ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (118) / 2008

Marta Kudelska,

UMOWY O DZIEŁO ANNY OKRASKO

A A A
Język, podobnie jak obraz, jest jednym z elementów budujących kulturę. Jego niematerialna struktura tworzy w obraz otaczającej rzeczywistości. Powtarzając za Simone Weil, można stwierdzić, że „język jest zawsze tym co formułuje poglądy”, ale jednocześnie musimy pamiętać, iż „umysł zamknięty w języku pozostaje w więzieniu”.

Anna Okrasko jest młodą artystką (ur.1981), która w swoich pracach dotyka problemu języka. Okrasko „piszę obrazy” – wyrywa słowa z ich środowiska i przenosi do zupełnie innego. Zadając tym samym pytanie o to, jak medium kształtuje przekaz. Artystka posługuje się w swoich pracach tekstem nanoszonym za pomocą szablonu na płótno czy ścianę. Podstawowym celem jej sztuki jest walka ze schematami, z uogólnianiem, generalizowaniem. Podczas studiów profesorowie i studenci ASP zostali wzięci przez nią „pod pędzel”. W pracowni Leona Tarasewicza każdy ze studentów, który miał coś ciekawego do zaproponowania, mógł przygotować własną wystawę na korytarzu Akademii. Artystka pomalowała ściany Wydziału Malarstwa na pogardzany przez wszystkich kolor różowy, banalny, infantylny i dziewczyński. Następnie na czerwono wypisała zasłyszane od kolegów i profesorów teksty skierowane do studentek: „Malarki to żony dla malarzy", „Kobieta posiada naturalne predyspozycje do smażenia kotletów. Można powiedzieć że ten kotlet jest w niej zakodowany", „Kobieta nawet jak skończy ASP, to i tak zaraz potem wyjdzie za mąż i urodzi dziecko", chodź z drugiej strony „Na ASP powinno być jak w wojsku. Nie ma tu miejsca dla zakompleksionych panienek płaczących po korekcie". Jednak nie ma co płakać, bo gdy nie wiesz, co namalować / narysować pamiętaj że „Biust to taki samograj w sztuce". Okrasko, ujawniając poglądy panujące w Akademii, nie uciekła do chowania się za ścianami galerii, dokonała ich demaskacji w miejscu ich narodzin.

Odpowiedzi na pytanie o to, jak medium konstruuje przekaz, artystka szukała również w cyklu „Znicze dla Ojca Świętego", który został zainspirowany wydarzeniami z kwietnia 2005 roku, zwłaszcza zamieszczoną na portalu onet.pl Księgą Kondolencyjną. Okrasko przeniosła cytaty z przestrzeni wirtualnej i umieściła je w zupełnie innym miejscu (na ścianach galerii), pozbawiając je tym samym wcześniejszego kontekstu. Artystka nie daje odpowiedzi na pytanie, jak mówić o śmierci. Raczej formułuje inne: czy w ogóle potrafimy o niej mówić? Do wyrażenia żałoby po śmierci Jana Pawła II używano słów wyuczonych, schematycznych, zabijając indywidualizm wypowiedzi. Artystkę interesuję tu emfaza języka. W języku internetowym dodatkowo wzmocniona przez zastosowanie emotikonów oraz posługiwanie się kodem ASCII.

Po opuszczeniu murów matczynej akademii artysta staje przed dylematem: dla kogo tworzyć? Dla siebie, dla odbiorców, dla określonej instytucji? Okrasko szuka odpowiedzi na to pytanie w cyklach prac: „Kropki na Allegro – promocja poświąteczna” (2004) oraz „Umowa o dzieło” (2005). W pierwszej pracy Okrasko postanawia „wyżyć” z tego, czego się nauczyła. Czy nie byłaby to opcja idealna – tworzyć obrazy i czerpać z tego zysk? Postanawia zrezygnować z pośrednictwa galerii, nie być związaną z żadną instytucją, czy to publiczną, czy państwową. Tym samym chce zagwarantować sobie największą swobodę twórczą. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się skorzystanie z opcji aukcji internetowej. Jednak wolność Internetu jest tak pozorna jak wolność na rynku kapitalistycznym. Okrasko jako osoba nie mająca wykształcenia biznesowego, musi zabiegać o klienta, kusić promocjami, zniżkami... Musi odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie kupujący może mieć wymagania i gusta, by spróbować wpasować się w nie. Ponieważ sztuka powinna dawać znamiona luksusu, Okrasko wykorzystuje do pokrycia niewielkich płócien złotą i srebrną farbę, kolory kojarzące się z bogactwem, naładowane silnym znaczeniem symbolicznym. I tu pojawiają się pytania, jak wycenić pracę nikomu jeszcze nie znanej artystki? Jakie zastosować kryterium? Czy kryterium oparte na ilości zużytych materiałów jest lepsze od tego biorącego pod uwagę czas poświęcony na wykonanie pracy? Jaki był efekt aukcji? Zero sprzedanych prac.


Następnym etapem szukania źródła utrzymania była „Umowa o dzieło”. Tym razem artystka zdecydowała się zaufać instytucji – Galerii Raster Na pracę składają się umowy, końcowe ustalenia. Jest to rzecz niespotykana, młoda artystka odczuwa ambiwalentne uczucia, z jednej strony zależy jej na wystawie, a z drugiej sama projektuje „ograniczenia”, którym musi się poddać. Czy możliwy jest kompromis pomiędzy artystą a instytucją dbającą o swój wizerunek? Przyglądając się kolejnym wersjom umowy, można dojść do wniosku, że rynek sztuki jest równie bezduszny jak świat biznesu. Jednak w tych pracach pojawia się wspólna myśl, czytając opis aukcji i umowy możemy stwierdzić, że Okrasko z radością doprowadza swoje działania do finansowej klęski (niesprzedane prace, umowa, która przypomina prawniczy bełkot). Upadek jest jej potrzebny, by pokazać że sztuki nie da się wepchnąć w określone ramy, sprecyzować fachowymi pojęciami. Udowadnia, że często obowiązujące kody językowe nie pasują do różnych dziedzin życia, budują ograniczenia, zamiast je znosić. Artystka domaga się autonomii dla sztuki, oddzielenia od tego, co ją w jakikolwiek sposób ogranicza. Jednak czy aby na pewno jest to możliwe? Czy artystka może być niezależna? Okrasko boi się wykluczenia, zepchnięcia na margines, gdzie nie będzie mogła tworzyć. Dlatego mimo potknięć, zabiega o przychylność instytucji wystawienniczych, kuratorów... Ci ostatni pełnią zresztą ciekawą rolę, rodzi się bowiem pytanie o to, czy mają władzę nad artystą? Na ile artysta może sobie pozwolić względem kuratora sztuki? Efektem tych wątpliwości jest wcześniejsza praca „Stachowi Szabłowskiemu się nie odmawia” (2004) – wielki napis na suficie galerii: „Nie ma co się zastanawiać nad udziałem w tej wystawie Stachowi Szabłowskiemu się nie odmawia nie będziemy siedzieć w rastrze na kanapie i jeść ciasta żeby nas polubili”.