ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 października 19 (139) / 2009

Agata Bratek,

MISTRZYNI ŻYCIA, MISTRZYNI KINA – MYŚLI WYBRANE O AGNÈS VARDZIE

A A A
Na festiwalu Era Nowe Horyzonty w ostatnich latach coraz częściej pojawiały się filmy dokumentalne o sztuce. Zwykle rozsiane były one po całym festiwalowym programie. W tym roku to się zmieniło – w ramach festiwalu zaistniał Międzynarodowy Konkurs Filmy o Sztuce. Jak mówi Ewa Szabłowska, selekcjonerka tego konkursu, przy wyborze tytułów nie kierowano się wyłącznie kryterium tematycznym, jak bowiem przystało na progresywny festiwal, jakim jest ENH, organizatorzy szukali filmów, które przełamują standardowy język dokumentu. Trudno więc o jakąś wspólną oś tematyczną bloku konkursowych filmów, z całą pewnością można jednak stwierdzić, że wszystkie one są pełnometrażowymi, kreatywnymi dziełami, w których odzwierciedlają się niezwykłe osobowości twórców.

W ten sposób powstał konkurs, w którego programie można było znaleźć zarówno filmy polskie („Villa Dei Misterii”, reż. Grzegorz Artman, Armand Urbaniak), jak i zagraniczne. Oczekiwano z niecierpliwością filmu „Rembrandt: oskarżam...!”, Petera Greenawaya, a smaku wydarzeniu dodawał fakt, że sam twórca pojawił się we Wrocławiu i w zwięzłym, błyskotliwym wykładzie przedstawił swoją wizję kina. Wiele emocji i dyskusji wzbudziły także pokazy filmów „Dubel” Johana Grimonpreza czy „Casting a Glance” w reżyserii Jamesa Benninga. A był to dopiero przedsmak konkursowego repertuaru. Dzięki zestawieniu dzieł o podobnej tematyce w jednym cyklu, możliwe stało się wychwycenie różnych strategii filmowych, które przyjmowali twórcy – najczęściej dokumentaliści – dla przedstawienia sztuki na ekranie. Jednym z mocnych typów tegorocznego konkursu filmów o sztuce była autobiograficzna opowieść Agnès Vardy „Plaże Agnès”. W konkursowych zmaganiach ostatecznie zwyciężył jednak „FLicKeR” Nika Sheehana.

W swoim najnowszym filmie Agnès Varda, związana z Nową Falą francuska mistrzyni kina, po raz kolejny wciela się w postać zbieraczki. Tym razem kolekcjonuje jednak swoje własne doświadczenia – zarówno jako kobiety, jak i artystki. „Plaże Agnès” posiadają rys dokumentalny, choć biografia reżyserki jest równocześnie niezwykłą, fabularną historią. Varda, jak sama zwykła mówić, swoje filmy „kinopisze”. „Plaże Agnès”, mimo iż opowiadają historię jej życia, od strony formalnej przypominają jej najlepsze filmowe dzieła, takie choćby jak słynne „Cléo od 5 do 7”.

Filmowa autobiografia reżyserki jest w gruncie rzeczy interesującym kolażem. Współczesne ujęcia łączą się tu z fragmentami filmów Vardy i dawnymi zdjęciami. To kolaż ze słów, obrazów, wspomnień, ludzi, kadrów z filmów i emocji. Wszystko to Varda komentuje – w typowy dla siebie, mocno autoironiczny sposób – zza kadru. „Plaże Agnès” są wysublimowanym dowodem mistrzostwa reżyserki w dziedzinie wspominania. Jej strategia przedstawiania sztuki tkwi w „kinopisaniu” własnych historii. „Kinopisarka” z czasem wypracowała sobie właściwą formułę eseju filmowego, który był pewną hybrydą filmu dokumentalnego i fabularnego. Jak stwierdza Tadeusz Lubelski w książce „Agnès Varda. Kinopisarka” (Kraków 2006, s. 12): .„Jej dokumenty szokują zwykle inwencją kreacyjną, a znów fabuły opierają się na zbieranej z reporterską precyzją dokumentacji”.

Już w pierwszych ujęciach najnowszego filmu reżyserki widać plażę, a na niej krzątającą się na wietrze Vardę, która w skupieniu układa w najróżniejszych kompozycjach lustra. W lustrach tych odbijać się będzie całe jej życie. Varda mówi: „Kiedy patrzysz w głąb ludzi, widzisz krajobrazy, gdy spojrzysz w głąb mnie, ujrzysz plaże”. Stwierdzenie to nie może dziwić – wsłuchując się bowiem w opowieść Vardy, łatwo zrozumieć, że jej najszczęśliwsze chwile w dużym stopniu łączyły się z plażami właśnie. Francuska reżyserka zawsze podporządkowywała swoją twórczość życiowym doświadczeniom. Związek między tym, co osobiste, a tym, co przedstawia na ekranie, jest dla niej nierozerwalny. Jej podróże, choroby jej bliskich, narodziny jej dzieci – wszystko to znajduje odzwierciedlenie w jej filmach; nawet jeśli nie przekłada się bezpośrednio na ekranowe postaci, to w dużym stopniu wpływa na rytm pracy artystki. Opowiadając o sobie, Varda miesza najróżniejsze wątki – jej osobiste doświadczenia łączą się z tym, co ukształtowało ją jako reżyserkę, feministkę, fotografkę. O tej filmowej strategii pisał Lubelski: „Takie traktowanie twórczości filmowej – na pół prywatne, wynikłe z osobistych potrzeb, dzielone z najbliższymi – bliskie było estetyce Nowej Fali, której Agnès Varda była nieświadomą prekursorką” („Agnès Varda. Kinopisarka”, s. 10).

