PUŚCIĆ WODZE FANTAZJI
A
A
A
Przegląd Filmów Animowanych w Ołomuńcu
W filmie animowanym wszystkie chwyty są dozwolone, wszystko jest możliwe i nic nie powinno dziwić. Nierzeczywiste światy, brak grawitacji, niezwykłe postacie, to, co można sobie jedynie wyobrazić – narysowane, stworzone komputerowo czy ożywione za pomocą piksalacji – może pojawić się na ekranie. W konfrontacji z możliwościami animacji, aktorskie filmy fabularne zdają się często banale i podobne do siebie. Bo nawet najbardziej oryginalne i odbiegające od rzeczywistości dzieła nie istniałyby, gdyby nie animacja komputerowa. Na jak wielu różnych płaszczyznach i w jak rozmaitych przejawach funkcjonuje animacja, udowodniła w grudniu minionego roku już po raz siódmy Přehlídka Animovaného Filmu (Przegląd Filmu Animowanego) w Ołomuńcu.
Każdego roku przegląd ma swój główny, przewodni temat. Tym razem była to „Animacja z gwiazdką”, czyli zbiór filmów przeznaczonych dla dorosłych widzów. Celem tej sekcji było udowodnienie, że filmy animowane to nie tylko bajeczki dla dzieci. Takie gatunki jak horror, film erotyczny czy western również można znaleźć wśród filmów animowanych, nie są one zarezerwowane jedynie dla aktorskiego filmu fabularnego.
Tak zwana adult animation zapoczątkowana została w latach siedemdziesiątych, gdy Izraelczyk mieszkający w Stanach Zjednoczonych, Ralph Bakshi, zrewolucjonizował animację dla dorosłych swym pierwszym głośnym filmem „Kot Fritz” („Frithz The Cat”, 1972). Dzieło pomyślane zostało jako krytyka ówczesnego amerykańskiego społeczeństwa. W „kreskówkowej” formie (bohaterowie to kociaki narysowane łagodną kreską, jak postaci z wieczorynki), w dowcipny, lecz zarazem agresywny i mroczny sposób twórca przekazuje treści uniwersalne, mówi o młodości i łączącej się z nią bezkarności, a także o granicach, których nie należy przekraczać, wreszcie o dorosłości i próbie zrozumienia samego siebie. Obrazem tym Bakshi dowiódł po raz pierwszy, że animacja pełnometrażowa nie jest zarezerwowana jedynie dla bajek w stylu Walta Disneya, lecz stanowi doskonałe medium, zdolne przemówić do dorosłych i zmusić ich do refleksji.
Tym, co wyróżnia twórczość Bakshiego w sferze wizualnej, jest agresywność i prostota rysunku, wyraziste barwy oraz przerysowanie postaci. Jego filmy traktowały o tematach, które wcześniej stanowiły tabu; epatowały przemocą, wulgarnością w sferze językowej, nieobyczajnymi scenami seksualnymi, przemieszaniem religii, magii i ideologii z bajkowością. Taki właśnie okazał się jego kolejny film, „Czarodzieje” („Wizadrs” 1977), który w bardzo sprawny, czasem metaforyczny, a czasem aż zbyt dosłowny sposób obrazuje mechanizmy nazizmu, opierając się przy tym na tradycyjnym baśniowym archetypie walki dobra ze złem.
Ralph Bakshi podejmował w swoich filmach tematy ważne, ale często ubierał je w przerysowane kreacje, które budziły sprzeciw. Tak było z filmem „Connskin” (1975) traktującym o uprzedzeniach względem mniejszości (nie tylko narodowych, ale także wyznaniowych czy seksualnych), który przez swą zbytnią dosłowność wywołał ostrą krytykę ze strony społeczności afroamerykańskiej.
Ikoną adult animation wydaje się współcześnie japońska anime. Choć większość filmów tego nurtu kierowana jest do młodszego widza, odnaleźć można w nim również sferę zarezerwowaną wyłącznie dla dorosłych. Dobrym tego przykładem jest hentai, czyli anime o tematyce pornograficznej, cieszące się popularnością już nie tylko w Azji, ujmujące seksualność i cielesność w bardzo charakterystyczny sposób, zbliżony do stylu filmów przeznaczonych dla dzieci, a przez to łagodzący wydźwięk tego typu dzieł. Innym gatunkiem anime, niekoniecznie przeznaczonym dla oczu dziecka, jest horror. Za jeden z najlepszych japońskich horrorów animowanych uznaje się film Yoshiaki Kawajiri „Vampire Hunter D: Żądza krwi” („Vampire Hunter D: Bloodlust”, 2000). Jest to narysowana charakterystyczną dla anime ostrą kreską gotycka opowieść o losach łowcy wampirów zwanego D (skrót od imienia Dunpeal), półczłowieka, półwampira.
