1 marca 5 (221) / 2013
Chociaż „Wróg numer jeden” przegrał w oscarowym wyścigu o miano najlepszego filmu ubiegłego roku, kontrowersyjne dzieło Kathryn Bigelow nadal generuje ożywione polemiki.
Niewiele jest obecnie filmów, do których tak dobrze jak do „Hitchcocka” pasowałoby nieco przestarzałe już metaforyczne (a nie gatunkowe) zastosowanie określenia pièce bien faite, sztuka dobrze zrobiona.
Kolejna komedia romantyczna? Nie, zdecydowanie nie.
„Hotel Transylwania” wykorzystuje scenografię i postacie typowo horrorowe, jednak jego fabuła nie powiela schematów kina grozy, a raczej kina familijnego. Świetnie animowane potwory w filmie Genndy Tartakovskiego okazują się zupełnie niegroźne, a wręcz sympatyczne.