Bardzo osobista opowieść, jaką stanowią „Plaże Agnès”, jest w istocie pamiętnikiem francuskiej mistrzyni kina, która przypomina sobie wszystkie najważniejsze chwile swojego życia. Agnès, a właściwie Arlette (reżyserka wyjaśnia jak doszło to tej zmiany imion) Varda jest zarówno reżyserką swojego filmu, jak i jego producentką, autorką scenariusza, a także, częściowo, autorką zdjęć. Długa, chronologicznie ułożona, niemalże dwugodzinna opowieść o życiu – od najwcześniejszego dzieciństwa, aż po dzień dzisiejszy – jest pasjonująca i nadzwyczaj intymna. Ci, których artystka kochała, jej dzieci, tęsknoty i jej wrogowie – każdy znajduje tutaj swoje miejsce.

Urodzona w Brukseli Varda jest w połowie Greczynką, choć w jej rodzinie nigdy nie było to oczywiste, ponieważ ojciec skrzętnie ukrywał przed dziećmi swoje pochodzenie. W dziecięcych wspomnieniach reżyserka widzi siebie jako francuskie dziecko. W „Plażach Agnès” wędruje swoimi śladami, począwszy od rozległych plaż w Ostendzie czy Knokke-leZoute, przez piaszczyste wybrzeża Los Angeles i wyludnione nabrzeża Kuby. Varda wspomina początki swojej kariery artystycznej, najpierw fotoreporterskiej, a potem filmowej. Choć nie miała żadnego reżyserskiego doświadczenia, jej debiutancki film z 1956 roku, „La Pointe Courte”, podbił serca krytyków skupionych wokół nowofalowego „Cahiers du Cinéma”. Varda snuje swoją opowieść, nie pomijając żadnych podróży, radości czy nieszczęść. Jej życie to w dużej mierze historia wielkiej, wspaniałej miłości do reżysera i scenarzysty Jacques’a Demy (twórcy znanego przede wszystkim za sprawą „Parasolek z Cherbourga” i „Pokoju w mieście”). Ich małżeństwo rozpoczęło się w 1962 roku. Był to dla Vardy okres prawdziwego szczęścia. Razem podróżowali, tworzyli i darzyli się wielkim uczuciem. Sam Demy również był jednym ze współtwórców francuskiej Nowej Fali, blisko mu było z całą pewnością do François Truffauta, co z pewnością umożliwiło zaistnienie harmonijnego, twórczego porozumienia między małżonkami. To właśnie dla Demy’ego, gdy był już skrajnie słaby, wyczerpany chorobą, Varda nakręciła fabularną opowieść „Kuba z Nantes”, a także dokumentalne filmy „Panienki miały 25 lat” i „Świat Jacques'a Demy”. Jego twórcze życie przerwało AIDS, gdy miał zaledwie 59 lat. Dla Vardy był to koniec pewnego świata.

Niezwykły – choć całkiem w jej stylu – jest sposób, w jaki Varda pisze swoje życie na ekranie. Precyzyjnie dobiera chwile i ujęcia. Trudno dociec, w czym tkwi jej nonszalancki urok – być może w niefrasobliwym i beztroskim podejściu do czasu. Agnès-Vieillesse (Agnès-Starość) – jak o sobie mówi – nie zważa na swój wiek. Czas nie jest dla niej żadnym ograniczeniem. Jej spojrzenie na dzieciństwo jest radosne, ale nie ma w nim miejsca na tkliwy sentymentalizm. W pewnym momencie filmu powiewający kolorowy szal zakrywa twarz Vardy, a ta komentuje: „Tak bym chciała być sfilmowana, taki portret mi zróbcie!”. Szczere? Raczej prowokacyjne. Oglądając filmową opowieści Agnès Vardy o sobie, opowieść, która ponad wszystko nosi znamiona autentyczności, nigdy nie należy zapominać, że artystka jest mistrzynią autoironicznych komentarzy, a do wszystkich wspominanych momentów swojego życia podchodzi z ciepłym dystansem.

„Plaże Agnès” mają w sobie coś z uroku dawnego francuskiego kina. Świat wyobraźni reżyserki nagle pojawia się na ekranie, lecz nie jest to portret – jak przystało na twórczynię „Szczęścia” – pozbawiony chropowatości czy ziarna tragicznej prawdy. Sama artystka – przez niektórych nazywana ikoną francuskiej Nowej Fali – pojawiła się w tym roku osobiście na festiwalu. Mimo upływu czasu, wciąż cieszy się życiem, zarówno na ekranie, jak i w rzeczywistości, przykuwa uwagę swoją żywiołową osobowością. Choć w zeszłym roku skończyła 80 lat, wciąż jest pełna energii, radosna, twórcza, magnetyczna… Nie sposób przejść obok niej obojętnie.
„Plaże Agnès”. („Plages d’ Agnès”). Scen. i reż.: Agnès Varda. Obsada: Agnès Varda, André Lubrano, Blaise Fournier, Vincent Fournier, Andrée Vilar, Stéphane Vilar, Christophe Vilar, Rosalie Varda, Alain René. Gatunek: film autobiograficzny / dokumentalny. Francja 2008, 110 min.