczne dzieje rumuńskiego Prawosławia” i „Teologia w Europie Środkowej”. Widoczna w nich ogromna erudycja autora splata się z przenikliwą refleksją socjologiczną, stanowi też punkt wyjścia dla rozważań natury etycznej oraz – czasem zbyt może jednostronnego – wartościowania przedstawianych wydarzeń, w tym działań Kościoła.
W pozostałych tekstach czytelnik znajduje odzwierciedlenie poszukiwań i wędrówek Bielawskiego po ścieżkach teologii. Autor porusza zagadnienia istotne, a zarazem skomplikowane, jak kwestię związków świętości i męczeństwa („Męczeństwo w świetle teologii i faktów”), problem rozumienia Boga jako miłości („Paradoksy poznawania Boga-miłości”), czy też głębokiego symbolizmu obecnego w projektowaniu chrześcijańskich kościołów („Symfonia paschalna. Teologiczne wymiary chrześcijańskiej świątyni”). Pojawiają się również teksty, które uznać można za pełne osobistego zaangażowania komentarze dla ważnych procesów, jakie zachodzą w historii religii i Kościoła, jak na przykład wieloletnia egzegeza Modlitwy Pańskiej („Komentarz do Ojcze Nasz w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego”), bądź namysł nad rolą modlitwy jako indywidualnej próby kontaktu z Bogiem („Sny nierozumne”). Należy też podkreślić wagę przedostatniego eseju zatytułowanego „Przebudzenie” a demaskującego fakt wieloletniego tuszowania przez hierarchię kościelną problemu pedofilii i innych niewłaściwych zachowań seksualnych kleru. Dociekliwość i wrażliwość autora skutkuje wieloaspektową i dogłębną prezentacją zarysowanych problemów. Nieodmiennie zaznacza on również swe własne stanowisko i kierunki osobistych poszukiwań.
W tekstach Bielawskiego szczególną uwagę zwraca rozległa perspektywa ujęcia opisywanych zjawisk. Autor przedstawia pogłębiony kontekst historyczny, społeczny i antropologiczny. Dzięki temu jego eseje stają się wartościową refleksją kulturoznawczą, nieograniczoną ramami kościelnych dogmatów i kanonicznej retoryki. Bielawski okazuje się być wnikliwym analitykiem uwarunkowań obyczajowych, jakie towarzyszą recepcji i przekształceniom norm religijnych. Wyczulenie na drobne różnice i głęboki szacunek, jaki eseista wyraża dla odrębności kulturowej sprawiają, iż konsekwentnie nawołuje on do ekumenicznego dialogu między poszczególnymi odłamami chrześcijaństwa. Jako kompetentny znawca tradycji Wschodu wskazuje na to, jak katolicyzm może czerpać z prawosławia – i na odwrót dla lepszego porozumienia wspólnoty wiernych: „Dzięki separacji każda ze stron miała możliwość skoncentrowania swych sił na pogłębianiu pewnych aspektów wiary, czym może ubogacić tych, którzy nie poświęcili im tyle czasu i uwagi. Nie trzeba się lękać ‘innego’, lecz poświęcić mu czas i siły.” (s. 41). Celem, do którego zmierza Bielawski, jest zawsze przybliżenie się do prawdy, możliwe wtedy, jeśli teolog działa jak „wędrowiec, który całym swym istnieniem zgłębia misterium wiary i bycia” (s. 29). I nawet jeśli język, którym autor próbuje wyrażać swoje doświadczenia, bywa może zbyt ostry i kategoryczny – co przyznaje we wstępie on sam – tym bardziej świadczy to o autentyczności pisanych snów, będących wynikiem osobistego, hermeneutycznego zapytywania o głębię wiary.
Na szczególną uwagę zasługuje zamykająca książkę Bielawskiego „Centuria eklezjalna” podejmująca temat problemów trapiących współczesny Kościół. Jej tym bardziej interesującą lekturę czyni fakt, iż tekst został przecież napisany przez osobę, która po dwudziestu latach rozstała się ze stanem duchownym. Krytyka Zachodniego Kościoła – ale krytyka mądra, poparta dociekliwymi analizami i szeroką perspektywą etyczną i kulturową – pojawia się we wszystkich esejach Bielawskiego. „Centuria” to zbiór stu krótkich, aforystycznych myśli, zbieranych na przestrzeni kilku lat i mających stanowić inspirację dla wyważonej refleksji o problemach Kościoła: „Choć koncentrują się na tym, co w czasie wędrówki, jaką jest życie, przykuwa przez chwilę na horyzoncie moją uwagę […] i wiąże się z Kościołem, to jednak są to jedynie znaki wskazujące drogę poza horyzont.” (s. 198). Niektóre z fragmentów są być może zbyt zaczepne i buntownicze, niemniej jednak wprost mówią one o cieniach współczesnego Kościoła. Pojawiają się wzmianki o nadużyciach kleru, zarzuty o brak otwartości na dialog między wyznaniami, wiele razy powtarzana jest diagnoza o rozluźnieniu jakże istotnej więzi między wiernymi a wspólnotą, jaką ma być Kościół. Krytyka zinstytucjonalizowanego katolicyzmu wynika w dużej mierze z akcentowanego we wszystkich tekstach przekonania Bielawskiego, iż wiara wychodzi poza Kościół, jest poszukiwaniem spotkania z Chrystusem jako Zdarzenia przeżywanego indywidualnie. By posłużyć się słowami Markowskiego – komentatora myśli byłego zakonnika – „Wiara jest wiarą w Niewidzialne, a nie w widzialne. Wiara jest wiarą w Chrystusa, a nie w Kościół. Skoro tak, to Kościół nie może być jedyną drogą, prowadzącą do Zdarzenia.” (s. 224).
Najsilniejszym zarzutem, jaki formułuje wobec Kościoła Katolickiego Bielawski, nie kryjąc swojej fascynacji duchowością Wschodu, jest przerost instytucji nad doświadczaniem wiary w Boga, rozumianego jako Niewidzialne. Nadmierne sformalizowanie i napuszenie Kościoła nie pozwala na hermeneutyczną wędrówkę, zmierzającą do Zdarzenia – spotkania z Chrystusem. Autor explicite przypomina: „Początki Kościoła są boskie i kosmiczne, nie tylko historyczne i zinstytucjonalizowane” (s. 212). Zdaniem Bielawskiego, aby najlepiej doświadczyć wiary należy wykroczyć poza instytucjonalne ramy, ograniczające możliwości religijnego doświadczenia. Temu właśnie służyć ma teologizowanie, przejawiające się we wnikliwych namysłach nad kwestiami wiary – po to spisane zostały mikroteologie, obejmujące tak szerokie spectrum zagadnień i mające za cel próbę nazwania i zapisania tej niezwykłej aktywności, angażującej zarówno umysł, jak i uczucia oraz fizyczność człowieka. I nawet jeśli czasem Bielawski dokonuje pewnych uproszczeń, podyktowanych intensywnością własnych emocji i pewnością przekonań, to lektura „Mikroteologii” przynosi czytelnikowi zarówno wiele cennych wiadomości merytorycznych, jak i interesujących spostrzeżeń, skupionych wokół możliwych sposobów przeżywania wiary i religii.
Maciej Bielawski: „Mikroteologie”. Posłowiem opatrzył Michał Paweł Markowski, Wydawnictwo Homini, Kraków 2008.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |