ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 lutego 4 (124) / 2009

Dariusz Szymanowski,

DOBA PRZEMOCY

A A A
[1:00] Nie ma przemocy, nie ma filmu. Zdania tego nie należy rozumieć dosłownie. Ale należy zgodzić się, że bez niej naprawdę trudno dziś mówić o kinie. Przemoc jest potrzebna, aby mogła pojawić się pomoc. To prosta zasada przeciwstawienia. Przemoc staje się tłem skomplikowanych relacji między bohaterami. Prawie nigdy nie jest jednak narzędziem; jest raczej stanem zagrożenia. Nie ma więc potrzeby, aby w filmie jedną z postaci był psychopatyczny morderca. Niekonieczne występować muszą także wszystkie atrybuty przemocy: noże, maski, piły elektryczne. Prawdziwa przemoc jest zawsze napięciem. Jest uśmiechem Jokera. Jest próbą bycia zauważonym za wszelką cenę.

[2:00] Przemoc jest symptomem bezsilności. Kojot, dajmy na to, bezskutecznie próbujący schwytać Strusia Pędziwiatra, ucieka się do wyszukanej i świadomej przemocy, aby tylko osiągnąć swój cel. W chwili, gdy przemoc, której domeną powinna być siła, zostaje jej pozbawiona, staje się: reakcją, odruchem mimowolnym, odczłowieczeniem.

[3:00] Przemoc może być jednak, jak u Lagerkvista, bodźcem do działania wbrew woli przemocy. Przewidujący reżyser dostrzeże tę część ludzkiej natury, którą krótko można określić mianem permanentnego sprzeciwu. Widz, będący świadkiem ogarniającej bohaterów żądzy przemocy, prymitywnej brutalności, stanie po stronie dobra, choćby i przemoc była dla niego bardziej atrakcyjna. Jak czytelnik oddający się lekturze „Windą do piekła” wybiera stronę antypatycznego samobójcy, tak widz oglądający „Lśnienie” (1980) wystąpi przeciwko przemocy Jacka Torrance’a (Jack Nicholson) i opowie się za irytującą Wendy (Shelley Duvall).

[4:00] Z jednej strony jest więc przemoc w filmie. Z drugiej – jest przemoc filmu wobec widza. Obraz filmowy narzuca odbiorcy swój punkt widzenia, często nie dając mu wyboru. Kreując pewien określony typ bohatera, wywiera na niego wpływ tym łatwiej, gdy przemoc: a) jest uosobiona w atrakcyjnej, rozpoznawalnej postaci, z którą chciałbyś się utożsamić; b) przynosi satysfakcję, np. z dokonanej zemsty; c) jest usprawiedliwiona pobudkami wynikającymi z wyższej racji; d) jest rozłożona na więcej niż jedną osobę. Powszechność przemocy usprawiedliwia ją bowiem przed nami.

[5:00] Przemoc jako pierwotna potrzeba kina. Od Buñuela do Tarantino. Od Wienego do Miikego. Od Langa do De Palmy.

[6:00] Przemoc jest również punktem wyjścia. Jest inspiracją. Nie mówię tu jednak o przemocy fizycznej, a o przemocy symbolicznej, która, narzucając określoną wizję symbolicznej rzeczywistości, wpływa na twórcę. Artysta, który poznał przemoc osobiście, będzie odtąd transponował ją na swoją twórczość (tak jak Bruno S., autor „Sanatorium pod Klepsydrą”, Paul A., autor trylogii nowojorskiej, Janusz G., autor „Antygony w Nowym Jorku”).

[7:00] Czym jest przemoc według ciebie?

[8:00] Bohater, którego domeną jest przemoc, żyje. W odróżnieniu od tych wszystkich mdłych postaci, które jedynie wypełniają plan. O ileż bardziej wolimy oglądać na ekranie ludzi stosujących przemoc, którzy bez zobowiązań i konsekwencji wypełniają swoje przeznaczenie, dokonując zemsty?

[9:00] Przemoc jako synonim atrakcji. Gdy oglądamy „Panią Zemstę” (2005) czy „Memento” (2000), z satysfakcją patrzymy, jak bohater dopuszczający się przemocy pokonuje swojego wroga. Gdy, nie znając litości, zabija z zimną krwią. Oglądając „Kill Bill” (2003), przez 106 minut projekcji sami jesteśmy przepełnieni przemocą i chęcią zemsty. W takiej chwili dochodzą do głosu dwie pierwotne potrzeby kina: lumièrowska imitacja i mélièsowska kreacja. Obie na równi odzwierciedlone są teraz w reakcji widza. Utożsamiamy się bowiem ze skrzywdzoną przez Billa (David Carradine) Czarną Mambą (Uma Thurman) i równocześnie chcemy być tacy jak ona.

[10:00] Przemoc jest codziennością. Codzienność jest przemocą.

[11:00] Ale zgodzić należy się co do jednego: przemoc, choć prymitywna, jest oczyszczeniem. Punktem zwrotnym, który pozwala Raskolnikowowi (w telewizyjnej ekranizacji z 1998 roku granemu przez Patricka Dempseya) zrozumieć moc swego przewinienia. Prze-moc jest więc w tym świetle prze-wartościowaniem.

[00:00] Nie jest możliwe uniknięcie przemocy. Każde wystąpienie wobec niej jest bowiem równocześnie – jak pisał Leszek Kołakowski – „potępieniem życia”. Warto jednak dbać o to, aby przemoc była skierowana raczej w stronę bezmyślnego okrucieństwa, aniżeli bezbronnego istnienia.