Od kilku lat w ramach czeskiego festiwalu prezentowane są filmy animowane z różnych krajów. Dotychczas uczestnicy zapoznali się z twórczością artystów z Polski, Bułgarii i Holandii. W tym roku przyszedł czas na animację irlandzką, która nie może poszczycić się długą tradycją. W latach trzydziestych w Irlandii pojawiły się pierwsze próby działania na tym polu, ale potem nastała długa „cisza”, aż do momentu, gdy na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych amerykańscy inwestorzy wybudowali na Zielonej Wyspie swoje studia i zaczęli produkcję ukierunkowanych na masową, rodzinną konsumpcję filmów w poetyce podobnej do Disneyowej. Kluczową postacią tej ery był Don Bluth, były animator studia Disneya. Pod koniec lat osiemdziesiątych wyprodukował takie filmy jak: „Pradawny Ląd: Pierwsza wielka przygoda” („The Land Before Time”, 1988), „Wszystkie psy idą do nieba” („All Dogs Go to Haven”, 1989), „Powrót króla Rock and Rulla” („Rock-A-Doodle”, 1991) czy „Zakochany Pingwin” („The Pebble and the Penguin”, 1995). Już same tytuły tych dzieł wskazują na to, że są to ckliwe bajeczki dla dzieci, opowiadające przygody harmonijnie narysowanych zwierzątek; przygody, warto dodać, które zawsze dobrze się kończyły i niosły ze sobą morał. A zatem nic, co Irlandczycy mogliby uważać za narodowy rys swojej animacji.
Pozytywnym rozwiązaniem okazało się założenie w Irlandii dwóch szkół animacji, a wielkie produkcje Dona Blutha dały wielu artystom możliwość udoskonalenia swojego warsztatu i pracy przy filmach w nowoczesnych studiach filmowych. Dlatego w latach dziewięćdziesiątych w Irlandii pracowało już wielu profesjonalnych twórców animacji oraz istniały doskonale wyposażone wytwórnie. Nareszcie niezależna irlandzka animacja mogła się rozwinąć. Artystom zaczął pomagać system programów dofinansowania oraz instytucje grantowe, takie jak Irish Film Board czy Short Short Short. Współczesna animacja uskutecznia się najczęściej w formacie krótkometrażowym, produkcje długometrażowe realizowane są w koprodukcjach – takich jak film „Carnivale” (reż. Deane Tylor, 2000), który został zrealizowany we współpracy irlandzko-francuskiej, czy irlandzko-belgijsko-francuski „Brendan and the Secret of Kells” (reż. Tomm Moore, aktualnie w postprodukcji).
Część twórców współczesnej irlandzkiej animacji skłania się ku adaptowaniu rodzimej literatury. Można tu zatem znaleźć wiele wątków folklorystycznych, tak jak we wspomnianym już filmie „Brendan and the Secret of Kells”, będącym adaptacją irlandzkiej legendy. Obraz ten jest równocześnie pierwszym pełnometrażowym filmem animowanym powstałym w niezależnym studiu filmowym Cartoon Saloon. Gośćmi tegorocznego festiwalu byli czołowi przedstawiciele tego studia: Tomm Moore – reżyser oraz współzałożyciel Cartoon Saloon, Ross Murray – producent oraz Ross Stewart – dyrektor artystyczny. Podczas prezentacji swojej wytwórni zaznajomili uczestników PAF z pracą nad filmami animowanymi oraz systemem dystrybucyjnym.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych powstało w Irlandii wiele małych wytwórni filmów animowanych, które, aby móc sfinansować swoje bardziej ambitne, artystyczne projekty, zajmowały się komercyjnymi produkcjami. Wiele z tych studiów nie utrzymało się, ale obok takich wytwórni jak Brown Bag, Boulder Media czy Campbell Ryan Productions, przetrwało i Cartoon Saloon. Na przestrzeni pięciu lat wytwórnia ewoluowała od producenta internetowych reklam (między innymi dla firmy Knorr) do rangi twórcy dużych telewizyjnych kampanii reklamowych. Pracownicy Cartoon Saloon mają na swoim koncie także serial dla dzieci „Skunk Fu!”, który cieszył się wielkim powodzeniem.
Obok obrazów traktujących o tradycyjnych irlandzkich problemach i motywach, opartych na historii i folklorze, we współczesnej irlandzkiej animacji znaleźć można szereg filmów, które odcinają się od przeszłości i starają się rozpatrywać uniwersalne tematy, zagadnienia, z którymi borykają się ludzie na całym świecie. W dwóch blokach, „Little Big Shorts” i „Irish About Irish”, zaprezentowane zostały najlepsze krótkometrażowe animacje irlandzkie, w tym „Fifty Percent Grey” (reż. Ruairi Robinson, 2001) oraz „Give Up Yer Aul Sins” (reż. Cathal Gaffney, 2001) – oba nominowane do Oscara w kategorii najlepszego animowanego filmu krótkometrażowego.
Podczas najnowszej edycji festiwalu nie mogło zabraknąć również animowanych filmów mainstreamowych. Do cyklu „Późny zbiór” organizatorzy wybrali trzy filmy, które w 2008 roku wprowadzono do dystrybucji w Czechach – „WALL.E” (reż. Andrew Stanton, Waldemar Modestowicz, 2008), „Kung Fu Panda” (reż. Mark Osborne, John Stevenson, 2008) oraz film nieznany jeszcze polskim widzom, „Strach(y) w ciemności” („Peur(s) du noir”, reż. Romain Slocombe, Michel Pirus, 2007). Jest to film składający się z sześciu etiud autorstwa cenionych twórców animacji, które w bardzo mroczny, stylistycznie ascetyczny sposób opowiadają o ludzkich lękach, fobiach i spełniających się koszmarach.
Jednym z celów PAF jest przybliżenie widzom warsztatu animacji. Podczas siódmej edycji po raz pierwszy festiwalowi goście mogli uczestniczyć w praktycznych zajęciach z piksalacji, prowadzonych przez serbskiego animatora i plastyka, Miloša Tomiča. Piksalacje to metoda animowania, która wykorzystuje tzw. technikę stop motion, czyli animację poklatkową. Przedmiotami animowanymi są w tym przypadku ludzie bądź zwierzęta. Cykl „PAF Rewind”, w całości poświęcony animacji poklatkowej, miał na celu poszerzenie wiedzy uczestników na temat tej techniki poprzez warsztaty oraz trzy bloki filmowe, podczas których prezentowane były dzieła najważniejszych przedstawicieli tego typu animacji (Norman McLaren, Chuck Menvill, Mike Jittlov, Jan Švankmajer), dzieła nagradzane na festiwalach (między innymi „Door”, reż. David Anderson, 1990; „Static”, reż. Inger Lise Hansen, 1996; „Underground”, reż. Mati Kütt, 1998; „Western Spaghetti”, reż. PES, 2008) oraz wyróżnione prace absolwenckie studentów czeskich szkół filmowych: FAMU, VOŠF i UTB.
Już po raz drugi organizatorzy PAF udowodnili, że animacja to nie tylko filmy. Choć trudno to sobie wyobrazić, sztuka animacji wykracza poza ekrany. W 2007 roku po raz pierwszy w ramach festiwalu pojawił się cykl „Żywa animacja”. Była to sekcja eksperymentalna, która okazała się wielkim sukcesem, dlatego w tym roku organizatorzy postanowili ją rozszerzyć. „Żywa animacja” powstaje na oczach widzów, staje się „żywa” w procesie tworzenia. Metoda ta może polegać na przykład na tym, że przedmioty, układane w różny sposób na diaskopie, rzucają cień; czasem jako tworzywa artyści używają swojego ciała i niejako animują samych siebie.
Największym wydarzeniem tegorocznego festiwalu był występ Japończyka Ryoji Ikedy, zatytułowany „Dramatics [ver. 2.0]”. Ikeda jest jednym z najbardziej znanych japońskich twórców muzyki elektronicznej i eksperymentalnej, a także autorem licznych wizualizacji. Jego występy to połączenie głośnych, wręcz ogłuszających dźwięków z efektami stroboskopowymi i wizualizacjami.
O tym, że sztuka filmowa może wyjść poza salę kinową, świadczył również cykl „Konvikt Resident”. Była to próba zaadoptowania przestrzeni innych niż kino do prezentacji animacji. Taką przestrzenią było między innymi poddasze Centrum Sztuki Uniwersytetu Palackiego, w którym odbywał się festiwal. Swoje eksperymentalne instalacje prezentowała tam część członków stowarzyszenia Fiume lub Anymade – studenci breńskiej FaVU. Drugą „niekinową” przestrzenią festiwalu stała się Kaplica Bożego Ciała, przylegająca do budynku uniwersytetu, w której swoje eksperymentalne dzieła zaprezentował praski filmowiec – Ondřej Vavrečka.
Jak każdy szanujący się festiwal filmowy, PAF ma swój konkurs. „Inne wizje” – bo tak się on nazywa – jest ukierunkowany na dzieła, które w nowatorski sposób wykorzystują techniki animacyjne i środki wyrazu. Co roku dobór obrazów konkursowych jest unikatowy dzięki zróżnicowaniu zainteresowań kuratorów, którzy wybierają dziesięć nominowanych dzieł. Co roku kuratorzy się zmieniają. Pracom wszystkich z nich przyświeca jednak główne założenie: dzieło musi być zapisane w takim formacie, by można je było wyemitować w sali kinowej i nie może być „starsze” niż 18 miesięcy. Swoje prace do konkursu mogą zgłaszać zarówno twórcy profesjonalni, jak i amatorzy, a ostatecznego wyboru dokonuje dramaturg festiwalu. W tym roku zwycięzcą konkursu został „Moonwalk” Martina Kohouta aka Pash – krótkie wideo internetowe na temat „YouTube”, które można obejrzeć właśnie na tej stronie, pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=0DVN4m41QCE.
Większość wydarzeń czeskiego przeglądu odbywa się co roku w dość nietypowym jak na festiwal otoczeniu – Centrum Sztuki Uniwersytetu Palackiego znajduje się wszak w barokowym, byłym jezuickim konwikcie. Przy organizacji przeglądu pracują studenci oraz doktoranci filmoznawstwa Uniwersytetu Palackiego, a głównym organizatorem jest stowarzyszenie Pastiche Filmz. Należy przyznać, że Przegląd Filmu Animowanego w Ołomuńcu jest festiwalem w nowatorski sposób starającym się oswoić i zapoznać widza z szeroko pojętą sztuką animacji. Z roku na rok impreza zaczyna zdobywać coraz szerszy rozgłos oraz uznanie tak wśród uczestników, jak i znamienitych gości – artystów z Czech i innych krajów. Obecnie jest drugim, największym w Czeskiej Republice, festiwalem poświęconym filmom animowanym, z pewnością zasługującym na uwagę ze strony widzów, nie tylko tych zainteresowanych animacją.
Każdego roku przegląd ma swój główny, przewodni temat. Tym razem była to „Animacja z gwiazdką”, czyli zbiór filmów przeznaczonych dla dorosłych widzów. Celem tej sekcji było udowodnienie, że filmy animowane to nie tylko bajeczki dla dzieci. Takie gatunki jak horror, film erotyczny czy western również można znaleźć wśród filmów animowanych, nie są one zarezerwowane jedynie dla aktorskiego filmu fabularnego.
Tak zwana adult animation zapoczątkowana została w latach siedemdziesiątych, gdy Izraelczyk mieszkający w Stanach Zjednoczonych, Ralph Bakshi, zrewolucjonizował animację dla dorosłych swym pierwszym głośnym filmem „Kot Fritz” („Frithz The Cat”, 1972). Dzieło pomyślane zostało jako krytyka ówczesnego amerykańskiego społeczeństwa. W „kreskówkowej” formie (bohaterowie to kociaki narysowane łagodną kreską, jak postaci z wieczorynki), w dowcipny, lecz zarazem agresywny i mroczny sposób twórca przekazuje treści uniwersalne, mówi o młodości i łączącej się z nią bezkarności, a także o granicach, których nie należy przekraczać, wreszcie o dorosłości i próbie zrozumienia samego siebie. Obrazem tym Bakshi dowiódł po raz pierwszy, że animacja pełnometrażowa nie jest zarezerwowana jedynie dla bajek w stylu Walta Disneya, lecz stanowi doskonałe medium, zdolne przemówić do dorosłych i zmusić ich do refleksji.
Tym, co wyróżnia twórczość Bakshiego w sferze wizualnej, jest agresywność i prostota rysunku, wyraziste barwy oraz przerysowanie postaci. Jego filmy traktowały o tematach, które wcześniej stanowiły tabu; epatowały przemocą, wulgarnością w sferze językowej, nieobyczajnymi scenami seksualnymi, przemieszaniem religii, magii i ideologii z bajkowością. Taki właśnie okazał się jego kolejny film, „Czarodzieje” („Wizadrs” 1977), który w bardzo sprawny, czasem metaforyczny, a czasem aż zbyt dosłowny sposób obrazuje mechanizmy nazizmu, opierając się przy tym na tradycyjnym baśniowym archetypie walki dobra ze złem.
Ralph Bakshi podejmował w swoich filmach tematy ważne, ale często ubierał je w przerysowane kreacje, które budziły sprzeciw. Tak było z filmem „Connskin” (1975) traktującym o uprzedzeniach względem mniejszości (nie tylko narodowych, ale także wyznaniowych czy seksualnych), który przez swą zbytnią dosłowność wywołał ostrą krytykę ze strony społeczności afroamerykańskiej.
Ikoną adult animation wydaje się współcześnie japońska anime. Choć większość filmów tego nurtu kierowana jest do młodszego widza, odnaleźć można w nim również sferę zarezerwowaną wyłącznie dla dorosłych. Dobrym tego przykładem jest hentai, czyli anime o tematyce pornograficznej, cieszące się popularnością już nie tylko w Azji, ujmujące seksualność i cielesność w bardzo charakterystyczny sposób, zbliżony do stylu filmów przeznaczonych dla dzieci, a przez to łagodzący wydźwięk tego typu dzieł. Innym gatunkiem anime, niekoniecznie przeznaczonym dla oczu dziecka, jest horror. Za jeden z najlepszych japońskich horrorów animowanych uznaje się film Yoshiaki Kawajiri „Vampire Hunter D: Żądza krwi” („Vampire Hunter D: Bloodlust”, 2000). Jest to narysowana charakterystyczną dla anime ostrą kreską gotycka opowieść o losach łowcy wampirów zwanego D (skrót od imienia Dunpeal), półczłowieka, półwampira.
Od kilku lat w ramach czeskiego festiwalu prezentowane są filmy animowane z różnych krajów. Dotychczas uczestnicy zapoznali się z twórczością artystów z Polski, Bułgarii i Holandii. W tym roku przyszedł czas na animację irlandzką, która nie może poszczycić się długą tradycją. W latach trzydziestych w Irlandii pojawiły się pierwsze próby działania na tym polu, ale potem nastała długa „cisza”, aż do momentu, gdy na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych amerykańscy inwestorzy wybudowali na Zielonej Wyspie swoje studia i zaczęli produkcję ukierunkowanych na masową, rodzinną konsumpcję filmów w poetyce podobnej do Disneyowej. Kluczową postacią tej ery był Don Bluth, były animator studia Disneya. Pod koniec lat osiemdziesiątych wyprodukował takie filmy jak: „Pradawny Ląd: Pierwsza wielka przygoda” („The Land Before Time”, 1988), „Wszystkie psy idą do nieba” („All Dogs Go to Haven”, 1989), „Powrót króla Rock and Rulla” („Rock-A-Doodle”, 1991) czy „Zakochany Pingwin” („The Pebble and the Penguin”, 1995). Już same tytuły tych dzieł wskazują na to, że są to ckliwe bajeczki dla dzieci, opowiadające przygody harmonijnie narysowanych zwierzątek; przygody, warto dodać, które zawsze dobrze się kończyły i niosły ze sobą morał. A zatem nic, co Irlandczycy mogliby uważać za narodowy rys swojej animacji.
Pozytywnym rozwiązaniem okazało się założenie w Irlandii dwóch szkół animacji, a wielkie produkcje Dona Blutha dały wielu artystom możliwość udoskonalenia swojego warsztatu i pracy przy filmach w nowoczesnych studiach filmowych. Dlatego w latach dziewięćdziesiątych w Irlandii pracowało już wielu profesjonalnych twórców animacji oraz istniały doskonale wyposażone wytwórnie. Nareszcie niezależna irlandzka animacja mogła się rozwinąć. Artystom zaczął pomagać system programów dofinansowania oraz instytucje grantowe, takie jak Irish Film Board czy Short Short Short. Współczesna animacja uskutecznia się najczęściej w formacie krótkometrażowym, produkcje długometrażowe realizowane są w koprodukcjach – takich jak film „Carnivale” (reż. Deane Tylor, 2000), który został zrealizowany we współpracy irlandzko-francuskiej, czy irlandzko-belgijsko-francuski „Brendan and the Secret of Kells” (reż. Tomm Moore, aktualnie w postprodukcji).
