
NA STRUNACH
A
A
A
„Open Strings Elary Virtuoso Recordings from the Middle East, and New Responsem”. Honest Jon’s, 2009.
“Open Strings: Early Virtuoso Recordings from the Middle East, and New Responses” to dwudyskowa (w wersji CD) lub czteropłytowa (w wersji winylowej) kompilacja poświęcona przypomnieniu nagrań zarejestrowanych przez realizatorów EMI w latach 20. ubiegłego stulecia w Afryce Północnej oraz na Bliskim Wschodzie, jednak ambicją jej twórców było nie tylko przedstawienie kolekcji nagrań historycznych, ale skonfrontowanie ich z dokonaniami współczesnych muzyków eksplorujących podobne rejony stylistyczne.
Pierwszy dysk wypełniają nagrania z przeszłości, drugi oddano we władanie artystom współczesnym. W muzyce przeszłości przeważają krótkie, na wpół improwizowane formy oparte w większości przypadków na pojedynczej skali, a pierwsze skrzypce grają oud, tar oraz kamancheh. Teraźniejszość zdominowana została przez gitary, zaś wykonawcy prezentują własną wersję muzyki arabskiej, tureckiej oraz perskiej, przefiltrowanych poprzez pryzmat tradycji psychodelicznych odmian rocka i folku, country, minimal music oraz swobodnej improwizacji. I chociaż w gronie wybranych instrumentalistów znalazły się prawdziwe tuzy avant folku (m.in.: Ben Chasny, Sir Richard Bishop, Matt Valentine, Paul Metzger, Mick Flower, Steffen Basho-Junghans), to jednak paradoksalnie dużo świeżej i oryginalniej wypadły nagrania historyczne, zupełnie nie sprawiające wrażenia archaicznych (oczywiście pomijając samą jakość dźwięku; w studio zrobiono wszystko, co było możliwe, by uczynić ją jak najlepszą, pamiętać jednak należy, że utwory transferowano z patefonowych płyt odtwarzanych z prędkością 78 obrotów). Ze stworzonych na potrzeby kompilacji nagrań współczesnych dorównać historycznym są w stanie wyłącznie dzieła Basho-Junghansa i Metzgera, pozostałe zaś, w mniejszym lub większym stopniu, rażą powierzchowną pseudoegzotyką lub nużą mechaniczną powtarzalnością. Warsztat ich twórców nie budzi zastrzeżeń, dźwięki zagrane są sprawnie, ale co z tego, skoro szwankuje kreatywność – brakuje potrzebnych nutek, zawodzi też nie pogłębiona muzyczna erudycja, przez co otrzymujemy Wschód w wersji cepeliowskiej. Być może niektóre z tych nagrań obroniłyby się, gdyby oceniać je w innym kontekście, jednak na tle nagrań historycznych wypadają blado.
Instrumentalna błyskotliwość i swoboda – ach, te wszystkie przyprawiające o zawrót głowy arpeggia, gibkie portamenta i glissanda, niespodziewane zmiany tempa – konsekwentne budowanie dramaturgii kompozycji, improwizatorskie obycie, owocne wykorzystanie tego, co obecnie określane jest mianem rozszerzonych technik artykulacji to tylko niektóre z zalet nagrań autorstwa nieznanych i zapomnianych instrumentalistów sprzed niemal stulecia. Na tle Nechata Beya, Samiego Chawy, Abdula Husseina Khana Shahnazi i pozostałych współcześni muzycy z Zachodu sprawiają wrażenie grona bezczelnych dyletantów uzurpujących sobie prawo do wykonywania muzyki obcej im nie tylko kulturowo, lecz przede wszystkim duchowo i mentalnie. Może z czasem niektórzy z nich (poza wymienionymi wcześniej Basho-Junghansem i Metzgerem, należy do nich Bishop) osiągną poziom predestynujący ich do grania tego typu dźwięków. Jednak pozostali powinni ograniczyć się do uprawiania rodzimego poletka (country, americana, blues).
Pierwszy dysk wypełniają nagrania z przeszłości, drugi oddano we władanie artystom współczesnym. W muzyce przeszłości przeważają krótkie, na wpół improwizowane formy oparte w większości przypadków na pojedynczej skali, a pierwsze skrzypce grają oud, tar oraz kamancheh. Teraźniejszość zdominowana została przez gitary, zaś wykonawcy prezentują własną wersję muzyki arabskiej, tureckiej oraz perskiej, przefiltrowanych poprzez pryzmat tradycji psychodelicznych odmian rocka i folku, country, minimal music oraz swobodnej improwizacji. I chociaż w gronie wybranych instrumentalistów znalazły się prawdziwe tuzy avant folku (m.in.: Ben Chasny, Sir Richard Bishop, Matt Valentine, Paul Metzger, Mick Flower, Steffen Basho-Junghans), to jednak paradoksalnie dużo świeżej i oryginalniej wypadły nagrania historyczne, zupełnie nie sprawiające wrażenia archaicznych (oczywiście pomijając samą jakość dźwięku; w studio zrobiono wszystko, co było możliwe, by uczynić ją jak najlepszą, pamiętać jednak należy, że utwory transferowano z patefonowych płyt odtwarzanych z prędkością 78 obrotów). Ze stworzonych na potrzeby kompilacji nagrań współczesnych dorównać historycznym są w stanie wyłącznie dzieła Basho-Junghansa i Metzgera, pozostałe zaś, w mniejszym lub większym stopniu, rażą powierzchowną pseudoegzotyką lub nużą mechaniczną powtarzalnością. Warsztat ich twórców nie budzi zastrzeżeń, dźwięki zagrane są sprawnie, ale co z tego, skoro szwankuje kreatywność – brakuje potrzebnych nutek, zawodzi też nie pogłębiona muzyczna erudycja, przez co otrzymujemy Wschód w wersji cepeliowskiej. Być może niektóre z tych nagrań obroniłyby się, gdyby oceniać je w innym kontekście, jednak na tle nagrań historycznych wypadają blado.
Instrumentalna błyskotliwość i swoboda – ach, te wszystkie przyprawiające o zawrót głowy arpeggia, gibkie portamenta i glissanda, niespodziewane zmiany tempa – konsekwentne budowanie dramaturgii kompozycji, improwizatorskie obycie, owocne wykorzystanie tego, co obecnie określane jest mianem rozszerzonych technik artykulacji to tylko niektóre z zalet nagrań autorstwa nieznanych i zapomnianych instrumentalistów sprzed niemal stulecia. Na tle Nechata Beya, Samiego Chawy, Abdula Husseina Khana Shahnazi i pozostałych współcześni muzycy z Zachodu sprawiają wrażenie grona bezczelnych dyletantów uzurpujących sobie prawo do wykonywania muzyki obcej im nie tylko kulturowo, lecz przede wszystkim duchowo i mentalnie. Może z czasem niektórzy z nich (poza wymienionymi wcześniej Basho-Junghansem i Metzgerem, należy do nich Bishop) osiągną poziom predestynujący ich do grania tego typu dźwięków. Jednak pozostali powinni ograniczyć się do uprawiania rodzimego poletka (country, americana, blues).
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |