ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (275) / 2015

Natalia Gruenpeter,

FIKCJA JEST NAJLEPSZYM SPOSOBEM, ABY ODDAĆ LUDZIOM SPRAWIEDLIWOŚĆ (PARTY GIRL)

A A A
W połowie maja, tuż po otwarciu festiwalu w Cannes, do polskich kin wszedł film nagrodzony podczas ubiegłorocznej edycji Złotą Kamerą za najlepszy debiut. „Party Girl”, wspólne dzieło Marie Amachoukeli, Claire Burger i Samuela Theisa, osnute jest wokół momentu zwrotnego w życiu sześćdziesięcioletniej Angélique (Angélique Litzenburger), tytułowej imprezowiczki, która pracuje jako hostessa w nocnym klubie. Ponieważ klienci wolą towarzystwo młodszych kobiet, bohaterka coraz częściej spędza samotne wieczory przy kolejnych drinkach. Nieoczekiwanie jeden ze stałych bywalców klubu proponuje jej małżeństwo i nakłania do wspólnego zamieszkania. Angélique przyjmuje oświadczyny, choć robi to raczej z rozsądku niż z miłości, trochę wbrew swoim pragnieniom albo przyzwyczajeniom.

Głównym motorem „Party Girl” był nietypowy duet: Samuel Theis, jeden z reżyserów, i Angélique Litzenburger, jego matka, a zarazem odtwórczyni głównej roli. Właśnie z nimi mogłam spotkać się w ramach Scope50, programu dystrybutorskiego Gutek Film, który utorował francuskiemu filmowi drogę na ekrany polskich kin.

Spotykamy się w kawiarni niedaleko krakowskiego Rynku podczas festiwalu filmowego. Angélique Litzenburger od razu przykuwa spojrzenie, choć jej twarz skryta jest w cieniu niewielkiego kapelusza. Na jej szyi błyszczy duża zawieszka z napisem „I do makeup”, uszy ozdabiają krzykliwe kolczyki z motywami czerwonych ust, a dłonie – nieskończona ilość pierścionków połączonych łańcuszkami. Ekscentryczny styl sześćdziesięciolatki natychmiast przywołuje jej filmowe wcielenie. „Party Girl” jest bowiem filmem w dużej mierze opartym na biografii i osobowości Angélique, wiecznej imprezowiczki, która całe życie pracowała w nocnych klubach. Samuel Theis z zaskakującą otwartością mówi o relacjach z matką, której styl bycia daleko odbiegał od przyjętych norm społecznych. „To był problem, kiedy byliśmy dziećmi, ponieważ jako dziecko chcesz być taki jak wszyscy i mieć rodziców takich jak wszyscy” – przyznaje reżyser. – „Ale później, kiedy dorośliśmy, staraliśmy się zrozumieć, dlaczego tak się zachowywała i dostrzegliśmy, że niemożliwe było dla niej trzymanie się konwencji, że zawsze wychodziła poza ramy”.

Uczciwe sportretowanie byłej tancerki erotycznej, leciwej imprezowiczki, która o miłości opowiada jakby była nastolatką, wydaje się trudnym zadaniem. Łatwo przecież ośmieszyć taką postać, przerysować ją i wypunktować jej wady. Ale twórcy „Party Girl” nawet na chwilę nie pozwalają sobie na karykaturalne ujęcie tytułowej postaci. Podążają raczej za emocjami bohaterki, próbują zrozumieć jej wybory, pragnienia i przyzwyczajenia. Z pewnością pomogła tutaj bliska relacja reżysera z Angélique Litzenburger oraz innymi członkami ekipy. W filmie występują dzieci aktorki, między innymi najmłodsza córka, która wychowywała się w rodzinie zastępczej i miała najtrudniejsze relacje z matką. Nawiązanie kontaktu po wieloletnim milczeniu jest zresztą jednym z największych wyzwań, przed jakimi staje filmowa Angélique. Reżyser przyznaje, że wydarzenie to ma swoje źródło w rzeczywistości, zatem sfilmowanie go wiązało się w pewnym stopniu z przywołaniem prawdziwych emocji.

Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że „Party Girl” nie jest fabularyzowanym dokumentem. Fikcja pełni tutaj ważną, podwójną rolę. Z jednej strony intensyfikuje wydarzenia, pozwala pokazać więcej w czasie krótkiego seansu kinowego, z drugiej zaś pełni funkcję ochronną lub nawet terapeutyczną, osłaniając wrażliwe i bolesne wspomnienia. Samuel Theis mówi: „Fikcja jest najlepszym sposobem, aby oddać ludziom sprawiedliwość”. Jest też platformą komunikacji, która pozwala dotrzeć do większej grupy odbiorców. Zdaniem reżysera, Angélique należy teraz do galaktyki silnych kinowych osobowości, takich jak Anna Magnani z „Mamma Roma” czy Gena Rowlands z „Kobiety pod presją”.

Pokrewieństwo z drugim z wymienionych filmów jest szczególnie głębokie. Odnaleźć je można na przykład w technikach realizacji: w improwizacji, pracy z nieprofesjonalnymi aktorami, członkami rodziny i przyjaciółmi. Najważniejsze wydaje się jednak podążanie za postacią. „Kino Cassavetesa jest zawsze bardzo blisko postaci” – podkreśla Theis. – „Reżyser zawsze jest z nimi, nigdy ich nie ocenia. To również było ważne dla nas: nie być zbyt daleko od postaci, zawsze być w ich historii, przy tym samym stole”. Przy stole rozgrywa się zresztą jedna ze scen, którą uznać można za hołd złożony amerykańskiej legendzie kina niezależnego – fragment ze spaghetti. To filmowe odniesienie nie jest jednak przykładem żonglowania filmowymi cytatami ani wyrafinowanej gry z widzem, w żaden sposób nie rozrywa ono emocjonalnej ciągłości, która stanowi największą zaletę „Party Girl”.
„Party Girl”. Scenariusz i reżyseria: Marie Amachoukeli, Claire Burger, Samuel Theis. Obsada: Angélique Litzenburger, Joseph Bour, Samuel Theis, Mario Theis i in. Gatunek: dramat. Produkcja: Francja 2014, 96 min.