Część twórców współczesnej irlandzkiej animacji skłania się ku adaptowaniu rodzimej literatury. Można tu zatem znaleźć wiele wątków folklorystycznych, tak jak we wspomnianym już filmie „Brendan and the Secret of Kells”, będącym adaptacją irlandzkiej legendy. Obraz ten jest równocześnie pierwszym pełnometrażowym filmem animowanym powstałym w niezależnym studiu filmowym Cartoon Saloon. Gośćmi tegorocznego festiwalu byli czołowi przedstawiciele tego studia: Tomm Moore – reżyser oraz współzałożyciel Cartoon Saloon, Ross Murray – producent oraz Ross Stewart – dyrektor artystyczny. Podczas prezentacji swojej wytwórni zaznajomili uczestników PAF z pracą nad filmami animowanymi oraz systemem dystrybucyjnym.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych powstało w Irlandii wiele małych wytwórni filmów animowanych, które, aby móc sfinansować swoje bardziej ambitne, artystyczne projekty, zajmowały się komercyjnymi produkcjami. Wiele z tych studiów nie utrzymało się, ale obok takich wytwórni jak Brown Bag, Boulder Media czy Campbell Ryan Productions, przetrwało i Cartoon Saloon. Na przestrzeni pięciu lat wytwórnia ewoluowała od producenta internetowych reklam (między innymi dla firmy Knorr) do rangi twórcy dużych telewizyjnych kampanii reklamowych. Pracownicy Cartoon Saloon mają na swoim koncie także serial dla dzieci „Skunk Fu!”, który cieszył się wielkim powodzeniem.
Obok obrazów traktujących o tradycyjnych irlandzkich problemach i motywach, opartych na historii i folklorze, we współczesnej irlandzkiej animacji znaleźć można szereg filmów, które odcinają się od przeszłości i starają się rozpatrywać uniwersalne tematy, zagadnienia, z którymi borykają się ludzie na całym świecie. W dwóch blokach, „Little Big Shorts” i „Irish About Irish”, zaprezentowane zostały najlepsze krótkometrażowe animacje irlandzkie, w tym „Fifty Percent Grey” (reż. Ruairi Robinson, 2001) oraz „Give Up Yer Aul Sins” (reż. Cathal Gaffney, 2001) – oba nominowane do Oscara w kategorii najlepszego animowanego filmu krótkometrażowego.
Podczas najnowszej edycji festiwalu nie mogło zabraknąć również animowanych filmów mainstreamowych. Do cyklu „Późny zbiór” organizatorzy wybrali trzy filmy, które w 2008 roku wprowadzono do dystrybucji w Czechach – „WALL.E” (reż. Andrew Stanton, Waldemar Modestowicz, 2008), „Kung Fu Panda” (reż. Mark Osborne, John Stevenson, 2008) oraz film nieznany jeszcze polskim widzom, „Strach(y) w ciemności” („Peur(s) du noir”, reż. Romain Slocombe, Michel Pirus, 2007). Jest to film składający się z sześciu etiud autorstwa cenionych twórców animacji, które w bardzo mroczny, stylistycznie ascetyczny sposób opowiadają o ludzkich lękach, fobiach i spełniających się koszmarach.
Jednym z celów PAF jest przybliżenie widzom warsztatu animacji. Podczas siódmej edycji po raz pierwszy festiwalowi goście mogli uczestniczyć w praktycznych zajęciach z piksalacji, prowadzonych przez serbskiego animatora i plastyka, Miloša Tomiča. Piksalacje to metoda animowania, która wykorzystuje tzw. technikę stop motion, czyli animację poklatkową. Przedmiotami animowanymi są w tym przypadku ludzie bądź zwierzęta. Cykl „PAF Rewind”, w całości poświęcony animacji poklatkowej, miał na celu poszerzenie wiedzy uczestników na temat tej techniki poprzez warsztaty oraz trzy bloki filmowe, podczas których prezentowane były dzieła najważniejszych przedstawicieli tego typu animacji (Norman McLaren, Chuck Menvill, Mike Jittlov, Jan Švankmajer), dzieła nagradzane na festiwalach (między innymi „Door”, reż. David Anderson, 1990; „Static”, reż. Inger Lise Hansen, 1996; „Underground”, reż. Mati Kütt, 1998; „Western Spaghetti”, reż. PES, 2008) oraz wyróżnione prace absolwenckie studentów czeskich szkół filmowych: FAMU, VOŠF i UTB.
Już po raz drugi organizatorzy PAF udowodnili, że animacja to nie tylko filmy. Choć trudno to sobie wyobrazić, sztuka animacji wykracza poza ekrany. W 2007 roku po raz pierwszy w ramach festiwalu pojawił się cykl „Żywa animacja”. Była to sekcja eksperymentalna, która okazała się wielkim sukcesem, dlatego w tym roku organizatorzy postanowili ją rozszerzyć. „Żywa animacja” powstaje na oczach widzów, staje się „żywa” w procesie tworzenia. Metoda ta może polegać na przykład na tym, że przedmioty, układane w różny sposób na diaskopie, rzucają cień; czasem jako tworzywa artyści używają swojego ciała i niejako animują samych siebie.
Największym wydarzeniem tegorocznego festiwalu był występ Japończyka Ryoji Ikedy, zatytułowany „Dramatics [ver. 2.0]”. Ikeda jest jednym z najbardziej znanych japońskich twórców muzyki elektronicznej i eksperymentalnej, a także autorem licznych wizualizacji. Jego występy to połączenie głośnych, wręcz ogłuszających dźwięków z efektami stroboskopowymi i wizualizacjami.
O tym, że sztuka filmowa może wyjść poza salę kinową, świadczył również cykl „Konvikt Resident”. Była to próba zaadoptowania przestrzeni innych niż kino do prezentacji animacji. Taką przestrzenią było między innymi poddasze Centrum Sztuki Uniwersytetu Palackiego, w którym odbywał się festiwal. Swoje eksperymentalne instalacje prezentowała tam część członków stowarzyszenia Fiume lub Anymade – studenci breńskiej FaVU. Drugą „niekinową” przestrzenią festiwalu stała się Kaplica Bożego Ciała, przylegająca do budynku uniwersytetu, w której swoje eksperymentalne dzieła zaprezentował praski filmowiec – Ondřej Vavrečka.
Jak każdy szanujący się festiwal filmowy, PAF ma swój konkurs. „Inne wizje” – bo tak się on nazywa – jest ukierunkowany na dzieła, które w nowatorski sposób wykorzystują techniki animacyjne i środki wyrazu. Co roku dobór obrazów konkursowych jest unikatowy dzięki zróżnicowaniu zainteresowań kuratorów, którzy wybierają dziesięć nominowanych dzieł. Co roku kuratorzy się zmieniają. Pracom wszystkich z nich przyświeca jednak główne założenie: dzieło musi być zapisane w takim formacie, by można je było wyemitować w sali kinowej i nie może być „starsze” niż 18 miesięcy. Swoje prace do konkursu mogą zgłaszać zarówno twórcy profesjonalni, jak i amatorzy, a ostatecznego wyboru dokonuje dramaturg festiwalu. W tym roku zwycięzcą konkursu został „Moonwalk” Martina Kohouta aka Pash – krótkie wideo internetowe na temat „YouTube”, które można obejrzeć właśnie na tej stronie, pod adresem: http://www.youtube.com/watch?v=0DVN4m41QCE.
Większość wydarzeń czeskiego przeglądu odbywa się co roku w dość nietypowym jak na festiwal otoczeniu – Centrum Sztuki Uniwersytetu Palackiego znajduje się wszak w barokowym, byłym jezuickim konwikcie. Przy organizacji przeglądu pracują studenci oraz doktoranci filmoznawstwa Uniwersytetu Palackiego, a głównym organizatorem jest stowarzyszenie Pastiche Filmz. Należy przyznać, że Przegląd Filmu Animowanego w Ołomuńcu jest festiwalem w nowatorski sposób starającym się oswoić i zapoznać widza z szeroko pojętą sztuką animacji. Z roku na rok impreza zaczyna zdobywać coraz szerszy rozgłos oraz uznanie tak wśród uczestników, jak i znamienitych gości – artystów z Czech i innych krajów. Obecnie jest drugim, największym w Czeskiej Republice, festiwalem poświęconym filmom animowanym, z pewnością zasługującym na uwagę ze strony widzów, nie tylko tych zainteresowanych animacją.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |